Ślady
>
Archiwum
>
1991
>
Biuletyn - lipiec
|
||
Ślady, numer 3 / 1991 (Biuletyn - lipiec) Ruch Komunia i Wyzwolenie AbyĹ byĹ szczÄĹliwy WystÄ pienie na Zgromadzeniu Narodowym Compagnia delle Opere, Mediolan, 26 czerwca 1990 r. ks. Luigi Giussani Jestem wzruszony otrzymanym zaproszeniem, zdajÄ sobie bowiem sprawÄ, Ĺźe znalazĹem siÄ wĹrĂłd osĂłb, ktĂłre odpowiadajÄ Bogu caĹÄ energiÄ swojego czĹowieczeĹstwa, z gĹÄbi swojej duszy, gdzie troski zajmujÄ nierzadko dramatyczne miejsca; i czujÄ siÄ zaĹźenowany, bo jestem wĹrĂłd was za darmo: nie mam w zanadrzu Ĺźadnego dzieĹa, ktĂłre by mnie zajmowaĹo, tak jak wasze dzieĹa zajmujÄ was. Jest jednak coĹ, co mnie z wami ĹÄ czy, nie tylko w sposĂłb szczegĂłlny, ale wrÄcz u samych korzeni waszego zaangaĹźowania. ChciaĹbym wiÄc przypomnieÄ tu treĹÄ tej naszej jednoĹci, treĹÄ, bez ktĂłrej daremne byĹyby jakiekolwiek nasze poruszenia, emocje, dzieĹa: "Na próşno buduje ten, kto nie buduje z Panem". RozpocznÄ od niektĂłrych fragmentĂłw KsiÄgi PowtĂłrzonego Prawa, na ktĂłre natknÄ Ĺem siÄ podczas lektury brewiarza z bieĹźÄ cego tygodnia. MojĹźesz nawoĹuje w nich swĂłj lud, Ĺźeby zdaĹ sobie sprawÄ z gĹÄbokiego upodobania jakie znalazĹa w nim tajemnica Bytu, tajemnica Boga: tego samego upodobania, jakim obdarzyĹa nas, powoĹujÄ c nas do Ĺźycia, powierzajÄ c nam zadanie, przeznaczenie i podtrzymujÄ c nas swojÄ obecnoĹciÄ podczas wÄdrĂłwki. Faktycznie, pomiÄdzy wezwaniem a przeznaczeniem jest miejsce na wÄdrĂłwkÄ. ZaĹ wÄdrĂłwka ta pokrywa siÄ z pracÄ , ktĂłra was codziennie pochĹania. MojĹźesz zwraca siÄ do ludu Izraela w nastÄpujÄ cy sposĂłb: "BÄdziecie pilnie strzec polecenia Pana, Boga waszego, Jego Ĺwiadectwa i praw, ktĂłre wam zleciĹ. CzyĹ, co jest prawe i dobre w oczach Pana, aby ci siÄ dobrze powodziĹo i abyĹ wreszcie wziÄ Ĺ w posiadanie piÄknÄ ziemiÄ, ktĂłrÄ poprzysiÄ gĹ Pan przodkom twoim" (Pwt 6, 17-18). "Wtedy rozkazaĹ nam Pan wykonaÄ wszystkie te prawa, baÄ siÄ Pana, Boga naszego, aby zawsze dobrze nam siÄ wiodĹo i aby nas zachowaĹ przy Ĺźyciu" (Pwt 6, 24). "StrzeĹź Jego praw i nakazĂłw, ktĂłre ja dziĹ polecam tobie peĹniÄ; by dobrze ci siÄ wiodĹo i twym synom po tobie; byĹ przedĹuĹźyĹ swe dni na ziemi, ktĂłrÄ na zawsze daje ci Pan, BĂłg twĂłj" (Pwt 4, 40).
DRĹťENIE RADOĹCI "AbyĹ byĹ szczÄĹliwy": ta "ewangelia" znajduje siÄ w sercu sĹowa, ktĂłre BĂłg wyrzekĹ do czĹowieka. Ĺťeby owo sĹowo - szczÄĹcie - mogĹo siÄ urzeczywistniÄ, zranione zostanie samo serce Boga, i wszystko dzieje siÄ po to, aby to urzeczywistnione w przestrzeni i czasie sĹowo, pozostaĹo speĹnione przez caĹÄ wiecznoĹÄ. Pan, tajemnica, ktĂłra jest sprawcÄ wszystkiego, powoĹaĹ nas do Ĺźycia, poniewaĹź trzeba, abyĹmy byli szczÄĹliwi, byĹmy byli, pozostali, trwali. Tak wiÄc rĂłwnieĹź obowiÄ zek, do ktĂłrego wzywa was kaĹźdego dnia, rĂłwnieĹź dzieĹo, ktĂłrym sprowokowaĹ was do dziaĹania, jest po to, aby wasze Ĺźycie byĹo szczÄĹliwsze. Wszystko zostaĹo nam dane w tym celu. Nie bÄdÄ siÄ zatrzymywaĹ tutaj na róşnych odcieniach znaczeniowych przywoĹanego sĹowa. ChcÄ po prostu przypomnieÄ, Ĺźe trud, ktĂłry wyrasta przed waszymi oczyma, troski, ktĂłre wschodzÄ od nowa kaĹźdego ranka, kiedy budzicie siÄ ze snu, nie sÄ wynikiem jakiejĹ nieprzychylnoĹci bytu, ale sÄ dla waszej radoĹci (letizia). W tym wyraĹźeniu (radoĹÄ) Ĺw. PaweĹ odzyskuje na powrĂłt sĹowo "szczÄĹcie" przekazane przez MojĹźesza: "Radujcie siÄ, raz jeszcze wam mĂłwiÄ, radujcie siÄ". MĂłwiÄ wam o tym, poniewaĹź bez takiej, odzyskanej w sercu, perspektywy nie jest siÄ w stanie nawet dobrze pracowaÄ: a byĹoby rzeczÄ niesprawiedliwÄ ĹźyÄ. Jest rzeczÄ sĹusznÄ , Ĺźe matka daje Ĺźycie swojemu dziecku, bo jest ono przeznaczone do szczÄĹcia. Jest rzeczÄ sĹusznÄ , Ĺźe rano wstajemy z Ĺóşka, Ĺźe robimy kawaĹ drogi, byÄ moĹźe szczegĂłlnie uciÄ Ĺźliwej, bo to dla wĹasnego szczÄĹcia. ZaĹ odblaskiem tej pewnoĹci w czasie jest radoĹÄ, o ktĂłrej mĂłwi Ĺw. PaweĹ. StÄ d teĹź na pierwszym miejscu ĹźyczÄ wam, aby owa ĹwiadomoĹÄ szczÄĹcia, do ktĂłrego jesteĹcie przeznaczeni, odbijaĹa siÄ adekwatnie w drĹźeniu radoĹci. Tak, Ĺźeby dane wam byĹo pracowaÄ ze smakiem (gustem), to znaczy pracowaÄ dobrze, poniewaĹź bez smaku dobrze pracowaÄ nie sposĂłb.
NAĹLADOWANIE STWĂRCY OczywiĹcie, MojĹźesz nie przemilczaĹ warunku owego szczÄĹcia. KsiÄga PowtĂłrzonego Prawa jest zbiorem praw, przypomnieniem poleceĹ. Przed podkreĹleniem znaczenia sĹĂłw "prawo", "polecenie", chyba bÄdzie rzeczÄ sĹusznÄ przypomnienie pierwotnego polecenia i prawa. Prawem pierwotnym, dla ktĂłrego zostaĹo nam dane Ĺźycie, jest to, iĹź winniĹmy naĹladowaÄ StwĂłrcÄ, stajÄ c siÄ twĂłrczymi. Ĺťycie zostaĹo nam dane dla twĂłrczoĹci (podczas zebrania Compagnia delle Opere sĹowo to niewÄ tpliwie powinno byÄ decydujÄ ce). Czas jest jakby tkaninÄ na ktĂłrej trzeba wyszyÄ jakÄ Ĺ kreacjÄ, poniewaĹź uczestniczymy w tajemnicy wĹaĹnie jako tajemnicy stworzenia. Rzeczy wychodzÄ nam naprzeciw, serce Ĺciska emocja, Rozum pobudza wyobraĹşnia, pojawia siÄ chÄÄ pochwycenia rzeczy, umiejscowienia ich wewnÄ trz jakiegoĹ planu, uczynienia z nich materii jakiejĹ nowej figury: tym sposobem kaĹźdy znajduje siÄ na drodze twĂłrczoĹci. TwĂłrczoĹÄ tÄ, do ktĂłrej wezwaĹ nas Pan poprzez okolicznoĹci Ĺźycia, definiuje dzieĹo. Wymaganie, aby Ĺźycie byĹo twĂłrcze, jest wiÄc waĹźne dlatego, poniewaĹź jest ono warunkiem, aby mogĹo ono byÄ radosne; wymaganie twĂłrczoĹci jest konieczne, Ĺźeby na koĹcu Ĺźycie mogĹo "zasĹuĹźyÄ" na szczÄĹcie (tzn. spowodowaÄ aby szczÄĹcie, cel i przeznaczenie, ze wzglÄdu na ktĂłre zostaĹo uczynione, staĹo siÄ jego wĹasnoĹciÄ ). ĹťyczÄ wam zatem, Ĺźeby ten zmysĹ twĂłrczoĹci, poĹwiÄcenie siÄ twĂłrczoĹci, uczyniĹy brzemiennym wasz czas, uczyniĹy solidnÄ tkaninÄ waszego istnienia.
PRAWO POSĹUSZEĹSTWA Jest jednak pewien warunek, ktĂłry zdecydowanie przywodzi nas z powrotem do pojÄcia prawa, porzÄ dku, o ktĂłrym mĂłwiĹ MojĹźesz. Dla speĹnienia jakiegoĹ dzieĹa rzeczywiĹcie nie wystarczy spotkanie z osobami i sytuacjami, ktĂłre poruszajÄ , ktĂłre powodujÄ wybuch woli, budzÄ fantazjÄ, wciÄ gajÄ nasze energie do dziaĹania. Trzeba, Ĺźeby wszystko dziaĹo siÄ podĹug uwagi zwrĂłconej na wiÄzi, ktĂłrych nie okreĹlamy caĹkowicie my sami, ktĂłre winniĹmy natomiast przede wszystkim respektowaÄ. Istnieje coĹ, co trzeba respektowaÄ, coĹ co wymaga uznania, coĹ do objÄcia, do zaakceptowania, aby moĹźna byĹo tworzyÄ. W ten sposĂłb wchodzi do naszego umysĹu i w nasze objÄcia, aĹź po gĹÄbie serca, pewien czynnik, ktĂłry moĹźe siÄ wydawaÄ wrogi: trud ("W pocie czoĹa..."). Istnieje posĹuszeĹstwo, ktĂłre od wewnÄ trz winno rzÄ dziÄ inicjatywÄ , w jakÄ siÄ rzucasz, ryzykiem, jakie podejmujesz. Przede wszystkim powinno to byÄ posĹuszeĹstwo czynnikom, ktĂłre nie sÄ caĹkowicie na twojej Ĺasce, ktĂłre ci siÄ proponujÄ albo narzucajÄ : winieneĹ respektowaÄ owe czynniki. I w tym sensie caĹy trud powinien zostaÄ wziÄty w objÄcia jako czÄĹÄ twojego twĂłrczego geniuszu, a zatem twojej miĹoĹci oraz twojego operatywnego smaku Ĺźycia. RzeczywiĹcie, Ĺźywi siÄ miĹoĹÄ do tego, co trzyma siÄ w dĹoniach, do konstrukcji, jakÄ siÄ wznosi; ale bez trudu nie ma miĹosnej odpornoĹci, a wiÄc i to co czynimy staje siÄ trzymanym dĹoniach nieprzyjacielem. StÄ d teĹź drugim moim Ĺźyczeniem dla was jest to, abyĹcie pracujÄ c nie musieli siÄ baÄ nieodzownego trudu, poniewaĹź od kiedy BĂłg staĹ siÄ jednym z nas, Ĺźeby wziÄ Ä na siebie wszystkie warunki naszej wÄdrĂłwki, trud zaczÄ Ĺ nosiÄ imiÄ, ktĂłre definiuje go w caĹej jego rozumnoĹci: krzyĹź. Trzeba objÄ Ä krzyĹź zwiÄ zany z perspektywÄ , w ktĂłrej rzucamy na szalÄ siebie samych, nasze czĹowieczeĹstwo: obejmijmy go z dyspozycyjnoĹciÄ i wielkodusznoĹciÄ , czyli z nadziejÄ . Ĺťyczenie aby nie zablokowaĹ was trud, Ĺźeby nie zgorszyĹ was krzyĹź, jest w istocie Ĺźyczeniem, Ĺźeby wasze Ĺźycie napeĹnione byĹo nadziejÄ . A kiedy mĂłwiÄ Ĺźycie, mam na myĹli godzinÄ, ktĂłra mija, chwilÄ trudnoĹci, niespodziewanÄ przeszkodÄ, "wydatki, ktĂłre siÄ nie zwracajÄ ". JeĹli ma siÄ na uwadze wszystkie te przywoĹane warunki, poczÄ wszy od cytowanych fragmentĂłw, ĹÄ cznie z tym, co dopowiem za chwilÄ, to nawet najciÄĹźszy krzyĹź nie pozbawi waszego Ĺźycia kwiatu radoĹci.
POĹťYTECZNE PRZEZNACZENIE TwĂłrczoĹÄ pozwala nam uczestniczyÄ w geĹcie, w ktĂłrym pierwotnie objawiĹ siÄ BĂłg, gdy wyprowadziĹ z niczego kaĹźdÄ rzecz oraz daĹ wszystkiemu wĹaĹciwÄ postaÄ, majÄ c na uwadze przeznaczenie, ktĂłre przyjÄĹo w historii imiÄ: Chrystus. Owa twĂłrczoĹÄ ktĂłra przynosi radoĹÄ, ktĂłra sprawia, iĹź Ĺźycie, pomimo trudu i krzyĹźa, staje siÄ Ĺźyciem peĹnym smaku, urzeczywistnia siÄ przez posĹuszeĹstwo, tzn. sĹuĹźy wyĹźszemu planowi, wielkiemu planowi Boga. TwĂłrczoĹÄ jest po to, aby usĹuĹźyÄ temu planowi. PomijajÄ c wszystkie etapy poĹrednie, twĂłrczoĹÄ do ktĂłrej jesteĹmy wezwani jest na poĹźytek, na korzyĹÄ ludzi, ktĂłrych BĂłg zechciaĹ mieÄ na Ĺwiecie i ktĂłrzy ĹźyjÄ w tej samej co my epoce, sĹuĹźy zintensyfikowaniu samej obecnoĹci rzeczy, sĹuĹźy fascynujÄ cej organicznoĹci, ktĂłrÄ jest rzeczywistoĹÄ, taka jakÄ BĂłg jÄ stworzyĹ. Dlatego musimy byÄ posĹuszni. Nasza praca zawsze polega na jakimĹ posĹuszeĹstwie, poniewaĹź biorÄ c pod uwagÄ okolicznoĹci i okazje, akceptujÄ c warunki, musi zmierzaÄ do tego, aby byÄ poĹźytecznÄ . UĹźytecznoĹÄ zaĹ polega na urzeczywistnieniu siÄ wiÄzi pomiÄdzy przeĹźywanÄ aktualnie chwilÄ a projektem caĹoĹciowym, ktĂłrego chwila stanowi jednÄ z czÄĹci. UĹźytecznoĹÄ chwili jest uĹźytecznoĹciÄ majÄ cÄ na celu projekt caĹoĹciowy. MojĹźesz przemawiaĹ do ludu wybranego przez Boga na poĹźytek Ĺwiata.
DARMOWOĹÄ "Nie wybraĹem was, nie wybraĹem waszego ludu, poniewaĹź byliĹcie ludem najwiÄkszym i najpotÄĹźniejszym; wybraĹem was, bo was umiĹowaĹem". TadarmowoĹÄ, z jakÄ BĂłg popatrzyĹ na "nic" i uczyniĹ je "ja", nadaĹ mu moje imiÄ i nazwisko; ta darmowoĹÄ z jakÄ BĂłg ciebie wybraĹ i umiejscowiĹ w sytuacji korzystnej dla wyraĹźenia siÄ twojej fantazji, twojej inteligencji, twojego serca, twoich energii; ta darmowoĹÄ, ta Ĺaska, dziÄki ktĂłrej jesteĹmy i dziaĹamy, powinna przede wszystkim przyoblec, ogarnÄ Ä nasze Ĺźycie. PoniewaĹź bez niej wszystko to, co powiedzieliĹmy nie moĹźe siÄ ostaÄ, twĂłrczoĹÄ staje siÄ kĹamstwem, radoĹÄ powierzchownoĹciÄ , owocem zapomnienia i wyrzeczeĹ, trud staje siÄ nie do zniesienia, posĹuszeĹstwo staje siÄ upokorzeniem, a rzecz, ktĂłrÄ trzymamy w dĹoniach pozbawiona jest miĹoĹci, nie dĹşwiÄczy w swoich szczegĂłĹach i w swoich ogniwach jak powinna, nie jest precyzyjna, nie sĹuĹźy jak powinna by sĹuĹźyÄ, wydaje siÄ byÄ kwiatem, a za chwilÄ wali ci siÄ na plecy jak kamieĹ. Tym co powinniĹmy naĹladowaÄ, jest darmowoĹÄ Boga. To ona pozwala nam wstaÄ z Ĺóşka kaĹźdego ranka i podjÄ Ä na nowo z jasnoĹciÄ , z energiÄ , z radoĹciÄ , albo po prostu z dobrÄ wolÄ , zadanie do ktĂłrego zostaliĹmy wezwani w ciÄ gu danego dnia. Z Ĺaski speĹniamy to co speĹniamy, tak jak z Ĺaski istniejemy. DarmowoĹÄ posiada jednÄ cechÄ charakterystycznÄ : nie sprowadza tego co czynimy jedynie do tego, co faktycznie musimy zrobiÄ. DarmowoĹÄ oznacza nadmiar w stosunku do zwykĹej kolejki spraw do zaĹatwienia. JeĹli ktoĹ by powiedziaĹ: "powinienem byĹ zrobiÄ aĹź dotÄ d, zrobiĹem co trzeba byĹo, a zatem dosyÄ" (poza tym, jeĹli ktoĹ tak mĂłwi, to znaczy, Ĺźe nie wykonaĹ dobrze nawet owego "aĹź dotÄ d": jeĹli zaangaĹźowanie nie przekroczy uprzednio ustalonej granicy, to nie jest w stanie osiÄ gnÄ Ä nawet owej granicy, pozostaje poniĹźej ustalonego puĹapu), to jego dziaĹaniu czegoĹ by brakowaĹo: darmowoĹci. Na czym miaĹa by polegaÄ owa darmowoĹÄ, owa Ĺaska, w ktĂłrej wielkodusznoĹÄ staje siÄ miĹoĹciÄ ? MiĹoĹÄ, dobrze o tym wiemy, nie posiada granic. Tak wiÄc i w tym co czynimy powinno byÄ coĹ, co nie posiada granic tego co czynimy.
MIĹOWAÄ CHRYSTUSA PowiedzieliĹmy juĹź, Ĺźe to co speĹniamy, speĹniamy ze wzglÄdu na dzieĹo nieporĂłwnanie wiÄksze, w sĹuĹźbie czegoĹ, co pod kaĹźdym wzglÄdem nas przewyĹźsza. Ale nie tylko to. Aspekt darmowy naszego dziaĹania, Ĺaska naszego zaangaĹźowania, jest wĹaĹnie miĹoĹciÄ . A miĹoĹÄ nie polega na peĹnym zachwytu przywiÄ zaniu (byÄ moĹźe niespodziewanym, entuzjastycznym) do zwiÄ zku pomiÄdzy tym, co czynimy i wielkim projektem. MiĹoĹÄ jest miĹoĹciÄ do jakiegoĹ ty. MiĹoĹÄ jest do osoby; miĹoĹÄ jest miĹoĹciÄ do Ty jedynego i ostatecznego, do Ty ktĂłrym drĹźÄ i ĹźyjÄ wszyscy ludzie. MiĹoĹÄ jest miĹoĹciÄ do Boga, do ĹźyjÄ cego Boga, do Boga, ktĂłry staĹ siÄ czĹowiekiem, ktĂłry pracowaĹ (tak jak wy pracujecie) wĹasnymi rÄkami: do Chrystusa. Jest miĹoĹciÄ do Chrystusa.Gdyby byĹ tu ktoĹ niewierzÄ cy, jakiĹ niechrzeĹcijanin, powiedziaĹbym mu to samo: kochaj Chrystusa! PoniewaĹź wtedy, twoja praca, bez wzglÄdu na to jakiego jest rodzaju, bÄdzie rzeczywiĹcie twĂłrcza, bardziej radosna, bardziej poĹźyteczna, bardziej Ĺwiadoma w poĹwiÄceniu, bardziej wytrwaĹa, niezmordowana, uczyni lepszym twojÄ duszÄ, i zrobisz rĂłwnieĹź to, czego w innym wypadku nie byĹbyĹ w stanie zrobiÄ. PowinniĹmy uczestniczyÄ w darmowoĹci, z jakÄ BĂłg wezwaĹ nas po imieniu, w darmowoĹci najwyĹźszej, z jakÄ BĂłg staĹ siÄ jednym z nas, staĹ siÄ towarzyszem naszego Ĺźycia. StaĹmy siÄ uczestnikami tej darmowoĹci Tajemnicy bytu przez darmowoĹÄ, z jakÄ rano, budzÄ c siÄ ze snu, patrzymy na rzeczy i, podejmujÄ c codzienne ryzyko, kochajmy! Budzimy siÄ kaĹźdego ranka dla miĹoĹci: tzn. po to, aby kochaÄ Chrystusa poprzez to wszystko, co bÄdziemy czynili. Ty, Chryste, uczynisz mnie zdolnym do rozszerzenia ramion, tak, Ĺźebym mĂłgĹ objÄ Ä nimi wszystkich ludzi. W ciÄ gu dnia, chwila po chwili, ofiarujÄ Ci, o Chryste, mojÄ pracÄ dla caĹego Ĺwiata, jak Ty ofiarowaĹeĹ swoje Ĺźycie dla caĹego Ĺwiata. ĹťyczÄ wam tej miĹoĹci, abyĹcie byli szczÄĹliwi.
tĹum. ks. Joachim Waloszek |