Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2015 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) KoĹciĂłĹ. Mongolia Pierwszy ksiÄ dz BÄdzie to pierwszy kapĹan najmĹodszego na Ĺwiecie KoĹcioĹa. ENKH BAATAR opowiada o tym, jak spotkaĹ âszczÄĹcieâ. Andrea Avvenuto âKiedy powiedziaĹem mojej mamie, Ĺźe wstÄ piÄ do seminarium, pĹakaĹa przez trzy miesiÄ ceâ. Nie mogĹa sobie wyobraziÄ, Ĺźe jej syn ma zostaÄ pierwszym katolickim diakonem w Mongolii. Dla mamy Enkha Baatara poczÄ tkowo byĹ to szok. MÄ Ĺź zginÄ Ĺ kilka lat wczeĹniej w wypadku drogowym, nie mogĹa pogodziÄ siÄ z myĹlÄ , Ĺźe âutraciâ takĹźe syna. Na dodatek jedynego mÄĹźczyznÄ w rodzinie. âW porzÄ dku â mĂłwi mu po jakimĹ czasie zrezygnowana â ale najpierw idĹş na studiaâ. MĹody Enkh-Joseph Baatar (Joseph jest imieniem, ktĂłre przyjÄ Ĺ po ĹwiÄceniach diakonatu) bÄdzie pierwszym katolickim ksiÄdzem w ojczyĹşnie Czyngis-chana. Urodzony w 1987 roku, po czterech latach studiowania biotechnologii trafia do seminarium w Korei PoĹudniowej, tysiÄ ce kilometrĂłw od domu. W grudniu ubiegĹego roku zostaĹ wyĹwiÄcony na diakona przez biskupa Daejeon Lazzara You Heung-sika. Ten, kto dobrze go zna, nazywa go âmĹodÄ obietnicÄ KoĹcioĹaâ. Poza tym naleĹźy do najmĹodszej chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnoty na Ĺwiecie. âChrzeĹcijaĹstwo jest czynnikiem caĹkowicie obcym we wspĂłĹczesnej Mongolii, wystÄpuje tu ogromna ignorancja wobec wszystkiegoâ. Jest to wina komunizmu oraz religijnej tradycji, przewaĹźnie animistycznej. TakĹźe jego koledzy ze studiĂłw (Enkh byĹ jedynym katolikiem w caĹym instytucie) nie potrafili w to uwierzyÄ. âChcesz zostaÄ papieĹźem Mongolii?â â Ĺźartowali. Ale on byĹ jak najbardziej powaĹźny. Poznawszy chrzeĹcijaĹskÄ wiarÄ w wieku siedmiu lat, byĹ zdeterminowany, by przylgnÄ Ä do Ĺźycia religijnego i z tego powodu przeprowadziÄ siÄ do jedynego w poĹudniowo-wschodniej czÄĹci Azji kraju, gdzie mĂłgĹ studiowaÄ teologiÄ.
Zacznijmy od okresu, gdy miaĹeĹ siedem lat. Jak poznaĹeĹ chrzeĹcijaĹstwo w kraju takim jak Mongolia, gdzie Ĺźyje niewiele ponad tysiÄ c katolikĂłw? Mongolia byĹa krajem komunistycznym przez 70 lat. Zaledwie 25 lat temu rozpoczÄĹa siÄ demokracja. Ateizm pozostaĹ jednak w gĹowach i sercach wielu osĂłb. Moja rodzina nie byĹa katolicka. Tylko moja siostra, ktĂłra spotkaĹa na studiach francuskiego misjonarza, poznaĹa chrzeĹcijaĹstwo i zaczÄĹa uczÄszczaÄ na MszÄ Ĺw. Pewnego dnia zapytaĹa mnie, czy chcÄ z niÄ iĹÄ. PoszedĹem i od tamtej pory zawsze juĹź chodziĹem. ByĹ rok 1995. UczestniczyĹem we Mszy Ĺw. w kaĹźdÄ niedzielÄ i doĹÄ naturalnÄ rzeczÄ byĹo dla mnie zostanie chrzeĹcijaninem. Cztery lata później, w 1999 roku, przyjÄ Ĺem chrzest Ĺw. Nie pamiÄtam dobrze tamtych lat, ale pamiÄtam dobroÄ, jakÄ obdarzali mnie tamci chrzeĹcijanie. W tamtym Ĺrodowisku czuĹem siÄ kochany jak w Ĺźadnym innym miejscu na Ĺwiecie.
Jak doszedĹeĹ do decyzji o wstÄ pieniu do seminarium? Jako nastolatek chodziĹem zawsze w piÄ tki na spotkania katechetyczne do parafii. CzytaliĹmy fragmenty Biblii i dzieliliĹmy siÄ doĹwiadczeniami z caĹego tygodnia. Dzisiaj nie pamiÄtam dokĹadnie, o czym rozmawialiĹmy, ale po tych spotkaniach byĹem bardzo szczÄĹliwy. NaprawdÄ. Po katechezie biegĹem do domu jak szalony, ludzie, ktĂłrzy widzieli mnie na ulicy, zatrzymywali mnie i pytali: âEj, dlaczego tak szybko biegniesz?â.
Co odpowiadaĹeĹ? Nie potrafiĹem udzieliÄ odpowiedzi. CzuĹem, Ĺźe moje serce dosĹownie pĹonÄĹo z miĹoĹci, ktĂłrÄ darzyĹ mnie BĂłg, i nie mogĹem zrobiÄ nic innego jak tylko biec, poniewaĹź rozpieraĹo mnie szczÄĹcie. CzÄsto mĂłwiĹem sobie: nie jestem najlepszÄ osobÄ na Ĺwiecie, nie jestem najbogatszy ani najbystrzejszy, ale jestem najszczÄĹliwszy, poniewaĹź BĂłg mnie kocha. Bardzo mnie kocha takim, jaki jestem. Ta intuicja â ktĂłra potem staĹa siÄ pewnoĹciÄ â towarzyszyĹa mi do koĹca szkoĹy Ĺredniej, i wtedy zdecydowaĹem: chciaĹem na zawsze ĹźyÄ moĹźliwie jak najbliĹźej Boga. Wiem, Ĺźe jest na to wiele sposobĂłw, ale w tamtym momencie zostanie ksiÄdzem byĹo dla mnie jedynÄ konkretnÄ moĹźliwoĹciÄ ofiarowania Mu caĹego Ĺźycia. NastÄpnie chciaĹem wspĂłĹdzieliÄ z innymi otrzymanÄ radoĹÄ. ByĹo jej za duĹźo, bym mĂłgĹ zatrzymaÄ jÄ tylko dla siebie. ZwĹaszcza chciaĹem jÄ wspĂłĹdzieliÄ z ubogimi. JeĹli ja ofiarujÄ moje Ĺźycie Chrystusowi, myĹlaĹem sobie, tak jak Chrystus ofiarowaĹ swoje Ĺźycie dla zbawienia Ĺwiata, wĂłwczas byÄ moĹźe takĹźe moja ofiara moĹźe przyczyniÄ siÄ do zbawienia Ĺwiata.
Za kilka miesiÄcy bÄdziesz pierwszym katolickim kapĹanem pochodzÄ cym z Mongolii⌠W KoĹciele, ktĂłry ma zaledwie 23 lata, najmĹodszym na Ĺwiecie. W Mongolii Ĺźyje okoĹo tysiÄ ca katolikĂłw, to znaczy 0,02% ludnoĹci, a jedyny obecny tu biskup pochodzi z Filipin. Pozostali to 50% buddystĂłw i 40% tych, ktĂłrzy okreĹlajÄ siÄ jako âniereligijniâ. Do XVII wieku szamanizm byĹ przewaĹźajÄ cym credo, a po nastÄpnych trzech wiekach buddyzmu komunizm XX wieku zahartowaĹ sumienia w rozpaczliwym materializmie. Dzisiaj mamy wolnoĹÄ religijnÄ , ale ludzie sÄ dzÄ , Ĺźe chrzeĹcijaĹstwo jest nietutejszÄ religiÄ i dlatego odbierajÄ jÄ jako dalekÄ sercu. Tradycja tego kraju, generalnie, nie przemawia na naszÄ korzyĹÄ. To jest wyzwanie. JesteĹmy na poczÄ tku, musimy zaczynaÄ od zera. Co wiÄcej, od Jednego! Jednak bardziej niĹź na trudnoĹci wolÄ patrzeÄ na caĹÄ pracÄ, ktĂłra jest do wykonania. Droga zostaĹa bardzo wyraĹşnie wytyczona przez emerytowanego papieĹźa Benedykta XVI: nie chodzi o przekonywanie, Ĺźe Ewangelia jest prawdziwa, ale o Ĺźycie w prawdzie Ewangelii kaĹźdego dnia. I w ten sposĂłb wszystko przepeĹnia entuzjazm.
Jakie Ĺźywisz nadzieje jeĹli chodzi o przyszĹoĹÄ Mongolii? NajwiÄkszym moim pragnieniem jest to, by wszyscy mogli spotkaÄ Boga w swoim Ĺźyciu, poniewaĹź tylko w ten sposĂłb mogÄ byÄ naprawdÄ szczÄĹliwi. I Ĺźeby potem mogli zaraĹźaÄ swoim szczÄĹciem innych. Tak to dziaĹa. JuĹź sÄ tacy, ktĂłrzy zauwaĹźajÄ odmiennoĹÄ chrzeĹcijan, ich zaraĹşliwÄ radoĹÄ Ĺźycia, ktĂłra pochodzi tylko z poczucia bycia kochanymi przez Boga.
Czy Twoja mama zaakceptowaĹa ostatecznie Ĺźycie, ktĂłre wybraĹeĹ? ZrozumiaĹa, widziaĹa, Ĺźe jestem szczÄĹliwy, i teraz ona takĹźe jest szczÄĹliwa. ByĹo trudno, bardzo odczuwaĹa mĂłj brak w latach studiĂłw w Korei. WkrĂłtce wrĂłcÄ jednak do domu, w pewnym sensie. Rozpoczyna siÄ misja, zaczyna siÄ to, co piÄkne. |