Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2013 (lipiec / sierpieĹ) Wakacje mĹodzieĹźowe Lewin KĹodzki 2013. âAle nam siÄ wydarzyĹo!â W tym roku wakacje dla mĹodzieĹźy szkolnej odbyĹy siÄ w Lewinie KĹodzkim w dniach 17â23 lipca. PrzyjechaĹo 95 osĂłb, w tym mĹodzieĹź gimnazjalna, licealna i doroĹli â opiekunowie. Z tych wakacji wszyscy wyjechaliĹmy odmienieni, nie tylko ci, ktĂłrzy napisali zamieszczone poniĹźej Ĺwiadectwa. Jak powtarzaĹ Jarek: âAle nam siÄ wydarzyĹo!â. RzeczywiĹcie, zostaliĹmy zaskoczeni czymĹ wielkim, czymĹ, co przekracza wszelkie nasze dziaĹania. Dlaczego tak siÄ staĹo? Bo byĹ z nami jeszcze KtoĹ, kto dokonaĹ przemiany naszych serc. On walczy stale o kaĹźdego z nas. ZnĂłw doĹwiadczyliĹmy Jego zwyciÄstwa i wielkiej nowoĹci. Nasze serca, rozum i wolnoĹÄ otwarĹy siÄ na dar nowego Ĺźycia, ktĂłrego On udziela, przychodzÄ c przez tÄ komuniÄ osĂłb mocÄ swojego sĹowa i sakramentĂłw, mocÄ charyzmatu. Pozostaje pytanie: co dalej? KsiÄ dz CarrĂłn odpowiedziaĹ na to pytanie we wprowadzeniu do Rekolekcji Bractwa CL: âPozostaje fakt, ktĂłry nam siÄ wydarzyĹ. Ale nie wystarczy, Ĺźe pozostaje. KaĹźdy z nas musi podjÄ Ä decyzjÄ, lepiej: decyduje i juĹź zdecydowaĹ. Alternatywa jest jasna: albo uznaÄ Fakt, ktĂłry i tak pozostaje, poniewaĹź nikt nie moĹźe tego z nas wyrwaÄ, albo nie uznaÄ Faktu, pozwalajÄ c, by przewaĹźyĹy nasze miary, niechÄci i sceptycyzm. KaĹźdy z nas, w odpowiedzi, ktĂłrej udzieli, bÄdzie mĂłgĹ odkryÄ, obserwujÄ c samego siebie, co ma najdroĹźszego, do czego naprawdÄ przynaleĹźy, co w jego Ĺźyciu przewaĹźa. W odpowiedzi wobec wszystkich wykrzyczymy, co mamy najdroĹźszegoâ (Rekolekcje Bractwa CL, Rimini 2013, s. 11) NajdroĹźszy jest nam Jezus Chrystus. On Jest i dziaĹa w tej ĹźyjÄ cej komunii, a ja do Niego przynaleĹźÄ. To czyni mnie szczÄĹliwym i wolnym. Dlatego tam, gdzie jest wiara, jest wolnoĹÄ. RĂłwnieĹź Ojciec ĹwiÄty Franciszek odpowiedziaĹ, co dalej czyniÄ, mĂłwiÄ c: âNajwaĹźniejszy jest Jezus i to, by pozwoliÄ Mu siÄ prowadziÄâ, przyjmujÄ c Jego rÄkÄ, ktĂłrÄ mi podaje poprzez to towarzystwo. UmieÄ jÄ przyjÄ Ä i pozwoliÄ siÄ prowadziÄ, aby ciÄ gle na nowo doĹwiadczaÄ komunii. Nie tylko w czasie wakacji, ale w caĹym roku. Aby staÄ siÄ spotkaniem dla innych. PapieĹź Franciszek woĹaĹ do mĹodych: âĹťadnego zamkniÄtego KoĹcioĹa! IdĹşcie na caĹy Ĺwiat, aby kaĹźdy mĂłgĹ Go spotkaÄ, spotykajÄ c wasâ. Ks. Jerzy Krawczyk WyjeĹźdĹźajÄ c do Lewina KĹodzkiego na kraniec Polski, nie sÄ dziĹam, Ĺźe spÄdzÄ tam chwile, ktĂłre bÄdÄ najpiÄkniejszymi wakacjami w moim dotychczasowym Ĺźyciu. SpotkaĹam prawdziwego Chrystusa w Ĺpiewie, w taĹcu i â co najwaĹźniejszej! â w przyjaĹşni, ktĂłra zrodziĹa siÄ podczas tego pobytu. ZostaĹam przywitana uĹmiechem, nikt nie miaĹ do mnie o nic pretensji, ani nie patrzyĹ na mnie krytycznie. Wszyscy byli na mnie niesamowicie otwarci, a wynikaĹo to z otwartoĹci na Pana Jezusa. PamiÄtam moment przed frizzi, gdy siedziaĹam razem z mojÄ przyjaciĂłĹkÄ na trawie, patrzÄ c, jak leniwie upĹywa wieczĂłr â niektĂłrzy grali w âbiegaĹcaâ, siatkĂłwkÄ, grali na gitarach albo po prostu rozmawiali. ZapragnÄĹam, aby ta chwila trwaĹa wiecznie. Z wakacji, o dziwo, wyjechaĹam bez Ĺez, ale z ogromnÄ radoĹciÄ . Od powrotu do domu myĹlÄ tylko o nich â o przyjacioĹach, poprzez ktĂłrych spotkaĹam kochajÄ cego Boga. Wiem, Ĺźe Pan przygotowaĹ dla mnie jeszcze wiele. Na koniec wakacji poprosiĹam uczestnikĂłw wakacji o wpisy do mojego brewiarza. DostaĹam niesamowite dedykacje. Wiele osĂłb napisaĹo o radoĹci spotkania, o tym, Ĺźe cieszÄ siÄ, Ĺźe mnie poznaĹy. Nawet nie wiedzÄ , jak ja siÄ cieszÄ, Ĺźe oni ubogacili moje Ĺźycie. Olga, Warszawa
W tym roku zaprosiĹam na wakacje dwie dziewczyny: mojÄ przyjaciĂłĹkÄ ze szkoĹy AgnieszkÄ i jej kuzynkÄ MartÄ. ByĹo to dla mnie ogromne wyzwanie, bo jeszcze nikogo sama nie zapraszaĹam, nikt dotÄ d nie pojechaĹ na wakacje dlatego, Ĺźe âzaprosiĹa go Olaâ. BaĹam siÄ, Ĺźe jeĹźeli dziewczyny nie zostanÄ poruszone, bÄdÄ uwaĹźaĹy te wakacje za stracone i bÄdÄ miaĹy do mnie Ĺźal. Ale postanowiĹam, Ĺźe oddam to Bogu, i pojechaĹam. OprĂłcz naszej trĂłjki z Opola jechali Dominika, Gosia i mĂłj kuzyn Sebastian. Oni jednak uczestniczyli w wakacjach GS po raz drugi. Od poczÄ tku wakacji miaĹam âhuĹtawkÄ emocjonalnÄ â â raz siÄ ĹmiaĹam, chwilÄ potem pĹakaĹam i tak w kĂłĹko (wczeĹniej mi siÄ to nie zdarzaĹo). MiaĹo to zwiÄ zek z tym, Ĺźe od dĹuĹźszego czasu nie byĹam u spowiedzi. Kiedy sobie to uĹwiadomiĹam, zdecydowaĹam, Ĺźe przystÄ piÄ do niej nastÄpnego dnia rano przed MszÄ Ĺw. (to byĹa sobota 20 lipca). Jak zwykle przed spowiedziÄ czuĹam irracjonalny lÄk, ale w czasie jej trwania popĹynÄĹy mi z oczu Ĺzy â z Ĺźalu za grzechy i ze szczÄĹcia, Ĺźe BĂłg wszystko mi wybacza, i to w takim miejscu i o takim czasie. Bardzo pomagaĹa mi muzyka â pozwalaĹa zapomnieÄ o problemach, a cieszyÄ siÄ przyjaĹşniÄ ze wszystkimi. SzczegĂłlnie urzekĹy mnie dwie piosenki, ktĂłre ĹpiewaĹy dziewczyny ze Zdzieszowic i Ĺwidnicy: Use Somebody i Fix You. TĹumaczenie fragmentu tej drugiej brzmi tak: âĹwiatĹa zaprowadzÄ ciÄ do domu i rozpalÄ twoje koĹci, a ja sprĂłbujÄ ciÄ naprawiÄâ. W czasie tego tygodnia czuĹam, Ĺźe nie moĹźe byÄ gorzej, ale byĹam stopniowo ânaprawianaâ przez wszystkich. I sĹuchajÄ c tych dwĂłch piosenek, pomyĹlaĹam: âDziewczyny, jeĹli kiedyĹ trafiÄ do nieba, mam nadziejÄ, Ĺźe wy teĹź tam bÄdziecie ĹpiewaÄ, a bÄdÄ wam pomagaÄ wszystkie chĂłry anielskieâ. PoczuĹam teĹź po raz kolejny siĹÄ wspĂłĹczucia. Gdy Ania z Rzeszowa opowiadaĹa o swoich przejĹciach i o swojej prababci, o tym, jak jÄ wspieraĹa w umieraniu, Ĺzy mi leciaĹy z oczu jak grochy, chociaĹź wcale nie znaĹam jej prababci. Ale w czasie wakacji najbardziej doĹwiadczyĹam tego, Ĺźe my wszyscy jesteĹmy przyjaciĂłĹmi â nie dlatego, Ĺźe siÄ lubimy, ale ze wzglÄdu na Chrystusa! Niby to wiedziaĹam, ale potrzebowaĹam lekkiego âprztyczkaâ, by sobie o tym przypomnieÄ. I udaĹo siÄ â przestaĹam byÄ zazdrosna i pyszna, a przyĹÄ czyĹam siÄ na nowo do naszej wspĂłlnoty GS. KiedyĹ Diana napisaĹa, Ĺźe wiara rĂłwna siÄ szczÄĹcie. Tak, ja jestem z tego powodu szczÄĹliwa â odzyskaĹam na nowo przyjaciĂłĹ. PrzypomniaĹam sobie tÄ prawdÄ szczegĂłlnie w czasie poĹźegnaĹ â wszyscy siÄ Ĺźegnali, jakby znali siÄ od wiekĂłw i rozstawali na kolejne wieki. Ja teĹź siÄ ze wszystkimi poĹźegnaĹam, bo nie obchodziĹo mnie to, Ĺźe kogoĹ znam dĹuĹźej lub krĂłcej, ani to, Ĺźe z kimĹ czÄĹciej lub rzadziej rozmawiaĹam. Po prostu wszystkich kocham jednakowo ze wzglÄdu na Chrystusa. Powiem za Jakubem Czapskim: âKocham was, wariatyâ i do zobaczenia wkrĂłtce! Ola, Opole
W Lewinie KĹodzkim na moich pierwszych wakacjach GS poznaĹam niesamowitych ludzi i zawiÄ zaĹam naprawdÄ piÄkne przyjaĹşnie. SpotkaĹam w nich Chrystusa! WidzÄ c ich radoĹÄ z posiadanych przez nich pasji, zdaĹam sobie sprawÄ z tego, co zaprzepaĹciĹam: przestaĹam graÄ na gitarze, nie taĹczÄ juĹź taĹca towarzyskiego, nie Ĺpiewam. PorzuciĹam swoje zainteresowania, usprawiedliwiajÄ c to problemami i brakiem czasu. W GS na nowo odkryĹam swojÄ wyjÄ tkowoĹÄ i piÄkno, wrĂłciĹam do gry na gitarze. WypeĹniĹa mnie radoĹÄ i poczucie przynaleĹźnoĹci do tej wielkiej rodziny. ZrozumiaĹam, Ĺźe to wĹaĹnie codzienne uczynki dobroci i miĹoĹci zwykĹych ludzi rozpraszajÄ mrok i sÄ czymĹ niesamowitym, na przykĹad uĹmiech czy podanie rÄki w potrzebie. Jestem wdziÄczna Bogu za ĹaskÄ codziennej Mszy Ĺw. MyĹl o tym, Ĺźe BĂłg o mnie walczy, pokrzepia mnie i pomaga podnosiÄ siÄ z kaĹźdego upadku. âJeĹli BĂłg z nami, to któş przeciwko nam?â W GS mamy tabliczkÄ z napisem âTrwa tankowanieâ. ZatankowaĹam i jestem gotowa do dalszej drogi, dopĂłki starczy mi tego âpaliwaâ. Kasia, KrakĂłw
ParÄ miesiÄcy przed wakacjami przeĹźywaĹem okres, w ktĂłrym nie rozumiaĹem, jaki jest sens tego, Ĺźe przychodzÄ na spotkania SzkoĹy WspĂłlnoty. ZadawaĹem sobie pytania: czy SzkoĹa WspĂłlnoty wnosi coĹ do mojego Ĺźycia? Czy warto jÄ kontynuowaÄ? Jak bardzo potrzebowaĹem wtedy nowego rozpoznania Jezusa w Ruchu. Rozpoznania doĹwiadczonego na poczÄ tku mojego spotkania z GS, ktĂłre pozwoliĹo mi uwierzyÄ, Ĺźe czeka na mnie coĹ wielkiego. Coraz wiÄkszymi krokami zbliĹźaĹy siÄ wakacje GS, na ktĂłre nie miaĹem ochoty jechaÄ. CzuĹem wszechogarniajÄ cÄ pustkÄ, ale⌠ostatecznie w czerwcu przekonano mnie do weekendowego wyjazdu do Rabki. PomyĹlaĹem, Ĺźe jakoĹ przeĹźyjÄ te trzy dni. ZgodziĹem siÄ. Nie sÄ dziĹem jednak, Ĺźe wydarzy siÄ tam coĹ, co caĹkowicie zmieni moje myĹlenie. CoĹ mnie tknÄĹo, a raczej mocno uderzyĹo. Na nowo przeĹźyĹem rozpoznanie. PrzeĹźyĹem wielkie âbumâ. Moje Ĺźycie w Ruchu znĂłw nabraĹo sensu. Mur, ktĂłry oddzielaĹ mnie od Jezusa rozpoznanego w GS, runÄ Ĺ â mam nadziejÄ, Ĺźe bezpowrotnie. Później nie musiaĹem siÄ juĹź zastanawiaÄ nad wyjazdem na wakacje. WiedziaĹem, Ĺźe Jezus przygotowaĹ dla mnie coĹ wielkiego. Nie myliĹem siÄ. Lewin KĹodzki na dĹugo pozostanie w mojej pamiÄci jako miejsce, w ktĂłrym odkryĹem prawdziwy sens wspĂłlnoty przeĹźywanej w Ruchu. CieszÄ siÄ rĂłwnieĹź, Ĺźe mogĹem podzieliÄ siÄ Ĺwiadectwem oraz zaprosiÄ do porannego joggingu. Tegorocznych wakacji nie da siÄ opisaÄ sĹowami, trzeba byĹo je przeĹźyÄ, Ĺźeby poczuÄ ich wyjÄ tkowoĹÄ, ktĂłrÄ jest sam Jezus Chrystus. Mateusz, Zdzieszowice
Z tegorocznych wakacji GS zostaĹo mi w pamiÄci kilka wyjÄ tkowych momentĂłw. SÄ one dla mnie dowodem na to, Ĺźe Chrystus nas przygarnia, walczy o kaĹźdego z nas i tylko On moĹźe daÄ nam szczÄĹcie. Nie bardzo mi siÄ chciaĹo jechaÄ na wakacje, bo myĹlaĹem, Ĺźe bÄdzie tak jak poprzednio, Ĺźe nie bÄdÄ miaĹ odwagi wyjĹÄ do ludzi. Mimo to obudziĹem w sobie nadziejÄ, Ĺźe jednak bÄdzie inaczej. BĂłg moĹźe speĹniÄ nasze nadzieje, wiÄc â mimo Ĺźe na poczÄ tku nie zdawaĹem sobie z tego sprawy â pojechaĹem na te wakacje dla Boga. Podczas samych wakacji doĹwiadczyĹem, Ĺźe Jezus przygarnia nas wszystkich. W tym czasie prawie w ogĂłle nie czuĹem pokus do zĹa. Szatan boi siÄ zbliĹźyÄ do nas, kiedy jesteĹmy tak mocno i serdecznie objÄci przez Jezusa Chrystusa. NastÄpne doĹwiadczenie byĹo zwiÄ zane z odprawianiem pokuty zadanej przez kapĹana podczas spowiedzi, do ktĂłrej dawno nie przystÄpowaĹem. UĹwiadomiĹem sobie, Ĺźe jestem jakby nowym czĹowiekiem, Ĺźe mogÄ zaczÄ Ä od poczÄ tku. Kiedy o tym pomyĹlaĹem, po prostu popĹakaĹem siÄ ze szczÄĹcia, bo Jezus mnie uzdrowiĹ. Ostatnim moim doĹwiadczeniem, ktĂłrym chciaĹem siÄ podzieliÄ, byĹa moja wakacyjna rozmowa z klerykiem Andrzejem pod koniec wakacji. PowiedziaĹ mi mniej wiÄcej coĹ takiego: âObserwowaĹem przez ten tydzieĹ, jak siÄ zmieniaĹeĹ. Od momentu spowiedzi staĹeĹ siÄ zupeĹnie innÄ osobÄ , byĹeĹ caĹy czas szczÄĹliwy i z twoich oczu biĹa radoĹÄâ. PrawdÄ mĂłwiÄ c, ja nie czuĹem aĹź takiej róşnicy, bo wydawaĹo mi siÄ to normalne. Skoro jednak byĹo widaÄ, Ĺźe zaszĹy we mnie takie zmiany, to naleĹźy za to wychwalaÄ Pana Boga, bo znaczy to, Ĺźe daĹ dowĂłd swojego dziaĹania w moim Ĺźyciu. Nie jestem sam. JeĹli BĂłg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu. Mateusz, Kluczbork
Wakacje GS w Lewinie KĹodzkim byĹy kolejnym waĹźnym i dobrym wydarzeniem w moim Ĺźyciu. Dlaczego waĹźnym? Z wielu powodĂłw, jednak kilka z nich poruszyĹo mnie najbardziej. Zawsze podobaĹo mi siÄ na wakacjach zagospodarowanie czasu, mieliĹmy go sporo na odpoczynek i aktywnoĹÄ fizycznÄ , ale przede wszystkim na formacjÄ duchowÄ , czyli na EucharystiÄ i SzkoĹÄ WspĂłlnoty. W jednym z kazaĹ zostaĹo wspomniane, Ĺźe w kaĹźdym z nas mieszka Chrystus i Ĺźe musimy uczyÄ siÄ Go dostrzegaÄ. SkupiĹem siÄ na tym kazaniu i odkryĹem Jego obecnoĹÄ w wielu sytuacjach, na ktĂłre wczeĹniej nie zwracaĹem uwagi, na przykĹad w kaĹźdym ciepĹym uĹmiechu, ktĂłry widziaĹem, w kaĹźdej piosence czy zabawie, w ktĂłrej braĹem udziaĹ. TakĹźe w innych uczestnikach wakacji dostrzegĹem obecnoĹÄ KogoĹ wiÄkszego. Niesamowite jest to, jak potrafiÄ poruszaÄ drobne gesty! Jeszcze bardziej uderzajÄ ca jest myĹl, Ĺźe przecieĹź ktoĹ nam to wszystko daĹ, ktoĹ nas tu zgromadziĹ. Wszyscy wiemy, Ĺźe to Jezus Chrystus. Na Szkole WspĂłlnoty, dziÄki Ĺwiadectwom innych osĂłb oraz oglÄ danej przez nas retransmisji ze spotkania papieĹźa Franciszka z ruchami, poznaĹem odpowiedzi na wiele fundamentalnych pytaĹ. Wiem, Ĺźe ten czas wakacji zostaĹ mi dany, teraz mam nadziejÄ, Ĺźe gdy wrĂłcÄ do zwykĹych, codziennych obowiÄ zkĂłw, bÄdÄ umiaĹ wykorzystaÄ to, czego tutaj doĹwiadczyĹem. Bartek, KrakĂłw
Zaproponowano mi, by w wakacje pojechaÄ z mĹodzieĹźÄ na FranciszkaĹskie Spotkanie MĹodych do Kalwarii PacĹawskiej. PomyĹlaĹam: czemu nie, skoro na wakacje GS w tym roku i tak nie dam rady pojechaÄ (z przyczyn ode mnie niezaleĹźnych). Zapisy trwaĹy, a we mnie coraz bardziej narastaĹy wÄ tpliwoĹci, czy dobrze robiÄ, czy moĹźe nie za szybko daĹam za wygranÄ . To byĹ moment, w ktĂłrym pragnienie pojechania na wakacje GS zaczÄĹo gĂłrowaÄ nad innymi. Z dnia na dzieĹ stawaĹo siÄ coraz silniejsze. I choÄ braĹam pod uwagÄ to, Ĺźe moĹźe nie uda mi siÄ na nich byÄ, to mimo wszystko zaczÄĹam na nowo walczyÄ. CzuĹam, Ĺźe choÄbym miaĹa stanÄ Ä na gĹowie, to muszÄ tam jechaÄ. Poza tym zostaĹam poproszona o zajÄcie siÄ stronÄ muzycznÄ wakacji, wiÄc po prostu nie dopuszczaĹam do siebie myĹli, Ĺźe mogĹoby mnie tam zabraknÄ Ä. WiedziaĹam, Ĺźe to jest czas, kiedy to ja muszÄ daÄ coĹ od siebie. KiedyĹ dostaĹam, wiÄc teraz sama muszÄ wyjĹÄ i dawaÄ innym. DziÄkujÄ za ten piÄkny czas. Gosia, Zdzieszowice
W tym roku podczas rozwaĹźania tekstu Ojca ĹwiÄtego Franciszka oraz naszych rozmĂłw na Szkole WspĂłlnoty zrozumiaĹem kilka rzeczy. Otóş, Ĺźe najwiÄkszym darem, jaki otrzymaĹem od Pana Boga, sÄ moi rodzice. To oni ksztaĹtowali mojÄ wiarÄ od poczÄ tku Ĺźycia, nie musiaĹem jej nigdzie szukaÄ. BÄdÄ c odpowiedzialny w wakacje za zakrystiÄ, mimo Ĺźe od wielu lat jestem ministrantem, po raz pierwszy w Ĺźyciu uĹwiadomiĹem sobie takĹźe, Ĺźe moja sĹuĹźba, to, Ĺźe mogÄ byÄ tak blisko oĹtarza, rĂłwnieĹź zostaĹo mi dane przez Pana. Ponadto przekonaĹem siÄ, jak waĹźna jest wspĂłlnota. Gdy byliĹmy nad jeziorem, ludzie zatrzymywali siÄ i patrzyli ze zdumieniem, jak doskonale moĹźna siÄ bawiÄ. Bardzo trafnie podsumowaĹ to na Szkole WspĂłlnoty diakon Piotr: âTo wszystko otrzymaliĹmy za darmo, ale gdybyĹmy byli sami, nie cieszyĹoby to nas. Tylko dziÄki spotkaniu z innymi ludĹşmi otrzymujemy tÄ nowÄ jakoĹÄâ. Po rozwaĹźeniu tekstu zdaĹem zaĹ sobie sprawÄ, Ĺźe wiara rodzi siÄ we wspĂłlnocie. I jeszcze to, Ĺźe najwiÄkszym wrogiem naszej wiary jest strach, ale idÄ c z Jezusem poprzez modlitwÄ, EucharystiÄ, spowiedĹş, strach znika, bo wszystkich nas jednoczy Jezus. Wakacje daĹy mi motywacje do postawienia nastÄpnego kroku, jakim jest dalsze uczÄszczanie na SzkoĹÄ WspĂłlnoty. ChcÄ siÄ dzieliÄ z innymi tym wszystkim, czego doĹwiadczam w naszej wspĂłlnocie, dlatego przez caĹy rok zapraszaĹem kilka osĂłb na SzkoĹÄ WspĂłlnoty oraz na wakacje. Na moje zaproszenie odpowiedziaĹ jedynie Mateusz. Jestem mu za to wdziÄczny, bo mogĹem w ten sposĂłb razem z nim przeĹźywaÄ te wakacje tak, jakbym byĹ na nich pierwszy raz. Kuba, KrakĂłw
To byĹy moje trzecie wakacje GS. W ciÄ gu roku miaĹo miejsce wiele spotkaĹ, wyjazdĂłw, ale tu po raz pierwszy poczuĹam prawdziwÄ siĹÄ Ĺwiadectwa. To, o czym mĂłwiĹ Kacper, Hania, Marysia, Ania i wiele innych osĂłb, mocno utkwiĹo mi w pamiÄci. Poprzez ich Ĺwiadectwa wiary, otwartoĹÄ po raz kolejny dostrzegĹam realnÄ obecnoĹÄ Chrystusa w drugim czĹowieku. Dla mnie najpiÄkniejszy moment nastÄ piĹ w poniedziaĹkowy poranek, w przeddzieĹ wyjazdu. SĹuchajÄ c piÄknego Ĺpiewu w koĹciele podczas prĂłby scholi, rozpĹakaĹam siÄ. OgarnÄĹa mnie ogromna fala szczÄĹcia, ekscytacji. Moje serce zostaĹo poruszone w niezwykĹy sposĂłb w zupeĹnie nieoczekiwanym momencie, gdy podczas Mszy Ĺw. po raz pierwszy niesamowicie realnie dotknÄĹy mnie sĹowa pierwszego czytania: âJeĹźeli wiÄc ktoĹ pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minÄĹo, a oto wszystko staĹo siÄ noweâ. ByĹ to dla mnie moment przeĹomowy podczas tych wakacji. Ten rok bÄdzie dla mnie czasem decyzji. Trudnych decyzji. Rozpoznania drogi. W sercu odczuwam ogromny strach, lÄk przed tymi wyborami, lecz w gĹowie nieustannie rozbrzmiewajÄ mi sĹowa z sobotniej projekcji filmu o tym, Ĺźe to wĹaĹnie wy dodajecie mi odwagi. Bo z wami (nami) jest Chrystus. Dlatego za wszystko wszystkim tak po prostu dziÄkujÄ. Karolina, Zdzieszowice
Od jakiegoĹ czasu moje relacje z Bogiem nie byĹy najlepsze. WiedziaĹam, Ĺźe ânadszedĹ czas osobyâ, ale nie miaĹam siĹy walczyÄ. Na niedzielnÄ EucharystiÄ chodziĹam bardziej z zasady, zawsze przed niÄ powtarzaĹam jednak: âPanie, Tobie siÄ powierzamâ. W lipcowÄ sobotÄ po pierwszym piÄ tku miesiÄ ca odczuĹam silnÄ potrzebÄ spowiedzi, mimo Ĺźe wyspowiadaĹam siÄ zaledwie dzieĹ wczeĹniej. W niedzielÄ wstaĹam wiÄc o 6.00, aby zdÄ ĹźyÄ na porannÄ spowiedĹş. ByĹa ona dla mnie pierwszÄ iskierkÄ w ciemnoĹci. Do Lewina przyjechaĹam gĹĂłwnie ze wzglÄdu na wakacje w MaĹem Cichem, ktĂłre mocno zapadĹy mi w pamiÄÄ. Kiedy jednak zobaczyĹam, Ĺźe bÄdziemy mieszkaÄ w dwĂłch skomplikowanie skonstruowanych budynkach, zniechÄciĹam siÄ i nastawiĹam negatywnie do tych wakacji. Ten nastrĂłj zniechÄcenia utrzymywaĹ siÄ do drugiego albo trzeciego dnia, kiedy to przekonaĹam siÄ, Ĺźe nie warto dalej siÄ dÄ saÄ. MĂłj uĹmiech stawaĹ siÄ coraz bardziej promienny, aĹź w koĹcu w niedzielÄ nastÄ piĹ punkt zwrotny, gdy przed MszÄ Ĺw. po raz kolejny powtĂłrzyĹam: âPanie, zawierzam Ci caĹe moje Ĺźycieâ. W tym momencie poczuĹam siÄ caĹa ogarniÄta Jego spojrzeniem, po raz pierwszy caĹa zanurzyĹam siÄ w Chrystusie. Prawie rozpĹakaĹam siÄ ze szczÄĹcia, bo nigdy wczeĹniej nie czuĹam takiej peĹni. StaĹam siÄ nowym stworzeniem Chrystusa. Jestem szczÄĹliwa, Ĺźe spotkaĹam tylu ludzi, ktĂłrzy pomagajÄ mi wzrastaÄ. Klara, Warszawa
Na pierwszej Mszy Ĺw. na wakacjach byĹo czytanie o spotkaniu MojĹźesza z Bogiem pod postaciÄ pĹonÄ cego krzewu. CzuĹam siÄ jak MojĹźesz: baĹam siÄ (tyle razy prĂłbowaĹam rzeczywiĹcie âpĂłjĹÄ zaâ, ale zwykle koĹczyĹo siÄ na pragnieniu, poza tym nie jestem dobra w przemawianiu), ale gdy spojrzaĹam na KrzyĹź, poczuĹam, Ĺźe naprawdÄ nie jestem sama. ChciaĹam wiedzieÄ, co i jak dokĹadnie mam robiÄ. OdpowiedziÄ byĹa dla mnie postawa i zaangaĹźowanie wielu osĂłb, tak wielu, Ĺźe trudno byĹoby je tu wszystkie wymieniÄ. PoczÄ tkowo wolaĹam siedzieÄ w pokoju, mĂłwiĹam sobie, Ĺźe nie lubiÄ graÄ w siatkĂłwkÄ, Ĺźe mam lepsze zajÄcia, jak rysowanie, czytanie, Ĺźe nikomu niepotrzebna jest moja obecnoĹÄ itp. Jednak przemogĹam siÄ i po prostu poszĹam, Ĺźeby byÄ z innymi. Gdy zauwaĹźaĹam jakiĹ bĹÄ d, modliĹam siÄ i zaczynaĹam od nowa, w czym pomagali mi przyjaciele. ZachwycaĹo mnie, jak dzieliliĹcie siÄ sobÄ i swoimi talentami (Ĺpiewem, taĹcem, poczuciem humoru, przygotowywaniem sali, zabaw, Ĺwietnymi wprowadzeniami, liturgiÄ i wieloma innymi) â to byĹo wspaniaĹe Ĺwiadectwo! Przed wakacjami, kiedy zasypiaĹam, ukĹadaĹam wĹasne historie, ktĂłre odrobinÄ dodawaĹy koloru moim dniom. Podczas tego wyjazdu, gdy chciaĹam kontynuowaÄ ich wymyĹlanie, zauwaĹźyĹam, Ĺźe wydajÄ mi siÄ blade i nieprawdziwe w stosunku do tego, co spotkaĹam. Wieczorem, gdy zamykam oczy, widzÄ wasze twarze, a w waszych oczach dostrzegam radoĹÄ danÄ przez KogoĹ WiÄkszego. Teraz, gdy staram siÄ patrzeÄ na kaĹźdÄ chwilÄ tak jak wtedy, spoglÄ dajÄ c dalej, patrzÄ c na Chrystusa, wszystko jest piÄkne. Pod koniec wakacji, ku wĹasnemu zdumieniu, chciaĹam wrĂłciÄ do domu. Nie dlatego jednak, Ĺźe mi siÄ nie podobaĹo (o nie!), miaĹam ochotÄ ĹźyÄ tak samo, ale âu siebieâ, sprawdziÄ, czy jest to prawdziwe, robiÄ wszystko âtak samoâ. Nie jest Ĺatwo, ale przywoĹuje mnie modlitwa, czytanie tekstu, Klara, przyjaciele, mama, rodzina. To, co robiÄ, ciÄ gle mi nie wystarcza, widzÄ masÄ rzeczy, ktĂłre muszÄ poprawiÄ, ale juĹź nie budzi to we mnie rezygnacji. Gdy otwieram Pismo Ĺw., czekam na sĹowa wyrzutu, nagany czy przynajmniej napomnienia, a ja ciÄ gle napotykam sĹowa peĹne miĹoĹci, czuĹoĹci i miĹosierdzia. Wobec takiego stanu rzeczy nie mogÄ pozostaÄ obojÄtna, w podejmowaniu Ĺźycia na nowo kaĹźdego dnia pomaga mi pamiÄÄ o tym, co spotkaĹam poĹrĂłd was. Zosia, Warszawa
|