Ślady
>
Archiwum
>
2014
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2014 (lipiec / sierpieĹ) Afryka Ĺwiadkowie. Kobiety Rose Agnes, Teddy, Ketty, Florence. Uprowadzone przez rebeliantĂłw, porzucone przez rodziny. Wszystkie zaraĹźone wirusem HIV. Nie chciaĹy juĹź ĹźyÄ. Wraz z Rose opowiadajÄ , jak odrodziĹo siÄ ich Ĺźycie i jego wartoĹÄ. Alessandra Stoppa âNawet decydujÄ cÄ wartoĹÄ, takÄ jak wartoĹÄ Ĺźycia, moĹźna przyÄmiÄ. Tylko w chrzeĹcijaĹskim spotkaniu zostaje ona przebudzona w caĹym swoim piÄknieâ. W ostatnim czasie ksiÄ dz JuliĂĄn CarrĂłn wiele razy proponowaĹ wszystkim to, czego nauczyĹ siÄ od ugandyjskiej przyjaciĂłĹki Rose Busignye, Memor Domini i pielÄgniarki. Rose jest odpowiedzialna za Meeting Point International, maĹÄ organizacjÄ poĹźytku publicznego powstaĹÄ ponad 20 lat temu po to, by towarzyszyÄ chorym, ubogim i dzieciom, wielu z nich osieroconym, ktĂłre chodzÄ do szkoĹy dziÄki adopcjom na odlegĹoĹÄ. âRose chciaĹa odpowiedzieÄ na prowokacjÄ kobiet chorych na AIDS, pomagajÄ c im zdobyÄ lekiâ â opowiada ksiÄ dz CarrĂłn. One jednak i tak siÄ nie leczyĹy. âDopiero gĹoszÄ c Chrystusa, przebudziĹa w nich ĹwiadomoĹÄ wartoĹci Ĺźyciaâ.
TĹukÄ ca kamienie. Teddy, Agnes, Florence i Ketty sÄ razem z Rose w jej biurze. PrzepiÄkne. Teddy od razu zaczyna mĂłwiÄ: âSzczÄĹcie uczyniĹo nas piÄknymi i mĹodymi!â. Wszystkie wybuchajÄ Ĺmiechem. Kilka razy, opowiadajÄ c o sobie, zaczynajÄ ĹpiewaÄ â intonuje jedna, a reszta podÄ Ĺźa za niÄ . DajÄ siebie takĹźe w ten sposĂłb, ĹpiewajÄ c piosenkÄ przez Skypeâa. Teraz trzeba powiedzieÄ, Ĺźe âkobiety Roseâ majÄ Ĺźycie ciÄĹźkie i peĹne Ĺaski. Wychowane w biedzie slumsĂłw albo porwane przez rebeliantĂłw, porzucone przez wszystkich, i wreszcie â wszystkie sÄ nosicielkami wirusa HIV. Ten koniec jednak naznaczyĹ poczÄ tek. Dlatego wciÄ Ĺź mĂłwiÄ âdziÄkujÄâ, nawet za to, Ĺźe przy pomocy mĹotka mogÄ rozkruszaÄ bloki skalne pochodzÄ ce z kamienioĹomĂłw znajdujÄ cych siÄ poĹrĂłd osuwajÄ cych siÄ wzniesieĹ Kireki. UderzajÄ mocno w peĹnym sĹoĹcu, dopĂłki bloki nie stanÄ siÄ kamyczkami na sprzedaĹź dla budowniczych. Godzinami siedzÄ na kamieniach, boso, w kolorowych ubraniach oraz w chustach na gĹowach. WĹrĂłd barakĂłw i róşnego rodzaju zadaszeĹ. Agnes ma 46 lat i okrÄ gĹÄ , ĹmiejÄ cÄ siÄ twarz, nikt nigdy by nie powiedziaĹ, Ĺźe jest chora. âCzuĹam siÄ zeremâ. PowstaĹcy trzymali jÄ u siebie w lesie przez trzy lata. Po powrocie do wioski âbyĹam tylko zabĂłjczyniÄ â. WychodziĹa z domu, a ludzie siÄ jej bali, unikali jej. W ten sposĂłb postanowiĹa uciec do miasta do swojej ciotki, ktĂłra odkrywszy, Ĺźe jest chora, umieĹciĹa jÄ w baraku przy domu. Bez jedzenia i lekarstw. SÄ siedzi, ktĂłrzy znali Meeting Point, przysĹali do niej âciotkÄ Roseâ. Agnes leĹźaĹa nieruchomo w Ĺóşku. Rose przynosiĹa jej, tak jak wszystkim chorym, lekarstwa. âBardzo czÄsto jednak â dodaje Rose â bywaĹo tak, Ĺźe kiedy wracaĹam, by ich odwiedziÄ, piguĹki wciÄ Ĺź tam leĹźaĹy, nietkniÄteâ. Agnes opowiada: âZawsze mi mĂłwiĹa, Ĺźe posiadam wartoĹÄ, nie rozumiaĹam tego jednak. Potem zaprosiĹa mnie tutaj, bym spotkaĹa siÄ z innymi kobietami. ZobaczyĹam kobiety szczÄĹliwe, ktĂłre nie wydawaĹy siÄ chore; wtedy pomyĹlaĹam, Ĺźe pomyliĹam miejsce, poniewaĹź nie mogĹam przynaleĹźeÄ do tych ludzi. WciÄ Ĺź czuĹam siÄ zerem. Wreszcie zaczÄĹam szukaÄ 20 tysiÄcy szylingĂłw po to, by wrĂłciÄ do wioski i umrzeÄâ. Nigdy nie wyjechaĹa, poniewaĹź kiedy powiedziaĹa o tym Rose, ta siÄ rozpĹakaĹa. Agnes, zamiast wyjechaÄ i umrzeÄ, zostaĹa tutaj z nimi. LeczyĹa siÄ, ma siÄ lepiej. WciÄ Ĺź jest chora, wyleczyĹa siÄ jednak ze swojego zĹa. âKiedy zaczÄĹam chodziÄ na SzkoĹÄ WspĂłlnoty, odkryĹam wartoĹÄ, o ktĂłrej mĂłwiĹa mi Rose. PoniewaĹź ksiÄ dz Giussani mĂłwi, Ĺźe nikt nie jest niczym w obliczu Boga. ZgrzeszyĹam, zamordowaĹam, ale jestem dla Niego kimĹ. To jest moja wartoĹÄ. Ĺťycie, ktĂłre daĹ mi BĂłg. Nie definiuje mnie nic innego. Ta miĹoĹÄ daĹa mi siĹÄ, ktĂłrej nie dawaĹy mi lekarstwa. Teraz, gdy do ciebie mĂłwiÄ, jestem wolna. CzujÄ to. Jestem wolna, nawet jeĹli jestem choraâ. Rose jest z nimi na co dzieĹ od lat, dla niej jednak nic nie jest oczywistoĹciÄ . Zawsze byĹa szczÄĹliwa, Ĺźe moĹźe dawaÄ Ĺźycie w ten sposĂłb. WidziaĹa jednak, Ĺźe chorzy dalej siÄ skarĹźÄ . NiektĂłrzy siÄ wieszali albo zgadzali siÄ na ĹmierÄ. Ubogim nigdy nic nie wystarczaĹo. Dzieci nie chciaĹy chodziÄ do szkoĹy, mimo Ĺźe byĹa bezpĹatna. âZaczÄĹam wszystko z przekonaniem, Ĺźe problemem sÄ lekarstwa i jedzenie. DawaĹam je im jednak i nic siÄ nie zmieniaĹo. PoniosĹam poraĹźkÄ, poniewaĹź w ten sposĂłb chciaĹam zaĹźegnaÄ epidemiÄ!â. Przychodzi pokusa â zastÄ piÄ drugiego tym, co musimy albo moĹźemy dla niego zrobiÄ. âTymczasem wszystko w pewnym momencie zaczÄĹo siÄ od odkrycia siebieâ. Przerywa jednak, o tym opowie później, najpierw âjejâ kobiety.
Inne pytanie. Teddy widzi, Ĺźe siÄ zmieniĹa po tym, Ĺźe juĹź siÄ nie boi, niczego, nawet umrzeÄ. âPoniewaĹź BĂłg wie, czym jestemâ. OdkryĹa to przy pomocy wiary, podczas drogi przemierzanej na Szkole WspĂłlnoty. Jako maĹa dziewczynka straciĹa rodzicĂłw i pomyĹlaĹa, Ĺźe kiedy wyjdzie za mÄ Ĺź, wszystko wrĂłci na swoje miejsce. âTymczasem wtedy dopiero zaczÄĹy siÄ najwiÄksze problemy. Dla mnie nie miaĹo sensu pozostawanie na ziemi â nie widziaĹam w Ĺźyciu niczego piÄknegoâ. Rose mĂłwi o tym w ten sposĂłb: âNieszczÄĹcie przychodzi wtedy, gdy postanowiĹeĹ, Ĺźe nie moĹźna juĹź byÄ szczÄĹliwymâ. A Teddy byĹa nieszczÄĹliwa. W Meeting Point znalazĹa pracÄ jako opiekun spoĹeczny, uginaĹa siÄ jednak pod ciÄĹźarem problemĂłw. âSzkoĹa WspĂłlnoty postawiĹa przede mnÄ inne pytanie: kim jestem?â. Od samego poczÄ tku czytane teksty mĂłwiĹy o niej. CzuĹa siÄ SamarytankÄ przy studni, ktĂłra spotyka nieznajomego, znajÄ cego jÄ lepiej od jej mÄĹźa. Z nim jest dramatycznie. Jest alkoholikiem, a kiedy pije, staje siÄ agresywny â sÄ noce, kiedy nie pozwala jej nawet spaÄ w domu. âWciÄ Ĺź tam chodzisz, robiÄ ci pranie mĂłzgu, powinnaĹ myĹleÄ o pieniÄ dzachâŚâ â mĂłwi. Na co ona mu odpowiada, Ĺźe wciÄ Ĺź jeszcze sÄ razem tylko dziÄki temu miejscu. âKiedy jest trzeĹşwy, zdaje sobie z tego sprawÄ, mĂłwi mi: ÂŤKsiÄ dz Giussani to inteligentny czĹowiekÂťâ â Teddy Ĺmieje siÄ. Dlaczego go nie zostawiĹaĹ? âNie mogĹabym. JeĹli ja posiadam nieskoĹczonÄ wartoĹÄ, on takĹźe jÄ posiadaâ. Ketty jÄ rozumie. PamiÄta, Ĺźe kiedy przybyĹa do Meeting Point, ĹmierdziaĹa, nikt jednak siÄ niÄ nie brzydziĹ. WyszĹa za mÄ Ĺź w wieku 13 lat. ByĹa wtedy muzuĹmankÄ . Przez 1,5 roku przebywaĹa z rebeliantami, ktĂłrzy zabrali jej miesiÄcznego synka, kazali jej jeĹÄ ludzkie miÄso i jÄ gwaĹcili. Kiedy zaszĹa w ciÄ ĹźÄ, nie byĹa juĹź nikomu do niczego potrzebna. âW ten sposĂłb mnie odrzuciliâ. MiaĹa 17 lat i krzyczaĹa jak oszalaĹa, nie pamiÄta juĹź, co takiego. ByĹa szkieletem waĹźÄ cym 25 kilogramĂłw, a jednak ludzie siÄ jej bali. Potem jej rodzina opuĹciĹa jÄ , kiedy zdiagnozowano u niej AIDS. Co kazaĹo ci pragnÄ Ä ĹźyÄ? âRose spojrzaĹa na mnie jak na kogoĹ, kim nie wiedziaĹam, Ĺźe jestem. A SzkoĹa WspĂłlnoty mnie wyzwoliĹa, odkryĹam, Ĺźe takĹźe w lesie miaĹam tÄ samÄ wartoĹÄ, co terazâ. PoprosiĹa o chrzest. Florence przedstawia siÄ w ten sposĂłb: âMam 40 lat, pochodzÄ ze wschodniej Ugandy i jestem nosicielkÄ wirusa HIVâ. Kiedy zrobiĹa badanie, jej krewni bali siÄ, Ĺźe ich zaraziĹa, i odliczali dni do jej Ĺmierci. âWtedy ja teĹź myĹlaĹam tylko o Ĺmierciâ. PrzeprowadziĹa siÄ do Kampali, by poddaÄ siÄ terapii, âzrezygnowaĹam jednak juĹź z Ĺźyciaâ. Nawet jeĹli mĂłwiono jej o Meeting Point, nie szĹa tam: âJeĹli opuĹcili mnie wszyscy moi krewni, kto mĂłgĹ mnie chcieÄ?â. Pewnego dnia jednak, patrzÄ c na swoje dzieci, zawsze zamkniÄte z niÄ w domu, zrozumiaĹa, Ĺźe musi to zrobiÄ dla nich. âPrzyszĹam tu i zobaczyĹam kobiety, ktĂłre uczyĹy siÄ czytaÄ i pisaÄ. Natychmiast rozpoczÄĹam leczenieâ. Kiedy pojawiĹ siÄ problem wynajmu, uciekĹa. Teddy wyruszyĹa jednak na jej poszukiwania. âWziÄĹa mnie ze sobÄ z powrotem do domuâ. Dzisiaj jej krewni widzÄ , Ĺźe jest szczÄĹliwa, widzÄ jej dzieci, ktĂłre chodzÄ do szkoĹy, i pytajÄ jÄ , jak to moĹźliwe: âKto potrafiĹ z tobÄ wytrzymaÄ?â. âJa mĂłwiÄ: to juĹź nie ja ĹźyjÄ, lecz Ĺźyje we mnie Chrystusâ. âBĂłg czyni mnie z nicoĹciâ. Rose od lat codziennie jest zanurzona w cierpiÄ cej rzeczywistoĹci i jest jak dziewczynka ufajÄ ca swojemu tacie. âZarĂłwno lekarstwa, jak i sĹowa niczego w nich nie zmieniaĹy. JeĹli nie ĹźyjÄ faktem, Ĺźe jestem kochana, nie mogÄ pomagaÄ innymâ. MusiaĹa zdaÄ sobie sprawÄ z tego, w jaki sposĂłb spoglÄ da na niÄ Jezus. âO ich wartoĹci mogĹam ÂŤim mĂłwiÄÂť, znajÄ c tylko swojÄ wartoĹÄ. WĂłwczas byĹa to wspĂłlna droga, gdy odkrywaĹam tÄ wartoĹÄ zarĂłwno ja, jak i oneâ. WartoĹÄ dla niej nieodĹÄ cznÄ od sposobu, w jaki traktowaĹ jÄ ksiÄ dz Giussani: âPatrzyĹ na mnie jak na kogoĹ wyjÄ tkowego, wiÄkszego od wszystkiego innego, takĹźe od moich ograniczeĹ. Zawsze myĹlaĹam: nie zrozumiaĹ, kim jestem! UsiĹowaĹa mu to wytĹumaczyÄ, ale on mnie nie sĹuchaĹ: ÂŤZobacz, Rose â powiedziaĹ mi â ty nie wiesz, Ĺźe gdybyĹ byĹa jedynÄ ĹźyjÄ cÄ na ziemi osobÄ , BĂłg przyszedĹby umrzeÄ za ciebieÂť. Potem siÄ poprawiĹ: ÂŤPrzyszedĹ i umarĹ za ciebieÂťâ.
âNie zatrzymaĹ siÄâ. To, co zrobiĹa i robi Rose, to pozostawianie przestrzeni temu spotkanemu spojrzeniu. âDzisiaj podÄ Ĺźam za ksiÄdzem CarrĂłnem, zaciekawiona, co czyni go nimâ. W ten sposĂłb idzie naprzĂłd, napotykajÄ c âproblemy, przeciwnoĹci albo swĂłj brak zdolnoĹci. Jednak takĹźe ograniczenie staje siÄ metodÄ dla nieskoĹczonoĹciâ. SiedzÄ c poĹrĂłd âswoichâ kobiet, opowiada o tym, jak to zauwaĹźa: âCo takiego zrobiĹam dzisiaj, potwierdzajÄ c Boga? Nic. Nawet podczas Mszy Ĺw. albo modlitwy nie potwierdziĹam Boga. On siÄ jednak nie zatrzymaĹ, dalej byĹ dla mnie, by liczyÄ moje komĂłrki. Ja o Nim nie pamiÄtaĹam, ale On takĹźe dzisiaj zrobiĹ coĹ, czego nie musiaĹ robiÄ â wyszedĹ mi na spotkanie, by wyrwaÄ mnie z nicoĹci. My przestajemy byÄ tego Ĺwiadomi i gubimy siÄ poĹrĂłd maĹych spraw, poĹrĂłd glÄdzenia. GdybyĹmy jednak wiedzieli, jacy jesteĹmy wielcy, jakÄ wielkÄ wartoĹÄ ma drugi! PĹakalibyĹmyâ. W ten sposĂłb odnajduje samÄ siebie, poniewaĹź âdziÄkujÄâ staje siÄ poruszeniem i ĹwiadomoĹciÄ . MĂłwi: âKim jest Rose, Ĺźe siÄ o niÄ troszczysz?â. |