Ślady
>
Archiwum
>
2014
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2014 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) La Thuile. Spotkanie Odpowiedzialnych Nielogiczna radoĹÄ âNie ma mnie, kiedy nie ma ciebieâ. O kim moĹźemy tak powiedzieÄ? Pytania i doĹwiadczenia ze spotkania odpowiedzialnych w Ruchu z 71 krajĂłw. W temacie takĹźe wyzwania rzucane przez Ĺwiat, w ktĂłrym dokonujÄ siÄ szybkie przemiany. Oraz metoda Boga, ktĂłry wciÄ Ĺź stawia wszystko na wolnoĹÄ. Paola Bergamini âPaola?â â odwracam siÄ. Baptistine trzyma w rÄce kolorowÄ portmonetkÄ. âPour vous. Merci, pour toutâ [Dla ciebie. DziÄkujÄ za wszystko]. Nie wiem, co powiedzieÄ. Jest 2 wrzeĹnia, ostatni wieczĂłr miÄdzynarodowego spotkania w La Thuile. Baptistine z Madagaskaru, ubranÄ elegancko w jedwabny, zĹotoşóĹty kostium, ktĂłry byÄ moĹźe nie pasuje za bardzo na tÄ okazjÄ, poznaĹam pierwszego dnia. PoszĹam przywitaÄ siÄ z GuendÄ , przyjaciĂłĹkÄ , ktĂłra mi jÄ przedstawiĹa: âJest lekarzem w szpitalu ojca Stefano. Obydwoje zostali zaproszeni, ale on nie mĂłgĹ przyjechaÄ. Baptistine mĂłwi tylko po francuskuâ. To nie problem, ja praktycznie nie znam Ĺźadnego obcego jÄzyka na tyle dobrze, by mĂłc siÄ z kimkolwiek porozumieÄ, a wiÄc muszÄ ĹźebraÄ o pomoc zaprzyjaĹşnionych tĹumaczy. Zawsze jest to dobre Äwiczenie siÄ w pokorze. PomyĹlaĹam, Ĺźe bÄdzie to jedno z wielu spotkaĹ w tych dniach. Tak jak to z Pierrem, mĹodym architektem z ParyĹźa, ktĂłry rĂłwnieĹź po raz pierwszy braĹ udziaĹ w miÄdzynarodowym spotkaniu. A tymczasem miaĹam okazjÄ spotkaÄ siÄ z nimi wielokrotnie: w auli, w barze, przy obiedzie. Dla obydwojga wszystko byĹo nowe. NieĹwiadomie, opowiadajÄ c o swoim Ĺźyciu albo po prostu pijÄ c wspĂłlnie kawÄ, stali siÄ towarzyszami drogi, zwyczajnÄ obecnoĹciÄ , ktĂłra przebudza na krĂłtko przed nadejĹciem pokusy naĹoĹźenia maski w celu stawienia czoĹa codziennoĹci. Tak jak piÄkny dzieĹ, ktĂłrego siÄ nie spodziewaĹeĹ, rozjaĹniajÄ cy wszystko, kaĹźdÄ relacjÄ, takĹźe te juĹź znajome, juĹź zaplanowane. KaĹźdy rok jest niespodziankÄ , dlatego na koniec mĂłwisz: warto. W ten sposĂłb opowieĹÄ o tych dniach chce byÄ tylko migawkÄ tej ObecnoĹci, ktĂłra pochyliĹa siÄ nad czĹowiekiem i âczyni wszystko nowymâ. TakĹźe z tymi nieoczekiwanymi towarzyszami drogi.
Czy wciÄ Ĺź szukamy? PiÄ tek wieczorem. âNie ma mnie, kiedy nie ma ciebieâ â od tego wersu z piosenki Gucciniego zaczyna ksiÄ dz CarrĂłn. Zasadnicza dla mojego Ĺźycia jest tylko ObecnoĹÄ, ktĂłra pozwala mi byÄ. W niej musimy utkwiÄ nasz wzrok, jak nawoĹywaĹ Ojciec ĹwiÄty w swoim przesĹaniu na Meeting. PociÄ gajÄ ca ObecnoĹÄ, ktĂłrej doĹwiadczamy â Ĺwiadectwem o niej sÄ bracia chrzeĹcijanie, ktĂłrzy w tym czasie sÄ przeĹladowani. PociÄ gajÄ ca, poniewaĹź daje nadziejÄ, to znaczy moĹźliwoĹÄ przeĹźywania kaĹźdej chwili jako niepowtarzalnej, a wiÄc w peĹni. Przychodzi na myĹl zdanie ĹwiÄtego Grzegorza z Nazjanzu: âGdybym nie byĹ TwĂłj, mĂłj Chryste, czuĹbym siÄ stworzeniem skoĹczonymâ. JeĹli jednak tego siÄ nie doĹwiadcza, pozostaje czysta intencja, nasza piÄkna myĹl. Tymczasem zdarza siÄ, Ĺźe Ĺźycie dopada nas znienacka i w tej chwili dostrzegamy istotÄ, tak jak to byĹo z Zacheuszem, Janem i Andrzejem. Namacalnym znakiem tej zasadniczej ObecnoĹci â kontynuuje ksiÄ dz CarrĂłn â jest to, Ĺźe jej poszukujemy. Zawsze. Co wiÄcej, prawdziwe pytanie brzmi: czy wciÄ Ĺź Go szukamy? Teraz, w tych dniach. To demaskuje formalnÄ przynaleĹźnoĹÄ. By mĂłc poszukiwaÄ, trzeba podÄ ĹźaÄ za. W to angaĹźuje siÄ nasza wolnoĹÄ. PozwoliÄ pociÄ gnÄ Ä siÄ, by ĹźyÄ albo nie, jak napisaĹ Eliot, âĹźyjÄ c i ĹźyjÄ c po czÄĹciâ. âCzego szukacie?â â jest to zdanie widniejÄ ce nad scenÄ obok listy 71 obecnych paĹstw. Baptistine mĂłwi mi w barze: âJestem zadowolona. TytuĹ jest piÄkny. Szukam Jezusa w La Thuile, poniewaĹź On mnie przywoĹaĹ. On tu jestâ. Ja tymczasem potraktowaĹam to pytanie niemal jako pewnik. Sobota rano: spotkanie pytaĹ. âW spoĹeczeĹstwie takim jak to moĹźna stworzyÄ coĹ nowego tylko przy pomocy Ĺźycia. Nie ma organizacji, ktĂłra byĹaby w stanie przetrwaÄ; a Ĺźycie jest moje, nieredukowalnie mojeâ. Zdanie ksiÄdza Giussaniego jest wyzwaniem, ktĂłre rzuca ksiÄ dz CarrĂłn. Tylko doĹwiadczenie w dziaĹaniu zmienia. JesteĹmy tego Ĺwiadkami: Chrystus jest istotÄ , poniewaĹź rodzi coĹ wiÄcej na poziomie czĹowieczeĹstwa, ktĂłrego wszyscy pragniemy. W Ĺźyciu, kaĹźdego dnia, coĹ wiÄcej nie dlatego, Ĺźe jesteĹmy lepsi. RÄce siÄ podnoszÄ .
Gdzie jesteĹ? Nacho opowiada o spotkaniu z hiszpaĹskÄ wspĂłlnotÄ , na ktĂłre przyszĹa bardzo sceptyczna i zamkniÄta w krÄgu swoich problemĂłw kobieta. W pewnym momencie gĹos zabiera Rose, ktĂłra poznaĹa tÄ kobietÄ. I ktĂłra jÄ woĹa, poniewaĹź jest ukryta poĹrĂłd ludzi. âGdzie jesteĹ?â. Analizy, nawet najsĹuszniejsze, nie przesunÄĹyby jej nawet o milimetr, podczas gdy Rose, ktĂłra jÄ wzywa⌠KsiÄ dz CarrĂłn przerywa: âRose, gdzie jesteĹ? Co powiedziaĹaĹ na tamtej assemblei?â. ByÄ moĹźe Rose nie miaĹa Ĺźadnego zamiaru zabieraÄ gĹosu. Podchodzi, pozwala sobie obniĹźyÄ mikrofon: âPowtĂłrzyĹam jej to, co powiedziaĹ mi ksiÄ dz Giussani, kiedy miaĹam 17 lat: gdybym byĹa jedynÄ kobietÄ na Ĺwiecie, Chrystus przyszedĹby, by mnie szukaÄ. W tamtym momencie moje Ĺźycie nabraĹo wartoĹci, pomimo mojej nicoĹci. To samo zaszĹo w przypadku tamtej kobietyâ. To jest skarb chrzeĹcijaĹskiego spotkania: ktoĹ, kto woĹa ciÄ po imieniu, a ty jesteĹ wszystkim. Nasze towarzystwo jest tylko po to. WystÄ pienia nastÄpujÄ jedno po drugim. KsiÄ dz CarrĂłn zawsze przywoĹuje do doĹwiadczenia, czegoĹ, co siÄ wydarza. PoniewaĹź, jak powiedziaĹ Costantino, w doĹwiadczeniu nie ma podziaĹu na âjaâ i rzeczywistoĹÄ. Tak jak to byĹo w przypadku Zacheusza. Jak potwierdza PapieĹź: âPrawda jest spotkaniemâ. Giorgio wprowadza zamÄt we wszystkich, kiedy opowiada o smutku, ktĂłry go ogarnÄ Ĺ, gdy sĹuchaĹ niektĂłrych wypowiedzi i myĹlaĹ o czasie, ktĂłry zmarnowaĹ; zupeĹnie inaczej byĹo zaĹ wtedy, gdy ulegĹ temu, co wydarzaĹo mu siÄ na jego oczach. PokusÄ jest utkwienie wzroku w naszej forsie, problemach, Chrystus jednak wychodzi z inicjatywÄ aĹź do ostatniego momentu, tak jak to byĹo z Dobrym Ĺotrem. WracajÄ c do hotelu, spotykam Pierreâa. âCo sĹychaÄ?â â pyta po wĹosku z typowo francuskim akcentem. âZadowolony?â. Wymyka mu siÄ: âOh lĂ lĂ , très bien. Bardzo dobrzeâ. I zaczyna opowiadaÄ o swoim Ĺźyciu. O podróşy morskiej z kilkoma przyjaciĂłĹmi w poszukiwaniu czegoĹ, czego nie potrafiĹ nazwaÄ. PrzepiÄkne miejsca, ale co potem? Nie Ĺźeby nie byĹ zadowolony, ale czegoĹ mu brakowaĹo. Spotkanie z SarÄ na uniwersytecie w ParyĹźu, zaproszenie na wakacje. âPiÄkne, wzbudziĹy wiele pytaĹ, byĹem przekonany jednak, Ĺźe w moim Ĺźyciu wymiar religijny mĂłgĹby nawet nie istnieÄ. A potem⌠opowiem ci o tym innym razemâ. Obiad z Peruwiankami VanessÄ i SilviÄ i lÄ dujÄ obok Baptistine. Ĺwiadectwo biskupa Silvano Tomasiego, staĹego obserwatora Stolicy Apostolskiej przy ONZ w Genewie, rozjaĹnia kwestiÄ cierpliwej dziaĹalnoĹci KoĹcioĹa na rzecz dobra rodziny ludzkiej. Na scenie w rozmowie z Robertem Fontolanem o swojej pracy opowiada skalabrynianin, misjonarz ze zgromadzenia Ĺw. Karola Boromeusza. Stolica Apostolska uznana jest za autorytet moralny oraz podmiot prawa miÄdzynarodowego. PapieĹź Franciszek postrzegany jest jako godny zaufania symbol religii na Ĺwiecie. To, Ĺźe wszyscy jesteĹmy istotami ludzkimi, stanowi wspĂłlne miejsce, w ktĂłrym splatajÄ siÄ relacje i serdeczne przyjaĹşnie. To jednak nie jest prosta praca, przede wszystkim kiedy dotyka siÄ kwestii etycznych i ekonomicznych. Zajmujemy przeciwne stanowiska, zwyciÄĹźa juĹź caĹkowity indywidualizm. KoĹcióŠnie ogranicza indywidualnych wolnoĹci, ale wpisuje je w kontekst dobra dla wszystkich, uczynionego z miÄdzyludzkich relacji. ChrzeĹcijanie dajÄ o tym Ĺwiadectwo, czasem aĹź po mÄczeĹskÄ ĹmierÄ. ChrzeĹcijanie sÄ , w istocie, najbardziej przeĹladowanÄ grupÄ na Ĺwiecie, z tego powodu nie naleĹźy jednak wycofywaÄ siÄ z dialogu. PoniewaĹź zagwarantowanie wolnoĹci religijnej, to znaczy moĹźliwoĹci, by kaĹźdy pojedynczy czĹowiek mĂłgĹ wyznawaÄ swoje credo osobiĹcie oraz w kontekĹcie wspĂłlnotowym, jest jedynÄ drogÄ prowadzÄ cÄ do poszanowania wszystkich innych praw.
Niespodzianka na koniec. Lucia, mĹoda nauczycielka i towarzyszka, z ktĂłrÄ wspĂłĹdzielÄ pokĂłj, przed zaĹniÄciem komentuje: âZdumiewajÄ ce, Ĺwiadectwo! JeĹli pomyĹlÄ, jak maĹo mam cierpliwoĹci, kiedy spotykam kogoĹ, kto nie myĹli tak jak ja⌠I usiĹujÄ niemal narzuciÄ mu swojÄ myĹl wraz z definicjami⌠Metoda KoĹcioĹa jest zupeĹnie innaâ. Z Aosty do Katanii â osiem miesiÄcy podróşowania po WĹoszech. Alberto Savorana, autor Vita di don Giussani, opowiada o tym, co wydarzyĹo siÄ podczas prezentacji ksiÄ Ĺźki (zob. s. 28). Przygaszone ĹwiatĹa, na ekranie przesuwajÄ siÄ krĂłtkie urywki prezentacji. Luciano Violente, Ezio Mauro, kardynaĹ Marc Ouellet i wszyscy inni mĂłwiÄ o ksiÄdzu Giussanim zawsze w czasie teraĹşniejszym. To nie jest Ĺźycie zamkniÄte w przeszĹoĹci, ale coĹ Ĺźywego. NastÄpnie na koniec nieoczekiwany prezent: prezentacja ksiÄ Ĺźki ksiÄdza Giussaniego Dlaczego KoĹciĂłĹ. Referuje kardynaĹ Jorge Bergoglio. Jest rok 2005. PrzyjaciĂłĹka mĂłwi mi nastÄpnego dnia: âPrzepiÄkny wieczĂłr, piÄkna niespodzianka na koniec. Najbardziej jednak zaskoczyĹ mnie Savorana. JesteĹmy przyjaciĂłĹmi od dawna, ale teraz, po tej pracy, jakby zostaĹa mu przywrĂłcona ĹwieĹźoĹÄ spotkania z mĹodoĹci. To nowy poczÄ tek takĹźe dla niegoâ. PoniedziaĹek rano. KsiÄ dz CarrĂłn podejmuje ponownie temat nowych praw, wychodzÄ c od dokumentu na temat Europy. âCzy moĹźliwy jest nowy poczÄ tek?â (âStrona pierwszaâ, âĹladyâ 3/2014). SÄ z nim Valentina Doria, ginekolog, i Marta Cartabia, sÄdzia TrybunaĹu Konstytucjonalnego. âĹwiat ulegajÄ cy tak szybkiej przemianie domaga siÄ od chrzeĹcijan gotowoĹci do poszukiwania form i sposobĂłw komunikowania zrozumiaĹym jÄzykiem wiecznej nowoĹci chrzeĹcijaĹstwaâ â napisaĹ PapieĹź. Dotyczy to wszystkich obszarĂłw, wszystkich Ĺrodowisk. Trzeba przede wszystkim zrozumieÄ te przemiany i nimi ĹźyÄ. Tak jak to byĹo w historii KoĹcioĹa. Zawsze jest to nowy poczÄ tek i nigdy prawda nie moĹźe byÄ narzucana z zewnÄ trz. âCzÄsto lepiej zwolniÄ kroku, odĹoĹźyÄ na bok zaniepokojenie, by spojrzeÄ w oczy i posĹuchaÄ tego, kto pozostaĹ z bokuâ. To tak naprawdÄ stanowi prawdziwe wyzwanie. WiÄksze niĹź tysiÄ c dyskursĂłw i zaostrzeĹ. Stawka jest wysoka. Marta, mĹody adwokat, znajduje te nowe bĹogosĹawione prawa w pracy. Przy stole rozmawia o tym z Massimo i ChiarÄ , wykĹadowcami uniwersyteckimi. Chce zrozumieÄ. Wszyscy jesteĹmy wciÄ gniÄci w rozmowÄ. Na koniec podarowuje Massimo DVD z musicalem przygotowanym przez mĹodzieĹź od siĂłstr WniebowstÄ pienia NMP, gdzie udziela siÄ charytatywnie. Na co on: âCo za prezent! Zdzwonimy siÄ jeszczeâ.
Preferencja. Od tego ulegajÄ cego szybkiej przemianie Ĺwiata wychodzi po poĹudniu ksiÄ dz CarrĂłn, chcÄ c wyjaĹniÄ zagadnienie. Kim tak naprawdÄ jesteĹmy w tym ogromie? Metoda Boga od samego poczÄ tku polegaĹa na stawianiu na âjaâ pojedynczej osoby po to, by zmieniÄ historiÄ. Tak byĹo w przypadku Abrahama, Maryi, aĹź po Chrystusa. Jest to preferencja, ktĂłrÄ Tajemnica praktykowaĹa, stawiajÄ c na wolnoĹÄ âjaâ. Wybranie, ktĂłrego szczytem jest Chrystus, pokrywajÄ ce siÄ z misjÄ uwidocznienia tajemniczego planu BoĹźego odnoĹnie do wszystkich spraw. Chrystus wszedĹ do historii i za poĹrednictwem swojego KoĹcioĹa przemienia jÄ , zmienia rzeczywistoĹÄ. Ale KoĹcioĹem jesteĹmy my, to znaczy osoby wezwane do posiadania wielkoĹci godnej najprawdziwszych pragnieĹ serca, ktĂłre dajÄ o tym Ĺwiadectwo. Ludzka preferencja przygarniajÄ ca Ĺwiat. Dzisiaj. CoĹ wiÄcej na poziomie czĹowieczeĹstwa, ktĂłre pozwala âintensywniej przeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄâ. âJedyny warunek bycia naprawdÄ religijnymiâ â mĂłwiĹ ksiÄ dz Giussani. Wieczorem zwiastun filmu o 60 latach Ruchu i spotkanie prowadzone przez MonikÄ Maggioni, Daria Curatola i Roberta Fontolana. Kolejno ukazujÄ siÄ obrazy z Ĺźycia tej tak zwyczajnej i fascynujÄ cej historii. Rose w Ugandzie, Cleuza i Marcos w Brazylii, ale takĹźe wakacje na Syberii albo Ĺpiewana po chiĹsku piosenka Alecrim, nastÄpnie rekolekcje i gĹos ksiÄdza Giussaniego. Na koniec ksiÄ dz CarrĂłn dziÄkuje za wykonanÄ pracÄ, a w szczegĂłlnoĹci mĂłwi Monice i Dario: âNajwiÄkszÄ wartoĹÄ w tym wszystkim stanowi zawarta z wami przyjaĹşĹâ. Wtorek: wycieczka. Przed wyjazdem Pierre mĂłwi, Ĺźe nie moĹźe iĹÄ z powodu problemĂłw zdrowotnych. Nie jest smutny. âPĂłjdÄ na MszÄ Ĺw. odprawianÄ w hotelu, a potem siÄ zobaczymyâ. Baptistine ma gĂłrskÄ puchowÄ kurtkÄ, a na nogach pĹĂłcienne baleriny. UsiĹujÄ jej wytĹumaczyÄ, Ĺźe nie nadajÄ siÄ na gĂłrskÄ wyprawÄ. Guenda pokazuje mi, Ĺźe do plecaka wziÄĹa dla niej parÄ tenisĂłwek. âPowiedziaĹam jej, Ĺźe sÄ dla niej. Zdecyduje, co zrobiâ. W przyjaĹşni niczego siÄ nie narzuca, proponuje siÄ tylko. Na szczycie widok oferowany przez Mont Blanc zapiera dech w piersiach. Przejrzyste wrzeĹniowe powietrze czyni kaĹźdy zarys wyraĹşniejszym. Jemy i Ĺpiewamy. Jak zawsze, chciaĹoby siÄ powiedzieÄ, a tymczasem, kiedy chĂłr intonuje Mi te vardo e me sento il cor contento, myĹlÄ, Ĺźe zawsze jest to poczÄ tek, zdumienie. WiÄksze od tego, ktĂłre wzbudza ta panorama.
PrzeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄ. Po poĹudniu assemblea. WyĹania siÄ problem osÄ du oraz jednoĹci, ktĂłry jest przede wszystkim problemem âjaâ, mĂłwi ksiÄ dz CarrĂłn, po czym dodaje: trzeba ryzykowaÄ bez roszczenia sobie â w dialektyce â prawa do naginania drugiego do naszej pozycji. Rzecz w tym, czy leĹźy nam na sercu przeznaczenie drugiego. Tutaj angaĹźuje siÄ wolnoĹÄ czĹowieka, dar, ktĂłrego nie moĹźemy zwrĂłciÄ, jak powiedziaĹ profesor Eugenio Mazzarella, dodajÄ c, Ĺźe widziaĹ w tych dniach w oczach wielu osĂłb, w ich sĹowach, w ich piosenkach, znaki upodobania przez Boga, Jego wybrania, i Ĺźe âoczywiĹcie ma siÄ nadziejÄ na bycie wybranym, ale kto moĹźe to wiedzieÄ? JeĹli o mnie chodzi, nie wiem, czy mnie wybraĹ, ale nawet jeĹli mnie nie wybraĹ, pozostajÄ w pobliĹźu. W ten sposĂłb byÄ moĹźe rzuci na mnie jedno spojrzenie, wezwie mnie po imieniu i powie mi: ÂŤZaczekaj na Mnie, teraz jestem tutaj, jest duĹźo ludzi, ale potem przyjdÄ do ciebie. Czekaj na MnieÂť. WĹaĹnie czekamâ. Co pozwala nam byÄ? Jest to pytanie ksiÄdza CarrĂłna, zadane na poczÄ tku syntezy. Wystarczy jakieĹ nic, jeden przebĹysk pozwalajÄ cy doĹwiadczyÄ dobra. To jest to, co Gaber nazywa w jednej ze swoich piosenek ânielogicznÄ radoĹciÄ â. CoĹ, co wchodzi w moje Ĺźycie i czyni mnie obecnym w teraĹşniejszoĹci. Kto nie chciaĹby tego przebĹysku w kaĹźdej chwili? Dlatego potrzeba drogi, by nie zesztywnieÄ w codziennej monotonii. Powraca pytanie: âCzego szukacie?â. Nie wystarczy uznaÄ formalnej przynaleĹźnoĹci, trzeba podÄ ĹźaÄ za, to znaczy na nowo przeĹźywaÄ doĹwiadczenie osoby, ktĂłra ciÄ sprowokowaĹa i prowokuje swojÄ obecnoĹciÄ w Ĺźyciu wspĂłlnoty. Trzeba przeĹźywaÄ intensywnie rzeczywistoĹÄ, tak jak to byĹo w przypadku ksiÄdza Giussaniego. BĂłg staĹ siÄ towarzyszem poĹrĂłd okolicznoĹci. I wybraĹ ciÄ, upodobaĹ sobie. Tylko o tym moĹźemy dawaÄ Ĺwiadectwo. |