Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 2005 (maj / czerwiec) Pierwszy plan. Benedykt XVI PeĹne i promienne czĹowieczeĹstwo Dyrektor Instytutu Teologicznego w Gaming opowiada o pierwszym spotkaniu z Ăłwczesnym kardynaĹem Ratzingerem oraz o wspĂłĹpracy z prefektem Kongregacji Nauki Wiary Michael Waldstein Kiedy spotkaĹem kardynaĹa Ratzingera po raz pierwszy poruszyĹo mnie jego peĹne i promienne czĹowieczeĹstwo, i od tamtego czasu wraĹźenie to wciÄ Ĺź siÄ umacniaĹo. W 1983 roku, jako student Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie chciaĹem go spotkaÄ, gdyĹź z wielkim podziwem czytaĹem niektĂłrego jego pisma. DziÄki interwencji sekretarza, biskupa Herrona, udaĹo mi siÄ uzyskaÄ audiencje. W drodze z Instytutu Biblijnego do Watykanu, podczas gdy autobus nr 64 wolno posuwaĹ siÄ zatĹoczonymi ulicami Rzymu, miaĹem duĹźo czasu na ĹźaĹowanie podjÄtej decyzji. ZadawaĹem sobie pytanie: âDlaczego tracÄ czas dla tego czĹowieka? Mam do zrobienia duĹźo waĹźniejszych rzeczy. Nie mam Ĺźadnej powaĹźnej sprawy, ktĂłrÄ mĂłgĹbym m przedĹoĹźyÄ. Bez wÄ tpienia bÄdzie znudzony takim niepotrzebnym spotkaniemâ.
Na temat Listu do Filipian Nerwowy i zakĹopotana z powodu tych wszystkich wÄ tpliwoĹci siedziaĹem w poczekalni budynku Kongregacji Wiary. KardynaĹ Ratzinger wszedĹ i okazujÄ c w prostym, uprzejmy sposĂłb radoĹÄ na mĂłj widok, sprawiĹ, Ĺźe natychmiast poczuĹem siÄ swobodnie rozmawialiĹmy o LiĹcie Ĺw. PawĹa do Filipian, ktĂłry wĹaĹnie w tym czasie studiowaĹem, a szczegĂłlnie o jego drugim rozdziale, zawierajÄ cym wielki hymn o kenosis, samouniĹźeniu siÄ Chrystusa. KardynaĹ rozmawiaĹ ze mnÄ tak, jakbym byĹ jedynym czĹowiekiem w Rzymie. Nie zerkaĹ nerwowo na zegarek. Nie zdawaĹ siÄ byÄ pochĹoniÄty przez jakieĹ waĹźniejsze kwestie, kierujÄ c tylko czÄĹÄ uwagi ku maĹemu studentowi siedzÄ cemu naprzeciwko, podczas gdy reszta jego myĹli pozostawaĹa przy sprawach naprawdÄ waĹźnych. W wielkiej prostocie wyglÄ daĹ na caĹkowicie oddanego do dyspozycji temu, co miaĹ przed sobÄ . PoruszyĹ mnie jego wewnÄtrzny spokĂłj. ByĹ gĹÄboko i pogodnie pogrÄ Ĺźony w sobie, a jednak przez swĂłj sposĂłb patrzenia i sĹuchania, intensywnie obecny na zewnÄ trz. Podczas rozmowy o Filipinach stawaĹo siÄ oczywiste, Ĺźe zna wszystkie komentarze, ktĂłre studiowaĹem wĹaĹnie w Instytucie Biblijnym. Z wielkÄ precyzjÄ , znacznie dokĹadniej niĹź ja mĂłgĹbym zapamiÄtaÄ, przytaczaĹ szczegĂłĹy argumentacji. DaĹ dowĂłd wielkiej kultury. Tym niemniej nie krÄpowaĹ mnie popisujÄ c siÄ wiedzÄ , ale okazywaĹ zainteresowanie dla moich koncepcji na temat tekstu. ByĹ to rodzaj zainteresowania, ktĂłry zwykle oĹźywia rozmowÄ przyjaciĂłĹ. Jednak dla niego nie byĹem przyjacielem, ale kimĹ caĹkowicie obcym. W zaskakujÄ cy sposĂłb, mur obcoĹci rozdzielajÄ cy dwĂłch nieznajomych zdawaĹ siÄ topnieÄ wobec obecnoĹci Chrystusa.
Prosta i bezpoĹrednia miĹoĹÄ do Chrystusa To byĹ wĹaĹnie aspekt najbardziej uderzajÄ cy. PokazywaĹ z caĹÄ oczywistoĹciÄ , Ĺźe bĹyskotliwa i wnikliwa inteligencja KardynaĹa jest prowadzona przez prostÄ i bezpoĹrednia miĹoĹÄ do Chrystusa. Nie chodziĹo o woĹ naboĹźnego wzruszenia, unoszÄ cÄ siÄ w przestrzeni, znad powierzchni wyksztaĹconego umysĹu, podÄ ĹźajÄ cego za wĹasnymi, odwiecznymi prawami. Jego wĹasne myĹlenie wydawaĹo siÄ przemienione przez gĹÄbokÄ miĹoĹÄ do Chrystusa, do Chrystusa jako ĹźyjÄ cej osoby, obecnej tu i teraz, do czegoĹ, co jest dla nas najdroĹźsze. Ta miĹoĹÄ uczyniĹa go wielkim naukowcem i wielkim myĹlicielem. SzedĹem na spotkanie nerwowy i peĹen wÄ tpliwoĹci. WracaĹem z wielkÄ radoĹciÄ , ktĂłra zawdziÄczaĹem przede wszystkim peĹnemu i promiennemu czĹowieczeĹstwu Prefekta. W konsekwencji moja radoĹÄ wynikaĹa rĂłwnieĹź z samego faktu bycia czĹowiekiem id dawaĹa siĹÄ do przezywania wĹasnego czĹowieczeĹstwa. ObudziĹo siÄ we mnie pragnienie, by go naĹladowaÄ. W ciÄ gu dwudziestu lat minionych od tamtego czasu, widywaĹem KardynaĹa przy róşnych okazjach. Ostatnio, byĹem jednym z okoĹo dwudziestu teologĂłw spotykajÄ cych siÄ z nim raz w roku, nie dla omawiania jakiegoĹ problemu, ale po prostu aby dzieliÄ siÄ prawdÄ . PodejmowaliĹmy róşne tematy, na przykĹad: zwiÄ zek teologii z liturgiÄ , Maryja, odnowa KoĹcioĹa trzeciego tysiÄ clecia, Ĺwiat jako objawienie BoĹźe. Wszystkie spotkania potwierdzaĹy pierwsze wraĹźenie, ze jest to czĹowiek, ktĂłrego mogÄ szczerze kochaÄ i naĹladowaÄ, jako to powiedziaĹem dwadzieĹcia lat temu. DziĹ, kiedy zostaĹ Benedyktem XVI, mogÄ z wielkÄ radoĹciÄ i pewnoĹciÄ stwierdziÄ to samo.
ObroĹca KoĹcioĹa Ĺatwo siÄ domyĹliÄ, dlaczego kardynaĹ Ratzinger byĹ nazywany ârottweilerem BoĹźymâ, albo teĹź psem tropiÄ cym heretykĂłw. Zdaje siÄ to nieuniknionym wymiarem publicznego obrazu Prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Nie zostaĹ natomiast w rĂłwnym stopniu opublikowany fakt, iĹź ten szczegĂłlny Prefekt zdoĹaĹ rozwiÄ zaÄ wiÄkszoĹÄ rozpatrywanych przypadkĂłw w sposĂłb Ĺagodny, przekonujÄ c tych, ktĂłrzy musieli stawiÄ siÄ przed nim, do potwierdzenia wiary KoĹcioĹa, a jednoczeĹnie ukazujÄ c, Ĺźe ich osobista opinia moĹźe rzeczywiĹcie byÄ ĹcieĹźka naĹladowania Chrystusa. Moja znajomoĹÄ KardynaĹa, a obecnie benedykta XVI, przekonuje mnie ponad wszelka wÄ tpliwoĹÄ, ze jest to czĹowiek w szczegĂłlny sposĂłb speĹniony i promienny. |