Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1991 > Biuletyn - maj

Ślady, numer 2 / 1991 (Biuletyn - maj)

Świat, w którym żyjemy

Przedludzie

Amerykański pisarz Philip K. Dick, autor "Ubika" i "Człowieka z Wysokiego Zamku", przedstawia w jednym z opowiadań świat, w którym prawną granicę między "płodem" a "człowiekiem" przesunięto na lata dzieciństwa


Przez kępę cyprysów Walter, który bawił się w króla gór, zobaczył białą ciężarówkę (...). to ciężarówka aborcyjna, pomyślał, przyjeżdża po jakieś dziecko, żeby je zabrać na skrobankę poporodową w ośrodku aborcyjnym.

Może to moi rodzice ją wezwali, pomyślał. Po mnie.

Uciekł i schował się w jeżynach czując ukłucia kolców, ale myślał, że lepsze to, niż gdyby mu mieli wyssać powietrze z płuc. Tak oni to robią; zbiorową skrobankę wszystkim dzieciom, które tam mają. Jest taka specjalna duża komora. Dla dzieci, których nikt nie chce. Kryjąc się głębiej w jeżynach nasłuchiwał, czy samochód się zatrzymuje (...).

Mrużył oczy od słońca, (...) narastała w nim nadzieja w miarę jak odgłos ciężarówki się oddalał. Jakiś inny dzieciak zostanie zabrany do ośrodka aborcyjnego, pomyślał, ktoś z drugiego końca ulicy. Roztrzęsiony i podrapany z trudem wyplątał się z jeżyn i na miękkich nogach ruszył w stronę domu. Po drodze rozpłakał się, głównie z bólu od licznych zadrapań, lecz także ze strachu i ulgi.

- O Boże! – wykrzyknęła matka na jego widok. – Cos ty, na Boga, robił?

- Ja... widziałem ciężarówkę aborcyjną – powiedział przez łzy.

- I myślałeś, że to po ciebie?

W milczeniu kiwnął głową.

- Posłuchaj, Walterze – powiedziała Cynthia Best przyklękając i ujmując jego drżące dłonie. – Obiecuję ci, ja i twój ojciec, obiecujemy ci, że nigdy cię nie odeślemy do Centrum Powiatowego. Zresztą, jesteś już za duży. Zabierają tylko dzieci do dwunastego roku życia.

- A Jeff Vogel?
- Rodzice oddali go tuż przed wejściem w życie nowego prawa. Twraz zgodnie z prawem nie można by go było zabrać. Ciebie też nie mogą zabrać. Zrozum, ty masz duszę. Prawo mówi, że dwunastoletni chłopiec ma duszę. Nie możesz więc być zabrany do Centrum Powiatowego. Rozumiesz? Jesteś bezpieczny. Ilekroć widzisz ciężarówkę aborcyjną, wiedz, że to nie po ciebie. Nigdy po ciebie. Rozumiesz? To po jakieś inne, młodsze dziecko, które nie ma jeszcze duszy, po przedczłowieka.

- Nie czuję, że uzyskałem duszę; czuję się tak, jakbym zawsze miał duszę – powiedział ze spuszczona głową, nie patrząc na matkę.

- To kwestia prawna – powiedziała jego matka pospiesznie. – Ściśle uzależniona od wieku. A ty ten wiek osiągnąłeś. Kościół Świadków przeforsował w Kongresie tę sprawę... właściwie Kościół chciał nawet ustalić niższą granicę; twierdził, że dusza wstępuje w ciało w wieku trzech lat, ale uchwalono ustawę kompromisową. Dla ciebie najważniejsze jest, że z punktu widzenia prawa jesteś bezpieczny, niezależnie od tego, co sam czujesz, rozumiesz?

- Tak – powiedział kiwając głową.

- Przecież wiesz to wszystko? (...)

- Widziałem, jak zabierali Jeffa Vogela. Płakał, a oni otworzyli tył ciężarówki, wepchnęli go do środka i zamknęli.

- To było dwa lata temu. Jesteś tchórzem. – Matka spojrzała na niego gniewnie. (...)

- On już nie wrócił.

- Może ktoś, kto chciał mieć dziecko, pojechał do Centrum Powiatowego, znalazł go i adoptował. Może ma teraz lepszy zestaw rodziców, którzy go lubią. Trzyma się je tam trzydzieści dni, zanim się je zlikwiduje. To znaczy uśpi – poprawiła się.

Walter nie czuł się uspokojony. Wiedział, że „uśpić” kogoś to określenie z języka mafii. Odsunął się od matki, nie szukając już u niej pocieszenia. (...) Wiem, myślał, że nie jestem inny teraz niż dwa lata temu. Jeżeli według prawa mam duszę teraz, to miałem duszę i wtedy; albo wcale nie mamy dusz i jedyna prawdziwą rzeczą jest ta okropna ciężarówka z zakratowanymi okienkami zabierająca dzieci nie chciane prze rodziców.

Kongres wprowadził prosty test określający przybliżony wiek, kiedy dusza wstępuje w ciało. Wyznacza go zdolność rozwiązywania zadań algebraicznych. Do tego czasu są tylko ciała, zwierzęce instynkty i ciała, zwierzęce odruchy i reakcje na bodźce. Jak psy Pawłowa (...); „wiedziały”, ale nie były ludźmi.

Ja chyba jestem człowiekiem, pomyślał Walter, podnosząc wzrok na szarą, surową twarz matki z twardymi oczami i wyrazem ponurej racjonalności. Jestem taki sam jak ty, myślał. Hej, dobrze jest być człowiekiem, nie trzeba się wtedy bać, że przyjedzie po ciebie biała ciężarówka.

Opowiadanie pochodzi z tomu  „Ostatni pan i władca”, wydanego przez „Amber”


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją