Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1991 > Biuletyn - lipiec

Ślady, numer 3 / 1991 (Biuletyn - lipiec)

Ruch Komunia i Wyzwolenie

Twórczość, która rodzi się ze spotkania

Notatki ze spotkania Rady Krajowej ruchu Comunione e Liberazione, 10 listopada 1990 r.


PUNKTEM wyjścia, czynnikiem niemożliwym do pominięcia jest osoba. Być osobą znaczy: mieć więź z własnym losem, z nieskończonością, z Tajemnicą Boga. Tajemnica Boga jednak stała się możliwa do spotkania w Chrystusie; stąd też bycie osobą polega na więzi z Chrystusem.

 

NA POCZĄTKU ŁASKA SPOTKANIA

Nie sposób rozpocząć od analizy, od "rozróżnień"; żeby dotrzeć do dystynkcji trzeba zacząć od jedności, żeby dotrzeć do danych analitycznych trzeba zacząć od faktu syntetycznego. Na poziomie znaczenia osoby trzeba wyjść od syntezy, którą jest łaska. Człowiek nie może dać sobie samemu sensu życia albo własnej pracy, sens taki spotyka.

Łaska spotkania jest wydarzeniem, które przytrafia się wewnątrz ludzkiego kontekstu: wewnątrz towarzystwa powołaniowego.

Oto dlaczego przynależność do takiego towarzystwa jest konieczna do życia. Ruch jest miejscem gdzie rozbłysło i rozkwitło spotkanie pomiędzy moimi, najbardziej istotnymi, potrzebami ludzkimi a wyczerpującą na nie odpowiedzią.

 

PRZYNALEŻNOŚĆ, NIE PRZYWŁASZCZENIE

Największym niebezpieczeństwem jest zastąpienie tego typu przynależności przywłaszczeniem: ruch należy do mnie, zamiast: ja należę do ruchu.

Najbardziej rzucającą się w oczy konsekwencją przywłaszczenia jest specyficzne posiadanie, takie które dzieli. To co rodzi podział, co powoduje przylepienie do samego siebie, pozbawiając ustanowionych organicznie odniesień, każda więź pielęgnowana jako alternatywa jedności, pochodzi od złego.

Wkład jaki możemy wnieść do życia Kościoła i społeczeństwa to świadectwo naszej jedności. Nie wnosimy wkładu poprzez siłę naszych dzieł, ale przez pokorę wobec tego co nam się wydarzyło, a więc przez jedność, aż po pełną ofiary uwagę skupioną na narzędziach twórczych.

 

ZNACZENIE NARZĘDZI

To co nie bierze początku z narzędzia, obiektywnie uznanego przez ruch jako narzędzie odpowiedzialne za określony kontekst, jest co najmniej dwuznaczne. Narzędzia mogą być stale modyfikowane, niemniej jednak pomagają zachować obiektywność przynależności. Wszystko jest prowizoryczne, z wyjątkiem przynależności.

Pomoc w realizowaniu przyjaźni nie ma na celu obracania tym narzędziem, ale jego potwierdzenie, uwiarygodnienie.

 

PRZESZKODA ORGANIZACYJNA

Drugie wielkie niebezpieczeństwo zachodzi tam, gdzie punktem wyjścia nie jest osoba. Redukcja ruchu do organizacji powoduje, że nie bierze się pod uwagę wolności osoby, lecz przylgnięcie do czynników wobec niej zewnętrznych.

Zwykłe wypełnianie poleceń nie oznacza postępowania za, ponieważ nie zakłada i nie rozwija wolności. Pójście za oznacza natomiast utożsamienie się z racjami i przylgnięcie do nich całym sercem.

Nawet kierownictwo duchowe - a każda przyjaźń w pewnym sensie nim jest - nie oznacza wyręczania się decyzjami kogoś innego, lecz ofiarowanie drugiemu racji, żeby on mógł zdecydować.

Organizacja może być zawadą; problem nie polega na tym, żeby ją rozwiązać, ale żeby ją ożywić. To zaś dokonuje się wtedy, kiedy osoba działa i przyjmuje na siebie własną odpowiedzialność, ponieważ poruszona została wydarzeniem, które dotyka osobiście. To dlatego często mówimy, że "jeśli wszyscy by sobie poszli, rozpocząłbym doświadczenie ruchu od początku".

Z punktu widzenia operatywności oznacza to, że każda akcja powinna faworyzować obraz świętego natchnienia. Nacisk na aspekty strukturalne nie wychowuje osób i nie zmienia klimatu, w którym żyją; racja bytu osoby i jej źródło mieści się w sercu.

 

PODPORA PRZYKŁADU

Podstawową troską - w sposób szczególny obowiązującą kogoś, kto dźwiga obowiązek odpowiedzialności - jest ta, żeby ktoś drugi uderzony został orędziem, tak jak zostałem nim uderzony ja. Winniśmy sobie nawzajem dawać przykład: przykład człowieczeństwa zmienionego przez spotkanie. W ten sposób nie zobowiązuję drugiego, ale pobudzam go moim przykładem. To jest to, co zwie się podporą. Nie pretensja, ale podpora. Podpora obywa się bez kar i bez nagan. Lepiej, żeby ktoś dał tylko 2 ale dobrowolnie, niż 20 pod przymusem.

Ruch Comunione e Liberazione jest "obdarzony wielką wyobraźnią", jest bogaty w twórczość.

Jest to rzecz pozytywna, ponieważ wyobrażenie, twórcza konstrukcja, konstruktywna inwencja poruszają serce. A jednak wartość obrazu nie mieści się w nim samym, lecz mieści się w tym co go transmituje: w wartości, w "rozumie".

 

ROZUM A WYOBRAŻENIA

Jeśli motywacją mojego zachowania jest jakieś wyobrażenie, które sam wywołuję, to motywację tę można zmienić przez inne wyobrażenie.

Skoro motywacja oznacza jakąś rację, to wyobrażenia są jakby falą pokus, czasem olbrzymią, rozbijającą się o rafę, której nie są w stanie usunąć. Wyobrażenie jest czymś fundamentalnym, lecz to co ono zakłada jest od niego większe i sprawia, że odnosi ono ciągłe zwycięstwa jako prawda.

U podstaw owej alternatywy pomiędzy wyobrażeniem (tym co produkuje nasza twórczość) a rozumem (spotkanym wydarzeniem prawdy) leży pewna radykalna kwestia. Prawda dosięga człowieka zawsze wewnątrz znaku, który wywołuje zdumienie i wprawia w ruch przyzwolenie wolności. Bałwochwalstwo polega na utożsamieniu prawdy ze znakiem, w którym ona się manifestuje; na zatrzymaniu się na wyobrażeniu, zamiast na przylgnięciu do rozumu. To dlatego przylgnięcie do rozumu zawsze zakłada wyrzeczenie (ofiarę).

Przy pomocy wyobrażeń panuje nad nami władza: nie wychowuje nas racjami prawdy.

Skonstruowane przez nas wyobrażenie na końcu okazuje się duszące, podczas gdy racja, która najpierw wydaje się być wroga, uzdalnia nas do niewyobrażalnej twórczości.

 

SKĄD RODZĄ SIĘ DZIEŁA

Najbardziej znaczącym wyrazem bogactwa "wyobraźni" ruchu, w historii ostatnich lat, jest zdolność do budowania dzieł.

Dzieła rodzą się całkowicie z wolności osoby. Jest to wydarzenie niemożliwe do wydedukowania albo zaprogramowania, ani w oparciu o ludzką fantazję, ani w oparciu o zdolności profesjonalne.

Dzieło nie może być wprowadzone jako obowiązek. Kto angażuje się w budowanie dzieła kierując się poczuciem obowiązku, z jednej strony nieuchronnie nadwyręża własne siły, z drugiej, w końcu zacznie domagać się od towarzystwa ruchu tego, co zamierza zrealizować, nie dysponując odpowiednimi możliwościami.

Dzieło rodzi się całkowicie z osoby, z odpowiedzialności osoby. Popieranie dzieł oznacza pomoc w rozwoju wolności osoby, na pewno zaś nie oznacza narzucania wykonania czegokolwiek.

 

GLORYFIKACJA DUCHA MISYJNEGO

Kiedy ekspresja osoby wychowanej w przynależności charakteryzuje się wolnością i odpowiedzialnością, dzieło jest rzeczywiście najwyższej miary potwierdzeniem metody edukacyjnej ruchu. Tej metody, w oparciu o którą, jak czytamy w Tracce d`esperienza cristiana: "Wspólnota rodzi nieuchronnie nową cywilizację".

Stąd też dzieło jest gloryfikacją ducha misyjnego i wyzwaniem wobec środowiska. Duch misyjny nie jest jednak jakimś projektem, lecz obecnością; to znaczy rzeczywistością zrealizowaną podług najbardziej prawdziwych cech ludzkich . I właśnie dlatego, że chodzi o obecność, również osoby najbardziej nieprzyjazne wobec doświadczenia chrześcijańskiego, znalazłszy się naprzeciw dzieła, o właściwościach przed chwilą podanych, mogą ulec zdumieniu.

 

ORGANICZNOŚĆ

Zbiorowa przynależność sugeruje organiczny związek pomiędzy dziełami. Jednak i w tej dziedzinie, nie chodzi o problem o charakterze organizacyjnym. Jest to organiczność u podstaw, organiczność pomiędzy działającymi podmiotami. Nigdy nie będzie można uczynić, w sposób adekwatny, organicznym tego, co nie rodzi się całkowicie jako funkcjonalne; przeciwnie zaś, to co bierze początek z tego samego źródła, z konieczności i w swoim czasie, znajdzie sposób na to, by stać się rzeczywistością jawnie organiczną. Organiczność rodzi się zatem z genialności zdolnej do waloryzacji wolności i afektywności każdego człowieka.

W ostateczności wymagana organiczność jest nie tyle organicznością różnych dzieł, uchwyconą w kategoriach organizacyjnych, ile organicznością dotyczącą każdej osoby - podmiotu dzieła - jako uczestniczącej w jedynym doświadczeniu ruchu. Ta metoda ukazuje również wielką otwartość, która cechować może dzieła zrodzone przez osoby ruchu, na cały kontekst społeczny.

"Compagnia delle Opere" jest narzędziem takiej organiczności.

 

ODPOWIEDZIALNOŚĆ OSOBY

Przy podejmowaniu kwestii dzieł należy wziąć pod uwagę pewne zagrożenia.

Pierwszym z nich jest klerykalizm: owa postawa, wskutek której, ktoś kto posiada pewną określoną odpowiedzialność w życiu ruchu, domaga się od innych "wykonywania" określonych dzieł. To powoduje pomieszanie odpowiedzialności i kończy się tym, że na życie całego ruchu spadają troski tego, kto podejmuje inicjatywę.

 

ŻADNEJ "IDEOLOGII" DZIEŁ

Drugie ryzyko polega na zatrzymaniu się na "ideologii dzieł", tak jakby trzeba było rozwinąć osobny "dyskurs" o tematyce socjalnej, który przedstawiałby paralelę jedynego "dyskursu", jaki warto czynić: zwiastowanie wydarzenia Chrystusa. Z tego powodu wiele dzieł i wiele zrzeszeń wykonujących dzieła proponują, jako moment treściowy, wyłącznie Szkołę Wspólnoty. W tym sensie dzieła stają się wyraźną okazją do misji.

 

ENTUZJAZM A NIE "ZAJĘCIE"

Trzecie niebezpieczeństwo polega na pojmowaniu dzieła jako czegoś w rodzaju usprawiedliwienia życia ruchu. Racja z powodu której rodzą się dzieła nie nakazuje "zajęcia się" jakąś aktywnością, lecz entuzjazm wobec tego co się zdarzyło i miłość do konkretnego człowieka, którego się spotyka. Wszystko inne musi być wolne, w przeciwnym wypadku doszłoby do nadużycia mechanizmu, określonego przez jakąś rolę, w stosunku do łaski, wolnej i tajemniczej.

Tak więc ruch nie jest podporą jakiejś inicjatywy, lecz wydarzeniem towarzystwa powołaniowego, danego osobie dla osobistej wędrówki ku przeznaczeniu, jest oferowaniem się "racji", która zmierza do objęcia w posiadanie codzienności.

tłum. ks. Joachim Waloszek

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją