Ślady
>
Archiwum
>
2002
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2002 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy Plan Wojna: Ĺlepy zauĹek Wywiad z abp Renato Martino - staĹym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy ONZ Marco Bardazzi Przez szesnaĹcie lat byĹ staĹym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy Organizacji NarodĂłw Zjednoczonych. I dzisiaj, gdy papieĹź powoĹaĹ go do kierowania w Watykanie PapieskÄ RadÄ Justitia et Pax, arcybiskup Renato Martino ponownie podejmuje problematykÄ dĹugoletniego kryzysu irackiego. MĂłwi o tym w wywiadzie dla ĹladĂłw, korzystajÄ c z okazji do dokonania bilansu swojej sĹuĹźby przy ONZ i poruszajÄ c inne gorÄ ce tematy, ktĂłre budzÄ niepokĂłj na arenie miÄdzynarodowej.
Na poczÄ tku 1991 roku, kiedy Ăłwczesny Ĺwiat, podobnie jak dzisiaj, znajdowaĹ siÄ na krawÄdzi konfliktu w Zatoce Perskiej, nuncjusz apostolski Stolicy Apostolskiej przy ONZ, arcybiskup Renato Martino, dowiedziaĹ siÄ od sekretarza generalnego ONZ Javiera Pereza de Cuellara, Ĺźe nie ma juĹź nadziei na unikniÄcie tego, co papieĹź wĂłwczas nazwaĹ âĹlepym zauĹkiemâ wojskowej interwencji. ÂŤSekretarz powiedziaĹ mi: Ekscelencjo, nie moĹźemy zrobiÄ nic wiÄcej, gdyĹź podjÄto juĹź decyzjÄ rozpoczÄcia wojnyÂť opowiada arcybiskup. W 2002 roku, w szklanym gmachu ONZ, tak jak przed jedenastu laty, hierarcha ponownie przypomniaĹ wielkim tego Ĺwiata, Ĺźe âwojna nie rozwiÄ zuje niczegoâ. W ciÄ gu 16 lat peĹnienia obowiÄ zkĂłw staĹego obserwatora Stolicy Apostolskiej przy ONZ, arcybiskup przeĹźywaĹ zmienne koleje juĹź ponad dziesiÄcioletniego kryzysu irackiego. TakĹźe dzisiaj, gdy mianowany przez papieĹźa na przewodniczÄ cego Papieskiej Rady âJustia et Paxâ przygotowuje siÄ do opuszczenia Nowego Jorku i pakuje walizki na wyjazd do Rzymu, arcybiskup Martino odczuwa jak znaczÄ cym i palÄ cym dla dyplomacji problemem jest sprawa Bagdadu. W zwiÄ zku z tym zgodziĹ siÄ porozmawiaÄ ze Ĺladami o aktualnej sytuacji. Wywiad zostaĹ przeprowadzony przy koĹcu paĹşdziernika, w czasie gdy ONZ usiĹowaĹa wydaÄ rezolucjÄ na temat Iraku, ktĂłra uwzglÄdniaĹaby stanowiska USA, Wielkiej Brytanii oraz opinie reprezentowane przez RosjÄ i FrancjÄ. Nasza rozmowa byĹa takĹźe okazjÄ do poruszenia innych waĹźnych dla Ĺwiatowej opinii publicznej tematĂłw i do dokonania swego rodzaju podsumowania wieloletniej sĹuĹźby jednej z waĹźniejszych postaci Ĺwiatowej dyplomacji, ktĂłrej gĹĂłwnÄ troskÄ i motywem dziaĹania w imieniu Stolicy Apostolskiej byĹa sprawa obrony Ĺźycia.
Ekscelencjo, jeĹli wojna zostanie zaĹźegnana, to jakÄ przyszĹoĹÄ widzi Ekscelencja przed Irakiem i jakie powinno byÄ zadanie ONZ w odniesieniu do tego âniekoĹczÄ cego siÄ kryzysuâ? Kilka dni temu, w moim ostatnim wystÄ pieniu na ten temat, poruszyĹem problem sankcji gospodarczych naĹoĹźonych na Irak. PotwierdzajÄ c to, co Stolica Apostolska powiedziaĹa w 1996 roku, uznajÄ c sĹuszne prawo do nakĹadania sankcji na paĹstwa nie respektujÄ ce zasad miÄdzynarodowego wspĂłĹistnienia, zwrĂłciĹem uwagÄ na fakt, Ĺźe sankcje nie mogÄ trwaÄ w nieskoĹczonoĹÄ i muszÄ byÄ rozumne, to znaczy powinny uderzaÄ w tych, ktĂłrzy czyniÄ zĹo, nie zaĹ dotykaÄ boleĹnie ludnoĹÄ cywilnÄ . Co bÄdzie z Irakiem? ĹťyczyĹbym sobie, Ĺźeby w tym kraju usĹuchano Ĺźyczliwych rad i zaakceptowano przede wszystkim obecnoĹÄ inspektorĂłw ONZ na jego terytorium. PamiÄtajmy jednak, Ĺźe inspektorzy wyjechali stamtÄ d w 1998 roku nie z powodu decyzji ONZ. Inspekcje zostaĹy przerwane po jednoznacznej decyzji pana Butlera (ambasadora, ktĂłry w tamtym czasie kierowaĹ inspektorami i ktĂłry dzisiaj jest zdecydowanym zwolennikiem interwencji zbrojnej przeciwko Bagdadowi â przyp. red.). Trzeba zobaczyÄ jak zostanie skonstruowana rezolucja, ktĂłra wyjdzie z ONZ. Wielu Ĺźyczy sobie, aby uwzglÄdniaĹa ona róşne punkty widzenia.
W 1991 roku prowadziĹ ks. arcybiskup staĹy dialog z przywĂłdcami ONZ, starajÄ c siÄ zaĹźegnaÄ wojnÄ, ktĂłrej potem nie daĹo siÄ juĹź zatrzymaÄ. Jakie jest dzisiejsze stanowisko Stolicy Apostolskiej? Bardzo dobrze pamiÄtam to, co robiĹem 11 lat temu z polecenia Ojca ĹwiÄtego i Sekretariatu Stanu w celu unikniÄcia wojny. I pamiÄtam jak Perez de Cuellar powiedziaĹ mi, Ĺźe nie moĹźna juĹź nic zrobiÄ. TakĹźe w obecnym poĹoĹźeniu, na tyle na ile moĹźemy, usiĹujemy ukazaÄ bezsens wojny, ktĂłra prowadzi tylko do rozlewu krwi, zniszczeĹ i cierpienia. Benedykt XV okreĹlaĹ wojnÄ jako âbezsensownÄ rzeĹşâ, Pius XII w 1939 roku powiedziaĹ jasno, Ĺźe ÂŤprzez pokĂłj zyskuje siÄ wszystko, a przez wojnÄ wszystko siÄ traciÂť, zaĹ Jan PaweĹ II mĂłwiĹ o wojnie jako âĹlepym zauĹkuâ. Taka postawa jest niezmienna i charakterystyczna dla Stolicy Apostolskiej i kolejnych papieĹźy: wojna niczego nie zaĹatwia, wiÄcej problemĂłw przynosi niĹź rozwiÄ zuje.
SprĂłbujmy hipotetycznie przedstawiÄ najgorszy scenariusz wydarzeĹ, to znaczy zbrojny konflikt pomiÄdzy Stanami Zjednoczonymi a Irakiem na obszarze Bliskiego Wschodu, gdzie tym razem kraje arabskie absolutnie nie popierajÄ rozwiÄ zania siĹowego. Co by siÄ wĂłwczas staĹo? Tego nie da siÄ przewidzieÄ. O ile w 1991 roku nie wszystkie, ale wiele spoĹrĂłd paĹstw arabskich popieraĹy wojnÄ, o tyle dzisiaj Ĺźadne z nich, nawet Kuwejt, nie sÄ jej zwolennikami. Dzieje siÄ tak dlatego, Ĺźe wszyscy rozumiejÄ , iĹź jednolity front walki z terroryzmem, ktĂłry z takim wysiĹkiem i entuzjazmem byĹ w tym roku wspĂłlnie budowany, zostaĹby rozbity. Z punktu widzenia sytuacji bliskowschodniej byĹoby to katastrofÄ . Wiemy przecieĹź jak ciÄĹźkie problemy dotykajÄ juĹź teraz ten obszar. Dlaczego nie rozwiÄ Ĺźe siÄ najpierw problemĂłw, ktĂłre sÄ przyczynÄ wojny codziennie przynoszÄ cej ofiary z jednej lub z drugiej strony? Jestem przekonany, Ĺźe gdyby udaĹo siÄ zmieniÄ tÄ sytuacjÄ, to rozwiÄ zanie wszystkich pozostaĹych problemĂłw przyszĹoby samo.
MĂłwi Ekscelencja, Ĺźe w takim momencie jak obecny, w nastÄpstwie wydarzeĹ z 11 wrzeĹnia, rezultaty konfliktu w Iraku byĹyby dla Bliskiego Wschodu katastrofalne. Zadam teraz Ekscelencji pytanie, ktĂłre stawia sobie caĹy Ĺwiat: dlaczego wĹaĹnie teraz Ameryka tak stanowczo dÄ Ĺźy do uĹźycia siĹy? Aby odpowiedzieÄ na to pytanie trzeba byÄ moĹźe przyjrzeÄ siÄ tĹu caĹej tej sytuacji, ktĂłre wyjaĹnia dobrze to, co jest konieczne do jej zrozumienia. Trzeba przyjrzeÄ siÄ ukrytym motywom owych amerykaĹskich dÄ ĹźeĹ. I rodzi siÄ pokusa odpowiedzenia za pomocÄ jednego tylko sĹowa: ropa. MoĹźna teĹź do tego sĹowa doĹÄ czyÄ inne â ale byÄ moĹźe jest to uproszczone wyjaĹnienie owego tĹa.
Krwawa ĹaĹşnia w Ziemi ĹwiÄtej to kolejny z niekoĹczÄ cych siÄ kryzysĂłw, ktĂłre towarzyszyĹy 16 latom sĹuĹźby ks. arcybiskupa przy ONZ. Czy dostrzega ksiÄ dz arcybiskup jakieĹ przesĹanki pozwalajÄ ce mieÄ nadziejÄ na lepsze jutro? Te dwa narody sÄ skazane na pokĂłj! Nie mogÄ zrobiÄ nic innego jak ĹźyÄ w pokoju. Tylko to pozwoli im siÄ rozwijaÄ, wzrastaÄ. Ziemia ĹwiÄta powinna byÄ obszarem pokoju, przykĹadem dla caĹego Ĺwiata, szczegĂłlnie dla nas chrzeĹcijan, ktĂłrzy spotykamy tam KsiÄcia Pokoju. Ĺťydzi i PalestyĹczycy to narody skazane na pokĂłj. Nie ma innej alternatywy. SÄ to narody tak inteligentne, bystre i dziwiÄ siÄ, Ĺźe nie dostrzegajÄ one tej rzeczywistoĹci, ktĂłrÄ kaĹźdy rozsÄ dny czĹowiek zauwaĹźy, gdyĹź jest tak oczywista.
WspominaĹ ks. arcybiskup o walce z terroryzmem. Jak moĹźna skutecznie dziaĹaÄ na tym polu? Kilka dni po 11 wrzeĹnia zwrĂłciĹem w ONZ uwagÄ, Ĺźe walka z terroryzmem jest konieczna, poniewaĹź to, co robiÄ i mogÄ zrobiÄ terroryĹci jest przeraĹźajÄ ce, ale walka ta nie moĹźe siÄ ograniczaÄ do dziaĹaĹ policyjnych. MoĹźna unieszkodliwiÄ jednego, stu, tysiÄ c terrorystĂłw i nie rozwiÄ Ĺźe siÄ problemu. Nie rozwiÄ Ĺźe. TakĹźe papieĹź wielokrotnie o tym mĂłwiĹ: trzeba siÄgnÄ Ä do istoty problemu. Tam, gdzie panuje nÄdza, gdzie jest ucisk i zniewolenie, tam jest wylÄgarnia terroryzmu. Gdzie nie ma rozwoju, tam sÄ kandydaci na terrorystĂłw, mĹodzi ludzie, ktĂłrzy nie majÄ Ĺźadnej nadziei na przyszĹoĹÄ. ĹťyÄ czy umrzeÄ, dla nich to obojÄtne. To jest zanegowanie godnej, ludzkiej przyszĹoĹci. I wĹaĹnie w wyniku takiej sytuacji idÄ na akcjÄ i wysadzajÄ siÄ w powietrze.
Czy Ekscelencja nie uwaĹźa, Ĺźe mamy do czynienia takĹźe z wojnÄ religijnÄ ? Nie, absolutnie tak nie uwaĹźam. To jest wrodzone powoĹanie czĹowieka do wolnoĹci, do wyraĹźania siebie, swoich moĹźliwoĹci. JeĹli mu siÄ tego odmawia to takie sÄ rezultaty.
PrzeĹźywaĹ ksiÄ dz arcybiskup 11 wrzeĹnia w Ameryce. Jak odbieraĹ ksiÄ dz to, co siÄ dziaĹo w kraju i co siÄ zmieniĹo po tym wydarzeniu w samym ONZ? Ten kraj z pewnoĹciÄ nie spodziewaĹ siÄ, Ĺźe moĹźe zostaÄ zaatakowany na wĹasnej ziemi. Rozwiany zostaĹ mit o jego nietykalnoĹci, niezwyciÄĹźonoĹci. SpowodowaĹo to wstrzÄ s takĹźe w ONZ. Teraz panuje wiÄksza solidarnoĹÄ wĹrĂłd wszystkich krajĂłw w poszukiwaniu przyczyn tego stanu rzeczy. Nie jesteĹmy juĹź sami we wskazywaniu na koniecznoĹÄ znalezienia przyczyn.
Aborcja, kara Ĺmierci, granice eksperymentĂłw i badaĹ naukowych: prawo do Ĺźycia byĹo przez te lata staĹym motywem dziaĹania Ekscelencji w ONZ. Jakie sÄ najbardziej znaczÄ ce osiÄ gniÄcia, a jakie rozczarowania z ktĂłrymi wraca Ekscelencja do Rzymu? Obrona Ĺźycia byĹa dla mnie przez te wszystkie lata priorytetem. NajwaĹźniejszym osiÄ gniÄciem byĹo chyba to, co osiÄ gnÄliĹmy w 1992 roku na tzw. Szczycie Ziemi, OgĂłlnoĹwiatowej Konferencji w Rio de Janeiro, gdy udaĹo nam siÄ przeforsowaÄ jako fundamentalny punkt Deklaracji stwierdzenie, Ĺźe âosoba ludzka znajduje siÄ w centrum troski o popierany przez nas postÄp i rozwĂłjâ. To byĹ owoc dyplomatycznej sprawnoĹci Stolicy Apostolskiej, gdyĹź w projekcie dokumentu, zamiast sĹowa âosoba ludzkaâ mĂłwiĹo siÄ o âpaĹstwachâ jako podmiotach rozwoju: czysty stalinizm... A dwa lata później, na Konferencji dotyczÄ cej zaludnienia w Kairze udaĹo nam siÄ wprowadziÄ do deklaracji koĹcowej zdanie: âW Ĺźadnym wypadku aborcja nie moĹźe byÄ proponowana jako metoda regulacji poczÄÄâ. Od tamtego momentu te zagadnienia pozostaĹy w centrum prac NarodĂłw Zjednoczonych. To powinno byÄ cechÄ charakterystycznÄ wszelkich dziaĹaĹ i decyzji ONZ: w centrum wszystkiego powinien byÄ czĹowiek. Jest to zasada bardzo chrzeĹcijaĹska, ale rĂłwnieĹź podstawowa zasada ludzkiej moralnoĹci we wszystkich religiach. Czy potrafilibyĹmy sobie wyobraziÄ, Ĺźe ONZ zagubiĹaby w swoich dziaĹaniach perspektywÄ sĹuĹźby czĹowiekowi? Jaki byĹby wĂłwczas sens jej istnienia?
MiaĹy jednak miejsce róşne ataki na stanowisko reprezentowane przez StolicÄ ApostolskÄ ... Tak, po Kairze, na nastÄpnych konferencjach starano siÄ zniszczyÄ wszystko. W Pekinie, w Stambule, pamiÄtam caĹodniowe batalie w obronie wartoĹci rodziny. Pewnego dnia dyskutowaliĹmy caĹe przedpoĹudnie na temat jednego rodzajnika. Starano siÄ dokonaÄ zapisu, w ktĂłrym bÄdzie mowa o jakiejĹ okreĹlonej, specyficznie rozumianej rodzinie, ktĂłra mogĹaby siÄ skĹadaÄ ze mnie i z mojego psa. Nawet na konferencji na temat miÄdzynarodowego prawa karnego usiĹowano zrobiÄ coĹ podobnego, wprowadzajÄ c przy definiowaniu tzw. gwaĹtĂłw etnicznych okreĹlenie âforced pregnancyâ (ciÄ Ĺźa w wyniku przemocy), co w gruncie rzeczy miaĹo oznaczaÄ otwarcie drogi dla aborcji. ZdoĹaliĹmy wprowadziÄ definicjÄ, ktĂłra piÄtnowaĹa te praktyki, podkreĹlajÄ c przy tym, Ĺźe ânie ma to nic wspĂłlnego z narodowymi ustawami dotyczÄ cymi przerywania ciÄ Ĺźyâ. To okreĹlenie âforced pregnancyâ zostaĹo usuniÄte, ale byĹo ono bardzo niebezpieczne. MogĹo spowodowaÄ skazanie mÄĹźa, ktĂłry przekonaĹ ĹźonÄ, aby nie przerywaĹa ciÄ Ĺźy, mogĹo uderzyÄ w przepisy zabraniajÄ ce aborcji po upĹywie okreĹlonego czasu. Nawet sam papieĹź, gdy pojawia siÄ w oknie i przemawia przeciwko aborcji mĂłgĹby zostaÄ oskarĹźony! Potem problem pojawiĹ siÄ na nowo przy definicji âemergency contraceptionâ (âantykoncepcja w krytycznej sytuacjiâ), ktĂłrÄ udaĹo nam siÄ odrzuciÄ. Ostatnio, na konferencji w Johannesburgu, aborcja zostaĹa zamaskowana spĂłjnikiem âandâ. MĂłwiĹo siÄ o âhelath care and servicesâ (sĹuĹźba zdrowia i usĹugi) i wĹaĹnie przez owo âandâ rozumiano aborcjÄ. ZdoĹaliĹmy doprowadziÄ do tego, Ĺźe zostaĹa przyjÄta definicja âhealt care servicesâ (âusĹugi sĹuĹźby zdrowiaâ).
Jakie ma ks. arcybiskup odczucia w zwiÄ zku z tym, Ĺźe byĹ w relacjach miÄdzypaĹstwowych przez tyle lat rzecznikiem kryterium osÄ du inspirowanego nie tylko przez prawo miÄdzynarodowe, ale przede wszystkim przez wydarzenie chrzeĹcijaĹskie? Przychodzi mi na myĹl to, co powiedziaĹ Ojciec ĹwiÄty na koniec swojej wizyty w ONZ, w 1995 roku. JechaliĹmy samochodem i wracaliĹmy do Misji po jego wystÄ pieniu na walnym Zgromadzeniu, ktĂłre byĹo wspaniaĹym przemĂłwieniem na temat rodziny NarodĂłw. PapieĹź mĂłwi do mnie: âPowiedziaĹem im toâ. Ja nie wiedziaĹem o co konkretnie chodzi i zapytaĹem go: âCo takiego, Ojcze ĹwiÄty?â A on mi odpowiedziaĹ: âTo, Ĺźe Jezus jest motywem caĹego naszego dziaĹaniaâ. A ja wtedy powiedziaĹem: âTo prawda, Ojcze ĹwiÄty, wĹaĹnie to staram siÄ robiÄ ja i moim wspĂłĹpracownicy kaĹźdego dnia podczas naszej obecnoĹci w ONZâ. Te 16lat charakteryzowaĹo siÄ bardzo intensywnÄ dziaĹalnoĹciÄ , jestem szczÄĹliwy i trochÄ zmieszany z powodu faktu, Ĺźe Ojciec ĹwiÄty darzyĹ mnie caĹy ten czas zaufaniem. Dla mnie byĹo to wieloletnie przygotowanie do przyszĹego zadania, ktĂłre oczywiĹcie chciaĹbym wypeĹniaÄ z takim samym entuzjazmem, z takim samym nastawieniem, jakim jest przede wszystkim obrona prawa do Ĺźycia, ktĂłre jest prawem fundamentalnym: bo jeĹli nie mamy Ĺźycia, nie moĹźemy upominaÄ siÄ o inne prawa. To jest najwaĹźniejsze z praw. |