Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2014 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2014 (maj / czerwiec)

Pierwszy Plan. Izraelczycy

„Modlitwa sie przyda. Tylko Bóg może dać pokój”

„Jest to wzór pokory i świętości. Prawdziwy religijny przywódca”. Ammon Ramon, Izraelczyk żydowskiego pochodzenia oraz badacz z Jerusalem Institute for Israel Studies, długo studiował papieskie wizyty w Ziemi Świętej i nie ma wątpliwości: „To był sukces, pod każdym względem”.

Andrea Avvenuto


Czy pomyślałby Pan wcześniej, że wizyta przebiegnie w taki sposób?

W żadnym razie, wręcz przeciwnie. W dniach poprzedzających wizytę napisałem do gazet o wszystkich żywionych przeze mnie obawach dotyczących wizyty: o atakach straży obywatelskiej „Price tag” (jednego z odłamów żydowskiej skrajnej prawicy – przyp. red.), nieporozumieniach w związku ze sprawą Wieczernika. Martwiłem się wszystkimi trudnościami, które mogły zepsuć podróż. Tymczasem Papież mnie zaskoczył, zaskoczył wszystkich.

 

W jakim sensie?

Mówię to jako praktykujący wyznawca judaizmu – zasadnicze było spotkanie z Bartłomiejem. A jako historyk i badacz chrześcijaństwa powtarzam: bliskość pomiędzy tymi dwoma osobami była czymś zupełnie nieprzewidywalnym. Ponieważ była wszystkim oprócz wydarzenia politycznego. Jesteśmy przyzwyczajeni do protokołu, do formy. Tymczasem uczestniczyliśmy w spotkaniu dwóch przyjaciół, którzy wzajemnie sobie pomagali.

 

Jak zareagowało żydowskie społeczeństwo?

Wizyta w Jad Waszem, muzeum Holokaustu, oraz na Wzgórzu Herzla, będącym narodowym cmentarzem Izraela, były dwoma kluczowymi punktami, przynajmniej zdaniem izraelskiej opinii publicznej. Danina złożona na grobie ojca syjonizmu rehabilituje wypowiedź Piusa X podczas spotkania w Rzymie. Kiedy Herzl poprosił Papieża o „błogosławieństwo” 110 lat temu, odmowa była krótka: „Żydzi nie uznali naszego Pana, dlatego my nie możemy uznać narodu izraelskiego”. Dzisiaj relacje zmieniły się zasadniczo. W muzeum Holokaustu Papież nie wchodził w historyczne szczegóły oraz w stanowisko Kościoła katolickiego, ale pokazał, że zrozumiał uniwersalne przesłanie Shoah. Okazał się osobą naprawdę inteligentną.

 

Od lat rozprawia się nad kwestią, czy pozostawić, czy też nie zarząd nad Wieczernikiem Kościołowi. Jest to kwestia polityczna czy religijna?

Jest to sprawa bardzo, bardzo skomplikowana. Jesteśmy wciąż na Bliskim Wschodzie, polityka i religia idą tutaj ramię w ramię od zawsze. Nie do pomyślenia jest ich rozłączenie. Pod Wieczernikiem znajduje się miejsce, które część żydowskiej tradycji utożsamia z grobem Dawida, i nie do przyjęcia byłoby, by nad żydowskim miejscem kultu sprawowana była Eucharystia. Wiemy, że najprawdopodobniej król Dawid nie został tam pochowany, rząd jednak często pozwala się szantażować przez małe grupy ekstremistów. Przede wszystkim kiedy sprawy nie dotyczą interesów narodowych.

 

Co jest dzisiaj zasadniczą przeszkodą dla pokoju?

Obydwie strony nie są gotowe do jego zawarcia. Po prostu dlatego, że sobie nie ufają. Proszę mi pozwolić, bym cofnął się do wydarzeń sprzed pięciu lat, do pielgrzymki Benedykta XVI. Wówczas wypowiedział on zdanie, które pozostało w moim sercu. Powiedział, że w żydowskiej terminologii „bezpieczeństwo” – batach – pochodzi od słowa „zaufanie” i nie odnosi się tylko do braku zagrożenia, ale także do poczucia spokoju oraz zaufania. Dzisiaj problem – także po wizycie papieża Franciszka – jest dokładnie taki sam jak wtedy – brakuje wzajemnego zaufania. Takiego, jakie okazali sobie Franciszek i Bartłomiej – będziemy się musieli nauczyć go od nich!

 

Franciszek zaprosił Abu Mazena i Szimona Peresa do Watykanu na modlitewne spotkanie – sądzi Pan, że był to profetyczny gest czy też hazard?

Moja odpowiedź na to pytanie rozczaruje Pana – Papież mnie nie przekonał. Powinien był zaprosić premiera Benjamina Netanjahu, który posiada całą władzę – gdyby chciał – by położyć kres konfliktowi. Peres wkrótce przestanie być prezydentem państwa izraelskiego, i sądzę, że małe są nadzieje, z praktycznego punktu widzenia, że to spotkanie doprowadzi do czegokolwiek. (Ramon przerywa i zastanawia się jeszcze przez chwilę. Być może ta odpowiedź nie przekonuje nawet jego. A następnie kontynuuje.) Jednak w gruncie rzeczy, kto wie? Także modlitwa o pokój się przyda. Ponieważ tylko Boża interwencja może przynieść pokój tej pogrążonej w rozpaczy ziemi.

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją