Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2015 (marzec / kwiecieĹ) Ĺťycie CL. Sant Hipòlit de VoltregĂ Dlaczego tutaj? PoĹrĂłd tysiÄ ca inicjatyw poĹwiÄconych w ostatnim czasie ksiÄdzu Giussaniemu jedna z nich miaĹa miejsce w maĹym miasteczku poĹoĹźonym miÄdzy BarcelonÄ a Pirenejami. NiektĂłre rodziny zostawiĹy wszystko, by pracowaÄ tu w szkoĹach. W ten sposĂłb âBĂłg dotyka tego, co nietykalneâ⌠Alessandra Stoppa Nawet jeĹli bardzo siÄ postarasz, nie uda ci siÄ poskĹadaÄ w caĹoĹÄ kawaĹkĂłw tej historii. Pierwsze pytanie, ktĂłre wydaje siÄ nie mieÄ odpowiedzi, jest nastÄpujÄ ce: dlaczego tutaj? Sant Hipòlit de VoltregĂ jest miasteczkiem liczÄ cym niewiele ponad trzy tysiÄ ce dusz, poĹoĹźonym w sercu Katalonii i niziny Vic, ziemi ĹwiÄtych i krainy wÄdlin, w poĹowie drogi miÄdzy BarcelonÄ a granicÄ z FrancjÄ , u stĂłp PirenejĂłw. W tych stronach rozpoczÄĹa siÄ Rekonkwista. A jednak dzisiaj chrzeĹcijaĹstwo niemal stÄ d zniknÄĹo. Niemal. W domu FerrĂĄna i Teresy nie ma ani miejsca, ani czasu. W piekarniku znajdujÄ cym siÄ w malutkiej kuchni odgrzewajÄ siÄ dania przywiezione z restauracji, jest miejsce dla kaĹźdego, kto siÄ tÄdy przewinie o kaĹźdej porze dnia i nocy: przyjaciele zaczynajÄ siÄ schodziÄ, gdy jest jeszcze ciemno, by razem odmĂłwiÄ jutrzniÄ, a stóŠjest zastawiony do późna. NastÄpnego dnia dokĹadnie to samo. FerrĂĄn Riera wraz z ĹźonÄ zostawiĹ piÄÄ lat temu BarcelonÄ, dom, pracÄ i krewnych, by odpowiedzieÄ na zaproszenie biskupa Vic i pracowaÄ w dwĂłch szkoĹach w diecezji, po to by postawiÄ je na nogi. âPrzeprowadziliĹmy siÄ do Sant Hipòlit wraz z dzieÄmi, trzema innymi rodzinami i dwĂłjkÄ mĹodych nauczycieli â opowiadajÄ . â Z czasem w ciÄ gu tych lat przyjechaĹo tu jeszcze 13 innych rodzinâŚâ, by stworzyÄ wspĂłlnotÄ CL w sercu wiejskiej Katalonii: ponad 60 osĂłb, dorosĹych i dzieci. NiektĂłrzy pracujÄ w szkoĹach, inni nie, sÄ jednak jednym ciaĹem.
Rodzinny klasztor. W swoich domach goszczÄ niczym wĹasne dzieci kilku mĹodych, ktĂłrzy rozpoczynajÄ pracÄ w szkole, ale przyjmujÄ teĹź bez namysĹu tego, kto miÄdzy 6 a 15 lutego przybywa na âSetmana don Giussaniâ â âTydzieĹ ksiÄdza Giussaniegoâ, czyli seriÄ spotkaĹ i wystawÄ zorganizowanÄ w miejscowym teatrze po to, by zaprezentowaÄ Ĺźycie ksiÄdza, ktĂłrego nawet nie poznali osobiĹcie. FerrĂĄn i jego przyjaciele spotkali Ruch juĹź po jego Ĺmierci: âW 2007 roku zrobiliĹmy pierwszÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty. Ojcowie i matki, wszyscy nawrĂłciliĹmy siÄ juĹź jako osoby dorosĹe, poszukiwaliĹmy: chcieliĹmy byÄ czÄĹciÄ KoĹcioĹaâ â opowiada Joan LluĂs Pijoan, ktĂłry przybyĹ tutaj jako jeden z pierwszych. Obecnie nic nie zostaĹo utracone z goĹcinnoĹci, ktĂłrÄ Ĺźyli juĹź w Barcelonie, spÄdzajÄ c wolny czas w Masia, domu poĹoĹźonym na wsi, wciÄ Ĺź obecnym w ich opowieĹciach. Dzisiaj forma siÄ zmieniĹa, a istota uwydatniĹa. âNawet gdyby byĹ tylko jeden ojciec, ktĂłry prosiĹby o chrzeĹcijaĹskÄ szkoĹÄ dla swojego dziecka, mam polecenie biskupa, by nasza szkoĹa pozostawaĹa otwartaâ. To wĹaĹnie sĹyszy FerrĂĄn i jego przyjaciel LluĂs SeguĂ od Jordiego Boscha, Ăłwczesnego administratora obydwu szkĂłĹ, pewnego listopadowego wieczoru w 2009 roku. SkontaktowaĹ siÄ z nimi, proszÄ c o pomoc w programie wychowawczym, poniewaĹź wczeĹniej wciÄ Ĺź ich drogi krzyĹźowaĹy siÄ ze sobÄ na gruncie szkolnym. WkrĂłtce potem FerrĂĄn zostaje dyrektorem dydaktycznym obydwu placĂłwek: Escola Mare de DĂŠu de la Gleva w Sant Hipòlit i Escola Llissach w Santpedor, poĹoĹźonych od siebie w odlegĹoĹci 50 kilometrĂłw. OkoĹo 600 uczniĂłw w wieku 3â16 lat. âSytuacja edukacyjna jest tu katastroficzna â mĂłwi FerrĂĄn. â W dziedzinie edukacji Katalonia znajduje siÄ na ostatnim miejscu w Hiszpanii, a Hiszpania na samym koĹcu w Europieâ. TakĹźe Teresa, ktĂłra byĹa farmaceutkÄ , zabraĹa siÄ za nauczanie: âTutaj nasze Ĺźycie bardzo siÄ skomplikowaĹo. Ze wzglÄdu na zobowiÄ zanie, problemy finansowe, dom wciÄ Ĺź peĹen ludzi⌠Kiedy jednak prĂłbowaĹam wyznaczyÄ granice, byĹam smutna. Te piÄÄ lat to najpiÄkniejsze lata w moim Ĺźyciuâ. Meri i Paco, mĹode maĹĹźeĹstwo z Barcelony, nie mieli nic wspĂłlnego ze szkoĹÄ , sĹyszeli jednak przyjacióŠrozmawiajÄ cych o projekcie edukacyjnym. Nagle Paco pojmuje, Ĺźe to jest to, czego chce dla dzieci i dla siebie: âMeri, przygotuj walizki. Jedziemy z nimiâ. Prowadzili wygodne Ĺźycie, a Paco nie jest typem lubiÄ cym zmiany. âPowiedziaĹam sobie: co takiego zobaczyĹ mĂłj mÄ Ĺź, Ĺźeby zdecydowaÄ siÄ na coĹ takiego? ZapragnÄĹam to zrozumieÄ i jesteĹmy tutajâ. Tu, gdzie kaĹźdy poszukuje swojego miejsca, nie planujÄ c tego wczeĹniej. Eva przyjechaĹa z Barcelony z trĂłjkÄ dzieci. W separacji i bez pracy, dzisiaj jest drugÄ mamÄ wszystkich dzieci. âRodzinny klasztorâ, jak nazywa to miejsce Gloria, lekarka zafascynowana Ĺźyciem i ksiÄdzem Giussanim.
Nietykalne. Roman przybyĹ tu jako ostatni. Studiuje na pobliskim uniwersytecie i spotkaĹ CL dwa lata temu. MĂłwi krĂłtko, Ĺźe jest tu z trzech powodĂłw: nigdy wczeĹniej nie widziaĹ takiej relacji miÄdzy uczÄ cymi a uczniami jak w tych szkoĹach; chce zobaczyÄ, czy Ruch jest dla jego Ĺźycia; i chce staÄ siÄ hombre (czĹowiekiem) takim jak ci, ktĂłrzy nie drĹźÄ , stajÄ c w obliczu sprawâ. Ci sami ludzie, na ktĂłrych patrzy, nie majÄ na ustach ani w sercu wyjÄ tkowej odwagi. âCaĹe Ĺźycie koncentruje siÄ tylko na jednej rzeczy â mĂłwi FerrĂĄn. â Na MiĹosierdziu Pana. To jest to, co pozwala wzrastaÄ mojemu czĹowieczeĹstwuâ. Jest tym takĹźe âTydzieĹ ksiÄdza Giussaniegoâ. âNasze gesty mogÄ rodziÄ siÄ poĹrĂłd nerwowoĹci, poniewaĹź chcemy widzieÄ owoc tego, co robimy. Albo teĹź moĹźemy byÄ wyrazem relacji, ktĂłra pozwala nam ĹźyÄâ. W ratuszowej sali zaskakuje mĂłwiÄ cy po kataloĹsku biskup Gaetano Corti. Josep Maria Sucarrats, dyrektor gimnazjĂłw w Sant Hipòlit, oprowadza po wystawie zatytuĹowanej âRzeczywistoĹÄ nigdy mnie nie zdradziĹaâ i zwierza siÄ ze swojej obawy: âNie moĹźesz objaĹniaÄ Ĺźycia tego, kto daĹ ci Ĺźycieâ. Tymczasem przy pomocy tego wĹaĹnie bĂłlu komunikuje wielkoĹÄ, ktĂłrej odkrywanie nie ma koĹca. âPomyĹl, Ĺźe ja teraz, w wieku 60 lat, wĹaĹnie zaczynam rozumieÄ zasadniczÄ rzeczâ â mĂłwi Franco Nembrini (dyrektor szkoĹy La Traccia w Calcinate w Bergamo), ktĂłry jest wielkim przyjacielem tutejszej wspĂłlnoty i jednym z prelegentĂłw Tygodnia: âKsiÄ dz Giussani nie mĂłwi, Ĺźe wychowywanie polega na zrobieniu z dzieci chrzeĹcijan. Ale na wprowadzeniu ich w rzeczywistoĹÄ. JakieĹź caĹkowite zaufanie! Do ich serca i do rzeczywistoĹci stworzonej przez Bogaâ. PodÄ Ĺźanie drogÄ w obydwu szkoĹach i w miasteczku jest trudne z wielu powodĂłw, nie brakuje wrogoĹci okazywanej wierze i wspĂłlnocie CL, ale wystawa, takĹźe dla tego, kto przygotowaĹ jÄ panel po panelu, jest wyzwoleniem. FerrĂĄn mĂłwi: âUĹwiadomienie sobie niezasĹuĹźonej i niepojÄtej miĹoĹci, ktĂłra dotarĹa do nas wraz z ksiÄdzem Giussanim, przywraca mi pragnienie przeĹźywania wszystkiego. Oraz pewnoĹÄ, ktĂłrÄ dostaje w nagrodÄ ten, kto obejmuje mocniejâ. Wieczorem jest spotkanie poĹwiÄcone zagadnieniu âDlaczego KoĹciĂłĹ?â. Jeden z goĹci poinformowaĹ, Ĺźe nie przybÄdzie, ale nawet to, co nieprzewidywalne, jest tu mile widziane. W teatrze sÄ przyjaciele z róşnych stron Ĺwiata, uczniowie i ludzie z miasteczka. Nembrini, wydawca JosĂŠ Miguel Oriol i architekt Enrico Magistretti, obydwaj z Mediolanu, opowiadajÄ o swoim spotkaniu z ksiÄdzem Giussanim, co takiego wniĂłsĹ w ich Ĺźycie i w Ĺźycie KoĹcioĹa. W poĹowie spotkania pada przeszywajÄ ce pytanie prowadzÄ cego: âKsiÄ dz Giussani jednak umarĹ, a ja?â. OdpowiedziÄ jest, bardziej niĹź sĹowa, przyjaĹşĹ, ktĂłra przetrwaĹa do teraz i dotarĹa aĹź tutaj. âPrzynaleĹźymy do tajemniczej komunii, ktĂłra czyni Ĺwiat â mĂłwi Oriol â ze wzglÄdu na Wydarzenie w historiiâ. Jest takĹźe krĂłtki film Josepa MarĂ BallarĂna, kapĹana i znanego w caĹej Hiszpanii pisarza, ktĂłry miaĹ okazjÄ spotkaÄ ksiÄdza Giussaniego: âDawaĹ ci pokĂłj, kiedy byĹ w pobliĹźu. I nie miaĹ sposobu bycia zaĹoĹźyciela: byĹ w nim dystans cechujÄ cy tego, kto wie, Ĺźe dzieĹo pochodzi od Boga. KoĹcioĹowi podarowaĹ doĹwiadczenie przyjaĹşni, ktĂłra zamiast tĹamsiÄ, czyni wolnymâ. PrzyjaĹşni, ktĂłra sprawia, Ĺźe ksiÄ dz Joan Prat, mĹody kapĹan z pobliskiego miasteczka, nie czuje siÄ samotny: âKoĹcióŠpotrzebuje Ruchu, poniewaĹź jest towarzystwem takĹźe dla nas, kapĹanĂłw. Te rodziny pozwalajÄ mi wejĹÄ do swoich domĂłw i przywoĹujÄ mnie do Chrystusaâ. MiÄdzy kolacjami a Ĺniadaniami rozprawia siÄ bez wytchnienia o Ĺźyciu. SÄ takĹźe przyjaciele z Pesaro, za sprawÄ zwyczajnej historii wolontariuszy pracujÄ cych w czasie Meetingu. Wszyscy sÄ tutaj. âAle dlaczego wĹaĹnie tutaj?â â nastÄpnego dnia takĹźe Enric Vendrell, dyrektor generalny Spraw Religijnych RzÄ du Katalonii, nie jest za bardzo przekonany. Wraz z nim przed 200 osobami zasiada biskup Vic RomĂ Casanova oraz burmistrz i deputowany KataloĹskiej Partii SocjalistĂłw Sergi Vilamala. Jest to spotkanie koĹczÄ ce TydzieĹ. Biskup i burmistrz konfrontujÄ siÄ z ksiÄ ĹźkÄ Nembriniego Lâarte di educare (âSztuka wychowywaniaâ), szczerze rozmawiajÄ c o sobie oraz o straszliwej potrzebie sensu i osĂłb majÄ cych nadziejÄ. Wreszcie wspĂłlna Msza Ĺw. Ewangelia opowiada o uzdrowionym przez Jezusa trÄdowatym. âBĂłg dotyka tego, co nietykalne â mĂłwi biskup. â PiÄÄ lat modliĹem siÄ przed NajĹwiÄtszym Sakramentem, by przybyĹy tu chrzeĹcijaĹskie rodziny. BĂłg jest wielki. BÄ dĹşcie wierni waszemu charyzmatowi: bÄ dĹşcie tym, czym jesteĹcie. PodÄ Ĺźajcie za pragnieniem, ktĂłre miaĹ w sercu ksiÄ dz Giussani, i jego miĹoĹciÄ do rzeczywistoĹciâ. SĹyszÄ c go LluĂs Blou wzrusza siÄ. âDzisiaj czujÄ siÄ bardziej synem KoĹcioĹa i Chrystusaâ. Ma 30 lat, pochodzi z Majorki, spotkaĹ Ruch na studiach, ĹźyjÄ c wtedy w rozdarciu i wciÄ Ĺź na granicy. Dzisiaj jest jedynym Memor Domini w caĹej Katalonii i mieszka w domu FerrĂĄna. âNic siÄ nie zgadza. ChociaĹźby tylko to, Ĺźe studiowaĹem dziennikarstwo, a teraz uczÄ. Pytanie: ÂŤDlaczego jestem tutaj?Âť jest wciÄ Ĺź coraz bardziej otwarteâ. Nie dlatego, Ĺźe nie ma na nie Ĺźadnej odpowiedzi, ale âponiewaĹź naprawdÄ Ĺźycie w kaĹźdym momencie jest tajemniczym wezwaniem, tajemniczÄ relacjÄ z Ojcemâ.
Nic nie jest juĹź tak jak wczeĹniej. Na Mszy Ĺw. jest takĹźe Jordi Bosch, byĹy administrator, od ktĂłrego zaczÄĹa siÄ caĹa ta historia. Dzisiaj nie pracuje juĹź w szkole, ale w tej historii âodnalazĹ wszystkoâ. MĂłwi: âZawsze przeĹźywaĹem wiarÄ jako akt woli: spotkanie z Ruchem podarowaĹo mi prawdziwÄ wiarÄ. Nic nie jest juĹź tak jak wczeĹniejâ. Ma 50 lat i miesiÄ c temu oĹźeniĹ siÄ z MarivĂ, obydwoje zapisali siÄ do Bractwa: âNie moĹźemy juĹź dalej pojmowaÄ siebie bez spojrzenia, ktĂłre ksiÄ dz Giussani wprowadziĹ do naszego Ĺźyciaâ â mĂłwi ona, niegdyĹ ateistka. Patrzysz na FerrĂĄna, myĹlisz o tym, Ĺźe kiedy siÄ oĹźeniĹ, miaĹ postanowienie, aby nie mieÄ dzieci, poniewaĹź nie byĹo sensu wydawaÄ kogoĹ na ten Ĺwiat. ByĹ teĹź przekonany, Ĺźe âjedyny KoĹciĂłĹ, ktĂłry oĹwieca, to ten, ktĂłry pĹonieâ. Kiedy jego 10-letnia cĂłrka Anna zapytaĹa go: âDlaczego tu jesteĹmy?â, mĂłgĹ powiedzieÄ tylko prawdÄ: âNie ma niczego wiÄkszego dla naszego Ĺźycia niĹź budowanie KoĹcioĹaâ. BĂłg dotyka tego, co nietykalne. |