Ślady
>
Archiwum
>
1994
>
Biuletyn (18-20) maj
|
||
Ślady, numer specjalny / 1994 (Biuletyn (18-20) maj) Teksty ks. Giussaniego Sens gestu charytatywnego Cel I. Przede wszystkim w potrzebÄ zainteresowania siÄ innymi wyposaĹźa nas nasza natura. Kiedy przeĹźywamy coĹ piÄknego, czujemy siÄ przynagleni do zakomunikowania tego innym. Kiedy widzimy ludzi ĹźyjÄ cych w gorszych niĹź my warunkach, czujemy potrzebÄ udzielenia im pomocy poprzez coĹ, co pochodzi od nas. Ta potrzeba jest tak pierwotna, tak naturalna, Ĺźe jest w nas zanim jÄ sobie uĹwiadomimy, sĹusznie wiÄc nazywamy jÄ prawem istnienia. My podejmujemy gest charytatywny, Ĺźeby zaspokoiÄ tÄ potrzebÄ. II. Im bardziej przeĹźywamy tÄ potrzebÄ i tÄ powinnoĹÄ, tym bardziej realizujemy samych siebie; WĹaĹnie dziÄki komunikowaniu czegoĹ innym naszym udziaĹem staje siÄ doĹwiadczenie speĹnienia siebie. A jest to prawdziwe do tego stopnia, Ĺźe wtedy, gdy nie udaje siÄ nam dawaÄ, czujemy siÄ pomniejszeni. To wĹaĹnie zainteresowanie siÄ innymi, komunikowanie siebie innym umoĹźliwia nam speĹnianie najwyĹźszego, co wiÄcej jedynego obowiÄ zku Ĺźycia, ktĂłrym jest zrealizowanie siebie, speĹnienie siebie. Podejmujemy gest charytatywny, Ĺźeby uczyÄ siÄ speĹniania tego obowiÄ zku. III. Chrystus jednak pozwoliĹ nam zrozumieÄ gĹÄboki motyw tego wszystkiego, odsĹaniajÄ c nam ostateczne prawo bytu i Ĺźycia: miĹoĹÄ (caritas). NajwyĹźszym prawem naszego bytu jest wspĂłĹdzielenie bytu innych, jest dzielenie siÄ sobÄ z innymi. Tylko Jezus Chrystus mĂłwi nam to wszystko, poniewaĹź On wie czym jest kaĹźda rzecz, czym jest BĂłg, z ktĂłrego siÄ rodzimy, czym jest Byt. MogÄ sobie uzmysĹowiÄ caĹe znaczenie sĹowa ÂŤmiĹoĹÄÂť (caritas), kiedy pomyĹlÄ o tym, Ĺźe Syn BoĹźy, ktĂłry nas kocha, nie zaoferowaĹ nam swojego bogactwa - a mĂłgĹ to zrobiÄ - zmieniajÄ c radykalnie nasze poĹoĹźenie, lecz staĹ siÄ ubogi jak my, ÂŤwspĂłĹdzieliĹÂť naszÄ nicoĹÄ. Podejmujemy gest charytatywny Ĺźeby uczyÄ siÄ ĹźyÄ tak jak Chrystus.
Konsekwencje MiĹoĹÄ (caritas) jest prawem bytu i uprzedza wszelkÄ sympatiÄ i wzruszenie. Robienie czegoĹ dla innych ma wiÄc wartoĹÄ samo w sobie i moĹźe byÄ pozbawione entuzjazmu. RĂłwnie dobrze mogĹoby zabraknÄ Ä jakiegokolwiek tak zwanego ÂŤkonkretnegoÂť efektu - dla nas jedynÄ postawÄ ÂŤkonkretnÄ Âť jest bycie uwaĹźnym na drugiego, branie powaĹźnie pod uwagÄ drugiej osoby, czyli miĹoĹÄ. CaĹa reszta moĹźe nastÄ piÄ jako konsekwencja: podobnie Jezus później czyniĹ cuda i nakarmiĹ ludzi. Musimy zwrĂłciÄ uwagÄ na dwa punkty wyjĹcia, ktĂłre nie sÄ dla nas jasne w naszym otwieraniu siÄ na innych:
1. Odpowiadanie na potrzeby innych. Jest to jeszcze niewystarczajÄ cy punkt wyjĹcia! O jakÄ potrzebÄ innych chodzi? Ta zasada jest dwuznaczna, zaleĹźy od tego, co uwaĹźamy za potrzebÄ innych; a gdyby to, co ja oferujÄ, nie byĹo wcale tym, czego inni naprawdÄ potrzebujÄ ? Ja nie wiem, nie jestem w stanie okreĹliÄ, nie posiadam tego, czego oni naprawdÄ potrzebujÄ . Jest to miara, ktĂłrej ja nie posiadam: jest to miara, ktĂłra jest w Bogu. Dlatego wszelkiego rodzaju ÂŤprawaÂť i ÂŤsprawiedliwoĹciÂť mogÄ zgnieĹÄ jedyny prawdziwie istniejÄ cy konkret (jeĹźeli zapomniaĹyby o nim lub chciaĹyby go zastÄ piÄ) - osobÄ i miĹoĹÄ do osoby.
2. PrzyjaźŠRĂłwnieĹź postawienie w punkcie wyjĹcia na przyjaĹşĹ, z caĹÄ dwuznacznoĹciÄ , jaka moĹźe z tego wyniknÄ Ä, jest czymĹ niewystarczajÄ cym. PrzyjaźŠjest odpowiednioĹciÄ , ktĂłrÄ moĹźna znaleĹşÄ lub nie, wydarzeniem nieistotnym dla naszego dzisiejszego dziaĹania, aczkolwiek istotnym dla naszego ostatecznego przeznaczenia. II. Dobrowolne pĂłjĹcie do innych, wspĂłĹdzielenie czÄĹci ich Ĺźycia i dzielenie siÄ czÄĹciÄ naszego Ĺźycia, umoĹźliwia nam odkrycie czegoĹ wspaniaĹego i tajemniczego (ma siÄ rozumieÄ, w dziaĹaniu!) Chodzi o odkrycie faktu, iĹź wĹaĹnie dlatego, Ĺźe ich kochamy, to nie my czynimy ich szczÄĹliwymi; i Ĺźe nawet najdoskonalsze spoĹeczeĹstwo, nawet najmÄ drzejszy organizm spoĹeczny o najlepszym ustawodawstwie, nawet najwiÄksze bogactwo, doskonaĹe zdrowie, najczystsza piÄknoĹÄ czy najbardziej rozwiniÄta cywilizacja nie bÄdÄ nigdy w stanie uczyniÄ ich szczÄĹliwymi.Tylko KtoĹ Inny moĹźe ich usatysfakcjonowaÄ. Kto jest racjÄ wszystkiego? Kto wszystko stworzyĹ? BĂłg. WĂłwczas Jezus nie jest dla mnie tylko tym, kto gĹosi mi najprawdziwsze sĹowo, kto wyjaĹnia mi prawo rzÄ dzÄ ce mojÄ rzeczywistoĹciÄ , nie jest tylko ĹwiatĹem dla mojego umysĹu: odkrywam, Ĺźe Chrystus jest sensem mojego Ĺźycia. PrzepiÄkne jest Ĺwiadectwo kogoĹ, kto doĹwiadczyĹ tej wartoĹci: ÂŤJa podejmujÄ nadal gest charytatywny poniewaĹź caĹe moje i ich cierpienia majÄ sensÂť. JeĹźeli pokĹada siÄ nadziejÄ w Chrystusie, wszystko ma sens. Tym sensem jest wĹaĹnie Chrystus. Ostatecznie odkrywam to w Ĺrodowisku, w ktĂłrym podejmujÄ gest charytatywny, wĹaĹnie poprzez kraĹcowÄ bezradnoĹÄ mojej miĹoĹci: jest to doĹwiadczenie, w ktĂłrym rozum zagĹÄbia siÄ w mÄ droĹÄ, w prawdziwÄ kulturÄ. III. Chrystus jednak jest obecny teraz: nie ÂŤbyĹÂť, nie ÂŤurodziĹ siÄÂť kiedyĹ, lecz ÂŤjestÂť, ÂŤrodzi siÄÂť dzisiaj: to KoĹciĂłĹ. KoĹcióŠjest Chrystusem obecnym teraz, tak jak On chciaĹ. I KoĹcióŠjest wspĂłlnotÄ nas wszystkich, wĹaĹnie nas, ubogich i przywiÄ zanych do Niego. Dlatego podtrzymuje nas nadzieja; BĂłg sam jest wĹrĂłd nas, jest obecny wĹrĂłd nas. KtoĹ z nas powiedziaĹ podczas dyskusji: ÂŤJa dalej podejmujÄ...., poniewaĹź wy jesteĹcieÂť. To prawda - wĹaĹnie sens naszego bycia razem, sens wspĂłlnoty koĹcielnej, pozwala nam dzisiaj trwaÄ dalej wĹrĂłd niepeĹnosprawnych, w domach starcĂłw, z kaĹźdym, kto jest w potrzebie, a jutro w zakĹadzie pracy, w miastach, w Europie, w Ĺwiecie ktĂłry jest tak wielki i czeka na Niego.
Wskazania Trzeba ciÄ gle odnosiÄ siÄ do Ruchu, w przeciwnym razie wiÄksze jest niebezpieczeĹstwo zaniechania poszukiwaĹ gĹÄbokiej idei, ktĂłra nas podtrzymuje w tym dziaĹaniu na rzecz innych; wiÄksze jest niebezpieczeĹstwo zniechÄcenia, zmÄczenia lub niewiernoĹci. WiernoĹÄ w ciÄ gĹym poleganiu na wskazĂłwkach Ruchu i na jego odpowiedzialnych jest pierwszÄ zasĹugÄ i przyniesie swĂłj owoc. Comunione e Liberazione daje w tej sprawie trzy wytyczne: 1. WiedzieÄ dlaczego. DopĂłki nie bÄdziemy wiedzieli dobrze, w sposĂłb prosty i jasny, jaki jest ostateczny powĂłd, cel naszego dziaĹania, dopĂłty nie bÄdzie moĹźna byÄ spokojnym. Naszym celem jest odkrywanie sensu, idei; wyĹÄ cznie dziÄki niej bÄdziemy w stanie pozostaÄ wierni, kiedy juĹź nie bÄdziemy peĹni zapaĹu lub gdyby siÄ to nam juĹź przestaĹo podobaÄ. Trzeba bÄdzie wiÄc na naszych spotkaniach w grupach rozmawiaÄ z odpowiedzialnymi za wspĂłlnotÄ, z osobami najbardziej dojrzaĹymi i Ĺźywymi. Przede wszystkim trzeba bÄdzie od czasu do czasu zweryfikowaÄ siebie poprzez kontakty z ÂŤcentrumÂť. 2. CzyniÄ Ĺźeby zrozumieÄ. Aby zrozumieÄ nie wystarczy wiedzieÄ, naleĹźy czyniÄ z tÄ odwagÄ wolnoĹci, ktĂłra polega na przylgniÄciu do bytu widzialnego, czyli do prawdy. Skoro prawem istnienia jest dzielenie siÄ samym sobÄ , powinniĹmy zatem wspĂłĹdzieliÄ wszystko, kaĹźdÄ chwilÄ. Na tym polega najwyĹźsza dojrzaĹoĹÄ, ktĂłrej na imiÄ czĹowieczeĹstwo lub ĹwiÄtoĹÄ. W wychowywaniu siÄ do tego ideaĹu przymus okolicznoĹci (ÂŤobowiÄ zekÂť w zwyczajnym tego sĹowa znaczeniu) jest o wiele mniej skuteczny. WĹaĹnie ten mĂłj ÂŤmaĹyÂť czas wolny mnie wychowuje; tym, co stanowi dokĹadnÄ miarÄ mojej otwartoĹci ku innym jest wykorzystanie tego czasu, ktĂłry jest tylko moim czasem, kiedy mogÄ robiÄ ÂŤto na co mam ochotÄÂť. W ten sposĂłb ksztaĹtujemy w sobie mentalnoĹÄ, czyli sposĂłb prawie instynktownego pojmowania Ĺźycia jako wspĂłĹ-dzielenia. MĂłj ÂŤmaĹy czas wolnyÂť zbawia caĹÄ resztÄ. I powoli, stopniowo, podejmujÄ c gest charytatywny zaczynam lepiej rozumieÄ kolegÄ z Ĺawy szkolnej, ojca, mamÄ, kolegÄ z pracy. ZwĹaszcza mĹody wiek jest tym jedynym momentem, w ktĂłrym na ogóŠĹatwiej moĹźemy przyswoiÄ sobie tÄ mentalnoĹÄ. Jedynie kiedy zaczniemy robiÄ, darowaÄ trochÄ wolnego czasu, jako peĹny gest wolnoĹci, miĹoĹÄ (caritas) chrzeĹcijaĹska stanie siÄ mentalnoĹciÄ , przekonaniem, staĹym wymiarem Ĺźycia. NaleĹźy zauwaĹźyÄ, Ĺźe nas nie interesuje wieloĹÄ dziaĹaĹ, iloĹÄ poĹwiÄconego wolnego czasu. Nam chodzi o to, aby w naszym Ĺźyciu i w naszej ĹwiadomoĹci zwyciÄĹźaĹa zasada wspĂłĹdzielenia poprzez chociaĹźby jakiĹ gest, nawet najmniejszy, byle byĹby systematycznie planowany i realizowany. WystarczyĹoby, na poczÄ tku, nawet raz w miesiÄ cu. Ale rĂłwnieĹź w sprawie czÄstotliwoĹci gestu dobrze jest skonsultowaÄ siÄ we wspĂłlnocie z tymi, ktĂłrzy mogÄ nam dobrze radziÄ. 3. PorzÄ dek PowinniĹmy angaĹźowaÄ nasz czas wolny (najgĹÄbiej jak to jest moĹźliwe). SÄ dwa ograniczenia, ktĂłre porzÄ dkujÄ tÄ genialnÄ ideÄ wolnego czasu: a) Nie zaniedbywaÄ nauki (lub pracy). b) Nie zakĹĂłcaÄ spokoju w rodzinie. RĂłwnieĹź i w tej sprawie osobisty dialog z autorytetem w rodzinie i z autorytetem ruchu pomoĹźe ci znaleĹşÄ kryterium dla okreĹlenia przestrzeni twojego czasu wolnego
tĹum. ks. Joachim Waloszek
|