Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2015 (marzec / kwiecieĹ) KoĹcióŠJeden na jednego Jest to podstawowa forma jego misyjnej dziaĹalnoĹci. Osobiste spotkanie. Wystarczy przyjrzeÄ siÄ codziennoĹci Ojca ĹwiÄtego, by dostrzec jego upodobanie do indywidualnej relacji z czĹowiekiem: ile czasu poĹwiÄca bezpoĹrednim kontaktom? Co popycha go do dziaĹania? Giuseppe Frangi Ile dĹoni uĹcisnÄ Ĺ w ciÄ gu tych 22 miesiÄcy papieĹź Franciszek? Ile osĂłb wysĹuchaĹ osobiĹcie? Ile dzieci wziÄ Ĺ w ramiona? Ilu niepeĹnosprawnych pogĹaskaĹ? NastÄpnie, ile listĂłw zechciaĹ przeczytaÄ? Ile telefonĂłw wykonaĹ bez poĹrednictwa centrali telefonicznych? Franciszek jest papieĹźem one to one. CzĹowiekiem wybierajÄ cym bezpoĹredni kontakt nie z obowiÄ zku, ale ze wzglÄdu na autentyczny pociÄ g do innych. Kieruje nim nieznajÄ ca wyjÄ tkĂłw ludzka sympatia, sprawiajÄ ca, Ĺźe jest uwaĹźny i zafascynowany spojrzeniem kaĹźdego. Nie moĹźe dziwiÄ, Ĺźe w adhortacji Evangelii gaudium jeden z podrozdziaĹĂłw zatytuĹowany jest emblematycznie Od osoby do osoby. Dla niego jest to podstawowa forma dziaĹalnoĹci misyjnej, wychodzÄ cej zawsze od bezpoĹredniego dialogu z drugim czĹowiekiem, w ktĂłrym âdruga osoba siÄ wypowiada i dzieli swoimi radoĹciamiâ; jest to âorÄdzie, ktĂłrym dzielimy siÄ w postawie pokornej, dajÄ c Ĺwiadectwo jako ludzie, ktĂłrzy zawsze potrafiÄ siÄ uczyÄâ (Evangelii gaudium, 128, cyt. za: www.vatican.va). Wystarczy bacznie przyjrzeÄ siÄ codziennoĹci papieĹźa, by zrozumieÄ, Ĺźe tak wĹaĹnie jest. WedĹug dobrze poinformowanego watykanisty, jakim jest na przykĹad Andrea Tornielli, Franciszek czyta codziennie okoĹo 50 z ogromnej iloĹci przysyĹanych mu listĂłw. A sÄ to listy w przewaĹźajÄ cej czÄĹci od zwykĹych ludzi, ktĂłrzy nie szczycÄ siÄ Ĺźadnym wyjÄ tkowym rodowodem. ZdumiewajÄ ce sÄ liczby tego pontyfikatu, poczynajÄ c od 17,3 milionĂłw zainteresowanych papieskim Twitterem w róşnych jÄzykach. Nie zapominajmy jednak, Ĺźe te liczby nie sÄ tylko liczbami zafascynowanej i wiernej masy, ale niekoĹczÄ cÄ siÄ sumÄ pojedynczych jednostek. âPotrafiÄ patrzeÄ na pojedyncze osoby indywidualnie, wchodziÄ w relacjÄ w sposĂłb osobisty z tym, kogo mam przed sobÄ â wyznaĹ w sĹynnym wywiadzie udzielonym ojcu Antoniemu Spadaro, redaktorowi naczelnemu czasopisma âCiviltĂ Cattolicaâ. â Nie jestem przyzwyczajony do masâ. Tak patrzy teĹź na nas, na kaĹźdego z osobna. I my takĹźe patrzymy na niego w ten sposĂłb.
ĹwiÄta Marta. JednÄ ze znaczÄ cych nowoĹci jest poranna Msza Ĺw. Nie jest juĹź prywatna, jak to byĹo w przypadku jego poprzednikĂłw, ale publiczna na tyle, na ile pozwalajÄ przestrzenie. W kaplicy Ĺw. Marty mieĹci siÄ okoĹo 50 osĂłb: pomnoĹźone przez 290 Mszy Ĺw. (odprawionych do 30 grudnia) daje prawie 15 tysiÄcy osobistych spotkaĹ w ciÄ gu 22 miesiÄcy, poniewaĹź po zakoĹczonej Mszy Ĺw. papieĹź rezerwuje sobie trochÄ czasu, by siÄ zatrzymaÄ i przywitaÄ indywidualnie z uczestnikami Eucharystii. RobiĹ tak od pierwszego dnia, kiedy zaskakujÄ c ochronÄ, stanÄ Ĺ w drzwiach koĹcioĹa Ĺw. Anny, znajdujÄ cego siÄ tuĹź przy murach Watykanu, by uĹcisnÄ Ä rÄkÄ wszystkim wychodzÄ cym. Innym spotkaniem, na ktĂłrym papieĹź Franciszek odcisnÄ Ĺ swĂłj styl, sÄ audiencje. Przede wszystkim postanowiĹ odbywaÄ je zawsze na placu Ĺw. Piotra, niezaleĹźnie od pogody. Zgodnie z danymi Prefektury Domu Papieskiego w 73 audiencjach, ktĂłre odbyĹy siÄ od poczÄ tku pontyfikatu do koĹca 2014 roku, wziÄĹo udziaĹ ponad 2,7 miliona osĂłb, ktĂłre uczestniczyĹy w nich, zaopatrujÄ c siÄ wczeĹniej w wejĹciĂłwkÄ na plac Ĺw. Piotra. Statystyki te nie obejmujÄ wiÄc tych, ktĂłrzy pozostali u wylotu via Conciliazione, a w takich miesiÄ cach jak kwiecieĹ czy maj sÄ ich dziesiÄ tki tysiÄcy. Spotkanie z trudem udaje siÄ zakoĹczyÄ przed upĹywem trzech godzin, zwaĹźywszy na to, Ĺźe papieĹź zawsze przybywa nieco wczeĹniej (zazwyczaj okoĹo 9.45), by czÄsto zrobiÄ maĹÄ rundkÄ po placu Ĺw. Piotra, i zostaje zazwyczaj do 13.00, czasem do 13.30, a wtedy bezpoĹrednia relacja nadawana w TV2000 zostaje przerwana przed zakoĹczeniem audiencji. Jak wiadomo, jego wystÄ pienia sÄ zawsze krĂłtkie: katechezy liczÄ zazwyczaj 70 wersĂłw (jest to mniej wiÄcej poĹowa dĹugoĹci tekstĂłw jego poprzednikĂłw), a wiÄc czas âmĂłwionegoâ, ĹÄ cznie ze wszystkimi pozdrowieniami, zamyka siÄ w 50 minutach.
W deszczu. Najbardziej zdumiewa jednak to, Ĺźe dĹugoĹÄ tych spotkaĹ siÄ nie zmienia, takĹźe w zĹych warunkach atmosferycznych: w pamiÄci wszystkich, a zwĹaszcza osĂłb dopuszczonych do protokoĹu, pozostaje audiencja z 29 maja 2013 roku, kiedy dobre 90 tysiÄcy osĂłb zaludniaĹo tonÄ cy w strugach deszczu plac Ĺw. Piotra. PapieĹź tymczasem postanowiĹ zrobiÄ duĹźÄ rundÄ w papamobile, bez parasola, poniewaĹź stanowiĹ on przeszkodÄ, takĹźe fizycznÄ , w spotkaniu z wiernymi. Inny rozdziaĹ: podróşe. PapieĹź Franciszek nie wyjeĹźdĹźa zbyt czÄsto z Rzymu, a kiedy juĹź to robi, trwa to moĹźliwie jak najkrĂłcej. Gdy analizuje siÄ na przykĹad jego wĹoskie podróşe, wyĹaniajÄ siÄ interesujÄ ce aspekty, zarĂłwno jeĹli chodzi o wybrane cele, jak i program, ktĂłry za kaĹźdym razem zostaje przygotowany na nowo: pierwszeĹstwo daje kierunkom marginalnym (w kolejnoĹci chronologicznej: Lampedusa, Cagliari, Molise, Cassano Jonio, Caserta i Redipuglia). Wszystkie te podróşe byĹy jednodniowe, bardzo intensywne pod wzglÄdem spotkaĹ, jednak z doĹÄ krĂłtkimi wystÄ pieniami. Gdziekolwiek by siÄ nie udaĹ, nigdy nie brakuje spotkania z chorymi albo wiÄĹşniami, podczas ktĂłrych wystÄ pienia, o ile sÄ przewidziane, zostajÄ zredukowane do zaledwie kilku wskazaĹ, podczas gdy caĹy pozostaĹy czas zarezerwowany jest na bezpoĹrednie spotkanie z osobami. Oto, co powiedziaĹ biskup Nunzio Galantino, sekretarz Rady Episkopatu WĹoch, odnoĹnie do kryteriĂłw branych pod uwagÄ przy planowaniu wizyty w Cassano Jonio: âPierwsze rzÄdy zostajÄ oddane ubogim, chorym, najsĹabszym: nie myĹlÄ tutaj tylko o pierwszych rzÄdach znajdujÄ cych siÄ w miejscu, w ktĂłrym Ojciec ĹwiÄty odprawia MszÄ Ĺw. (oczywiĹcie takĹźe do nich, w granicach pojemnoĹci obiektu), ale do rozwaĹźaĹ papieĹźa i programu wizyty. Wizyta Ojca ĹwiÄtego jest wizytÄ duszpasterskÄ , a to zmienia rĂłwnieĹź priorytetyâ. W Cagliari grupa mĹodzieĹźy napisaĹa na transparencie: âOjcze Franiu, wstÄ p na kawÄâ. Franciszek, przejeĹźdĹźajÄ c tamtÄdy, rozbawiony odpowiedziaĹ gestem, udajÄ c, Ĺźe podnosi do ust filiĹźankÄ. ByÄ moĹźe pamiÄtali o pragnieniu, ktĂłre wyraziĹ podczas wizyty w faweli Viringha w Brazylii 25 lipca: âChciaĹbym zapukaÄ do kaĹźdych drzwi, powiedzieÄ ÂŤdzieĹ dobryÂť, poprosiÄ o szklankÄ zimnej wody, napiÄ siÄ cafezinhoâ.
âCzoĹem, Franek!â DzieĹ papieĹźa jest peĹen niezaplanowanych momentĂłw okazywania serdecznoĹci. Podczas audiencji, w czasie ktĂłrej przyjÄ Ĺ przed BoĹźym Narodzeniem pracownikĂłw TV2000 wraz z rodzinami, pozdrowiĹ âprzebywajÄ cego w szpitalu Luciaâ, zwracajÄ c siÄ w ten sposĂłb po imieniu do dyrektora dziaĹu wiadomoĹci Lucia Brunelliego. Jest to serdecznoĹÄ, ktĂłra przede wszystkim znajduje wyraz podczas wizyt w rzymskich parafiach. âCzoĹem, Franek!â â gĹosiĹ transparent przygotowany przez mĹodzieĹź z parafii Sacro Cuore w Termini. âJak leci, Franiu?â â wtĂłrowali niczym echo mĹodzi z parafii Ĺw. Grzegorza Wielkiego w Maglianie. Franciszek lubi niespodzianki. W parafii ĹwiÄtego JĂłzefa przy ulicy Boccea 14 grudnia, sĹyszÄ c zachowujÄ ce siÄ gĹoĹniej niĹź przystaĹo dzieci, zaskoczyĹ wszystkich: âBardzo mi przeszkadza, kiedy w koĹciele, sĹyszÄ c pĹaczÄ ce dziecko, ktoĹ mĂłwi, Ĺźe musi ono wyjĹÄ. PĹacz dziecka jest gĹosem Boga: nigdy nie wyrzucajcie ich z koĹcioĹaâ. SerdecznoĹÄ pojawia siÄ takĹźe w relacjach, ktĂłre mogĹyby siÄ wydawaÄ bardziej formalne: âByliĹmy juĹź za bramÄ domu Ĺw. Marty. Ponownie siÄ objÄliĹmy. Wyznam, Ĺźe siÄ wzruszyĹem. Franciszek pogĹaskaĹ mnie po twarzy, po czym samochĂłd odjechaĹâ â opowiadaĹ na Ĺamach âLa Repubblikiâ Eugenio Scalfari. A Ferruccio De Bortoli w âCorriere della Seraâ stwierdziĹ: âMiarÄ wielkoĹci tego p apieĹźa jest jego relacja z innymi, upĂłr, z jakim wciÄ Ĺź pozostaje kapĹanem, w rozmowie telefonicznej, na wszystkie sposobyâ. Ojciec Spadaro potwierdza: âWe Franciszku spĂłjnoĹÄ gestĂłw i sĹĂłw jest uderzajÄ ca, potrafi gĹosiÄ doniosĹe przesĹania, nie okazujÄ c Ĺźadnego dystansuâ.
Ĺwiadectwo. Jeden z rzymskich proboszczy, ksiÄ dz Mauro Leonardi, zechciaĹ opowiedzieÄ na portalu ilsussidiario.it o pewnej rewolucji. âWczeĹniej to ja, ksiÄ dz, mĂłwiĹem ludziom, co takiego powiedziaĹ papieĹź: teraz to ludzie mĂłwiÄ mi: ÂŤPapieĹź powiedziaĹâŚÂť. Jestem proboszczem i odkrywam, Ĺźe ludzie upatrujÄ w nim proboszcza bardziej niĹź we mnie. Kiedy mĂłwiÄ ÂŤmĂłj proboszczÂť, bojÄ siÄ, Ĺźe myĹlÄ raczej o Ojcu ĹwiÄtym niĹź o ksiÄdzu Mauro â i w tym caĹa rzecz. W najlepszym wypadku wszyscy ÂŤawansowaliĹmyÂť na wice-proboszczĂłw. Nie wiem, jak mu siÄ to udaje, ale jest bliĹźszy moim ludziom niĹź ja samâ. Bliski takĹźe tej dziewczynie z Hiszpanii, ktĂłra podczas audiencji 10 grudnia pozdrowiĹa go na placu, krzyczÄ c: âGracias! â De nada, chicaâ (DziÄkujÄ! â Nie ma za co, maĹa) â odpowiedziaĹ jej z caĹkowitÄ naturalnoĹciÄ Franciszek, podnoszÄ c kciuk do gĂłry. Ten gest staĹ siÄ juĹź niemal symbolicznym gestem jego bezwarunkowej sympatii okazywanej innym. |