Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2014 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2014 (lipiec / sierpień)

Pierwszy Plan. Stany Zjednoczone

„Ale co ty z tego masz?”

Uniwersytet w Maryland. Kilka kilometrów od Waszyngtonu, bynajmniej nie na końcu świata. Ludzie przybywają tutaj ze wszystkich stron świata. I z powodu jakiejś dziwnej dynamiki ktoś nazywa to miejsce melting pot, peryferie splatają się w centrum jak rogi chusteczki. Jest Azjata, Latynos, Afrykańczyk, Arab. Jeśli ten fenomen wpływa na rozpowszechnianie się sekularyzacji, dla tego, kto pozostał chrześcijaninem, missio ad gentes nie odbywa się na drugiej półkuli. Ale tutaj, w kampusie.

Luca Fiore


Weźcie na przykład Camil. Od 2012 roku jest doktorantką na wydziale ekonomicznym. Urodzona w Portoryko pracuje z Ernestem, naukowcem z Wybrzeża Kości Słoniowej. Pewnego dnia zapytał ją, czy ma męża. „Nie, nie mam. Jestem Memor Domini”. Ernest pyta, co to znaczy. Wtedy Camil wyjaśnia, że oddała swoje życie Chrystusowi. On, który ma na swoim koncie badania w dziedzinie ekonomii, odpowiada jak na ekonomistę przystało: „To niemożliwe. – Dlaczego? – Musisz coś z tego mieć, w przeciwnym razie to nie miałoby sensu. – Jestem szczęśliwa. – Ale przecież ty nie możesz być szczęśliwa, bez rodziny, męża i dzieci, przecież nawet niektórzy księża…”. Camil rozumie, że rozmowa dryfuje w niebezpiecznym kierunku, dlatego zmienia jej bieg: „Wybacz mi, ale czy nie wydaje ci się, że jestem szczęśliwa? – Nie, jesteś szczęśliwa, ale tego, co mówisz, nie da się obronić”.

 

Pewnego wieczoru na kolacji. Tak jak przewidziała Camil, „wieść” szybko rozchodzi się między kolegami. W ten sposób podczas jednej z kolacji powraca sprawa jej życiowego wyboru. Wraz z Ernestem jest Adviye, zaprzyjaźniona Turczynka, oraz Izaak, Indianin, z którymi Camil nigdy wcześniej nie rozmawiała. „Czy to prawda? Kim są ci Memores Domini? Dlaczego to robisz?” – pytają obydwoje. Camil zaczyna wyjaśniać, jednak Ernest, będący muzułmaninem, przerywa jej: „Czy wiesz jednak, że postępujesz wbrew Bożej woli? Bóg powiedział: «Idźcie i rozmnażajcie się»… Ty występujesz przeciwko Bogu i mówisz, że robisz to w Jego imię. – Tak, ale to jest Stary Testament, potem przyszedł Jezus”. Znajomy z Wybrzeża Kości Słoniowej uderza pięścią w stół: „Czy po to przeszedł Jezus? Czy to Jezus zaczął to wszystko?”. Pozostała dwójka, słysząc te słowa, jest zdezorientowana. Nie mają pojęcia, o czym mowa. Stary Testament? Nowy Testament? „Czy naprawdę o tym mówi Biblia?”. Potem Izaak zapytał Ernesta: „Dlaczego uważasz, że nie można tak bardzo kochać Boga, by oddać Mu całe swoje życie?”. Pytanie pozostaje otwarte. Kolacja się kończy, a czwórka jej uczestników żegna się.

„To, że Przeznaczenie nie pozostawiło człowieka samym, dla mnie oznacza, że On jest z nami i na nas czeka – wyjaśnia Camil. – Przychodzi do nas wszędzie tam, gdzie jesteśmy i cokolwiek robimy. Ci moi przyjaciele być może nie potrafią nazwać tego, czego poszukują, ale Chrystus się uniża i przychodzi ich pochwycić za pośrednictwem ludzi, których pochwycił wcześniej. Poprzez moje ciało postawione obok nich. Bóg poszukuje ludzkiego serca. Oni poszukują przyjaźni, a ja w relacji z nimi rozumiem, czym jest miłosierdzie, ponieważ pomagają mi zobaczyć piękno ofiarowane mojemu życiu”.

Po dwóch miesiącach Izaak wraca do Camil. Zdradza jej, że od lat pragnie założyć centrum, by umożliwić ubogim uczęszczanie do szkoły. „Jedyne, co o mnie wiedział, to to, że postanowiłam oddać moje życie Chrystusowi. Prawdopodobnie nie zrozumiał nawet dobrze, co to znaczy. Nie wiedziałam, czy jest chrześcijaninem, ale znając tyle innych osób, przyszedł właśnie do mnie z prośbą o pomoc”.

Izaak jest bardzo zadowolony, poznaje księży z Bractwa św. Karola Boromeusza, którzy w swojej parafii w Waszyngtonie proponują pomoc w nauce. Wraz z Camil zaczyna pomagać młodzieży w matematyce. „Staliśmy się przyjaciółmi, chociaż wcześniej znaliśmy się tylko z widzenia. Musiałam zrezygnować z kilku zajęć, by razem z nim podjąć ten gest. Byłam bardzo zdumiona: «Ma żonę, dzieci, a jednak pragnie ojcostwa wykraczającego poza jego biologiczne dzieci…»”. Najbardziej jednak wstrząsnęło Camil spotkanie Izaaka z jednym z kapłanów z parafii.

 

„Czy to jest przeszkoda?” „To jest Kościół katolicki i rodzice dzieci proszą, byśmy wychowywali je w wierze, a nie tylko pomagali w matematyce – wyjaśnia kapłan. – A więc moment nauki zaczyna się od modlitwy. Czy to stwarza jakieś problemy?”. Odpowiedź jest zupełnym zaskoczeniem zarówno dla księdza, jak i dla Camil: „Młodzież przynależy do tej wspólnoty, a ja nie jestem w stanie pomóc im wrastać w waszej wierze. Nie, mnie to nie przeszkadza, ale potrzebuję, byście wy byli w stanie zrobić to, czego ja nie potrafię”. 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją