Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2013 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Lektura âĹťycie i losâ. ChcÄ dotknÄ Ä przynajmniej czÄ stki istoty Luca Doninelli W dramacie historii Grossmana piÄkno nie zostaje przeoczone. Nie dla pocieszenia, ale poniewaĹź Ĺźycie ma przeznaczenie.
Otwieram w przypadkowym miejscu arcydzieĹo Wasilija Grossmana i czytam to tu, to tam:
âAni jeden, ani drugi nie wiedzieli, gdzie tkwi przyczyna ich niezadowolenia ze spotkania. NajwaĹźniejsze zaĹ w tym spotkaniu byĹo to, czego obaj nie zdoĹali wypowiedzieÄ na gĹosâ* (s. 64). âA jeszcze dalej widaÄ byĹo szeroko rozciÄ gniÄte, aĹźurowe ruiny miasta; jesienne niebo przeĹwiecaĹo przez otwory okienne tysiÄ cami bĹÄkitnych plamâ (s. 65). âSeria przeszĹa pod jego nogami, wydawaĹo siÄ, Ĺźe z ziemi poderwaĹo siÄ stadko wrĂłbliâ (s. 66).
KsiÄ Ĺźka jest peĹna podobnych fragmentĂłw. MĂłwiÄ nam one duĹźo o postawie, z jakÄ Grossman zmierzyĹ siÄ z wĹasnym dzieĹem, a byÄ moĹźe takĹźe o tym, dlaczego gdy raz otworzy siÄ tÄ ksiÄ ĹźkÄ, nie moĹźna wĹaĹciwie jej juĹź zamknÄ Ä, zanim siÄ jej nie skoĹczy. MoĹźna zaczÄ Ä czytaÄ Ĺťycie i los z wielu powodĂłw. Na przykĹad po to, by dowiedzieÄ siÄ czegoĹ o pewnym okresie historycznym (Grossman byĹ cenionym dziennikarzem i reporterem), albo z powodĂłw ideologicznych, na przykĹad antykomunistycznych. Ale nie moĹźna stawiÄ czoĹa takiej galerii horrorĂłw, jak tej opowiedzianej w tej jednej z najgenialniejszych ksiÄ Ĺźek XX wieku, jeĹli racje, ktĂłre nas oĹźywiajÄ , sÄ tylko takie. Co wiÄcej, czasem odnosi siÄ wraĹźenie, Ĺźe Grossman uwypukla bardziej okrutne sceny i epizody odczĹowieczenia wĹaĹnie po to, by wystawiÄ czytelnika na prĂłbÄ, jak gdyby mĂłwiĹ mu: âAlbo przyjmiesz wĹaĹciwÄ postawÄ, albo na koĹcu, chcÄ c nie chcÄ c, opanuje ciÄ przeraĹźenieâ. Ale my wszyscy, ktĂłrzy kochamy tÄ ksiÄ ĹźkÄ, wiemy, Ĺźe nie chodzi tylko o wielkie dzieĹo sztuki, ale rĂłwnieĹź (jak w przypadku wszystkich dzieĹ sztuki) o wprowadzenie. Do czego? WĹaĹnie do Ĺźycia. To znaczy do przeznaczenia. I zarĂłwno âĹźycieâ, jak i âlosâ sÄ dwoma pozytywnymi terminami. Jeszcze raz przeczytajmy powyĹźsze zdania. W jednym z nich seria z karabinu maszynowego zostaje porĂłwnana do âstadka wrĂłbliâ, ktĂłre niespodziewanie poderwaĹy siÄ do lotu. Dramatyczne wydarzenie, znak okrucieĹstwa zostaje zbliĹźone do czegoĹ piÄknego: lotu ptaka. W innym miejscu jesienne niebo wsuwa siÄ za fasady domĂłw w wymarĹym mieĹcie, âstajÄ c siÄ tysiÄ cem bĹÄkitnych plamâ. Obraz podobny temu miaĹ przed oczami pisarz, ktĂłry poĹrĂłd otaczajÄ cego go nieszczÄĹcia nie rezygnuje z pisania o piÄknie. Nie jest to pocieszenie. Nie jest to uleganie estetyzujÄ cemu odruchowi. To jest rzeczywistoĹÄ rzeczy. To jest Ĺźycie, a Ĺźycie jest Ĺźyciem, poniewaĹź istnieje przeznaczenie. Dobrze o tym mĂłwi pierwsze zacytowane zdanie. I to jest to, co pragnie usĹyszeÄ ostatecznie serce kaĹźdego czytelnika: istnieje âistotaâ, Tajemnica, wokóŠktĂłrej krÄ ĹźÄ wszystkie nasze myĹli i nasze sĹowa. Gdy czasem uda nam siÄ uchwyciÄ jej czÄ stkÄ, wszyscy drĹźymy; czasem jesteĹmy smutni, poniewaĹź czujemy, Ĺźe nawet ta czÄ stka nie zostaĹa dotkniÄta. IleĹź razy zdarza nam siÄ byÄ moĹźe, Ĺźe po rozmowie z przyjacielem o piÄknych rzeczach przepeĹnia nas pustka i jest nam nieswojo, poniewaĹź czujemy, Ĺźe nie dotknÄliĹmy istoty! Wielka ksiÄ Ĺźka jest takĹźe zawsze wielkim towarzystwem, nie (albo nie tylko) dlatego, Ĺźe mĂłwi o wielkich wydarzeniach, ale poniewaĹź daje Ĺwiadectwo o przekonujÄ cym sposobie bycia obecnym w naszych dniach, zachÄca nas do uwaĹźnoĹci i poszanowania wszystkich rzeczy, skĹania do oczekiwania.
* Cytaty pochodzÄ z ksiÄ Ĺźki W. Grossmana, Ĺťycie i los, tĹum. J. Czech, Warszawa 2011.
|