Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2013 (lipiec / sierpieĹ) Ĺwiadectwo Bolesna podróş wolnoĹci. WspĂłĹczesny krzyĹź, ktĂłry rzuca nas na kolana John Waters Na dwa tygodnie przed spotkaniem Ojca ĹwiÄtego z ruchami zadzwoniĹ do niego przyjaciel z zapytaniem, czy byĹby gotowy wygĹosiÄ Ĺwiadectwo âprzed PapieĹźemâ podczas czuwania w wigiliÄ ZesĹania Ducha ĹwiÄtego, odbywajÄ cego siÄ w ramach tegoĹź spotkania. PowiedziaĹ âtakâ, jak to ma w zwyczaju mĂłwiÄ zawsze Maurowi od czasu ich pierwszego spotkania osiem lat temu.
Ĺťyjemy w czasach kĹamstwa. W przeszĹoĹci czĹowiek walczyĹ o doskonaĹoĹÄ, wiedzÄ c, Ĺźe na tym Ĺwiecie jest ona nieosiÄ galna. Prowadzony przez pewnoĹÄ wiary w kochajÄ cego StwĂłrcÄ, od ktĂłrego pozostawaĹ zaleĹźny, czĹowiek dÄ ĹźyĹ ku gwiazdom, nie ĹudzÄ c siÄ, Ĺźe bÄdzie w stanie ich dotknÄ Ä, ale rozumiaĹ, Ĺźe juĹź sam tylko akt podÄ Ĺźania ku nim, by je dosiÄgnÄ Ä, pozwalaĹ mu byÄ caĹkowicie sobÄ . DziĹ czĹowiek walczy o wszechmoc, sÄ dzÄ c, Ĺźe zdoĹa jÄ osiÄ gnÄ Ä. Z tego powodu czuje siÄ przytĹoczony samotnoĹciÄ , poniewaĹź wszystko zaleĹźy tylko od jego wĹasnych wysiĹkĂłw. Rozczarowanie, jakie z tego wypĹywa, boleĹnie dotyka nas wszystkich. Zagarnia nasze umysĹy i zmienia nasz sposĂłb myĹlenia i odczuwania. I czasami mamy wraĹźenie â wbrew samym sobie â Ĺźe nie powinniĹmy odczuwaÄ potrzeby Boga. ChcÄ to podkreĹliÄ: nie, ĹźebyĹmy Go nie potrzebowali, ale Ĺźe nie powinniĹmy Go potrzebowaÄ. CzĹowiek zbudowaĹ sobie swĂłj wĹasny Ĺwiat wewnÄ trz tajemniczego Ĺwiata podarowanego mu przez Tego, ktĂłry ââwszystko stwarza. Natomiast Ăłw Ĺwiat uczyniony przez czĹowieka ma jakieĹ dziwne cechy, czÄsto sprzeczne same w sobie. Pozwala nam czuÄ siÄ bezpieczniej, choÄ jesteĹmy mniej ufni; pozwala nam czuÄ siÄ inteligentniejszymi, choÄ jesteĹmy bliĹźsi rozpaczy. NakĹada na nas poczucie wszechmocy, chociaĹź nigdy wczeĹniej nie czuliĹmy siÄ tak bezsilni.
To jest historia mojego Ĺźycia, Ĺźycia przeĹźytego w faĹszywej rzeczywistoĹci, ktĂłrÄ czĹowiek zbudowaĹ, aby czuÄ siÄ bezpiecznie. Jako dziecko chodziĹem z Chrystusem ulicami mojej miejscowoĹci. WÄdrujÄ c, rozmawialiĹmy o wszystkim, co istniaĹo i o wszystkim, co wydawaĹo siÄ moĹźliwe. Nie trzeba byĹo âwierzyÄâ. ZnaĹem Chrystusa, a nie ma potrzeby âwierzyÄâ w sprawy, ktĂłre znasz. On byĹ zawsze ze mnÄ â towarzysz, brat, ojciec, protektor⌠W mĹodzieĹczych latach odkryĹem rzeczywistoĹÄ zbudowanÄ przez czĹowieka i jego wersjÄ wolnoĹci, tak róşnÄ od wolnoĹci doĹwiadczonej w dzieciĹstwie. Intuicyjnie czuĹem, Ĺźe ta nowa wolnoĹÄ zdawaĹa siÄ wykluczaÄ moĹźliwoĹÄ dalszego kroczenia z Chrystusem â Ĺźe byĹ to wybĂłr, jakiego naleĹźaĹo dokonaÄ. I chociaĹź to nie byĹo to, czego pragnÄ Ĺem, przeczuwaĹem, Ĺźe we wspĂłĹczesnym Ĺwiecie, aby iĹÄ naprzĂłd, naleĹźaĹo oderwaÄ siÄ od Niego. Tak teĹź zrobiĹem â ze smutkiem, wstydem, ale takĹźe z wieloma wymĂłwkami i usprawiedliwianiem samego siebie. I w ten sposĂłb rzuciĹem siÄ w tÄ wielkÄ podróş wolnoĹci. Przez pewien czas wydawaĹo mi siÄ oczywiste, Ĺźe dokonaĹem wĹaĹciwego wyboru. CzuĹem siÄ po prostu wolny. Stopniowo jednak zaczÄ Ĺem zdawaÄ sobie sprawÄ, Ĺźe te nowe wolnoĹci nie speĹniajÄ mnie. W pewnych sytuacjach wrÄcz dochodziĹem do przekonania, Ĺźe to one byĹy przyczynÄ wielkiego cierpienia. A w konkretnym przypadku mojego doĹwiadczenia z alkoholem te wszystkie domniemane wolnoĹci rzuciĹy mnie na kolana. RzuciĹy mnie na kolana pod kaĹźdym wzglÄdem â na szczÄĹcie. ByÄ moĹźe musiaĹem przeĹźyÄ âekstremalneâ doĹwiadczenie wolnoĹci, bym zrozumiaĹ bĹÄ d, jaki popeĹniĹem. DziÄki wstawiennictwu towarzyszy niedoli, osĂłb, ktĂłre tak jak ja uciekĹy od takiego niezrozumienia wolnoĹci â ktĂłre odkryĹy juĹź cokolwiek z prawdziwej natury wolnoĹci â zostaĹem na nowo wprowadzony w ideÄ, Ĺźe jestem stworzeniem. Ci nowi przyjaciele pokazali mi, Ĺźe ja zaleĹźaĹem od czegoĹ nieskoĹczenie wiÄkszego niĹź cokolwiek innego, co mĂłgĹbym znaleĹşÄ w Ĺwiecie stworzonym przez czĹowieka. Od tych przyjacióŠdowiedziaĹem siÄ, Ĺźe posiadam pragnienie pochodzÄ ce od tej nieskoĹczonej WielkoĹci.
Natura czĹowieka jest nieustannÄ proĹbÄ . Ty i ja jesteĹmy uczynieni z pragnienia. Nie jesteĹmy stworzeni, by zadowoliÄ siÄ jakÄ Ĺ nieĹmiaĹÄ i sĹabÄ satysfakcjÄ . JesteĹmy czÄĹciÄ Tajemnicy, ktĂłra wszystko czyni moĹźliwym! To jest powĂłd, dla ktĂłrego Jezus przyszedĹ na ziemiÄ: by pokazaÄ nam w caĹej peĹni, czym moĹźe byÄ ludzkie Ĺźycie. Tego wszystkiego nauczyĹem siÄ od przyjaciĂłĹ, ktĂłrych spotkaĹem i ktĂłrzy pomogli mi dĹşwigaÄ ciÄĹźar tego tak bardzo aktualnego krzyĹźa, krzyĹźa uczynionego z niewoli i uzdrowienia. RĂłwnoczeĹnie dowiedziaĹem siÄ, Ĺźe pragnienie WielkoĹci Boga nie jest jakimĹ piÄknym, abstrakcyjnym pojÄciem, ale faktem znajdujÄ cym siÄ w centrum mojej struktury i mojej natury. WracajÄ c do punktu wyjĹcia, zapytaĹem o siebie i o moje miejsce w Ĺwiecie, i odkryĹem, Ĺźe owe dni niewinnoĹci, gdy chodziĹem z Chrystusem ulicami mojej miejscowoĹci, otóş to, to one byĹy tymi momentami w moim Ĺźyciu, w ktĂłrych mĂłj byt pozostawaĹ w najgĹÄbszej harmonii z mojÄ naturÄ i mojÄ strukturÄ . To byĹo niesamowite odkrycie. Pod wieloma wzglÄdami zgorszenie. Ale to rĂłwnieĹź staĹo siÄ wyzwoleniem. Po bolesnej podróşy mogĹem nadal wypowiadaÄ sĹowo âChrystusâ jako coĹ prawdziwego o mnie. MogĹem nadal zbliĹźaÄ siÄ do tej postaci, ktĂłra czekaĹa na mnie cierpliwie, nie ze wzglÄdu na poczucie sentymentalnego pojednania albo z powodu wyrzutĂłw sumienia, ale poniewaĹź zrozumiaĹem, Ĺźe w tej Osobie, w tej relacji tkwiĹ fundament prawdy o mnie. W owym czasie dowiedziaĹem siÄ teĹź, Ĺźe nie zostaĹem stworzony, aby byÄ samemu. Albo dokĹadniej mĂłwiÄ c, nie zostaĹem stworzony, by sÄ dziÄ, Ĺźe jestem sam â poniewaĹź cokolwiek bym nie powiedziaĹ, On jest z nami.
MĂłwiÄ wam o moim doĹwiadczeniu rzeczywistoĹci. Opowiadam o faktach, rzeczach, ktĂłre siÄ wydarzyĹy i nadal siÄ wydarzajÄ , a zatem mĂłwiÄ o pewnym namacalnym, doĹwiadczalnym kontekĹcie. Te fakty sÄ tak prawdziwe dla mojego Ĺźycia, jak prawdziwe jest to, Ĺźe dziĹ jest sobota. Ten Ĺwiat zbudowany przez czĹowieka, z jego aspiracjami, jest pod wieloma wzglÄdami pozytywny. WewnÄ trz niego czujemy siÄ bezpieczniej i bardziej komfortowo, niĹź moglibyĹmy siÄ czuÄ gdzie indziej. Ale Ĺwiat uczyniony przez czĹowieka skrywa przed nami tajemniczÄ naturÄ rzeczywistoĹci, wraz z tÄ rzeczywistoĹciÄ , ktĂłra pozostaje w nas i nas okreĹla. Ta wewnÄtrzna rzeczywistoĹÄ jest w peĹni dostÄpna tylko poprzez spotkanie z OsobÄ , ktĂłra nazywa siÄ Chrystus. Poznanie Chrystusa nie wymaga od nas odwrĂłcenia siÄ plecami do ciekawoĹci, postÄpu, oĹwiecenia, wolnoĹci. WrÄcz przeciwnie, ono domaga siÄ, byĹmy jeszcze gĹÄbiej wpatrywali siÄ w rzeczywistoĹÄ po to, by zobaczyÄ jej prawdziwÄ naturÄ. ĹwiÄty Jan przekazuje nam, Ĺźe Jezus zapowiadajÄ c pierwszÄ PiÄÄdziesiÄ tnicÄ, powiedziaĹ: âW owym dniu poznacie, Ĺźe Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w wasâ (J 14, 20). OdkryĹem, Ĺźe te sĹowa dosĹownie opisujÄ mojÄ rzeczywistoĹÄ. Nie jestem tylko osobÄ , ktĂłra ma na imiÄ John, jestem takĹźe KimĹ Innym â Tym, ktĂłry mnie czyni i w ktĂłrym istniejÄ w relacji, ktĂłrÄ zaniedbujÄ na wĹasne ryzyko. Poznanie Chrystusa jest poznaniem siebie, zrozumieniem tego, jak jestem uczyniony. DziÄki temu poznaniu stajÄ siÄ wolny, tak wolny jak nie mĂłgĹbym staÄ siÄ w Ĺźaden inny sposĂłb.
John Waters, urodzony w 1955 r. irlandzki pisarz, dziennikarz i zastÄpca redaktora naczelnego najbardziej poczytnego dubliĹskiego dziennika âThe Irish Timesâ. SwojÄ karierÄ dziennikarskÄ rozpoczÄ Ĺ w 1981 r. w najwiÄkszym irlandzkim czasopiĹmie polityczno-muzycznym âHot Pressâ. Zanurzony w irlandzkiej kulturze muzycznej staĹ siÄ jednym z najbardziej powaĹźanych krytykĂłw muzycznych, a nastÄpnie pisarzem i piosenkarzem. OpublikowaĹ szeĹÄ ksiÄ Ĺźek, ostatniÄ w 2007 r., zatytuĹowanÄ Lapsed Agnostic, oraz liczne komedie dla radia i teatru.
|