Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2015 > marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 2015 (marzec / kwiecień)

Pierwszy Plan

Balsam na rany

Prawosławny z Kijowa przyjechał do papieża wraz z ukraińskimi i rosyjskimi przyjaciółmi. KONSTANTIN SIGOV opowiada o „paradoksie” tego dnia.

Konstantin Sigov


Dzień przed audiencją byłem z rodziną w Varigotti, gdzie wzięliśmy udział w seminarium poświęconym metropolicie Antonijowi z Surozh. Moja żona Irina, wyglądając przez okno, pokazała mi utworzone przez wiatr małe wiry na morzu. Dla nas, Ukraińców, Morze Śródziemne wiąże się z obrazem dobrobytu i nie mieliśmy pojęcia, że występują tutaj tak silne wiatry. Przy śniadaniu Adriano Dell’Asta powiedział mi, że tego dnia były ofiary tego silnego wiatru, a w drodze do Rzymu mijaliśmy rejony dotknięte właśnie tym dramatem.

Na kilka minut przed przybyciem na plac papieża Franciszka wiatr przewrócił krzesło, na którym miał usiąść. Było bardzo duże i tworzyło „efekt żagla”. Nie widzieliśmy w tym zdarzeniu żadnego złego omenu, co więcej, chwilę wcześniej przewrócił się też telebim. Zaraz jednak, z największym spokojem, zostały ustawione na swoim miejscu zarówno telebim, jak i krzesło. A jednak, kiedy Ojciec Święty pozdrowił osoby zgromadzone na placu, miałem wrażenie, że jego ciało stojące przed krzesłem blokuje wiatr i nie pozwala mu ponownie się przewrócić.

Widząc to, pomyślałem, że sensem działań tego człowieka, z pozoru kruchego, ale mocnego duchem, jest właśnie przesunięcie uwagi z zewnętrznych sił na siłę Ducha Świętego.

Moje wrażenie potwierdziły jego słowa, kiedy zacytował Benedykta XVI, mówiąc, że ruch Comunione e Liberazione nie powstał dzięki organizacji hierarchicznej, ale z inicjatywy Ducha Świętego. Ojciec Święty dwa razy mówił o drzewie migdałowym, które zakwita najwcześniej, jako znak nadejścia wiosny. To, co zakwita wcześniej, ucieleśnia nasze pragnienie.

 

Lejtmotyw. Usłyszenie tych słów było bardzo ważne dla tego, kto przyjechał z Ukrainy i z Rosji. Ponieważ dla nas ta wiosna, wiosna człowieczeństwa, naprawdę jest wyzwoleniem z sowieckiego bałwochwalstwa, które jest adoracją kultu siły. W tym sensie wywarły na mnie wrażenie pytania papieża: co znaczy kochać tradycję? Adorować popiół czy płonąć? Co pozwala płomieniowi nie zgasnąć?

To Duch Święty czyni płomień żywym, to On uwalnia nas od bycia skoncentrowanymi tylko na sobie. A ja, tamtego ranka na placu św. Piotra, poczułem właśnie tchnienie tego Ducha. Przypomniał o tym także ksiądz Julián Carrón: prosty fakt budzenia się każdego ranka ma znaczenie duchowe, może być wręcz początkiem życia duchowego. I dlatego sądzę, że nikt, kto tam był, nigdy nie zapomni tamtego poranka.

Teraz wróciliśmy do Kijowa i do Charkowa z pewnością, że to, co poznaliśmy w Bractwie CL nie ma nic wspólnego z autoreferencyjnością. W Ruchu spotykamy przyjaciół, którzy pokazują nam to samo świadectwo apostoła Pawła: „To już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. A najważniejsza lekcja, jaką można otrzymać w głębokim kryzysie Europy, jest taka, że chrześcijańska moralność nie polega na tytanicznymwysiłku, ale jest uznaniem, że jesteśmy adresatami nadzwyczajnego miłosierdzia. Miłosierdzia, które zwraca się do każdego postsowieckiego człowieka, zranionego, ażeby przestał czuć się poniżony i obrażany. Spotkanie z Chrystusem może pozwolić doświadczyć tego miłosierdzia, które jest jak balsam na rany, jest możliwością bycia uwolnionym od strachu przed obcymi, odmiennymi, potężnymi. Spotkanie konkretne i osobiste, za sprawą działania Ducha Świętego rodzące głębokie pojednanie z osobami uważanymi za nieprzyjaciół. Dlatego ten poranek w Rzymie zrodził we mnie wielką nadzieję, pomimo cienia pesymizmu rzuconego na Europę.

Gdy ponownie czytam słowa papieża, pozostaje pytanie na temat peryferii. To jest lejtmotyw papieża pochodzącego z Buenos Aires, ale teraz ten temat, być może w sposób nieprzewidziany także przez niego, jest związany z najdramatyczniejszymi dzisiaj peryferiami: z Europą Wschodnią. Dlatego jest w nas nadzieja, że papież Franciszek będzie mógł odpowiedzieć w pozytywny sposób na zaproszenie do odwiedzenia Kijowa, które skierował do niego kilka dni temu nasz prezydent. Dziesiątki milionów Ukraińców czekają na jego wizytę. Jego spojrzenie na nasze gorące peryferie jest decydujące dla całej Europy i dla wszystkich kontynentów.

 

Wino z Kany. Nie chodzi tylko o zaproszenie wystosowane przez polityka. Jest to prośba wiążąca się z duchową walką, kontynuująca to, o czym Jan Paweł II dawał świadectwo podczas całego swojego pontyfikatu. Kiedy przybył z wizytą do Kijowa w 2001 roku, pokazał, że widzi głębiej od jakiegokolwiek innego przywódcy dramat postkomunistycznego człowieka. Komunizm był świecką religią, przede wszystkim w Związku Radzieckim i w Chinach, dramat ten jednak trwa dalej i ma dzisiaj decydujące znaczenie dla całej Europy. Trzeba więc zstąpienia Ducha Świętego, a to jest dar, o który nie możemy prosić polityków. Sądzę, że kiedy Angela Merkel spotkała się z papieżem, poprosiła go właśnie o wypełnienie tej pustki, to znaczy o to, czego nie może zrobić żaden przywódca polityczny. Także dlatego, że jak żadna inna publiczna osoba, papież posiada ścisłą więź z ludem, co mogliśmy zobaczyć na własne oczy na placu św. Piotra.

Niespodzianką było dla mnie, wyznawcy prawosławia, spotkanie przy tej okazji dwóch wyjątkowych autorów, których miałem zaszczyt publikować w moim wydawnictwie Duch i Litera: filozofa Charlesa Taylora i byłego prymasa anglikańskiego Rowana Williamsa. Była to mała kropla, która dużo mówi o paradoksie tego dnia: z jednej strony spotkanie z dawnymi przyjaciółmi, z drugiej znak uniwersalnego spotkania. Był to wyraz tego, że my, chrześcijanie, mamy dzisiaj możliwość na nowo zrobić krok w kierunku post-wyznaniowej przyszłości. Te wielkie osobowości, wraz z papieżem Franciszkiem, łączy autentyczne zainteresowanie bardziej życiem duchowym niż przywiązanie do „krzesła”, do władzy, do hierarchicznych dynamik.

I to jest znak jakości tej komunii, tego, co odróżnia lepsze wino z Kany Galilejskiej od jakiegokolwiek innego napoju narodowego.

(zebrał Luca Fiore)


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją