Ślady
>
Archiwum
>
1994
>
Biuletyn (18-20) maj
|
||
Ślady, numer specjalny / 1994 (Biuletyn (18-20) maj) Listy - Relacje - Notatki Za nic w świecie nie chciałabym stracić tego towarzystwa ferie w Zębie Od wakacji czekałam z niecierpliowścią na następny moment ogólnopolskiego spotkania młodzieży. W grudniu spotkaliśmy się w Kędzierzynie. Jak zwykle nie chciało się wracać do domów, szczególnie, że ferie miały odbyć się aż w trzech terminach. Było więc pewne, że wszyscy razem się nie spotkamy w czasie zimowego odpoczynku. Przed feriami dowiedzieliśmy się, że na naszym obozie będą tylko osoby ze Świdnicy. Na początku nie wiedziałam jak to w ogóle będzie wyglądać, bo przecież systematycznie na Szkołę Wspólnoty przychodziły tylko 4 osoby. Zaczęliśmy więc zapraszać kolegów i koleżanki do spędzenia z nami ferii. Do Zębu wyjeżdżalismy w dwudziestoosobowej grupie. Obawialam się bardzo tego obozu. Znałam może sześć czy siedem osób. Z niektórymi nie umiałam znaleźć wspólnego języka. Czułam się trochę obco, szczególnie, że w ostatniej chwili okazało się, że Ania, która jako jedyna z dziewcząt chodziła regularnie na Szkołę Wspólnoty nie może jechać. Gdy juz bylismy na miejscu, bardzo brakowało mi tych radosnych powitań, ludzi z którymi przeszło sie juz jakis kawałek drogi, z którymi byłam na obozie w Zębie rok czy dwa lata temu. Ale już wieczorem atmosfera była całkiem inna. I zmieniała się razem z czasem. Naprawdę był to czas wspaniały i bardzo radosny. Chciałabym bardzo, żeby to, co zrodziło się w Zębie czyli ta więź między nami a tymi naszymi "nowymi" przyjciółmi trwała tu w Świdnicy. Dla mnie osobiście ważna była obecność mojej mamy i rodzeństwa na tym obozie. Cieszę się, że byliśmy razem, i że razem przeżywaliśmy doświadczenie Ruchu. Myślę, że przez to na wiele rzeczy możemy spojrzeć z innej strony. To naprawdę wspaniałe wiedzieć, że ma się w rodzicach przyjaciół, którzy przebaczą każde zło wypływające często z głupoty (bo i tego ie zabrakło na naszym obozie), i z którymi idzie się tą samą drogą. Jest dla mnie ogromna radością to, że ciągle na nowo możemy doświadczać tego smaku nowego życia, którym zostalismy obdarowani. Ważną rzeczą była także więź z Piotrem czyli naszym odpowiedzialnym. W niektórych moemntach naprawdę było mi trudno pokazać nasze razem ludziom, którzy po raz pierwszy mieli kontakt z Ruchem. Na pewno musze jeszcze dużo nad sobą pracować, ale za nic w świecie nie chciałabym stracic tego towarzystwa i tego co sie wydarzyło w Zębie, ani chwil radosnych ani tych bardziej smutnych.
Magdalena |