Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2013 > maj / czerwiec

Ślady, numer 3 / 2013 (maj / czerwiec)

Papież Franciszek

„Ale czy ty w ogóle wiesz, co to jest miłość?”

Paolo Perego


Od dwóch miesięcy Mario codziennie dojeżdża pociągiem z Latiny do Rzymu. W stolicy pracuje jako kelner. Ma 35 lat, z Valerią pobrali się w 2003 roku. Kiedy zaczyna opowiadać, co robi w tym pociągu, możesz się przekonać, jak różnorodne jest życie. „Trzeba zacząć od spotkania. Z księdzem Giuseppe. Poznałem go, kiedy przyjechałem do Latiny. W najgorszym okresie mojego życia, w 2005 roku”. Problemy pojawiły się w pierwszym roku po ślubie. „Kochaliśmy się, ale postanowiliśmy poczekać jakiś czas z dziećmi”. Pragnęli ich jednak, i to bardzo. „Wkrótce potem stwierdzono u mnie chorobę, która wyklucza praktycznie posiadanie dzieci”. Mario rozpoczął bolesną kurację inwazyjną. „Na zewnątrz udawałem, że wszystko jest w porządku, w środku jednak ten problem mnie zabijał. Nienawidziłem wszystkiego i wszystkich. Chciałem odejść od Valerii…”

Pewnego sobotniego popołudnia pomagał swojej przyjaciółce zajmować się dziećmi w oratorium. „Chodziłem tam, ale wiara nie miała mi nic do zaoferowania”. Był tam też ksiądz Giuseppe. „Jestem tu przez przypadek” – powiedział mu Mario. Potem zaczęli się jednak widywać coraz częściej: od czasu do czasu jedli razem obiad, umawiali się na piwo po kolacji. „Zacząłem z nim rozmawiać szczerze. Patrzył mi w oczy i nigdy nie próbował pocieszać”.

 

Pewnego wieczoru pośród dymu papierosowego Mario się zezłościł: „Mówiłem o Valerii. On zapytał mnie, czy można przestać kochać. Na co ja: «Tak». A on: «Ale czy ty w ogóle wiesz, co to jest miłość?. – Fascynacja, sentyment, emocje – wymamrotałem. – Nie. Miłość to całkowite oddanie aż po śmierć. Spójrz na Jezusa i Jego uczniów»”. Co on o tym wiedział? On, ksiądz? „W tamtych dniach nie przestawałem o tym myśleć. Dopóki tego nie dostrzegłem”. Walizki miał już spakowane, a jednak żona dalej troszczyła się o niego, całowała na pożegnanie, zanim wyszedł do pracy. Te słowa były ciałem. „Ksiądz miał rację. «Musi zdradzić mi tajemnicę życia» – mówiłem sobie. Zacząłem spędzać z nim bardzo dużo czasu: kolacje, wakacje. Towarzyszyłem mu wszędzie tam, gdzie było to możliwe”. Mario dotknął dna. Otworzył się, pytając. Zobaczył odpowiedź. I odradzał się. Nawet wtedy, gdy rzeczywistość zaczęła wymierzać ciężkie ciosy. „Straciłem pracę. Było to pierwsze z całej serii niepowodzeń”. Z wykształcenia księgowy, pracował jako handlowiec. „Martwiłem się, ale nie rozpaczałem. Zaraz zacząłem działać, aż wreszcie znalazłem nową pracę. A ksiądz wciąż był przy mnie”. Mario pojechał z nim także na Meeting w 2007 roku. Ogromne wrażenie zrobili na nim wolontariusze. „Nikt nigdy nie zaprosił mnie na Szkołę Wspólnoty. Zapytałem jednak, czy mogę przyjść. Pragnąłem dla siebie tego, co jego i tamte osoby czyniło takimi wyjątkowymi”. W jego ślady zaczęła iść także Valeria, która nigdy nie była kobietą wiary. „Nasz związek jakby się odrodził. Wreszcie zaczęliśmy oddychać”. Zaangażował się także w sobotni gest charytatywny z młodzieżą gimnazjalną: Anioł Pański, a po południu nauka. „Z niektórymi poznaliśmy się lepiej. Często przychodzili do nas do domu. W ten sposób mogliśmy być rodzicami”.

 

Mija rok. Trwa bolesne leczenie. „Był 2 czerwca 2009 roku. Weekend spędzany z przyjaciółmi w Lanciano w Abruzzo”. Tam, gdzie dokonał się cud przemiany Hostii w Ciało w dłoniach pewnego zakonnika wątpiącego w prawdziwą obecność Chrystusa w Eucharystii. „Jezus wydarzył mu się w dłoniach. A ja? «Jeśli Ty możesz wszystko, proszę Cię o wszystko!» – modliłem się. I wcale nie myślałem o dzieciach…”. Dziewięć miesięcy później rodzi się Sofia. „Tamtego dnia poprosiłem o wszystko i nic nie zostało nam oszczędzone”. Obydwoje ponownie tracą pracę pod koniec 2010 roku. Ona jest w ciąży z drugim dzieckiem, Raffaelem, tymczasem pracodawca zalega mu z pensją, nie otrzymuje też wynagrodzenia za inne wykonane prace. „Z trudem starczało nam na codzienne zakupy. Nie bałem się prosić”. Przyjaciół, rodziców. O ubrania, pieluchy. Także o pracę dla Valerii już po porodzie. „Sprzątała. Z godnością, która była prawdziwym widowiskiem”.

„Rozesłałem CV po całych Włoszech. Na razie od marca pracuję jako kelner. Zmusiła mnie do tego konieczność, ale to praca dla mnie. Bycie kelnerem oznacza serwowanie tego, co jest. Ty nie decydujesz, tak jak w sprawach dotyczących życia. Przychodzi ten, kto chce”. Mario i Valeria wystąpili również w wiadomościach telewizyjnych: przygotowywano spot na temat kryzysu. „Dziennikarz zapytał nas, jak dajemy radę, jaki jest nasz sekret”. Wtedy Mario pokazał mu zdanie z ulotki przyczepionej do ściany w kuchni: „«Nasze życie należy do Kogoś Innego». Kogoś Innego poprosiłem o wszystko. I mam wszystko”.

 

Post scriptum. Następnego dnia po wyemitowaniu wiadomości telewizyjnych Mario poszedł trzeci raz na rozmowę z dyrektorem pewnego przedsiębiorstwa, gdzie starał się o stanowisko kierownika działu sprzedaży. Pod koniec mężczyzna pyta go: „Czy to może pan wystąpił w wiadomościach telewizyjnych?”. „Wybuchnąłem śmiechem. Na co on: «Znam już pana dzieci i żonę. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko dać panu szansę». Teraz widzisz? Prosiłem o wszystko. I mam już wszystko”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją