Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2015 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) KoĹciĂłĹ. Afryka Jak rodzi siÄ chrzeĹcijaĹstwo Kaplica z bĹota wzniesiona na sawannie po to, by pokazaÄ, co siÄ wydarza w tej wiosce w Czadzie. Od ziemi pierwszego orÄdzia po MongoliÄ. Jak na Ĺwiecie wciÄ Ĺź na nowo pojawia siÄ fascynacja Chrystusem. I Jego lud. Alessandra Stoppa MaĹa kapliczka ze sĹomianym dachem i murami z bĹota poĹrĂłd sawanny. Chcieli jÄ wybudowaÄ, Ĺźeby powiedzieÄ, co siÄ tu wydarzyĹo, w wiosce Milli poĹoĹźonej w poĹudniowo-zachodniej czÄĹci Czadu, na granicy z Kamerunem: powstaĹa chrzeĹcijaĹska wspĂłlnota. Oparte o Ĺciany dzieci i kobiety poszukujÄ skrawka cienia, ale po modlitwie taĹczÄ , wszyscy, w sĹoĹcu w porze suchej, w ponad 40-stopniowym upale â nie mogÄ nie taĹczyÄ, poniewaĹź taniec jest okazaniem wdziÄcznoĹci. âWiara zmieniĹa nasze Ĺźycieâ. Pragnienie przyjÄcia chrztu Ĺw. jest tak wielkie, Ĺźe Atchewa Lazar juĹź doĹÄ czyĹ do tradycyjnego imienia imiÄ chrzeĹcijaĹskie. Tak jak jego Ĺźona Apyang Ămilienne i ich 14-letnia cĂłrka Badane ThĂŠrèse. Kurs przygotowawczy trwaĹ bardzo dĹugo, ale nigdy siÄ nie zniechÄcili; rozpoczÄli go w 2011 roku, poniewaĹź trudno jest znaleĹşÄ katechetĂłw znajÄ cych ich jÄzyk i gotowych przybyÄ aĹź tutaj, gdzie Msza Ĺw. jest odprawiana tylko dwa razy w roku z okazji zbiorĂłw i za kaĹźdym razem trzeba szukaÄ drogi dojazdu do wioski. Ta wspĂłlnota, liczÄ ca juĹź 10 osĂłb, zarĂłwno dorosĹych, jak i dzieci, Ĺźyje poĹrĂłd buszu i tradycyjnych, brutalnych rytuaĹĂłw wystÄpujÄ cych na tych niemal caĹkowicie pogaĹskich terenach. Zainteresowanie chrzeĹcijaĹstwem zrodziĹo siÄ z wiÄzi z przyjaciĂłĹmi i krewnymi mieszkajÄ cymi w Fiandze, najbliĹźszym mieĹcie. Milli naleĹźy do diecezji Pala, ktĂłra wielkoĹciÄ dorĂłwnuje Belgii i liczy 1,1 miliona mieszkaĹcĂłw. KapĹanĂłw jest tutaj bardzo maĹo (okoĹo 40, liczba ta uwzglÄdnia takĹźe lokalnych ksiÄĹźy, ktĂłrych jest mniej niĹź 20). Pierwsze diecezjalne ĹwiÄcenia odbyĹy siÄ tu w 1982 roku, w wielu parafiach nie ma ksiÄdza, wiÄc wiÄkszoĹÄ wiosek nie miaĹa jeszcze Ĺźadnego kontaktu z chrzeĹcijaĹstwem. To ziemia, gdzie chrzeĹcijaĹskie orÄdzie naprawdÄ jest gĹoszone po raz pierwszy. Tutaj obecnoĹÄ KoĹcioĹa polega na âpartnerstwieâ miÄdzy kapĹanami fidei donum [ksiÄĹźmi diecezjalnymi, ktĂłrzy przez jakiĹ czas sĹuĹźÄ KoĹcioĹom Afryki â przyp. red.], miejscowymi Ĺwieckimi a misjonarzami ad gentes [misjonarzami powoĹanymi przede wszystkim do gĹoszenia Ewangelii narodom i grupom, ktĂłre praktycznie jej nie znajÄ â przyp. red.], takimi jak ksiÄ dz Luca Dal Bo z PIME [Pontificio Istituto Missioni Estere â Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych â przyp. red.], ktĂłry niedawno zakoĹczyĹ swojÄ misjÄ po szeĹciu latach spÄdzonych poĹrĂłd plemion TupurĂŹ, Kera i Massa w parafii w Fandze. Wraz z ksiÄdzem Stefano Bressanem, fidei donum z Treviso, ksiÄ dz Luca miaĹ pod swojÄ opiekÄ wioski z formujÄ cymi siÄ wspĂłlnotami, towarzyszÄ c katechumenom w drodze do chrztu Ĺw. i odprawiajÄ c Msze Ĺw., kiedy tylko byĹo to moĹźliwe.
Zepsuty motor. Tutaj ten, kto porzuca spoĹecznÄ pozycjÄ dla Ewangelii, uwaĹźany jest za âczĹowieka do zjedzeniaâ, rĂłwnego zwierzÄtom. âJestem poruszony odwagÄ tych ludzi â mĂłwi ksiÄ dz Luca. â OdwagÄ nawrĂłcenia. CierpiÄ i bÄdÄ cierpieÄ z powodu dokonywanego wyboru, nie bÄdÄ juĹź mieli prawa zabieraÄ gĹosu w sprawach dotyczÄ cych problemĂłw wioski, ziemi, bÄdÄ wyĹmiewani, ignorowani, Ĺşle traktowaniâ. A wiÄc dlaczego chcecie byÄ chrzeĹcijanami? âPoniewaĹź chcemy podÄ ĹźaÄ za Jezusemâ â to jest jedyna odpowiedĹş Lazara, ktĂłry nie jest juĹź tym, kim byĹ wczeĹniej: âNie podejmujÄ juĹź wyrzeczeĹ dla idoli ani dla duchĂłw sawanny, ktĂłre potÄgowaĹy tylko strach, nie pijÄ juĹź arki [bardzo rozpowszechnionego napoju alkoholowego, ktĂłry wyniszcza mĂłzg â przyp. red.], a w naszej rodzinie panuje teraz wiÄksza harmoniaâ. Czeka na chrzest Ĺw., poniewaĹź chce byÄ w komunii z innymi chrzeĹcijanami, âbyÄ czÄĹciÄ powszechnego KoĹcioĹa katolickiegoâ â mĂłwi. Pragnienie wydawaĹoby siÄ niemoĹźliwe, w tak udrÄczonym miejscu, w ktĂłrym wciÄ Ĺź panuje napiÄcie z powodu destrukcyjnego wpĹywu sÄ siednich paĹstw: Nigerii na zachodzie, Sudanu na wschodzie i caĹkowicie zdestabilizowanej Republiki Ĺrodkowej Afryki (na poĹudniu). Czad znajduje siÄ na pierwszej linii walki z Boko Haramem i takĹźe z tego powodu nigeryjscy dĹźihadyĹci natarli na ten kraj w lutym tego roku. NarĂłd jest doĹwiadczany: brakuje wody, nie dziaĹajÄ niektĂłre szkoĹy, a w klasach jest po 200 uczniĂłw, panuje potÄĹźna korupcja i mimo Ĺźe jest to kraj produkujÄ cy ropÄ i posiadajÄ cy wielkÄ rafineriÄ niedaleko stolicy, zdarzajÄ siÄ okresy, w ktĂłrych ceny benzyny przekraczajÄ wszelkie wyobraĹźenia. CzÄsto odbywajÄ siÄ tutaj manifestacje protestacyjne, ktĂłre rzÄ d albo ignoruje, albo odpowiada na nie zbrojnie. KsiÄ dz Luca zawsze czuĹ siÄ maĹy wobec tych ludzi: nie z powodu olbrzymich problemĂłw, w jakich sÄ zanurzeni, ale âz powodu siĹy wiary i tego, jak BĂłg dziaĹa poprzez nich. ObecnoĹÄ Ewangelii tutaj nie jest naszÄ zasĹugÄ â. Ewangelizacji nie prowadzÄ misjonarze, ale sami chrzeĹcijanie: âNie ma duszpasterstwa zajmujÄ cego siÄ ewangelizacjÄ , ludzie interesujÄ siÄ wiarÄ katolickÄ za sprawÄ przyjaĹşni z tym, kto uczestniczy w Ĺźyciu naszej parafii. Dlatego nowe wspĂłlnoty powstajÄ rzadko i jest to bardzo powolny proces. Ale Bogu siÄ nie spieszy!â. Ostatnim razem, gdy pojechaĹ odprawiÄ MszÄ Ĺw. w Honbi, innej wiosce zagubionej poĹrĂłd sawanny w parafii w Tikem, zepsuĹ mu siÄ motor (tak jak za kaĹźdym razem wczeĹniej): âW pewnym momencie zaczÄ Ĺem nawet do niego przemawiaÄ: ÂŤKochany, co ci jest? Tam sÄ chrzeĹcijanie, ktĂłrzy czekajÄ na MszÄ Ĺw. Wczoraj wieczorem doprowadziĹem ciÄ do porzÄ dku i naoliwiĹem, zrĂłb swoje i zawieĹş mnie tamÂť. I dojechaĹem!â. Najlepsze jest to, Ĺźe w wiosce nie byĹo nikogo. âZrobiĹem to, co robiÄ w takich sytuacjach misjonarze: poczekaĹemâ. Po godzinie jednooki staruszek powiedziaĹ mu, Ĺźe prawie wszyscy chrzeĹcijanie udali siÄ na pogrzeb do sÄ siedniej wioski. âPo jakimĹ czasie przyszli dwaj ociemniali mÄĹźczyĹşni, jeden kulawy, jakieĹ staruszki, dwĂłch mĹodych niechrzeĹcijan i gromada dzieci. W ten sposĂłb odprawiĹem EucharystiÄ dla wybraĹcĂłw Boga! BĂłg jest wielki, poniewaĹź potrafi staÄ siÄ maĹy, burzÄ c nasze myĹli i planyâ. InnÄ , dopiero co powstaĹÄ wspĂłlnotÄ , jest wspĂłlnota Gamachi, z plemienia Kera, zamieszkujÄ ca cudowne miejsce na sawannie: na horyzoncie zarysowuje siÄ gĂłra Fianga. Zafascynowanie KoĹcioĹem dotarĹo tu dwiema drogami: za poĹrednictwem pewnej kobiety, ktĂłra zaprzyjaĹşniĹa siÄ z niektĂłrymi osobami z parafii ksiÄdza Luki i zaczÄĹa kurs, by staÄ siÄ chrzeĹcijankÄ ; oraz za poĹrednictwem kilku ludzi, ktĂłrzy byli emigrantami poszukujÄ cymi pracy w Douali w Kamerunie. Tam spotkali chrzeĹcijaĹstwo, a kiedy wrĂłcili, chcieli kontynuowaÄ swojÄ wÄdrĂłwkÄ z Jezusem, wĹÄ czajÄ c w niÄ swoje rodziny; podÄ ĹźajÄ tÄ drogÄ prawie dwa lata. Na poczÄ tku tego roku ksiÄ dz Luca odprawiĹ tu pierwszÄ MszÄ Ĺw. na zakoĹczenie pielgrzymki rozpoczÄtej dokĹadnie w miejscu, w ktĂłrym zostaĹ ochrzczony pierwszy chrzeĹcijanin z Fangi: âChcieliĹmy podziÄkowaÄ, poniewaĹź Dobra Nowina jest nieustannie gĹoszona i nieustannie przynosi owoceâ. Dzisiaj wspĂłlnota liczy okoĹo 40 osĂłb, tworzÄ cych dwie grupy katechetyczne.
Droga do Gamachi. Moise Kelba jest rolnikiem. Za pieniÄ dze zarobione w Kamerunie kupiĹ sobie motor, by pracowaÄ jako taksĂłwkarz. W Douali byĹ dozorcÄ w domu bogatego katolika i w ten sposĂłb natknÄ Ĺ siÄ na BibliÄ i wiarÄ. âWiara wyzwoliĹa mnie ze strachu przed Ĺźyciem. Jestem szczÄĹliwy, Ĺźe naleĹźÄ do wspĂłlnoty, w ktĂłrej moĹźna rozmawiaÄ po braterskuâ. Inny, Martin Bruna, opowiada: âTo KrĂłlestwo BoĹźe skĹania mnie do bycia chrzeĹcijaninem. W Douali spotkaĹem katolickÄ misjÄ i zapragnÄ Ĺem zostaÄ chrzeĹcijaninem i zaczÄ Ä tworzyÄ wspĂłlnotÄ w mojej rodzinnej wiosce â wrĂłciĹem i z moimi przyjaciĂłĹmi podjÄliĹmy wÄdrĂłwkÄâ. âMotywacja do nawrĂłcenia zawsze jest gĹÄboka â mĂłwi ksiÄ dz Luca â i nie jest im Ĺatwo jÄ komuĹ wytĹumaczyÄâ. Albo dzieje siÄ to bardzo prosto. âLiczy siÄ praca, ktĂłrÄ wykonuje Pan: Duch, ktĂłry tchnie tam, gdzie chce i jak chceâ. Przyjazd do Gamaschi oznacza wyrzekanie siÄ siebie za kaĹźdym razem. Ale kiedy ludzie widzÄ ksiÄdza na ulicy, wiedzÄ , dokÄ d zmierza; nie mĂłwiÄ c nic, wskazujÄ mu drogÄ, a kobiety zaczynajÄ taĹczyÄ. âWszyscy wiedzÄ , Ĺźe wtedy rodzi siÄ wspĂłlnotaâ.
|