Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2013 (lipiec / sierpieĹ) Francja Les Veilleurs. âStrzeĹźemy wolnoĹciâ Davide Perillo
Tylko Ĺpiew, milczenie i lektura kilku tekstĂłw. Od Aragona, przez Camusa, aĹź po ksiÄdza Giussaniego. W sto osĂłb, nocÄ . To StraĹźnicy. Powstali bez programu, po batalii toczÄ cej siÄ w zwiÄ zku z ustawÄ o maĹĹźeĹstwach homoseksualnych. SpotkaliĹmy siÄ z AXELEM i ALIX, dwĂłjkÄ mĹodych przywĂłdcĂłw, ktĂłrzy opowiadajÄ o sobie po raz pierwszy: od jego nawrĂłcenia po przebudzenie czĹowieczeĹstwa, âktĂłre poszukuje przestrzeni, by zakomunikowaÄ o sobieâ.
StraĹź miejska wkracza o 00.30, kiedy okoĹo 20 osĂłb przeszĹo juĹź przez plac Republiki, kierujÄ c siÄ ku UrzÄdowi Miasta. OtaczajÄ wiÄkszoĹÄ ludzi w ogrodzie znajdujÄ cym siÄ na Ĺrodku placu. âNie moĹźecie tam iĹÄ, to wbrew prawuâ. ĹťÄ danie rozejĹcia siÄ, pertraktacje. Ale oni nie ustÄpujÄ . Policjanci interweniujÄ siĹÄ , tak jak robili to wczeĹniej, podczas ostatnich nocy w ParyĹźu. âDalej, dalej, do metra! Reszta z nami!â. Dla okoĹo 50 mĹodych ludzi noc koĹczy siÄ na komisariacie przy Rue de lâĂvangile, inni czekajÄ na zwolnienie towarzyszy. WyjdÄ nad ranem. I za kilka dni znĂłw znajdÄ siÄ na placu, by czytaÄ teksty Victora Hugo i Luisa Aragona, by puszczaÄ swoje chiĹskie latarnie niczym maĹe kolorowe balony (âsymbol nadziei, ktĂłra przezwyciÄĹźa kaĹźdÄ trudnoĹÄ i dociera wszÄdzieâ) i by zaintonowaÄ skautowskÄ piosenkÄ LâEspĂŠrance â Nadzieja, ktĂłra staĹa siÄ ich hymnem: âReprends courage, / LâespĂŠrance est un trĂŠsor, / MĂŞme le plus noir nuage / A toujours sa frange dâorâ â Nabierz odwagi, / Nadzieja jest skarbem / Nawet najciemniejsza chmura / ma swoje zĹote frÄdzle. Witajcie w Ĺwiecie Les Veilleurs â StraĹźnikĂłw. Ostatniej nocy, spÄdzonej na zimnie poĹrĂłd zapalonych Ĺwiec, milczenia, Ĺpiewu i Ĺwiadectw, przyszĹo 600 osĂłb. Na ziemi ciÄ g transparentĂłw ze zdaniami róşnych autorĂłw: od Ghandiego po ojcĂłw ojczyzny. RĂłwne rzÄdy. Wielu mĹodych ludzi, ale rĂłwnieĹź rodziny i gdzieniegdzie siwe gĹowy. Gestowi, ktĂłry powtarza siÄ na ulicach ParyĹźa od poĹowy kwietnia, od kiedy âprawo Taubiryâ w sprawie maĹĹźeĹstw homoseksualnych weszĹo w Ĺźycie po caĹych miesiÄ cach politycznych polemik i ludowych manifestacji, przewodzi dwoje mĹodych ludzi. Francuzi czÄsto wychodzili na ulice, by walczyÄ z nowÄ ustawÄ : w listopadzie, w styczniu, milion osĂłb â 24 marca, setki tysiÄcy â 15 kwietnia, nastÄpnie 26 maja. Mobilizacja, ktĂłra zdumiaĹa kraj swoim ogromem i zasiÄgiem: na ulice wyszĹy rodziny i intelektualiĹci, katolicy i osoby Ĺwieckie. Nazywano je Manif pour Tous â manifestacje dla wszystkich. Prawo przegĹosowano. Manifestacje siÄ skoĹczyĹy, teraz ludzie czekajÄ , by siÄ zorientowaÄ, w ktĂłrÄ stronÄ podÄ ĹźaÄ. Wtedy wĹaĹnie pojawili siÄ Les Veilleurs. Pierwszej nocy byĹo okoĹo 20 osĂłb. Potem sto. Potem w miarÄ upĹywu czasu coraz wiÄcej, w ParyĹźu i w okoĹo 50 innych miastach, nie tylko we Francji.
Droga peĹna zakrÄtĂłw. Jednym sĹowem â lud. Przynajmniej jeĹli chodzi o liczebnoĹÄ. Prowadzony przez lidera, ktĂłrego byĹ siÄ nie spodziewaĹ zobaczyÄ na tym miejscu: 25-letniego Axela o jasnym gĹosie i wyglÄ dzie porzÄ dnego chĹopaka, a nie przywĂłdcy ludowego. To on, jego dziewczyna Alix â zaledwie 20-letnia â i grupka rĂłwieĹnikĂłw prowadzÄ czuwania. To on po raz pierwszy wyjaĹnia âTracceâ, czym sÄ i dlaczego powstaĹy. âNic nie byĹo zaplanowane, Ĺźadnych korzeni politycznych ani Ĺźadnej ÂŤmasowejÂť akcji. Chodzi po prostu o stworzenie przestrzeni, w ktĂłrej komunikuje siÄ coĹ osobistego, intymnego. MyĹlimy, Ĺźe naleĹźymy do spoĹeczeĹstwa hoĹdujÄ cego wolnoĹci, tymczasem Ĺźyjemy w kontekĹcie caĹkowicie antywolnoĹciowym: nie ma przestrzeni dla osoby, dla wyraĹźania siebie. Oto wĹaĹnie Les Veilleurs powstali po to, by jÄ stworzyÄ. SÄ miejscem wolnoĹciâ. Miejscem wÄdrujÄ cym: spotkania odbywajÄ siÄ na róşnych placach. Na poczÄ tku kaĹźdego wieczoru, potem raz na tydzieĹ, zazwyczaj w ĹrodÄ, czasem w niedzielÄ. Miejsce i czas podawane sÄ zaledwie godzinÄ wczeĹniej, na zasadzie âpodaj dalejâ na Facebooku. Jest to sposĂłb na podejĹcie policji, ktĂłra od samego poczÄ tku nie wiedziaĹa dobrze, jak reagowaÄ na podobne gesty i czÄsto stosowaĹa metody, ktĂłre w hoĹdujÄ cej zasadzie âwolnoĹci i braterstwaâ Francji sÄ nie do pomyĹlenia â paĹki i aresztowania. Nawet jeĹli nie ma w tym nic, ale to naprawdÄ nic nielegalnego. PoniewaĹź Les Veilleurs po prostu siedzÄ tylko na ziemi, wspĂłlnie ĹpiewajÄ , czytajÄ wiersze albo fragmenty ksiÄ Ĺźek, oddajÄ gĹos temu, kto chce o sobie opowiedzieÄ, bijÄ brawo w ciszy, poruszajÄ c tylko bezgĹoĹnie dĹoĹmi. ZaczynajÄ zazwyczaj okoĹo 21.30, a koĹczÄ okoĹo 1.00. Zawsze zanim jeszcze straĹź miejska zdoĹa interweniowaÄ, by ich usunÄ Ä. Kiedy do tego dochodzi, nie stawiajÄ Ĺźadnego oporu na wzĂłr demonstracji Ghandiego: Ĺźadnej przemocy, tylko Ĺpiew i skrzyĹźowane rÄce po to, by utrudniÄ pracÄ temu, kto chciaĹby ich usunÄ Ä z miejsca, w ktĂłrym majÄ prawo przebywaÄ. Nikt o nich nie mĂłwi ani nie pisze. PrzewaĹźnie sÄ caĹkowicie albo prawie caĹkowicie ignorowani przez media od kiedy zrozumiano, Ĺźe poza tym, Ĺźe przeciwstawiajÄ siÄ tak zwanym ânowym prawomâ, Les Veilleurs sÄ bezpartyjni i nie moĹźna ich zaszufladkowaÄ. Na pierwsze spotkanie przyszli politycy, by siÄ zaprezentowaÄ. âDobry wieczĂłr, jestem posĹemâŚâ. âGdyby wszystko przeksztaĹciĹo siÄ w defiladÄ gwiazd, byĹby to koniecâ â mĂłwi Axel. A wiÄc twarde reguĹy: moĹźna mĂłwiÄ nie wiÄcej niĹź trzy minuty. Wystarczy przedstawiÄ siÄ z imienia, âponiewaĹź istnieje ĹcisĹa wiÄĹş miÄdzy imieniem osoby a jej powoĹaniemâ. Na czwartym spotkaniu, po tym jak gĹos zabraĹa mĹoda dziewczyna (âMam na imiÄ Marie, mam 15 latâŚâ), powstaĹ jakiĹ deputowany: âJestem HervĂŠâŚâ. âZdumieliĹmy siÄ. ZrozumiaĹ. W ten wĹaĹnie sposĂłb wszystko zaczÄĹo nabieraÄ sensu: wartoĹÄ osoby i to, skÄ d pochodzi jej prawo. To obala wszystkie mury, wszystkie powziÄte z gĂłry zaĹoĹźeniaâ. CoĹ, czego Axel nie mĂłgĹ sobie nawet wyobraziÄ, kiedy wstÄ piĹ na peĹnÄ zakrÄtĂłw drogÄ, ktĂłra zaprowadziĹa go aĹź tutaj, oznaka niepokoju, ktĂłrego na powierzchni nie widaÄ, ale ktĂłry drÄ Ĺźy: nauki polityczne, potem stosunki miÄdzynarodowe w Genewie, potem znĂłw na nowo w ParyĹźu w zwiÄ zku ze studiami podyplomowymi z historii techniki i w tym samym czasie kurs oprawy ksiÄ Ĺźek. âSzukaĹem bardziej konkretnego zajÄcia, ktĂłre moĹźna wykonywaÄ swoimi rÄkami. DzieĹ upĹywa ci na myĹleniu, ale pragnienie jest rozleglejsze. JeĹli nie posĹugujesz siÄ dĹoĹmi, nie moĹźesz przeksztaĹcaÄ rzeczy. A naszym powoĹaniem jest przeksztaĹcanie rzeczywistoĹciâ. Urywa. Zastanawia siÄ. A potem dodaje jeszcze innÄ racjÄ, ktĂłra zdumiewa tak samo jak pierwsza: âW naszym spoĹeczeĹstwie istnieje rozdziaĹ miÄdzy tym, kto wymyĹla system, a tym, kto naprawdÄ przeksztaĹca naturÄ, miÄdzy myĹlÄ a dziaĹaniem. ChcÄ na nowo odnaleĹşÄ jednoĹÄâ.
Even i grabie. Matka malarka, ojciec przedsiÄbiorca, rodzina katolicka, ale niezbyt gorliwa. Axel mĂłwi o sobie jako o âkatoliku przez tradycjÄ, ktĂłry w pewnym momencie siÄ nawrĂłciĹâ. Opowiada o swoim spotkaniu z ojcem Alexisem Leprouxem i ze wspĂłlnotÄ Even, ktĂłra jest czymĹ poĹrednim miÄdzy ruchem a katechezami. âWidujemy siÄ raz na tydzieĹ, by pracowaÄ nad tekstami: modlitwami albo innymi zagadnieniami. Lektura, pytania i dyskusja w mniej wiÄcej 15-osobowych grupach. Potem udajemy siÄ do koĹcioĹa na medytacjÄâ. Dwa lata plus rok poĹwiÄcony studiowaniu Ewangelii, potem kolejny rok zaangaĹźowania w misje. Gdy sĹucha siÄ tej opowieĹci, wydaje siÄ, Ĺźe to coĹ tylko dla wtajemniczonych. W rzeczywistoĹci w samym tylko ParyĹźu w spotkaniach uczestniczy co najmniej dwa tysiÄ ce mĹodych ludzi, z ktĂłrych 800 naleĹźy do parafii Axela, poĹoĹźonej w samym sercu dzielnicy Saint-Germain-de-PrĂŠs. âDla mnie byĹa to trudna, ale zasadnicza droga. Nie byĹem Ĺwiadomy tego, co oznacza wiara. Z czasem zaczÄ Ĺem zdawaÄ sobie sprawÄ, jak bardzo powierzchownie ĹźyjÄâ. Sumienie ksztaĹtowaĹo siÄ krok po kroku, aĹź wreszcie dojrzaĹo trzy lata temu. âZajmowaĹem siÄ ogrodem znajdujÄ cym siÄ przy domu moich dziadkĂłw â opowiada. â Nagle uĹwiadomiĹem sobie, ile czasu straciĹem, ile popeĹniĹem bĹÄdĂłw, ktĂłrych nie mogĹem juĹź wymazaÄ. JednoczeĹnie uzmysĹawiaĹem sobie, Ĺźe grabiÄ c, robiĹem coĹ poĹźytecznego. Ĺťe byĹem potrzebny Ĺwiatu poprzez ten gest. OdniosĹem wraĹźenie, Ĺźe Chrystus zawsze byĹ przy mnie, Ĺźe nigdy nie zostawiĹ mnie samego, nawet jeĹli relacjÄ z Nim przeĹźywaĹem powierzchownie. To nie ja Go poszukiwaĹem, ale to On przychodziĹ mnie szukaÄ. ZrozumiaĹem, Ĺźe jestem stworzeniem, a nie stworzycielem. Ĺťe dziaĹaĹem na rzecz KogoĹ Innego. Ĺťe harmonia jest moĹźliwa, a dysharmonia jest konsekwencjÄ niezgody na bycie narzÄdziem, konsekwencjÄ usiĹowania uczynienia siÄ stwĂłrcÄ . W dziesiÄÄ minut zrozumiaĹem rĂłwnieĹź mnĂłstwo innych rzeczy, ktĂłre odkryĹem potem na nowo, uczestniczÄ c w spotkaniach Evenuâ. OgrĂłd i nawrĂłcenie. TrochÄ jak ĹwiÄty Augustyn. NiepokojÄ ca ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe âpo Evenie wpada siÄ w frustracjÄâ. Dlaczego? âUczysz siÄ rzeczy tak rozumnych i mogÄ cych pomĂłc w Ĺźyciu, mogÄ cych dotknÄ Ä istoty rzeczywistoĹci, Ĺźe wychodzisz stamtÄ d i mĂłwisz: szkoda, Ĺźe inni tego nie wiedzÄ . Ĺťe tego nie sĹyszeli i Ĺźe nie moĹźna tego z nimi wspĂłĹdzieliÄ. I nie wystarczy tylko zaprosiÄ kogoĹ do Evenu, by o tym usĹyszaĹ. ByĹoby to swojego rodzaju zrzucaniem z siebie obowiÄ zku: wspĂłĹdzielenia tego piÄkna ze wszystkimi, z caĹym Ĺwiatem. Z tym wszystkim w tle Axel ostatecznie zaangaĹźowaĹ siÄ w Manif pour Tous, rozczarowujÄ c siÄ jednak caĹÄ inicjatywÄ . âByĹem odpowiedzialny za centrum mobilizacji osĂłb. StworzyĹem grupkÄ, w ktĂłrej moĹźna byĹo podjÄ Ä jakÄ Ĺ refleksjÄ, ale pomysĹ nie zostaĹ podchwycony. A przecieĹź trzeba byĹo przekazaÄ myĹl, sprecyzowaÄ cele i wskazaÄ horyzontâ. ZaczÄ Ĺ wiÄc ârobiÄ nieco oryginalne rzeczy na wĹasnÄ rÄkÄâ. Na przykĹad wykorzystaĹ Salon KsiÄ Ĺźki do przekazania socjalistycznemu prezydentowi Françoisowi Hollandeâowi dwĂłch publikacji, ktĂłrych okĹadki byĹy ilustrowane na wzĂłr podrÄcznikĂłw âdla bystrzakĂłwâ, czyli poczÄ tkujÄ cych, ktĂłrzy chcÄ od zera nauczyÄ siÄ na przykĹad obsĹugi komputera itp. âByĹy to ksiÄ Ĺźki Demokracja dla gĹupich i MaĹĹźeĹstwodla gĹupich: skÄ d siÄ biorÄ dzieci, dlaczego potrzebny jest mama i tata⌠PowiedziaĹem mu: ÂŤNiech pan przeczyta i zobaczy, Ĺźe to jest Ĺatwe Âťâ. Ale to nie wystarczaĹo. Nie mogĹo wystarczyÄ. Tym bardziej Ĺźe manifestacje zderzyĹy siÄ z murem ideologii. Starcia siÄ zaostrzyĹy. âNie czuĹem siÄ z tym dobrze â mĂłwi Axel. â PotÄgowaĹo siÄ moje pragnienie: jest w tych ludziach sĹuszne pytanie, mĂłwiĹem sobie. Ale trudno byĹo siÄ zorientowaÄ w tym wszystkim, znaleĹşÄ wĹaĹciwy kierunek, odpowiedni punkt zaczepienia bez popadania w wyrafinowane gesty, podejmowane dla samych gestĂłw, czy teĹź w bezprawie. Pewnego dnia opuĹciĹem manifestacjÄ w poĹowie: musiaĹem iĹÄ sĹuĹźyÄ do Mszy Ĺw., tak naprawdÄ jednak Ĺşle siÄ czuĹem, nie byĹem zadowolonyâ. NastÄpnego dnia aresztowano 67 czĹonkĂłw manifestacji, miÄdzy innymi Alix, ktĂłrej Axel wtedy jeszcze nie znaĹ. NastÄpnego wieczoru spotkali siÄ z okoĹo 20 przyjaciĂłĹmi w jednym z mieszkaĹ. Cel obrad dnia: znaleĹşÄ sposĂłb kontynuowania bitwy. âByĹo wiele pomysĹĂłw, ktĂłre jednak nam siÄ nie podobaĹy. O godzinie 5.30 rano zostaliĹmy w piÄÄ osĂłb i wtedy ktoĹ rzuciĹ: dlaczego nie stawimy oporu, siadajÄ c po prostu na trawniku? Zwyczajnie, w ciszy. MoĹźe to byÄ potÄĹźniejsze niĹź krzyk. Krzyku nikt nie sĹucha. ByÄ moĹźe ktoĹ usĹyszy ciszÄâ. Intuicja sprecyzowaĹa siÄ później, gdy doĹÄ czyĹa inna grupa mĹodzieĹźy. ByĹa wĹrĂłd niej Alix, cĂłrka byĹego odpowiedzialnego za Manif pour Tous. Studiuje historiÄ, pochodzi z katolickiej rodziny, kocha takich autorĂłw jak PĂŠguy, Claudel, Bernanos. âDlaczego nie bÄdziemy czytaÄ ich dzieĹ podczas czuwaĹ?â Propozycja zostaĹa przyjÄta od razu. SkÄ d jednak taki pomysĹ? âTe teksty przekazaĹy mi kulturÄ, tradycjÄ, takĹźe miĹoĹÄ do mojej ojczyzny â odpowiada. â MĂłwiÄ przede wszystkim o wolnoĹci. WydawaĹo mi siÄ, Ĺźe w ten sposĂłb moĹźna zrobiÄ coĹ poĹźytecznego dla wszystkichâ. âPrawda jest taka, Ĺźe nikt, albo prawie nikt, ich juĹź nie czyta â dodaje Axel. â Te ksiÄ Ĺźki sÄ ogromnym dziedzictwem, przepotÄĹźnym, ale mĹodzi ludzie, tacy jak my, ich nie znajÄ â.
Hugo i Havel. W rezultacie od 16 kwietnia Les Veilleurs spotykajÄ siÄ, by publicznie czytaÄ Platona i Saint-ExupĂŠryâego, Przedsionek drugiej cnoty PĂŠguyâego i Je vous salue ma France komunistycznego poety Luisa Aragona. A nastÄpnie Camusa, Havla, Gramsciego, Gandhiego⌠i wreszcie ksiÄdza Giussaniego, poniewaĹź w miÄdzyczasie krÄ g zainteresowanych powiÄkszyĹ siÄ i Axel z Alix skontaktowali siÄ rĂłwnieĹź z CL: miesiÄ c temu na placu przed SorbonÄ czytano fragment Ryzyka wychowawczego. W miÄdzyczasie powstaĹ blog (lestextesdesveilleurs.blogspot.fr), internetowe gazetki, strony pokazujÄ ce nagrania z czuwaĹ. WyraĹşniej zarysowywaĹ siÄ cel, wydĹuĹźyĹ siÄ czas miÄdzy jednym czuwaniem a drugim i zaczÄto wybieraÄ fragmenty oraz piosenki poĹwiÄcone konkretnemu zagadnieniu. Tematem czuwania, ktĂłre odbyĹo siÄ poprzedniego wieczoru i zakoĹczyĹo przybyciem policji, byĹa historia. Czytano NÄdznikĂłw Hugo, ale takĹźe wybĂłr fragmentĂłw, wĹrĂłd ktĂłrych znalazĹ siÄ cytat znajomy czytelnikom naszego czasopisma: âSiĹy zmieniajÄ ce historiÄ sÄ tymi samymi siĹami, ktĂłre zmieniajÄ ludzkie serceâ. Tematem wczeĹniejszego czuwania byĹ jÄzyk. âMoĹźe okazaÄ siÄ najintymniejszÄ i najgĹÄbszÄ rzeczywistoĹciÄ albo teĹź zostaÄ uĹźyty do instrumentalizacji rzeczywistoĹci, jej wykorzystania i uczynienia politycznie poĹźytecznÄ â â mĂłwi Axel. Teraz na przykĹad brane sÄ pod uwagÄ dwie propozycje do zrealizowania w szkole, ktĂłre przyprawiajÄ o dreszcze, tak bardzo sÄ ideologiczne. âMinister edukacji Vincent Peillon posĹuguje siÄ jÄzykiem niemal religijnym: chce stworzyÄ swojego rodzaju religiÄ laickÄ , by uksztaĹtowaÄ obywateli. MĂłwi wprost, Ĺźe Rewolucja francuska jeszcze siÄ nie zakoĹczyĹa, poniewaĹź KoĹcióŠwciÄ Ĺź istnieje we Francji i nie przestaje wychowywaÄâŚâ. Czuwanie odbyĹo siÄ przed budynkiem jego ministerstwa. Nie jest to sprawa jakiejĹ bandery, bycia katolikami albo osobami Ĺwieckimi. Les Veilleurs sÄ otwarci na wszystkich. âKatolicy natychmiast pojmujÄ , Ĺźe idea, ktĂłrÄ niesiemy, jest potÄĹźna â mĂłwi Axel. â Dla nas jednak wyzwaniem jest budzenie pytaĹ w ludziach pozbawionych punktĂłw odniesienia. W rzeczywistoĹci w caĹej inicjatywie Les Veilleurs chodzi o komunikowanie siebie drugiemuâ. Teraz trzeba zobaczyÄ, jaki kierunek moĹźe obraÄ ten sposĂłb komunikacji. Alix mĂłwi, Ĺźe tutaj znalazĹ âmoĹźliwoĹÄ pozytywnego, poĹźytecznego dziaĹania. DostrzegĹem sens poprzednich manifestacji. Teraz jestem szczÄĹliwszy niĹź na poczÄ tkuâ. Dobry znak. I co dalej? JakÄ drogÄ obiorÄ Les Veilleurs? Jak nie roztrwoniÄ tego przebudzenia? DokÄ d zaprowadziÄ te âjaâ, ktĂłre siÄ poderwaĹy i ruszyĹy do dziaĹania? W programie na razie sÄ kolejne czuwania. Oraz piesza wÄdrĂłwka prawdopodobnie do La Rochelle w Nantes, by pokazaÄ wszystkim, Ĺźe mobilizacja, ktĂłra zaczÄĹa siÄ od prawa Taubiry, jest poczÄ tkiem drogi sumienia oraz dojrzewania, a nie tylko protestem. Niewiadoma jednak pozostaje. âMam nadziejÄ, Ĺźe za sprawÄ czuwaĹ ten krzyk zostanie usĹyszany â mĂłwi Axel. â Mam jednak przede wszystkim nadziejÄ na coĹ innegoâ. Co takiego? âMoĹźe dziÄki tym spotkaniom wydarzy siÄ coĹ nieformalnego. CoĹ prawdziwegoâ. |