Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2016 (marzec / kwiecieĹ) Cud. Legnica "PozwoliĹam siÄ prowadziÄ" LÄk i spokĂłj, radoĹÄ i przeraĹźenie, zimno i ogieĹ... O swoich przeĹźyciach i spostrzeĹźeniach zwiÄ zanych z pracÄ w komisji badajÄ cej wydarzenia w sanktuarium Ĺw. Jacka w Legnicy opowiada Barbara Engel, kardiolog, ordynator oddziaĹu kardiologicznego w Legnicy. Barbara Engel Jestem lekarzem, kardiologiem. Mam 54 lata. Jestem szczÄĹliwÄ ĹźonÄ , matkÄ , cĂłrkÄ , siostrÄ , przyjaciĂłĹkÄ . Jest dobrze? 16 stycznia 2014 roku mĂłj Ĺźyciorys nagle zmienia barwy, przesuwajÄ siÄ akcenty. Tego dnia biskup legnicki wydaje dekret powoĹujÄ cy komisjÄ do zbadania wydarzeĹ w sanktuarium Ĺw. Jacka w Legnicy, gdzie 25 grudnia 2013 roku konsekrowana hostia, zanurzona w konsekrowanym winie, upadĹa na podĹogÄ w trakcie udzielania Sakramentu. NastÄpnie wĹoĹźono jÄ do vasculum [maĹego naczynia liturgicznego z wodÄ , stojÄ cego zazwyczaj przy tabernakulum â przyp. red.] i pozostawiono w tabernakulum. 4 stycznia 2014 roku zauwaĹźono, Ĺźe czÄĹÄ hostii jest przebarwiona na czerwono i ma zmienionÄ strukturÄ. Do komisji biskup Stefan Cichy powoĹuje miÄdzy innymi mnie. Informacja o tym wydarzeniu to przede wszystkim duĹźe oszoĹomienie, wielkie poruszenie, gonitwa myĹli i lÄk. PowoĹanie do komisji to wielki zaszczyt i wyróşnienie, ale teĹź ogromna obawa przed wagÄ zadania. 26 stycznia rozpoczynajÄ siÄ pierwsze badania. ZespóŠbadaczy z ZakĹadu Medycyny SÄ dowej we WrocĹawiu dokonuje sÄ dowo-lekarskich oglÄdzin w sanktuarium i pobiera materiaĹ do badaĹ (fragment przemienionej hostii, wymazy z powierzchni kielicha, badanego ciaĹa i wody, wino i kontrolny komunikant uĹźywany do konsekracji, wodÄ z kranu). W czasie tych medycznych procedur emocje wymknÄĹy mi siÄ spod kontroli. Nie myĹlÄ tutaj tylko o zwykĹym drĹźeniu caĹego ciaĹa, ale o odczuciu istnienia niewyobraĹźalnej siĹy, czegoĹ niepojÄtego dla rozumu, przekraczajÄ cego wszelkie wyobraĹźenia. CzuĹam lÄk pomieszany ze spokojem, radoĹÄ z przeraĹźeniem i zimno z wewnÄtrznym ogniem. Tego dnia nie mogĹam zasnÄ Ä. NastÄpnego dnia rano nie byĹam jednak zmÄczona. 17 marca zapoznaĹam siÄ z pierwszymi oficjalnymi wynikami badaĹ. Badana materia nie jest koloniÄ bakteryjnÄ , nie jest koloniÄ grzybiczÄ , a obraz histologiczny najbardziej odpowiada zautolizowanej tkance miÄĹnia serca [autoliza â proces samoistnego rozpuszczania siÄ tkanek, wystÄpujÄ cy po Ĺmierci osobniczej â przyp. red.]. Badacze bez wyjÄ tku byli poruszeni. W jednych dominowaĹ lÄk, a nawet skrywana agresja, w innych zadziwienie i niedowierzanie. Nikt nie zaryzykowaĹ, by to, co siÄ staĹo, nazwaÄ cudem. Rozmowy z naukowcami, ktĂłrzy byli bezradni wobec tej rzeczywistoĹci i nie akceptowali tego stanu rzeczy, byĹy dla mnie waĹźnym momentem. WĂłwczas dotarĹo do mnie, Ĺźe ja takĹźe lubiÄ znaÄ na wszystko odpowiedĹş, mieÄ wszystko pod kontrolÄ i opieraÄ swoje decyzje na wĹasnej wiedzy i doĹwiadczeniu. MusiaĹam siÄ przyznaÄ przed samÄ sobÄ , Ĺźe zapewne w wielu momentach moja postawa jest podobna, choÄ dotyczy innych sytuacji. Kolejne miesiÄ ce mijaĹy w oczekiwaniu na konsultacje ze specjalistami histopatologami i patomorfologami. ByĹy to dla mnie lekcje cierpliwoĹci i pokory. Wielu lekarzy, z ktĂłrymi rozmawiaĹam, rozpoznawaĹo w sporzÄ dzonych we WrocĹawiu preparatach tkankÄ miÄĹnia serca. Nie mieli wÄ tpliwoĹci. Nie chcieli jednak wydaÄ oficjalnego oĹwiadczenia z wynikiem badaĹ. Powody podawali róşne. Trudno byĹo mi zaakceptowaÄ ich postawÄ. Jednak wĂłwczas zrodziĹa siÄ refleksja: czy ja zawsze odwaĹźnie ĹwiadczÄ o Bogu? Niestety odpowiedĹş byĹa dla mnie kolejnym rozczarowaniem samÄ sobÄ . W 2015 roku odbyĹam kilka wizyt w Szczecinie, gdzie w ZakĹadzie Medycyny SÄ dowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego prowadzone byĹy kolejne badania. Oceniane byĹy preparaty sporzÄ dzone na Uniwersytecie Medycznym we WrocĹawiu. Obraz histopatologiczny w mikroskopie UV z filtrem pomaraĹczowym nie budziĹ wÄ tpliwoĹci naukowcĂłw. Rozpoznali pofragmentowanÄ tkankÄ miÄĹnia serca. W badaniach genetycznych wykonano dwie izolacje i dwie amplifikacje â materiaĹ pochodzi od czĹowieka! Nie wiem, co poruszyĹo mnie wĂłwczas bardziej: wynik (ktĂłry od dawna przeczuwaĹam) czy fakt, Ĺźe ktoĹ go ogĹosiĹ (miaĹ odwagÄ). Nie towarzyszyĹy mi juĹź takie emocje jak przed dwoma laty. ZorientowaĹam siÄ, Ĺźe w ich miejsce pojawiĹo siÄ coĹ dojrzalszego â radoĹÄ, pewnoĹÄ, spokĂłj, opanowanie i przeĹwiadczenie, Ĺźe caĹÄ tÄ drogÄ przebyĹam tylko dlatego, Ĺźe pozwoliĹam siÄ prowadziÄ. Nie byĹoby to moĹźliwe przy wszystkich moich sĹaboĹciach i wÄ tpliwoĹciach, lÄkach i ograniczeniach badaczy, jak teĹź zwykĹych, choÄ licznych przeciwnoĹciach losu. Tymczasem przemierzajÄ c jÄ , otrzymaĹam o wiele wiÄcej niĹź tylko ekspertyzÄ z wynikiem, ktĂłry przeczuwaĹam. OtrzymaĹam coĹ, czego siÄ nie spodziewaĹam, czego nie oczekiwaĹam, a czego tak naprawdÄ bardzo potrzebowaĹam. OtrzymaĹam przekonanie o wielkoĹci StwĂłrcy, o Jego wielkiej miĹoĹci, o potrzebie poddania siÄ Jego woli bezwarunkowo, bo On zawsze doprowadzi do wĹaĹciwego celu. |