Ślady
>
Archiwum
>
1991
>
Biuletyn - wrzesieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 1991 (Biuletyn - wrzesieĹ) Ĺťycie CL List KsiÄdza Giussaniego do czĹonkĂłw Bractwa CL Luigi Giussani NajdroĹźsi Przyjaciele, niedawno uczestniczyĹem w zebraniu naszych âFamiglie per l`accoglienzaâ. W zetkniÄciu z oddaniem, rĂłwnieĹź heroicznym wielu z poĹrĂłd nas, czuĹem siÄ tak ubogi, Ĺźe Ĺatwiej mi teraz przychodzi przekazaÄ Wam moje pozdrowienie z caĹÄ pokorÄ serca. Moje pozdrowienie sprowadza siÄ do Ĺźyczenia, Ĺźeby to co sobie powiedzieliĹmy na rekolekcjach, staĹo siÄ dla kaĹźdego z nas Ĺźyciem, i Ĺźeby przykĹad najbardziej szczodrobliwych poruszyĹ serca wszystkich. JesteĹmy ubodzy, to prawda. A jednak Chrystus wezwaĹ nas do pĂłjĹcia za Nim, Jego Ĺaska zaĹ jest mocniejsza od naszej sĹaboĹci, Jego miĹosierdzie jest bardziej odporne niĹź nasza kruchoĹÄ. W czasie zebrania âFamiglie per l`accoglienzaâ jedna z was powiedziaĹa: âw pewnym momencie szczodrobliwoĹÄ ogarnia znuĹźenieâ. RzeczywiĹcie, jedynie wiernoĹÄ Bogu, ktĂłry staĹ siÄ ciaĹem, moĹźe przezwyciÄĹźyÄ nasze zmÄczenie i uzdolniÄ nas do pĂłjĹcia aĹź do koĹca, bez zgorzknienia, a nawet z radoĹciÄ . Dlatego w piÄ tkowy wieczĂłr z wielkim wzruszeniem powtarzam podczas komplety sĹowa Jeremiasza: âTy jesteĹ wĹrĂłd nas Panie, a Twoje imiÄ zostaĹo wezwane nad nami, nie opuszczaj nas, Panie, nasz BoĹźeâ. DokĹadnie tak jak dzieci w waszych ramionach, kochane mamusie. Towarzystwo do ktĂłrego wezwaĹ nas Chrystus jest miejscem tej wiernoĹci. StÄ d tez trzeba kroczyÄ za naszym towarzystwem, nie przedkĹadajÄ c nad nie tego, co my czujemy. WiÄkszym zaufaniem naleĹźy obdarzyÄ âpĂłjĹcie zaâ (posĹuszeĹstwo, jeĹli uĹźyÄ tego wielkiego sĹowa, niĹź samÄ szczodrobliwoĹÄ. I mĂłdlmy siÄ za tych â ksiÄĹźy czy Ĺwieckich â ktĂłrzy nas prowadzÄ , aby ich odpowiedzialnoĹÄ zbiegaĹa siÄ z doĹwiadczeniem Ĺźycia a nie z troskÄ organizacyjnÄ czy kulturalna. Wielki krzyĹź stoi na progu zamykajÄ cym ostatni rok pracy: ĹmierÄ ksiÄdza Francesco Ricci. Ruch Comunione e Liberazione zawdziÄcza mu przede wszystkim pasjÄ ekumenicznoĹci. Natomiast koniec jego Ĺźycia staĹ siÄ znakiem bezustannie powtarzanego sĹowa: âofiarujÄâ, sĹowa, ktĂłre uĹwiÄca caĹa pokorÄ naĹladowania i posĹuszeĹstwa. Oby Madonna uczyniĹa codziennym oddechem owo âfiatâ (ofiarujÄ) we wszystkich naszych dziaĹaniach, aĹź do dnia, w ktĂłrym zobaczymy siÄ wszyscy ponownie w domu Ojca. Taka intensywnoĹÄ ĹwiadomoĹci przenika do Ĺźywego myĹl o bĂłlu, ktĂłry drÄczy ludzi i narody, âbo dni sÄ zĹeâ (Ef 5,16) choÄ nasze serca opiera siÄ caĹkowicie na sĹowach Chrystusa: âNie lÄkajcie siÄâ (por. Mt 8,26). Z pokorÄ i braterskÄ przyjaĹşniÄ tĹum. ks. Joachim Waloszek |