Ślady
>
Archiwum
>
1996
>
Biuletyn (31-32) lipiec / październik
|
||
Ślady, numer specjalny / 1996 (Biuletyn (31-32) lipiec / październik) Listy - Relacje - Notatki Dobry projekt Niedawno znalazłam się w klinice uniwersyteckiej, gdzie od razu poddana zostałam operacji, która na szczęście skończyła się pomyślnie. Mniej szczęścia miała Rosalba, kobieta, którą poznałam podczas mojej hospitalizacji, zaatakowana przez nowotwór złośliwy. Lekarze powiedzieli jej, że nic się już nie da zrobić, z tego powodu przestała się modlić, winiąc Chrystusa za swoją chorobę. Którejś nocy, widząc jak wiła się z bólu, spontanicznie odezwałam się do niej: „Rosalba, pomodlimy się”. Odpowiedziała mi, że nie potrafi, że modli się za wszystkich, ale przestała modlić się za siebie. Przyszło mi na myśl to czego nauczyłem się w ruchu, że modlić się i ofiarować to największa rzecz jaką można zrobić. Dlatego powtórzyłem jej: „Właśnie teraz powinnaś się modlić za siebie samą, modlić się i ofiarować swoją chorobę”. Rosalba odpowiedziała znowu: „Nie potrafię”. Na krótko przed moim pobytem w szpitalu udałam się z moją rodziną i przyjaciółmi z ruchu na pielgrzymkę do św. Riccardo Pampuri. I dlatego pomyślałam sobie, żeby podarować niektórym kobietom w szpitalu obrazek z podobizną świętego z Trivolzio i opowiedzieć im historię tego świętego lekarza. Rosalba słuchała w milczeniu. Jeśli Chrystus kazał jej cierpieć w ten sposób to dlatego, że miał co do niej swoje zamiary, o wiele większe. Następnego ranka przyszła do mnie i poprosiła o obrazek ze św. Pampuri. Tej samej nocy słyszałam ją modlącą się półgłosem. Rano prosiła mnie, żebym odmówiła Anioł Pański, i napisała jej tę modlitwę, żeby mogła się jej nauczyć. Po wyjściu ze szpitala pozostaliśmy w kontakcie i któregoś dnia Rosalba powiedziała mi przez telefon: „Teraz rozumiem zamiary, które Chrystus miał, co więcej, które ma względem mojej osoby: umożliwić mi spotkanie kogoś takiego jak ty, ludzi takich jak wy”. Lella, Turyn |