Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2015 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2015 (wrzesień / październik)

Pierwszy Plan. Wystawa

Tak Abraham stał się moim przyjacielem

Jeden z kuratorów opowiada o wystawie poświęconej patriarsze. I o tym, jak ten człowiek towarzyszył mu od „uniwersum tego, co przewidywalne” do zaufania Bogu.

ks. Ignacio Carbajosa


Rok temu, gdy zakończył się Meeting 2014, byłem gotowy zaproponować na następny rok wystawę o Księdze Hioba. Następnie, na Międzynarodowym Spotkaniu Odpowiedzialnych CL, ksiądz Julián Carrón zaczął mówić o Abrahamie jako o metodzie Boga na stawienie czoła upadkowi oczywistości, który przeżywamy: Bóg wybiera jednego, by dotrzeć do wszystkich. Z pragnieniem podążania za tą prowokacją, postanowiłem dokonać zmiany swoich planów i wziąłem się do pracy nad hipotezą wystawy o Abrahamie.

Na początku towarzyszyli mi: archeolog Giorgio Buccellati, ksiądz Giussani i ksiądz Carrón. Wszyscy trzej stali się nieoczekiwanym darem dla mojego życia, darem, który dosłownie poszerzył mój rozum i moją miłość. A następnie moje spojrzenie na Biblię. Z czasem dołączył czwarty: sam Abraham. Spróbuję wyjaśnić, o co mi chodzi.

Pierwsza część wystawy, która skupia się na kontekście historycznym Mezopotamii, jest owocem przypadkowego spotkania z Buccellatim, wielkim autorytetem archeologii trzeciego i drugiego tysiąclecia przed Chrystusem na tych terenach. To on właśnie na nowo podarował nam Abrahama w kontekście mezopotamskiego świata i w inteligentny sposób zaprezentował historyczną wiarygodność jego postaci, negowanej przez wielu. Od niego nauczyliśmy się, że politeizm nie jest niczym innym jak próbą racjonalnego przywłaszczenia sobie przewidywalnego uniwersum. Mieszkańcy Mezopotamii nie potrafili zwracać się na „ty” do faktu, od którego nie oczekiwali żadnego rodzaju autokomunikacji.

Druga część wystawy, przedstawiająca biblijną opowieść oraz rysy ludzkiego oblicza z niej się rodzące, podąża za myślą księdza Giussaniego, który nigdy nie przestał mówić o Abrahamie jako o pierwszym momencie, w którym Bóg wkroczył w historię, ustalając relację z człowiekiem. To wtedy człowiek uczy się zwracać na „Ty” do Tajemnicy, która staje się bliska. Rodzi się „ja”, takie, jakiego nie znaliśmy. „Ja”, które w spotkaniu z Chrystusem, prawdziwym obliczem Boga i potomkiem Abrahama, staje się czynnikiem wychowawczym całej ludzkości.

Ostatnia część ekspozycji dociera do współczesności, by odpowiedzieć na pytanie: „W jakim sensie metoda Boga, w świecie naznaczonym upadkiem oczywistości, wciąż jest metodą Abrahama?”. W tej części pozwalamy się prowadzić księdzu Carrónowi, który na nowo zaproponował nam tę postać, podążając w ślady księdza Giussaniego, by stawić czoła wyzwaniom teraźniejszości.

Między tych trzech przyjaciół „wkręcił się” Abraham, który stał się dla mnie wielkim towarzyszem w tych miesiącach pracy. Przeżywanie jego ludzkiej przygody w relacji z Bogiem postawiło mnie na progu dojrzalszego wyboru wiary. Muszę przyznać, że niektóre okoliczności mojego życia, których odczytanie jako część dobrego planu przychodziło mi z trudem, tłumiły radość wiary. Towarzyszenie temu człowiekowi, którego świadomość była w całości utkana z Obecności Boga, na nowo ukazało mi punkt wyjścia: nie przywłaszczenie sobie przewidywalnego uniwersum, ale zaufanie Obecności, która się objawia. Tak jak Abraham ze swoim synem w drodze na górę Moria: „Nie rozumiem, ale należę do Ciebie, jestem Twój”.

 

ZDJĘCIE

  1. Ks. Ignazio Carbajosa oprowadza po wystawie

Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją