Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2005 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2005 (maj / czerwiec)

Od redakcji

Człowieczeństwo, które przyszedł zbawić Bóg


Nasze czasy - szczególnie zaś wiek, który niedawno się skończył - ciągle odwoływały się do ludzkich pragnień. Mówili o nich wszyscy: filozofowie, lekarze, politycy, nadlowcy, specjaliści od reklamy. Często je gloryfikowano, a jednoczesnie równie często zubażano ich znaczenie. Zdarzało sie też, że ludzkie pragnienia naginano do zamiarów władzy, nieustannie wzbudzając wrogość i wszelkiego rodzaju przemoc.

Szermowano pragnieniem jako najważniejszym kluczem do ludzkiej duszy i jej zrozumienia. Często jednak mówiło się o pragnieniu, wskazując przy tym na coś zupełnie innego: na automatyczne i instynktowne impulsy, projekcje, marzenia, utopipe. W ten sposób, chcąc nie chcąc, powstało wielkie zamieszanie.

 

Pragnienie ze swej natury jest czymś, co ludzkie "ja" posiada jako przestrzeń, której jednak nie jest w stanie wypełnic o własnych siłach. Pożądamy czegoś, czego sami nie jesteśmy w stanie sobie dać. Chodzi o pewną otwartość. O swoisty głód i pragnienie. Ma ono jeszcze jedną cechę: nigdy sie nie kończy. Także wówczas, gdy dosięga przedmiotu, który uznaliśmy za mozliwy cel pragnienia, ono trwa nadal. Pisał o tym wielki poeta Rebora: "Cokolwiek byś wyrzekł lub sprawił, w twym wnętrzu krzyk się rozlega: to nie dlatego, to nie w tym celu!". Na temat ludzkiego pragnienia, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie czym ono jest, zderzały się ze sobą i spierały różne szkoły myślenia. W gruncie rzeczy jednak problem pozostaje wciąż ten sam, co jasno zrozumiał Leopardi: czy fakt, że życie jest tak pełne, tak przepełnione pragnieniem spełnienia i szczęścia jest znakiem jego największej pomyłki? Czy świadczy o tym, że zostaliśmy stworzeni w błędny sposób? A może jest to pierwszy, słaby ale niezawodny sygnał, że jesteśmy stworzeni do wędrówki, która ma swoje spełnienie?

 

Chrześcijańskie orędzie jest często krytykowane za to, że "traktuje zbyt poważnie" ludzkie pragnienie. Jest tak właśnie dlatego, że nie uważa je za oznakę ludzkiej omyłki, lecz umieszcza u początku przygody poznania, cywilizacji i - co najbardziej zdumiewa jego przeciwników - zbawienia. Jest ono jak pierwszy krok, który stawia się wciąż na nowo posuwając sie naprzód w naszej wędrówce, wewnątrz każdej okoliczności i relacji. Jak pierwszy znak tego człowieczeńśtwa, które Bóg przyszedł zbawić za cenę śmierci. Inaczej bowiem nikt nie wiedziałby co począć z Bogiem, który nie zbawia i nie spełnia największego pragnienia ludzkiego serca - pragnienia, by nie byc stworzonym dla śmierci.

Papież Benedykt XVI świadczy wobec świata, że wypełnienie ludzkiego pragnienia dokonuje sie obecnie, w teraźniejszej rzeczywistości, w Kościele, który kontunuuje w czasie towarzyszenie Boga człowiekowi. Dlatego podtrzymuje on naszą nadzieję.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją