Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2005 (styczeĹ / luty) SpoĹeczeĹstwo. Sprawa Europy - sprawa demokracji Bez ducha PrzyszĹoĹÄ Europy zaleĹźy od wyniku walki pomiÄdzy dwiema alternatywnymi postaciami demokracji. Rezultat zaleĹźy od naszych decyzji. Fragmenty wykĹadu âKoncepcja demokracji na progu XXI wiekuâ wygĹoszonego 14 stycznia w WyĹźszej Szkole Europejskiej im. ks. JĂłzefa Tischnera w Krakowie. Rocco Buttiglione Demokracja czy nowy totalitaryzm? Ĺťeby skĹoniÄ ludzi do jednoĹci przez wolnoĹÄ trzeba znaleĹşÄ takie dobro, ktĂłre bÄdzie celem wszystkich ludzi, dobrem wspĂłlnym. W imiÄ takiego wspĂłlnego dobra moĹźna przekonywaÄ odmienne, niezaleĹźne i wolne istoty ludzkie do wspĂłlnego dziaĹania jako czĹonkĂłw wspĂłlnoty. DziÄki temu odniesieniu do dobra wspĂłlnego powstaje wspĂłlnota ludzka (...) Celem najdoskonalszej wspĂłlnoty jest rozwĂłj wspĂłlnego czĹowieczeĹstwa, a wiÄc wspĂłlne rozwijanie siÄ rozumnych i wolnych istot ludzkich. U podstaw takiej doskonaĹej wspĂłlnoty leĹźy wolnoĹÄ i prawda (...) Postrzeganie wartoĹci osoby ludzkiej jednoczy ludzi, poniewaĹź dowiadujemy siÄ, Ĺźe razem z drugim czĹowiekiem odkrywamy Ĺwiat wartoĹci, a takĹźe gĹÄbiÄ i piÄkno naszego wĹasnego ludzkiego doĹwiadczenia, jakich nie dostÄ pilibyĹmy, gdybyĹmy pozostawali w pustce emocjonalnej. A zatem drugi czĹowiek jest dla nas wartoĹciÄ , a takĹźe drogÄ do wartoĹci naszej wĹasnej osoby (...) Czy moĹźemy powiedzieÄ, Ĺźe po zwyciÄstwie nad narodowym socjalizmem i po upadku komunizmu znikĹy wszystkie zagroĹźenia ludzkiej godnoĹci? Wydaje mi siÄ, Ĺźe w drugiej poĹowie dwudziestego wieku pojawiĹo siÄ nowe zagroĹźenie wolnoĹci w spoĹeczeĹstwach zachodnich i Ĺźe u progu wieku dwudziestego pierwszego ma ono charakter dominujÄ cy. Ta nowa forma totalitaryzmu wcale nie wykorzystuje przymusu. Skupia siÄ raczej na deprawacji ludzkiego umysĹu. Edukacja w sytuacji braku odniesienia do wartoĹci i obsesyjne poĹźÄ danie przyjemnoĹci ciaĹa powoduje, Ĺźe ludziom coraz trudniej uĹwiadomiÄ sobie wĹasnÄ godnoĹÄ i poczuÄ odpowiedzialnoĹÄ moralnÄ za swoje postÄpowanie. Wystarczy ludowi zaoferowaÄ odpowiedniÄ dawkÄ âpanem et circensesâ, chleba i igrzysk, a nie bÄdzie kwestionowaĹ uĹźycia siĹy i decyzji wĹadcĂłw. W takim Ĺwiecie nie bÄdzie potrzeby groĹźenia obroĹcom wolnoĹci, poniewaĹź nikt juĹź nie uwierzy w wolnoĹÄ i jej jednoczÄ cÄ moc. Masy bÄdÄ skĹadaĹy siÄ z izolowanych i opuszczonych jednostek, z ktĂłrych kaĹźda bÄdzie dÄ ĹźyÄ jedynie do zaspokojenia swoich wĹasnych przyjemnoĹci. Nie bÄdÄ c w stanie przyjÄ Ä odpowiedzialnoĹci razem z innymi, obywatele stanÄ siÄ zaleĹźni od znajdujÄ cych siÄ u wĹadzy. Te naturalne wspĂłlnoty, w ktĂłrych czĹowiek staje siÄ Ĺwiadom swojego spoĹecznego wymiaru zostanÄ osĹabione do tego stopnia, Ĺźe sam wspĂłlnotowy wymiar ludzkiej osobowoĹci ulegnie deprecjacji. Tego rodzaju nowy totalitaryzm prezentowany jest niekiedy jako nowy fundament demokracji bÄ dĹş nawet jako jedyny moĹźliwy fundament demokracji. WedĹug tej tezy demokracja jest tak gruntownie powiÄ zana z relatywizmem moralnym, Ĺźe nie moĹźe przetrwaÄ bez wsparcia ze strony ogĂłlnego ĹwiatopoglÄ du relatywistycznego. Ci, ktĂłrzy posiadajÄ ustalone wartoĹci moralne, uwaĹźani sÄ za potencjalnie groĹşnych dla demokracji, poniewaĹź mogÄ ulegaÄ pokusie narzucania swoich wartoĹci innym. Za dobrych demokratĂłw uznawani sÄ jedynie ci, ktĂłrzy wartoĹci albo nie wyznajÄ , albo nie czujÄ siÄ zobowiÄ zani do ich ĹcisĹego przestrzegania (...) Przemoc stosowana wobec ludzi w dwudziestym wieku w duĹźym stopniu wiÄ zaĹa siÄ z przyjmowaniem do realizacji konkretnych interesĂłw bez oglÄ dania siÄ na wartoĹci moralne (...)
Nowa Europa Nowa Europa powstaĹa z walki przeciw rzÄ dom totalitaryzmu, prowadzonej w imieniu silnego moralnego przekonania i obiektywnych wartoĹci. SÄ tacy, ktĂłrzy uwaĹźajÄ , Ĺźe nowa Europa, a wiÄc Europa, jakÄ budujemy po upadku muru berliĹskiego, to tylko rozszerzenie starej Europy. SÄ teĹź inni, przekonani, Ĺźe to co siÄ dzieje, to nie rozszerzenie, lecz ponowne zjednoczenie Europy. Stara Europa, zachodnia Europa lat osiemdziesiÄ tych, byĹa w duĹźym stopniu zdominowana przez ideÄ demokracji bez wartoĹci. Ta nowa Europa, Europa, ktĂłra zdobyĹa wolnoĹÄ dziÄki walce âSolidarnoĹciâ, kieruje siÄ raczej ideÄ moralnej odnowy w imiÄ obiektywnych wartoĹci. Jak ma wyglÄ daÄ rĂłwnowaga miÄdzy starÄ i nowÄ EuropÄ , jakÄ dziĹ chcemy osiÄ gnÄ Ä w Unii? Traktat Konstytucyjny nie daje jasnej odpowiedzi na to pytanie. OdpowiedĹş bÄdzie zaleĹźeÄ od rezultatĂłw kulturalnej i politycznej dyskusji, jaka dziĹ jeszcze siÄ toczy i jaka bÄdzie kontynuowana w najbliĹźszej przyszĹoĹci. W zwiÄ zku z wojnÄ w Iraku i z róşnym stosunkiem poszczegĂłlnych krajĂłw europejskich do udziaĹu w koalicji kierowanej przez prezydenta Busha i w ogĂłle do StanĂłw Zjednoczonych, pojawiĹy siÄ i powszechnie przyjÄĹy wyraĹźenia stara Europa i nowa Europa. MyĹlÄ jednak, Ĺźe to rozróşnienie ma szersze znaczenie. W latach szeĹÄdziesiÄ tych i siedemdziesiÄ tych Stany Zjednoczone byĹy czymĹ w rodzaju prekursora âdemokracji bez wartoĹciâ. W latach osiemdziesiÄ tych i dziewiÄÄdziesiÄ tych mieliĹmy w Stanach Zjednoczonych do czynieniaz silnÄ reakcjÄ i ruchem w kierunku polityki opartej na wartoĹciach obiektywnych. Europejska lewica przyzwyczajona jest do myĹli, Ĺźe rozwĂłj nowoczesnoĹci idzie w parze z osĹabieniem chrzeĹcijaĹstwa,a szerzej z zanikiem wartoĹci religijnych. PrzykĹad Ameryki przeczy takiej wizji. Ameryka jest nowoczeĹniejsza od Europy, a przy tym bardziej religijna; w ostatnich latach Ameryka staĹa siÄ jeszcze nowoczeĹniejsza i zarazem jeszcze bardziej religijna. Jest to zapewne jeden z powodĂłw, dla ktĂłrych nowa Europa i Ameryka zdajÄ siÄ lepiej rozumieÄ wzajemnie, podczas gdy miÄdzy nowÄ a starÄ EuropÄ (zwĹaszcza FrancjÄ i Niemcami) pojawiajÄ siÄ pewne nieporozumienia.
Dwie tradycje polityczne Nasza zachodnia cywilizacja opiera siÄ na wyraĹşnym rozróşnieniu pomiÄdzy sferÄ polityki a sferÄ kultury i spoĹeczeĹstwa obywatelskiego. Ale rozróşnienie to nie znaczy separacja; obie sfery pozostajÄ z sobÄ w staĹej relacji i nawzajem siÄ wspierajÄ . WyjaĹniajÄ c naturÄ âamerykaĹskiego eksperymentuâ A. Hamilton powiada, Ĺźe paĹstwo (w sensie sfery politycznej) potrzebuje cnĂłt i wartoĹci, ktĂłrych samo nie wytwarza. WartoĹci takie tworzy spoĹeczeĹstwo obywatelskie w sferze kultury i religii. PaĹstwo nie ma i nie powinno mieÄ swojego KoĹcioĹa. Uznaje ono jednak pozytywnÄ rolÄ KoĹcioĹĂłw, filozofii i instytucji kulturalnych. Ludzie majÄ cy odmienne, a nawet przeciwne poglÄ dy moralne i religijne, mogÄ byÄ rĂłwnoprawnymi obywatelami w tej samej wspĂłlnocie politycznej. Istnieje jednakĹźe odmienna tradycja polityczna, ktĂłra odegraĹa istotnÄ rolÄ w rewolucji francuskiej i jest jasno wyĹoĹźona w myĹli J. J. Rousseau. UwaĹźa on, Ĺźe paĹstwo powinno ogarniaÄ caĹoĹÄ Ĺźycia obywatela i Ĺźe obywatel powinien oddawaÄ caĹe swoje istnienie paĹstwu. PaĹstwo powinno zatem wchĹonÄ Ä spoĹeczeĹstwo obywatelskie, a przynajmniej ĹciĹle je kontrolowaÄ (...) UstrĂłj polityczny krajĂłw kontynentu europejskiego zawdziÄczajÄ cych wiele myĹli Rousseau zawiera pewne specyficzne pojÄcie, ktĂłre bywa niekiedy trudne do zrozumienia dla AnglosasĂłw. Jest to pojÄcie âlaicyzmuâ. Laicyzm (ktĂłry jest czymĹ innym niĹź laikat) to cywilna religia paĹstwowa, zmierzajÄ ca do laicyzacji instytucji paĹstwa poprzez odrzucenie, a przynajmniej kontrolowanie istniejÄ cych religii historycznych. Laicyzm jest samowystarczalnÄ religiÄ paĹstwa; inne religie to zaledwie dodatek, ktĂłry w najlepszym razie moĹźna tolerowaÄ. DziĹ wydaje siÄ, Ĺźe tradycja wywodzÄ ca siÄ od Rousseau pojawia siÄ ponownie w odmiennej postaci dziwnego aliansu z nowoczesnym dekonstrukcjonizmem. NiektĂłrzy sÄ dzÄ , Ĺźe istnieje jakaĹ nowa etyka, ktĂłrÄ powinno siÄ narzuciÄ wszystkim. TreĹÄ tej nowej etyki jest negatywna: nie ma prawdy, a jedynÄ prawdÄ jest to, Ĺźe nie ma prawdy (...)
Prawda i wolnoĹÄ Ale czy prawdÄ jest, Ĺźe gĹÄbokie przekonania muszÄ prowadziÄ do nietolerancji? W historii myĹli politycznej znamy inny, nie relatywistyczny fundament demokracji i tolerancji. Wszystko zaleĹźy od wartoĹci, jakie leĹźÄ u podstaw postawy politycznej. Jest róşnica czy wartoĹci te sÄ wartoĹciami chrzeĹcijaĹskimi, czy komunistycznymi, czy sÄ to wartoĹci rasowe, klasowe, czy wartoĹci osoby ludzkiej. Ci, ktĂłrzy w centrum stawiajÄ wartoĹÄ osoby ludzkiej wiedzÄ , Ĺźe kaĹźda ludzka istota ma zadanie poszukiwania prawdy. Ale nie moĹźe szukaÄ prawdy ktoĹ, kto nie jest wolny. Prawda chce staÄ siÄ formÄ Ĺźycia osoby ludzkiej, ale to zdarzyÄ siÄ moĹźe tylko drogÄ wolnoĹci. Wykonywanie czegoĹ, co jest prawdziwe i obiektywnie dobre pod przymusem nie ma wartoĹci moralnej. Oto powĂłd, dla ktĂłrego chrzeĹcijanie nie sÄ relatywistami, ale sÄ za tolerancjÄ i za poszanowaniem wolnoĹci: troszczÄ siÄ o osobÄ ludzkÄ i szanujÄ jÄ . Osoba ludzka jest odbiciem na ziemi samej istoty Boga. Jan PaweĹ II pisze w Redemptor Hominis, Ĺźe BĂłg objawiajÄ c w Jezusie Chrystusie prawdÄ o sobie, objawiĹ zarazem prawdÄ o czĹowieku, a prawdÄ tÄ jest, Ĺźe czĹowiek to osoba. Dla uszanowania wolnoĹci drugiego czĹowieka nie potrzebujÄ stwierdzaÄ, co on robi i co myĹli; wystarczy, Ĺźe wiem, iĹź ma on swojÄ ĹcieĹźkÄ do Boga i Ĺźe ta ĹcieĹźka moĹźe go prowadziÄ przez bĹÄ d i grzech. Wiem teĹź, Ĺźe nie mogÄ ograniczaÄ jego wolnoĹci bez niszczenia jego moĹźliwoĹci speĹnienia swojego przeznaczenia w spotkaniu z Bogiem.Europejscy obywatele stojÄ wobec wyboru (sytuacja w Ameryce nie jest caĹkiem róşna): jakiej Europy chcemy? Europejska konstytucja nie odpowiada na to pytanie. Stwarza ona jedynie reguĹy kulturalnej dyskusji i (dlaczego nie?) walki politycznej, w ktĂłrej Europejczycy muszÄ okreĹliÄ swojÄ toĹźsamoĹÄ i samoĹwiadomoĹÄ (...) PrzyszĹoĹÄ Europy zaleĹźy od wyniku walki pomiÄdzy dwiema alternatywnymi postaciami demokracji: demokracjÄ bez wartoĹci i demokracjÄ zorientowanÄ na wartoĹci. Rezultat tej konfrontacji wcale nie jest przesÄ dzony. ZaleĹźy on od naszych decyzji, naszej ĹwiadomoĹci i naszej woli. TĹumaczenie z j. angielskiego - Jan Maciej GĹogoczowski |