Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2013 > listopad / grudzień

Ślady, numer 6 / 2013 (listopad / grudzień)

Filipiny

Po tajfunie. „Widzę kiełkującą nadzieję”

Luca Fiore


Pośród zrujnowanych wiosek oraz ludzkich istnień. „To jest święty moment” – kardynał LUIS ANTONIO TAGLE, arcybiskup Manili, opowiada o swoim ludzie zniszczonym przez tajfun Haiyan: 4400 ofiar śmiertelnych, 900 tysięcy osób bez dachu nad głową, wołanie człowieka proszącego o przebaczenie, ponieważ nie udało mu się uratować rodziny. Oraz „fala miłości” ludzi pragnących pomóc. „Nie chodzi o to, by wątpić w Boga, ale o to, by Go szukać”.

 

Nadzieja w cierpieniu. Kardynał Luis Antonio Tagle, arcybiskup Manili, urodzony w 1957 roku, najmłodszy spośród elektorów Benedykta XVI, 7 listopada patrzył z bezsilnością na nadchodzący tajfun Haiyan. Całe miasta zmiecione z powierzchni ziemi: Tacloban i Palo, ale także Guiuan, Capiz, Aklan, Masbate. Szalejący żywioł pozostawił za sobą 4400 ofiar śmiertelnych. Według szacunków bez dachu nad głową pozostaje co najmniej 900 tysięcy osób. Ten, kto miał mało, nie ma nawet tego. Ten, kto widział, jak umierała jego rodzina, nie zaznaje spokoju. A ten, kto patrzy z daleka na dotknięte żywiołem rejony, stara się być blisko na tyle, na ile jest to możliwe. W ten sposób młody kardynał wciąż podtrzymuje nadzieję swojego ludu. Dlaczego? Chrześcijanie są ludźmi Paschy (jak głosi tytuł jednej z jego książek), osobami naznaczonymi zmartwychwstaniem Jezusa.

 

Co Jego Eminencja myśli i czuje w tym czasie próby, który przeżywa jego lud?

Jak większość Filipińczyków, ja również jestem wstrząśnięty zniszczeniami ukazującymi się naszym oczom. Domy, wioski, a przede wszystkim ludzkie istnienia. Nawet jeśli w jakiś sposób jesteśmy przyzwyczajeni do tajfunów i trzęsień ziemi, nigdy nie widziałem podobnego spustoszenia. I jeśli ja, który fizycznie znajduję się daleko od dotkniętych żywiołem obszarów, jestem tak poruszony, mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo cierpią ci, którzy znajdują się w centrum tej tragedii. Pozostaję w jedności z nimi, łącząc się w cierpieniu, bólu, modlitwie i nadziei.

 

Jakie są w tej chwili priorytety dla dotkniętych klęską rejonów?

Oczywiście jedzenie, woda, leki oraz schronienie dla tych, którzy pozostali bez dachu nad głową. To, co jest potrzebne do przeżycia. Wcześniej jednak, by dotrzeć do potrzebujących pomocy, musimy oczyścić drogi, porty oraz lotniska. Trzeba także pogrzebać zmarłych. Obok tego odczuwamy ogromną potrzebę niesienia pocieszenia przede wszystkim osieroconym dzieciom, rozdzielonym rodzinom, tym, którzy stracili wszystko. Potrzebujemy współdzielić nadzieję.

 

Jakie wieści napływają do Jego Eminencji z dotkniętych żywiołem obszarów?

Potrzeba było dużo czasu, by przywrócić komunikację. Pierwsze wieści nadeszły do nas za pośrednictwem radia i telewizji. Minęły aż cztery dni, zanim dotarła do mnie wiadomość od jednego z biskupów. Również biskupi i kapłani przebywający na tamtych terenach bardzo ucierpieli. Musieli odszukać swoje rodziny oraz rozproszonych parafian. W wielu przypadkach kościoły i domy parafialne zostały zniszczone. Pasterze są zranieni tak samo jak wiele innych osób.

 

Która historia uderzyła Jego Eminencję najbardziej?

Jest ich wiele. Nie mogę jednak zapomnieć o człowieku, który stracił żonę, dzieci i dom. Chciał zawiadomić swoją matkę, że przebywa w innej okolicy, że żyje. Ale nie było sposobu, żeby się z nią skontaktować. Udało mu się porozmawiać z nią dopiero za pośrednictwem pożyczonego przez dziennikarzy jednej z telewizji telefonu i kamery. Pośród krzyku i łez wołał: „Mamo, ja żyję. Nie udało mi się jednak ocalić mojej rodziny. Proszę, przebacz mi. Mamo, mamo…”. To był płacz człowieka, który tak bardzo kochał swoją rodzinę, że wolałby sam umrzeć, żeby tylko móc ją ocalić. Dlatego czuł się winny. Ja jednak nie dostrzegam w tym żadnej słabości, a tym bardziej winy. Była tylko prawdziwa miłość, to, co niesie ofiarę. Jestem pewny, że Bóg wysłucha tego człowieka.

 

Jaka była reakcja zwykłych ludzi z rejonów niedotkniętych żywiołem?

Ludność z ocalałych obszarów także poczuła się dotknięta. Wszyscy jesteśmy dotknięci. Wszyscy cierpimy. Ludzie z Filipin oraz z całego świata okazują wielką miłość oraz pragnienie współdzielenia i robią wszystko, co tylko możliwe, by pomóc. Widzę falę miłości rozlewającą się po całych Filipinach. A tam, gdzie jest miłość, tam jest Bóg. Ten moment cierpienia jest również świętym momentem.

 

Jego Eminencja zwróciła się z prośbą do swojej diecezji o odłożenie planowanych uroczystości z szacunku dla cierpiących współobywateli. Jakie były reakcje na tę prośbę?

Cóż, ludzie bardzo docenili tę decyzję. Wiele parafii, szkół oraz stowarzyszeń odwołało wszystkie wydarzenia na znak solidarności. Zaoszczędzone pieniądze zostaną wysłane ludziom z poszkodowanych rejonów. A urlopy są w większości wykorzystywane na pracę charytatywną w centrach dla uchodźców albo w ramach pomocy niesionej w związku z ogłoszonym stanem klęski żywiołowej. Jestem przekonany, że dla nas, chrześcijan, jest to wielka okazja. Jest to okazja do wychowania młodych. Jako ludzi i społeczeństwa. Widzę, że wszyscy są bardzo hojni, zarówno jeśli chodzi o środki materialne, jak i czas.

 

Jak spojrzenie wiary pomaga patrzeć na podobną tragedię?

Widzi pan, ja dostrzegam wiarę kiełkującą pośród zrujnowanych domów, budynków oraz ludzkich istnień. Wiara jest tym, co pozwala ludziom spoglądać dalej niż na to, co niesie dzisiejszy dzień. Jest tym, co pozwala im nieprzerwanie wierzyć w miłość. Zwołałem nasz lud na godzinną modlitwę. Ludzie przedstawili Bogu swoje cierpienia, przeżywane trudności oraz prośby. Nie chodzi o to, by w Boga wątpić, ale o to, by Go poszukiwać. Poszukiwać pośród ciemności Jego prawdziwego oblicza. To tak jakby wdrapać się z Jezusem na Krzyż: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. Wypełnienie cierpienia tą czcią robi więcej miejsca nadziei.

 

JAK POMÓC

Odpowiadając na wezwanie papieża Franciszka, CL podejmuje nadzwyczajną zbiórkę funduszy na rzecz poszkodowanej ludności Filipin. Pieniądze zostaną przekazane na papieską działalność charytatywną, która wspiera dzieła pomocy poszkodowanym za pośrednictwem Papieskiej Rady „Cor Unum”.

 

Datki należy przekazywać tylko i wyłącznie na konto należące do:

FRATERNITÀ Comunione e Liberazione

IBAN: IT 0600521601614000000011770

Kod SWIFT (dla wpłat z zagranicy): BPCVIT2S

Tytułem: Emergenza FILIPPINE


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją