Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2013 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy Plan âEvangelii gaudiumâ. Zdumieni radoĹciÄ Davide Perillo Komentarze skoncentrowaĹy siÄ na âprogramieâ Franciszka: reorganizacji Kurii, nudnych kazaniach, ekonomii wykluczenia⌠W adhortacji Evangelii gaudium zaskakuje jednak coĹ innego. StanowczoĹÄ, z jakÄ na nowo proponuje âpierwsze orÄdzieâ chrzeĹcijaĹskie, oraz uwypuklenie sĹowa, o ktĂłrym duĹźo siÄ mĂłwi: doĹwiadczenie.
BÄdzie to tekst do wnikliwego przestudiowania, na spokojnie. Przede wszystkim dlatego, Ĺźe jest to pierwszy dĹuĹźszy dokument, napisany caĹkowicie samodzielnie (encyklika Lumen Fidei powstaĹa âna cztery rÄceâ z udziaĹem Benedykta XVI). W znacznym stopniu jednak ze wzglÄdu na to, co stwierdza sam Franciszek w paragrafie 25: âTo, co mam zamiar wyraziÄ, ma znaczenie programowe i powaĹźne konsekwencjeâ*. To nie przypadek, Ĺźe Evangelii gaudium, adhortacja apostolska o âradoĹci Ewangeliiâ, zostaĹa ofiarowana ludowi BoĹźemu na zakoĹczenie tak waĹźnego wydarzenia historycznego, jakim byĹ Rok Wiary, kiedy PapieĹź dopiero co zĹoĹźyĹ na oĹtarzu relikwie ĹwiÄtego Piotra, po raz pierwszy wystawione publicznie. Komentarze w znacznej czÄĹci skoncentrowaĹy siÄ na âprogramieâ: mĂłwiĹy o reorganizacji KoĹcioĹa i ânawrĂłceniu papiestwaâ, o nudnych kazaniach i ekonomii wykluczenia, aĹź po ryzykowne spekulacje na temat Komunii Ĺw. dla rozwiedzionych i innych podobnych kwestii. DuĹźo w tym prawdy, wszystko jest interesujÄ ce. Ale najbardziej uderza coĹ innego. CoĹ, co wyĹania siÄ stopniowo juĹź w pierwszych paragrafach, bogatych w kwestie zasĹugujÄ ce na pogĹÄbienie.
Wyzwolenie. WeĹşmy jakiĹ przykĹad. RadoĹÄ, ktĂłra pojawia siÄ w tytule i ânapeĹnia serce i caĹe Ĺźycie tych, ktĂłrzy spotykajÄ siÄ z Jezusemâ, prowadzi do wyzwolenia: âCi, ktĂłrzy pozwalajÄ , Ĺźeby ich zbawiĹ, zostajÄ wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnÄtrznej pustkiâ (1). To jest odpowiedĹş na pytanie: âPo co jest wiara?â. Albo: caĹa miara naszego czĹowieczeĹstwa nie zasadza siÄ na tym, co robimy albo gdzie popeĹniamy bĹÄdy, ale na tym, Ĺźe jesteĹmy kochani przez Jedynego, ktĂłry âza kaĹźdym razem bierze nas na nowo w swoje ramiona. Nikt nie moĹźe nas pozbawiÄ godnoĹci, jakÄ obdarza nas ta nieskoĹczona i niewzruszona miĹoĹÄâ (3). ChrzeĹcijaĹska radoĹÄ jest odblaskiem radoĹci, ktĂłrÄ BĂłg cieszy siÄ czĹowiekiem, drĹźy ku naszemu czĹowieczeĹstwu, âuniesie siÄ weselem nad tobÄ , odnowi [ciÄ] swojÄ miĹoĹciÄ , wzniesie okrzyk radoĹciâ, mĂłwi PapieĹź, cytujÄ c proroka Sofoniasza (4). Ale moĹźna by â albo powinno siÄ â powrĂłciÄ takĹźe do sĹĂłw uĹźywanych dla sprecyzowania zagadnienia, takich jak âponowne spotkanieâ z BoĹźÄ miĹoĹciÄ (8), ktĂłre samo powraca, by przywoĹaÄ nas do zasadniczej dla chrzeĹcijaĹstwa kwestii: moĹźliwoĹci spotkania Chrystusa w kaĹźdej chwili, spotkania Jego wspĂłĹczesnoĹci. Tak wyglÄ da caĹoĹÄ. Ĺťadne tam problemy organizacyjne. I nawet jeĹli to prawda, Ĺźe PapieĹź porusza szczegĂłĹowo kwestie zwiÄ zane z Ĺźyciem KoĹcioĹa, od relacji miÄdzy biskupami a ludem po przygotowywanie kazaĹ (poĹwiÄca temu nawet znacznÄ czÄĹÄ paragrafu 25, nie po to jednak, by dostarczyÄ komuĹ podrÄcznik, ale by przywrĂłciÄ wartoĹÄ bardzo waĹźnemu momentowi, czÄsto zaniedbywanemu), to nie tu znajduje siÄ sedno sprawy. Jest coĹ, co przychodzi wczeĹniej. Jest to centralne miejsce Chrystusa. Wykrzyczane z mocÄ przez PapieĹźa na placu Ĺw. Piotra podczas Mszy Ĺw. na zakoĹczenie Roku Wiary. WyĹaniajÄ ce siÄ w paragrafach poĹwiÄconych kerygmatowi, to znaczy orÄdziu, do powrotu do ktĂłrego nieustannie nawoĹuje: âPierwsze orÄdzie: ÂŤJezus Chrystus ciÄ kocha, daĹ swoje Ĺźycie, aby ciÄ zbawiÄ, a teraz jest Ĺźywy u twego boku codziennie, aby ciÄ oĹwieciÄ, umocniÄ i wyzwoliÄÂť. Gdy mĂłwimy, Ĺźe to orÄdzie jest ÂŤpierwszeÂť, nie oznacza to, Ĺźe jest na poczÄ tku, a potem siÄ o nim zapomina albo zastÄpuje siÄ je innymi treĹciami, ktĂłre je przewyĹźszajÄ . Jest pierwszym w sensie jakoĹciowym, poniewaĹź jest gĹĂłwnym orÄdziem, tym, (âŚ) ktĂłre trzeba stale gĹosiÄâ (164). Wszystko od tego zaleĹźy. I patrzÄ c na to, rozjaĹnia siÄ wiele zagadnieĹ. RĂłwnieĹź wiele z tych poruszonych na Ĺamach naszego czasopisma w ostatnich miesiÄ cach staĹo siÄ bliĹźszymi. âObecnoĹÄâ na przykĹad. Nie jest strategiÄ , nie zaleĹźy od czynienia, ale wiÄ Ĺźe siÄ z odpowiadaniem na pytania o samego siebie, ze wzrastajÄ cÄ samoĹwiadomoĹciÄ . âKiedy KoĹcióŠwzywa do zaangaĹźowania ewangelizacyjnego, nie czyni nic innego, jak wskazuje chrzeĹcijanom prawdziwy dynamizm osobistej realizacjiâ, pisze PapieĹź (10). A dalej dodaje: âMisja w sercu ludu nie jest czÄĹciÄ mojego Ĺźycia ani ozdobÄ , ktĂłrÄ mogÄ zdjÄ Ä (âŚ). Jest czymĹ, czego nie mogÄ z siebie wykorzeniÄ, jeĹli nie chcÄ zniszczyÄ samego siebie. Ja jestem misjÄ na tym Ĺwiecie, i dlatego jestem w tym Ĺwiecieâ (273). Ale sÄ takĹźe zrozumiaĹe fragmenty o Ĺwiadectwie, o koniecznoĹci wcielenia wiary, niezbÄdnego do jej komunikowania: âJezus pragnie ewangelizatorĂłw gĹoszÄ cych DobrÄ NowinÄ nie tylko sĹowem, ale przede wszystkim Ĺźyciem przemienionym obecnoĹciÄ BoĹźÄ â (259). Tylko przemienione Ĺźycie moĹźe zmieniÄ Ĺźycie innych. Jest jednak wÄ tek przewodni, ktĂłry trzeba podjÄ Ä z uwagÄ , poniewaĹź naprawdÄ jest zasadniczy. Jest nim doĹwiadczenie. Dla papieĹźa Franciszka jest to decydujÄ cy czynnik poznawczy. To w doĹwiadczeniu wiara znajduje potwierdzenie. To w doĹwiadczeniu odsĹania siÄ jej przystawalnoĹÄ do pytaĹ i wymogĂłw Ĺźycia. Wbrew wszystkim teologom, nieprzestajÄ cym patrzeÄ na tÄ kategoriÄ podejrzliwie, jak gdyby chodziĹo o coĹ sentymentalnego albo subiektywnego. Nie ma teraz moĹźliwoĹci rozwodzenia siÄ nad tym. Dobrze, by zrobiĹ to ktoĹ, kto posiada do tego odpowiednie narzÄdzia. Jednak nawet dla amatorĂłw sĹowa Ojca ĹwiÄtego sÄ zrozumiaĹe. âMamy do dyspozycji skarb Ĺźycia i miĹoĹci, ktĂłry nie moĹźe wprowadziÄ w bĹÄ d, orÄdzie, ktĂłre nie manipuluje i nie rozczarowuje â pisze PapieĹź. â Chodzi o odpowiedĹş, ktĂłra dotyka czĹowieka w jego gĹÄbi, ktĂłra moĹźe go podtrzymaÄ i podnieĹÄ. Jest to prawda, ktĂłra nie wychodzi z mody, poniewaĹź zdolna jest przeniknÄ Ä tam, gdzie nie moĹźe dotrzeÄ nic innego (âŚ). JednakĹźe takie przekonanie umacnia siÄ przez stale ponawiane wĹasne doĹwiadczenie radoĹci z Jego przyjaĹşni i orÄdzia. Nie moĹźna wytrwaÄ w ewangelizacji peĹnej zapaĹu, jeĹli nie jest siÄ przekonanym na podstawie doĹwiadczenia, Ĺźe to nie to samo: poznaÄ Jezusa lub nie znaÄ Go; Ĺźe to nie jest to samo: podÄ ĹźaÄ z Nim lub kroczyÄ po omacku; Ĺźe to nie jest to samo: raczej mĂłc Go sĹuchaÄ, niĹź ignorowaÄ Jego SĹowo; Ĺźe to nie jest to samo: raczej mĂłc Go kontemplowaÄ, adorowaÄ, mĂłc spoczÄ Ä w Nim, niĹź nie mĂłc tego czyniÄâ (265â266). DoĹwiadczenie. Po to BĂłg daĹ serce, ktĂłre osÄ dza i uznaje to, co siÄ wydarza, dlatego, Ĺźe moĹźe to robiÄ. âSerce twoje wie, Ĺźe Ĺźycie nie jest takie samo bez Niego, dlatego to, co odkryĹeĹ, to, co pomaga ci ĹźyÄ i co daje ci nadziejÄ, powinieneĹ przekazywaÄ innymâ (121).
Wcielenie. Jest jednak wiÄcej. Ta koniecznoĹÄ zastanowienia siÄ i uĹwiadomienia sobie tego, co siÄ wydarza, jest tak ogromna, poniewaĹź tylko tutaj ukazuje siÄ Prawda, Ĺźe doĹwiadczenie jest decydujÄ ce nie tylko dla pojedynczego wiernego, ale dla samego KoĹcioĹa, ze wzglÄdu na ĹwiadomoĹÄ, jakÄ ma. Nie jest to nic statycznego i niezmiennego: KoĹcióŠjest Ĺźywy i jako taki uczy siÄ, ĹźyjÄ c, wciÄ Ĺź coraz bardziej zagĹÄbia siÄ w swoim orÄdziu, doĹwiadczajÄ c go. To rĂłwnieĹź jest punkt wymagajÄ cy przestudiowania, na ktĂłre przyjdzie czas, bo zbyt waĹźne jest zrozumienie. Na to zdaje siÄ kĹaĹÄ nacisk papieĹź Franciszek, gdy pisze, Ĺźe âKoĹciĂłĹ, bÄdÄ c uczniemâmisjonarzem, musi wzrastaÄ w swojej interpretacji objawionego SĹowa i w swoim zrozumieniu prawdyâ, sÄ d KoĹcioĹa musi stawaÄ siÄ dojrzalszy (40). I dodaje, Ĺźe âw niektĂłrych sprawach lud pogĹÄbiĹ swoje rozumienie woli BoĹźej, poczynajÄ c od przeĹźytych doĹwiadczeĹâ (148). WrÄcz posuwa siÄ do wskazania kryterium, ktĂłre bÄdzie trzeba dobrze przestudiowaÄ i przedyskutowaÄ: âSama owczarnia ma swĂłj wÄchâ â przypomina z ironiÄ pasterzom (31). To nie kwestia demokracji albo sondaĹźy opinii publicznej â jest to wezwanie do kryterium, ktĂłre jest osobiste, obiektywne, a zarazem wspĂłlnotowe. Ale te zagadnienia takĹźe pogĹÄbiÄ teolodzy. Tak jak w przypadku wielu innych kwestii, potrzeba miesiÄcy pracy, moĹźe lat, by w peĹni zrozumieÄ, w jaki sposĂłb niektĂłre wskazania otwierajÄ nowe drogi takĹźe w tematach na pierwszy rzut oka âpolitycznie poprawnychâ, czy teĹź w ogĂłle czÄsto cytowanych nawet przez odmienne kultury. Ubodzy na przykĹad. KoĹcióŠnaprawdÄ ma w nich upodobanie, bez âjeĹliâ i bez âaleâ (âsine glossaâ â mĂłwi dobitnie Franciszek), nie z powodĂłw socjologicznych, ale poniewaĹź ci, ktĂłrzy ânie majÄ czym tobie siÄ odwdziÄczyÄâ (Ĺk 14,14), w jakiĹ sposĂłb sÄ âsprawdzianemâ absolutnej darmowoĹci, do ktĂłrej wzywa Ewangelia (zob. 197â201). I to sama Ewangelia pokazuje, Ĺźe âw bracie znajdujemy nieustannÄ kontynuacjÄ Wcielenia dla kaĹźdego z nas: ÂŤWszystko, co uczyniliĹcie jednemu z tych braci moich najmniejszych, MnieĹcie uczyniliÂť (Mt 25,40)â (179). Jest to tylko pobieĹźny przeglÄ d niektĂłrych fragmentĂłw adhortacji. Ale decydujÄ cym i âzawsze nowymâ sĹowem jest tak naprawdÄ sĹowo Wcielenie. Chrystus. Ostatecznie powraca siÄ do tego punktu. PoniewaĹź wszystko od tego siÄ zaczyna. A w pierwszej kolejnoĹci prawdziwa radoĹÄ Ĺźycia.
* Polska wersja adhortacji Evangelii gaudium cyt. za: www.vatican.va. |