Ślady
>
Archiwum
>
2014
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2014 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Synod. O rodzinie Konsekwencje piÄknej miĹoĹci W dniach 5â19 paĹşdziernika biskupi z caĹego Ĺwiata zebrali siÄ w Rzymie, by rozmawiaÄ o rodzinie. W przyszĹym roku odbÄdzie siÄ kolejne spotkanie na ten sam temat. Dlaczego tak bardzo leĹźy on na sercu PapieĹźowi? I o co â oprĂłcz kwestii moralnych i doktrynalnych â toczy siÄ gra? ZapytaliĹmy o to kardynaĹa ANGELO SCOLÄ, ktĂłry odpowiada, wychodzÄ c od faktu: âĹťycie jest odpowiedziÄ â. Davide Perillo âPiÄkna miĹoĹÄâ â tak nazywa jÄ kardynaĹ Angelo Scola, odwoĹujÄ c siÄ do sformuĹowania zaczerpniÄtego z mÄ droĹci biblijnej. Tymi dwoma sĹowami kompromituje caĹe stronice wstÄpĂłw i komentarzy, domniemanych rewelacji i mniej lub bardziej zawoalowanych diatryb, toczÄ cych siÄ takĹźe miÄdzy praĹatami. A wszystko w perspektywie synodu biskupĂłw poĹwiÄconego rodzinie, ktĂłry, jeĹli wziÄ Ä pod uwagÄ pewne relacje prasowe, wydaje siÄ skazany, by zajÄ Ä siÄ prawie wyĹÄ cznie kwestiami etycznymi i prawnymi, takimi jak Komunia Ĺw. dla rozwiedzionych albo reforma TrybunaĹu Roty Rzymskiej. Tymczasem jest to okazja do pogĹÄbienia âtematu, ktĂłry leĹźy KoĹcioĹowi gĹÄboko na sercu, poniewaĹź chodzi o ponowne odkrycie antropologicznej wartoĹci afektywnego doĹwiadczeniaâ. To sĹowa arcybiskupa Mediolanu, ktĂłry tym kwestiom poĹwiÄciĹ rozmaite studia jako teolog, ale przede wszystkim staje z nimi oko w oko jako pasterz. Kurtyna podniosĹa siÄ 5 paĹşdziernika wraz z rozpoczÄciem nadzwyczajnego synodu w Watykanie. Po nim odbÄdzie siÄ nastÄpny w przyszĹym roku. A w ostatnich miesiÄ cach w diecezjach na caĹym Ĺwiecie zostaĹy zebrane opinie, refleksje, Ĺwiadectwa, ktĂłre doprowadziĹy do tekstu przygotowawczego Instrumentum laboris.
Wasza Eminencjo, dlaczego ten synod byĹ tak wyczekiwany? JeĹli chodzi o sprawÄ uczuÄ, od przynajmniej 20 lat nastÄpuje radykalna transformacja postaw. Wystarczy spojrzeÄ na sposĂłb, w jaki przeĹźywajÄ ten wymiar nie tylko doroĹli, ale takĹźe mĹodzieĹź, juĹź w gimnazjum. KoĹcióŠpragnie zaprosiÄ wszystkich do refleksji nad pytaniem, jakie jest prawdziwe znaczenie wymiaru uczuÄ oraz miĹoĹci w Ĺźyciu mÄĹźczyzny i kobiety. Czy to, co zostaje przedstawione jako klimat wolnoĹci, w ktĂłrym obowiÄ zuje kryterium ârĂłb, jak ci siÄ wydaje rĂłwnieĹź w dziedzinie seksualnoĹciâ, naprawdÄ sprzyja wzrostowi osoby, perspektywie szczÄĹcia kobiet i mÄĹźczyzn? To jest prawdziwa racja obydwu synodĂłw. By dyskutowaÄ nad kwestiami etycznymi czy teĹź problemami podniesionymi przez bioinĹźynieriÄ genetycznÄ , ktĂłre majÄ doniosĹe znaczenie, poniewaĹź mogÄ odcisnÄ Ä nieodwracalne piÄtno na tej przemianie zachowaĹ, trzeba pogĹÄbiÄ czynnik pojawiajÄ cy siÄ wczeĹniej. A KoĹcióŠzajmuje siÄ nim, poniewaĹź ze swej natury jest podmiotem wychowawczym.
Z prac przygotowawczych wyĹania siÄ to, co Wasza Eminencja nazywa âznaczÄ cymi rozbieĹźnoĹciamiâ miÄdzy stwierdzeniami KoĹcioĹa, nawet wtedy gdy wciÄ Ĺź sÄ postrzegane jako pewien ideaĹ, a rzeczywistym doĹwiadczeniem wiÄkszoĹci ludzi. SkÄ d ten dystans? Powiedzmy przede wszystkim, Ĺźe na tym polu zawsze dochodziĹa do gĹosu ludzka sĹaboĹÄ. KoĹcióŠwie o tym i zawsze odpowiadaĹ, proponujÄ c prawdÄ oraz peĹniÄ doĹwiadczenia âpiÄknej miĹoĹciâ. RozróşniajÄ c grzech od grzesznika, okazujÄ c duĹźe zrozumienie grzesznikowi, przywoĹujÄ c go jednak do jego odpowiedzialnoĹci oraz wymagajÄ c konkretnych krokĂłw ku pojednaniu i dojrzaĹoĹci. Dopiero w ostatnich czasach sprawy bardzo siÄ zmieniĹy.
Co siÄ zmieniĹo? ZmieniĹy siÄ obyczaje. Dzisiaj zachowania sÄ ewidentnie podporzÄ dkowane pewnej koncepcji wolnoĹci pojmowanej jako niechÄÄ do wszelkich zobowiÄ zaĹ. A wiÄc to, co wczeĹniej wydawaĹo siÄ nie do przyjÄcia (zresztÄ niektĂłrzy chrzeĹcijanie sami przyczynili siÄ swojÄ surowoĹciÄ do uczynienia tych spraw bardziej draĹźniÄ cymi), zostaje ukazane jako wyzwolenie.
A jednak âpiÄkna miĹoĹÄâ, fascynacja oraz pragnienie âna zawszeâ sÄ wpisane w naturÄ czĹowieka. W jaki sposĂłb zostaĹy zagubione po drodze? Mam juĹź pewne doĹwiadczenie jako biskup, czÄsto spotykam narzeczonych. RozmawiajÄ c z nimi, czĹowiek czÄsto uĹwiadamia sobie, Ĺźe nikt nie pomĂłgĹ im dostrzec gĹÄbokiego wymiaru miĹoĹci. OdpowiedzialnoĹci za to nie ponoszÄ tylko ludzie KoĹcioĹa. DuĹźÄ rolÄ odgrywa presja opinii publicznej, media⌠Zbyt czÄsto jednak kĹadĹo siÄ nacisk na âty musiszâ bez uzasadnienia tego, bez podania racji. Bez wyjaĹnienia, Ĺźe owa powinnoĹÄ musi wypĹywaÄ z bliskiej relacji, ktĂłra otwiera szeroko na dar z siebie, na jednoĹÄ mÄĹźczyzny i kobiety oraz na owoc tej relacji, jakim jest dziecko. Od lat splot tych trzech czynnikĂłw nazywam âtajemnicÄ zaĹlubinâ. UwaĹźam za konieczne i wyzwalajÄ ce proponowanie na nowo z siĹÄ tej kompleksowej wizji.
Dlaczego jednak doktryna i duszpasterstwo wydajÄ siÄ tak oddzielone od siebie, Ĺźe pojawia siÄ problem ich âpowiÄ zaniaâ? To troska, ktĂłra czÄsto wyĹaniaĹa siÄ z relacji napĹywajÄ cych w zwiÄ zku z przygotowaniami do synodu⌠Jest to kwestia wymagajÄ ca gĹÄbszego wyjaĹnienia. Trzeba przede wszystkim zdaÄ sobie sprawÄ z jednego faktu: normy i prawa ze swej natury sÄ uniwersalne, czyny tymczasem sÄ zawsze indywidualne. A wiÄc moralne dziaĹanie trzeba oceniaÄ, wychodzÄ c od pojedynczej osoby dokonujÄ cej pojedynczego aktu. To stanowi trudnoĹÄ w kaĹźdej etyce, takĹźe w katolickiej moralnoĹci. W kaĹźdym razie oddzielanie doktryny od pasterskiego dziaĹania wiÄ Ĺźe siÄ ze statycznÄ wizjÄ czĹowieka: wciÄ Ĺź uwaĹźa siÄ, co jest przejawem etycznego intelektualizmu, Ĺźe jedynym problemem jest wyuczenie siÄ sĹusznej doktryny, po to by potem zastosowaÄ jÄ w Ĺźyciu: âAutentyczna doktryna, raz ogĹoszona, zwyciÄĹźyâ. Takie stanowisko nie uwzglÄdnia jednak jednej kwestii: juĹź choÄby przez sam fakt, Ĺźe czĹowiek jest ârzuconyâ w Ĺźycie, zaczyna doĹwiadczaÄ, a z tego rodzÄ siÄ pytania, zapytania. Doktryna, ktĂłra dla chrzeĹcijanina w oczywisty sposĂłb opiera siÄ na pierwotnym doĹwiadczeniu naĹladowania Chrystusa, zaproponowanym autorytatywnie przez KoĹciĂłĹ, musi byÄ odkryta na nowo jako organiczna odpowiedĹş na rodzÄ ce siÄ z doĹwiadczenia pytania âdlaczego?â. W przeciwnym razie nie wystarcza.
PapieĹź daje w tej kwestii silny bodziec. Wydaje mi siÄ, Ĺźe Ojciec ĹwiÄty wyraĹşnie dostrzegĹ potrzebÄ pochylenia siÄ nad ludzkimi ranami rĂłwnieĹź pod tym kÄ tem. Kiedy zaprasza caĹy KoĹciĂłĹ, za poĹrednictwem jednego z najwaĹźniejszych organĂłw, jakim jest synod, do zastanowienia siÄ nad znaczeniem rodziny, myĹlÄ, Ĺźe zamierza stawiÄ czoĹa tej sytuacji z wĹaĹciwym sobie realizmem, by przywrĂłciÄ nadziejÄ i zaufanie nie tylko chrzeĹcijanom, ale wszystkim ludziom.
Jego Eminencja kĹadzie duĹźy nacisk w swoich wystÄ pieniach na koniecznoĹÄ odzyskania âsakramentalnego horyzontuâ maĹĹźeĹstwa. Dlaczego tak waĹźne jest powtarzanie tego? Co znaczy, Ĺźe maĹĹźeĹstwo jest przede wszystkim sakramentem? W przypadku chrzeĹcijanina â ten dyskurs, wĹaĹciwie pojÄty, odnosi siÄ jednak do kaĹźdego ludzkiego doĹwiadczenia â chodzi w gruncie rzeczy o to, czy Chrystus jest sercem, âuczuciowym centrumâ mojego Ĺźycia. JeĹli Chrystus jest motorem mojego Ĺźycia, musi byÄ dla mnie wspĂłĹczesny. Jest to wielkie wyzwanie rzucone przez Lessinga: âKto pomoĹźe mi pokonaÄ tÄ przeraĹźajÄ cÄ fosÄ, ktĂłra oddziela mnie od Chrystusa ĹźyjÄ cego dwa tysiÄ ce lat temu?â. Kierkegaard mĂłwiĹ: âTylko ktoĹ wspĂłĹczesny moĹźe mnie zbawiÄâ. W jaki sposĂłb Chrystus moĹźe byÄ dla mnie wspĂłĹczesny? DrogÄ wskazaĹ nam sam Jezus, ofiarujÄ c naszej wolnoĹci sakrament, to znaczy nieustajÄ cy dar swojej MÄki, Ĺmierci i Zmartwychwstania w Eucharystii. Sakrament jest dawanÄ mi kaĹźdego dnia moĹźliwoĹciÄ osobistego prowadzenia dialogu z Jezusem, ktĂłry w peĹni realizuje siÄ w Eucharystii, ale w analogiczny sposĂłb kĹadzie podwaliny pod wszystkie okolicznoĹci i wiÄzi, jakie proponuje mi BĂłg w ciÄ gu dnia. Relacje i okolicznoĹci sÄ âjakby sakramentemâ â to znaczy w Eucharystii znajdujÄ peĹny paradygmat, ale sÄ sposobem, w jaki Jezus czyni siÄ wspĂłĹczesny w moim Ĺźyciu. A zatem, z tego punktu widzenia, czym staje siÄ miĹoĹÄ? Czym staje siÄ konkretne zakochanie w konkretnej kobiecie? Staje siÄ pro-wokacjÄ (Ĺac. vocatio â woĹanie), czyli wezwaniem, ktĂłre KtoĹ Inny kieruje do mojej wolnoĹci, aĹźebym wspĂłĹdziaĹaĹ z Chrystusem poprzez odpowiedzialne przyjÄcie tego zakochania. Odpowiedzialne, poniewaĹź wymaga pracy. Musimy z troskÄ pogĹÄbiaÄ wiÄĹş miÄdzy EucharystiÄ a maĹĹźeĹstwem wĹaĹnie dlatego, Ĺźe Eucharystia jest potÄĹźnym wyrazem oblubieĹczego wymiaru wiÄzi miÄdzy Chrystusem a KoĹcioĹem. Jak mĂłwi List do Efezjan, zjednoczenie mÄĹźa i Ĺźony staje siÄ symbolem zjednoczenia Chrystusa i KoĹcioĹa. SÄ to tematy, na ktĂłrych skoncentrujÄ siÄ synody â wĹaĹnie po to, by mieÄ wystarczajÄ co szeroki horyzont i mĂłc stawiÄ czoĹa takĹźe kwestiom etycznym.
No wĹaĹnie, co do kwestii etycznych: czy pewne stanowiska na temat osĂłb rozwiedzionych, ktĂłre ponownie weszĹy w zwiÄ zek maĹĹźeĹski, nie kryjÄ w sobie niebezpieczeĹstwa mylnego zrozumienia zwiÄ zku miÄdzy EucharystiÄ a maĹĹźeĹstwem, do ktĂłrego Wasza Eminencja wĹaĹnie teraz siÄ odwoĹuje? Punktem wyjĹcia sÄ otwarte rany, ktĂłre oczywiĹcie istniejÄ , ale czasem wydaje siÄ, Ĺźe koĹczy siÄ niemal na upominaniu o prawo⌠Problem jest zĹoĹźony. By stawiÄ mu czoĹa w realny sposĂłb, to znaczy zgodnie z caĹÄ jego prawdÄ , trzeba przede wszystkim spojrzeÄ w twarz pojedynczym doĹwiadczeniom. Zakwalifikowanie do âgrupy rozwiedzionych i pozostajÄ cych w nowych zwiÄ zkach maĹĹźeĹskichâ doĹwiadczenia siĹÄ rzeczy osobistego jest tak naprawdÄ czymĹ, co sprzeciwia siÄ rzeczywistoĹci: nie bierze siÄ na serio ani procesu uczuciowego i seksualnego dojrzewania pojedynczego czĹowieka, ani wartoĹci Eucharystii jako warunku wspĂłĹczesnoĹci Chrystusa w moim Ĺźyciu. Ponadto doktryna chrzeĹcijaĹska wyraziĹa siÄ juĹź w tej kwestii bardzo jasno: otóş osoby rozwiedzione oraz te, ktĂłre ponownie weszĹy w zwiÄ zek maĹĹźeĹski, nie pozostajÄ na zewnÄ trz koĹcielnej komunii, i wskazaĹa juĹź wiele form, przy pomocy ktĂłrych mogÄ uczestniczyÄ w Ĺźyciu KoĹcioĹa. Jest ich przynajmniej dziewiÄÄ, jak mĂłwi Sacramentum caritatis, nawet jeĹli niemoĹźliwe jest przystÄpowanie do sakramentalnej Komunii. OczywiĹcie trzeba nieco skorygowaÄ sposĂłb, w jaki podejmowaĹo siÄ ten problem w praktyce, oscylujÄ c miÄdzy laksyzmem a rygoryzmem, zamiast towarzyszyÄ wszystkim w Ĺźywym doĹwiadczeniu komunii. MyĹlÄ, Ĺźe powinno siÄ i moĹźna by patrzeÄ takĹźe na ten aspekt w sposĂłb bardziej pozytywny, skupiajÄ c siÄ na tym, co istotne. Inna sprawa, ktĂłrÄ trzeba poddaÄ wĹaĹciwej ocenie, to kryteria weryfikacji znikomej wartoĹci maĹĹźeĹstwa oraz sposobu, w jaki ta weryfikacja zostaje w KoĹciele przeprowadzona. ByÄ moĹźe moĹźna znaleĹşÄ bardziej pasterskie formy. Tak jak zjawisko masowego odchodzenia od Ĺwiadomie przeĹźywanych praktyk chrzeĹcijaĹskich stawia rĂłwnieĹź problem wagi jakiegoĹ minimum wiary jako warunku zawarcia sakramentu maĹĹźeĹstwa. Trzeba pracowaÄ, zrozumieÄ i znaleĹşÄ drogi respektujÄ ce poszczegĂłlne przypadki miĹoĹci oraz obiektywnej wiÄzi miÄdzy EucharystiÄ a maĹĹźeĹstwem.
Jakie jest zadanie chrzeĹcijan w tym wszystkim? Z Instrumentum laboris wyĹania siÄ potrzeba âĹwiadkĂłwâ. Co jednak oznacza dawanie Ĺwiadectwa o piÄknie maĹĹźeĹstwa? Oznacza to czynienie tego, co robi wielu mĹodych, to znaczy zaakceptowanie zawierzenia sukcesu swojego Ĺźycia, ktĂłrym jest ĹwiÄtoĹÄ, drodze, ktĂłrÄ Pan â za poĹrednictwem konkretnych znakĂłw â wskazuje nam jako drogÄ uprzywilejowanÄ do osiÄ gniÄcia tego speĹnienia. Chodzi o dawanie Ĺwiadectwa o tym, Ĺźe moĹźna kochaÄ w ten sposĂłb, pozwalajÄ c cierpliwie, w trudzie i byÄ moĹźe w sprzecznoĹciach, dojrzewaÄ uczuciowemu wymiarowi wĹasnego Ĺźycia. Ĺwiadectwo jest czymĹ o wiele wiÄkszym niĹź dobry przykĹad: jest sposobem poznania rzeczywistoĹci â w tym przypadku rzeczywistoĹci piÄknej miĹoĹci â a w konsekwencji komunikowania jej w jej prawdzie.
Co nie oznacza wycofywania siÄ do zakrystii: podkreĹlanie, Ĺźe kluczem jest Ĺwiadectwo, nie oznacza braku zainteresowania dla publicznej debaty, polityki, zaangaĹźowania w czynieniu najlepszych z moĹźliwych praw⌠Przekonanie, Ĺźe te dwie kwestie przeciwstawiajÄ siÄ sobie, rodzi siÄ z mylnego pojmowania Ĺwiadectwa â wĹaĹnie jako dobrego przykĹadu i niczego wiÄcej. Jako Ĺźe Ĺwiadectwo wychodzi od osoby, od podmiotu, subiektywizuje siÄ je, uwaĹźa siÄ je za prywatny fakt. Ĺwiadectwo jednak samo w sobie przybiera takĹźe formy przyzwolone przez prawo, róşniÄ ce siÄ w zaleĹźnoĹci od spoĹeczeĹstwa, w ktĂłrym siÄ Ĺźyje. JeĹli Ĺźyjemy w pluralistycznym spoĹeczeĹstwie, ten rodzaj Ĺwiadectwa moĹźe przecieraÄ drogi przewidziane w demokracji i daÄ poczÄ tek takĹźe propozycjom prawnym, publicznej debacie, a jeĹli trzeba, rĂłwnieĹź manifestacjom. Chodzi o podejmowanie za kaĹźdym razem decyzji o tym, co odpowiada zadaniu â jest to kwestia tym waĹźniejsza w pluralistycznym spoĹeczeĹstwie, by zaproponowaÄ wĹasnÄ wizjÄ spraw do dyskusji w perspektywie wzajemnego poszanowania, poniewaĹź na tym polega budowanie demokracji. W tym kontekĹcie fundamentalnÄ sprawÄ jest ponadto pogĹÄbienie spoĹecznej wartoĹci klauzuli sumienia. ĹťyczÄ sobie, by ten temat staĹ siÄ okazjÄ do owocnej debaty.
Gdyby jednak teraz Wasza Eminencja miaĹ przed sobÄ dwoje mĹodych ludzi, ktĂłrzy zapytaliby WaszÄ EminencjÄ, dlaczego warto zawrzeÄ zwiÄ zek maĹĹźeĹski, co Wasza Eminencja by odpowiedziaĹ? Ĺťe Ĺźycie zawsze jest odpowiedziÄ . JeĹli czĹowiek sam siebie nie rodzi, i nigdy nie bÄdzie mĂłgĹ tego uczyniÄ, jeĹli pochodzÄ od KogoĹ Innego, a wiÄc muszÄ siÄ z tym liczyÄ, muszÄ odpowiedzieÄ. A zaĹoĹźywszy, Ĺźe Ĺźycie â pomijajÄ c wszystkie naukowe odkrycia â jest krĂłtkie i jest tylko jedno, trzeba odkryÄ, w jaki sposĂłb doĹwiadczenie relacji i miĹoĹci sÄ jego fundamentem, poniewaĹź miĹoĹÄ zwyciÄĹźa ĹmierÄ. Jestem wezwany do tego, by przez caĹe moje Ĺźycie urzeczywistniaÄ obietnicÄ zawartÄ w dobru bycia umieszczonym na Ĺwiecie â ze wszystkimi sprzecznoĹciami, trudami itd. â aĹźeby mogĹo wydarzyÄ siÄ to, co widzÄ za kaĹźdym razem, udajÄ c siÄ do róşnych parafii. Pod koniec Mszy Ĺw. zawsze przychodzi do mnie jakieĹ starsze maĹĹźeĹstwo, ktĂłre z uĹmiechem mĂłwi mi: âWasza Eminencjo, 50 lat maĹĹźeĹstwa⌠60 lat maĹĹźeĹstwaâŚâ. MyĹlÄ, Ĺźe tego rodzaju doĹwiadczenie jest wspaniaĹe, nieporĂłwnywalnie bardziej satysfakcjonujÄ ce od doĹwiadczenia kogoĹ, kto zmieniĹ w Ĺźyciu dwunastu partnerĂłw. Dlatego mĂłwiÄ mĹodym, Ĺźe warto. Niech poszukujÄ takich ĹwiadkĂłw â nie brakuje ich!
POLECAMY Tekst Instrumentum laboris. Encyklika Familiaris consortio. |