Ślady
>
Archiwum
>
2014
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2014 (listopad / grudzieĹ) Ĺťycie CL. Nowy Jork Modlitwa na torach Frank Simmonds jest Afroamerykaninem, ma nieco ponad 50 lat oraz raka systemu neuroendokrynnego w zaawansowanym stadium. WciÄ Ĺź powtarza: âJeĹli ktoĹ nauczy siÄ, co to jest prawda, poznajÄ c mojÄ historiÄ, byĹo wartoâ. Ma 15 lat, kiedy u jego matki zostaje zdiagnozowany rak. Po jej Ĺmierci dorasta poĹrĂłd ogromnego buntu przeciwko Bogu, poniewaĹź jej nie ocaliĹ. W ten sposĂłb zaczyna siÄ jego staczanie. Chris Bacich Narkotyki, kradzieĹźe oraz liczne pobyty w wiÄzieniu stanÄ siÄ jego codziennoĹciÄ . Dziewczyna, z ktĂłrÄ Ĺźyje, zostawia go, zabierajÄ c ze sobÄ ich dziecko. Po latach spotyka syna na ulicy: âTato, brakuje mi ciebie, wrĂłÄ do domuâ. Upokorzony, w podartych i ĹmierdzÄ cych ubraniach, Frank siÄ wymawia i usiĹuje oddaliÄ go od siebie. On jednak nalega: âTato, jesteĹ dla mnie waĹźny. WidziaĹem twoje zdjÄcie w jednym ze sklepĂłw, podpisane: ÂŤPoszukiwanyÂťâ. DokonaĹ w nim rabunku kilka tygodni wczeĹniej. Po latach bĹÄ kania siÄ zostaje aresztowany za sprzedaĹź narkotykĂłw. Do dziĹ pamiÄta sĹowa funkcjonariusza, ktĂłry zakĹadaĹ mu kajdanki: âFrank, my ciÄ nie aresztujemy, my ocalamy ci Ĺźycieâ. W celi pewnej nocy pisze wiersz â te oto wersy: ââŚBoĹźe, proszÄ CiÄ, nie patrz na mojÄ przeszĹoĹÄ, wybacz mi moje grzechy tak, bym wreszcie mĂłgĹ znaleĹşÄ szczÄĹcie⌠Pomóş mi zmieniÄ Ĺźycie, Panie, bĹogosĹaw Twoim SĹowem⌠Uwolnij mojego spÄtanego ducha od niepokoju. Tak bardzo CiÄ kocham, Panie⌠Jestem wdziÄczny, poniewaĹź Jezus oddaĹ Ĺźycie za nasze grzechy. ProszÄ CiÄ, oczyĹÄ mĂłj umysĹ i moje ciaĹo tak, bym mĂłgĹ ĹźyÄ. RzeczywistoĹÄ siÄ uobecniĹa, wiem, Ĺźe zrobiĹem Ĺşle. Moje serce przepeĹnia bĂłl; gorÄ co pragnÄ wĹaĹnie Twojego przebaczeniaâŚâ.
Nadchodzi dzieĹ wydania wyroku, grozi mu do 15 lat pozbawienia wolnoĹci. SÄdzia straciĹ syna na skutek przedawkowania narkotykĂłw i znany jest ze swojej surowoĹci wobec handlarzy narkotykĂłw. Podczas rozprawy wyciÄ ga jednak kartkÄ i czyta trybunaĹowi wersy napisane przez Franka. Pyta go: âPanie Simmonds, czy to pan napisaĹ ten wiersz? â Tak, wysoki sÄ dzie. â A wiÄc spÄdzi pan szeĹÄ miesiÄcy w wiÄzieniu, a potem nie mniej niĹź dwa lata w oĹrodku resocjalizacyjnymâ. Po odbyciu kary wraca do ojca. Od jakiegoĹ juĹź czasu obydwaj pragnÄli siÄ spotkaÄ. WkrĂłtce jednak ojciec rozchorowuje siÄ i umiera, a Frank wraca na ulicÄ. âWydaje ci siÄ, Ĺźe nie moĹźe byÄ juĹź gorzej, tymczasem otwiera siÄ jakaĹ klapa i spadasz jeszcze niĹźejâ. MijajÄ trzy okropne lata, spÄdzone w centrach pomocy spoĹecznej i poza nimi. Pewnego dnia, postanowiwszy napaĹÄ na pierwszego napotkanego przechodnia, spotyka ksiÄdza. âDo licha, nie mogÄ przecieĹź obrabowaÄ BoĹźego czĹowieka!â â myĹli. KapĹan odwraca siÄ i patrzy mu w oczy: âBĂłg nie przyjdzie, by razem z tobÄ staÄ w bĹocie, poniewaĹź jest ĹwiÄty. Ale jeĹli Go o to poprosisz, moĹźe ciÄ z niego wyciÄ gnÄ Äâ. Jest tak zszokowany tym spotkaniem, Ĺźe powraca do przerwanej niegdyĹ rozmowy z Bogiem: âNie ma CiÄ. Nie jesteĹ prawdziwy. JesteĹ posÄ giem. A nawet jeĹli istniejesz, dlaczego daĹeĹ mi to straszne Ĺźycie? Nie chcÄ go. Zwracam Ci jeâ. Dociera do torĂłw metra, by ze sobÄ skoĹczyÄ. Tymczasem wĹaĹnie tam, gdy staje nad torami, pojawia siÄ myĹl: âJeĹli powstrzymasz mnie od zrobienia tego, co zamierzam zrobiÄ, bÄdÄ Ci sĹuĹźyĹ przez resztÄ mojego Ĺźyciaâ. Ogarnia go niewytĹumaczalne uczucie â to byĹo coĹ nowego. âWraz ze ĹmierciÄ mojej matki umarĹa miĹoĹÄ. W tamtej chwili jednak, po wypowiedzeniu tamtych sĹĂłw, doĹwiadczyĹem czegoĹ wstrzÄ sajÄ cego. ZadzwoniĹem do centrum pomocy uzaleĹźnionym i przysĹali mi taksĂłwkÄ, ktĂłra zabraĹa mnie do szpitalaâ. Od tej chwili mieszka w przytuĹku. Rita, jedna z wolontariuszek, wysĹaĹa mu list, w ktĂłrym znajdowaĹ siÄ takĹźe medalik z MaryjÄ . âW czasie gdy wciÄ Ĺź usiĹowaĹem poukĹadaÄ porozrzucane kawaĹki mojego Ĺźycia, nie majÄ c nic do zaoferowania, dla kogoĹ staĹem siÄ waĹźny. Od tamtej chwili Rita, podobnie jak moja mama, staĹa siÄ dla mnie waĹźniejsza od innych kobiet. WiedziaĹem, Ĺźe na to nie zasĹugujÄ, i byĹem dumny z tego, Ĺźe jÄ poznaĹem. WczeĹniej nie mogĹem ufaÄ nikomu. Niejeden raz moi ÂŤprzyjacieleÂť z ulicy wrzucali mnie do kontenera na Ĺmieci z przekonaniem, Ĺźe nie ĹźyjÄ. ByĹem Ĺmieciemâ. Rita dostrzega we Franku odczuwanÄ przez siebie potrzebÄ i poznaje go ze swoimi przyjaciĂłĹmi z Ruchu. âNa poczÄ tku siÄ opieraĹem. WciÄ Ĺź pytaĹem: ÂŤAle kto to taki ten Giussani?Âťâ. Szybko zaczyna rozumieÄ, Ĺźe te osoby âopisywaĹy prawdziwe rzeczy, ktĂłre przeĹźyĹem w swoim Ĺźyciu. A Prawda mĂłwi sama za siebie, nie ma potrzeby jej sprzedawaÄ. Do ciebie naleĹźy odpowiedĹş. Powoli zaczÄ Ĺem patrzeÄ na siebie w odmienny sposĂłbâ. Relacja z RitÄ siÄ rozwija i po piÄciu latach pobierajÄ siÄ. Kiedy Frankowi zostaje postawiona diagnoza, natychmiast przychodzi mu na myĹl ksiÄ dz Giussani, ktĂłry mĂłwiĹ w chorobie: âPan jest mojÄ siĹÄ i mojÄ pieĹniÄ !â. âKiedy wiesz, kim jesteĹ, Ĺźe przynaleĹźysz do Boga, wszystko siÄ zmienia â mĂłwi Frank. â BĂłg jest Panem mojego Ĺźycia, a nie nowotwĂłr. KiedyĹ nienawidziĹem swojego Ĺźycia. Teraz rozumiem, Ĺźe zostaĹo mi dane, bym je przeĹźyĹ, poniewaĹź prowadzi do NieskoĹczonoĹciâ.
|