Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2013 (marzec / kwiecieĹ) Od redakcji Franciszek wskazuje nam, w ktĂłrÄ stronÄ naleĹźy patrzeÄ ks. JuliĂĄn CarrĂłn Jako sĹowo Od redakcji w tym numerze zamieszczamy artykuĹ ksiÄdza JuliĂĄna CarrĂłna, przewodniczÄ cego Bractwa Comunione e Liberazione, opublikowany na Ĺamach dziennika âAvvenireâ 16 marca 2013 r., trzy dni po wyborze papieĹźa Franciszka
W Ĺwiecie mediĂłw powtarza siÄ czÄsto, Ĺźe wiadomoĹÄ siÄ zuĹźywa, Ĺźe po pewnym czasie nie jest w stanie dalej przyciÄ gaÄ uwagi. WydawaĹo siÄ, Ĺźe juĹź znaczÄ ca decyzja Benedykta XVI o rezygnacji âzuĹźyĹaâ duĹźÄ czÄĹÄ uwagi poĹwiÄconej centrum tajemnicy Chrystusa i Jego KoĹcioĹa. Mimo to, zaraz po tym jak Joseph Ratzinger zniknÄ Ĺ z uĹmiechem na twarzy, uwaga mediĂłw skupiĹa siÄ na Rzymie i na kardynaĹach elektorach. Trudno nie zadaÄ pytania o to, co kryje w sobie postaÄ nastÄpcy ĹwiÄtego Piotra, skoro przyciÄ ga on i skupia uwagÄ znacznie wykraczajÄ cÄ poza zwykĹe âstandardyâ wydarzeĹ medialnych.
W ciÄ gu niecaĹych dwĂłch tygodni trwania sede vacantesformuĹowano wprost lub poĹrednio wiele hipotez na temat natury zjawiska nazywanego KoĹcioĹem katolickim. ByĹy to dni, w trakcie ktĂłrych na nowo przeĹźywaliĹmy pytanie, ktĂłre sam Chrystus skierowaĹ do uczniĂłw: âZa kogo ludzie Mnie uwaĹźajÄ ?â. I ludzie prĂłbowali odpowiedzieÄ rĂłwnieĹź dzisiaj, jakby w poĹpiechu, jakby to byĹo zjawisko domagajÄ ce siÄ wyjaĹnienia. Odpowiadali, stosujÄ c zwykĹe kategorie, dostÄpne kaĹźdemu. Kategorie âpolityczneâ zastosowane do konklawe ukazywaĹy ostatecznÄ niezdolnoĹÄ do spojrzenia na zjawisko, ktĂłre â tak samo dzisiaj, jak w przeszĹoĹci â wybija z rytmu. Fakt, Ĺźe Ĺźycie juĹź wiele razy zadaĹo kĹam tym kategoriom (przy wyborze Jana PawĹa II, Benedykta XVIâŚ), nie wystarcza, by przestano ich uĹźywaÄ: potrzebne jest wyczerpujÄ ce wyjaĹnienie zjawiska ukrytego dla naszych oczu. A dokĹadniej, potrzeba, by takie wyjaĹnienie siÄ wydarzyĹo.
Otóş wĹaĹnie, KoĹcióŠkatolicki wydarzyĹ siÄ na naszych oczach w intensywnym dialogu pomiÄdzy papieĹźem Franciszkiem a tĹumem zgromadzonym na placu Ĺw. Piotra. Oczekiwanie ludzi w czasie, gdy kardynaĹowie gĹosowali na konklawe, pozwoliĹo zobaczyÄ lud peĹen ufnoĹci, a jednoczeĹnie potrzebujÄ cy pasterza, wokóŠktĂłrego ksztaĹtuje siÄ jednoĹÄ zaskakujÄ ca w naszym, przyzwyczajonym do podziaĹĂłw Ĺwiecie. BiaĹy dym wywoĹaĹ niepowstrzymanÄ radoĹÄ, ktĂłra w niejednym mogĹa wzbudziÄ pytanie: âJak to moĹźliwe, Ĺźe tak siÄ cieszÄ , skoro nie wiedzÄ , kto zostaĹ wybrany?â. W miarÄ jak coraz wyraĹşniej poruszaĹy siÄ zasĹony, rosĹo oczekiwanie, ukazujÄ c pragnienie poznania, zobaczenia, usĹyszenia Pasterza. Podobnie prawie dwa tysiÄ ce lat temu pragnÄli poznaÄ Piotra, przyjaciela Jezusa, pierwszego biskupa Rzymu Akwila i Pryscylla, Rzymianie nawrĂłceni przez ĹwiÄtego PawĹa w Koryncie.
Pierwsza decyzja PapieĹźa poprzedziĹa ukazanie siÄ jego twarzy: wybraĹ dla siebie imiÄ Franciszek, juĹź na samym poczÄ tku wskazujÄ c, w ktĂłrÄ stronÄ naleĹźy patrzeÄ. Jak biedaczyna z AsyĹźu, PapieĹź oĹwiadcza, Ĺźe nie posiada innych bogactw poza Chrystusem i nie zna innego sposobu mĂłwienia o tym, jak poprzez proste Ĺwiadectwo wĹasnego Ĺźycia. I zaraz potem na oczach wiernych, gdy skierowaĹy siÄ na niego obiektywy z caĹego Ĺwiata, PapieĹź pokazaĹ czynem to coĹ, co u samego poczÄ tku tworzy KoĹciĂłĹ: poprosiĹ tĹum o to, by pomodliĹ siÄ do Boga Ojca poprzez Jezusa Chrystusa. W tym momencie KoĹcióŠwydarzyĹ siÄ na oczach nas wszystkich. Jak jego poprzednik, porywczy Piotr, Franciszek wyznaĹ: âTy jesteĹ Chrystus, Syn Boga Ĺźywegoâ. Tak jak pierwszemu biskupowi Rzymu, takĹźe i jemu Chrystus, na oczach swojej trzody, powierza klucze KoĹcioĹa.
Wiara wyraĹźajÄ ca siÄ w geĹcie Franciszka, w proĹbie skierowanej do swojego ludu, by wypraszaĹ dla niego BoĹźe bĹogosĹawieĹstwo, jest wzruszajÄ co tÄ samÄ wiarÄ , ktĂłrÄ zobaczyliĹmy u Benedykta XVI, kiedy przypominaĹ caĹemu Ĺwiatu, Ĺźe KoĹcióŠnaleĹźy do Chrystusa. ĹťegnajÄ c siÄ z kardynaĹami, Joseph Ratzinger przypominaĹ za Guardinim, Ĺźe âKoĹcióŠnie jest instytucjÄ wymyĹlonÄ i skonstruowanÄ za biurkiem. Jest ĹźyjÄ cÄ rzeczywistoĹciÄ (...), ktĂłra zmienia siÄ z czasem, jak kaĹźda Ĺźywa istota, a jednak w swojej naturze pozostaje wciÄ Ĺź ten sam, a jego sercem jest Chrystusâ. PrzypominajÄ c audiencjÄ na placu Ĺw. Piotra, udzielonÄ poprzedniego dnia, koĹczyĹ: âTakie byĹo nasze wczorajsze doĹwiadczenie na placu: zobaczyliĹmy, Ĺźe KoĹcióŠjest Ĺźywym ciaĹem, oĹźywianym przez Ducha ĹwiÄtego, ktĂłre rzeczywiĹcie Ĺźyje mocÄ BoĹźÄ â.
RĂłwnieĹź my moĹźemy powiedzieÄ: âWczoraj to zobaczyliĹmyâ. A teraz mĂłwimy to z Piotrem, ktĂłrego twarz znamy, ktĂłry zaprasza nas, jak kaĹźdy papieĹź zaprasza swĂłj lud z Miasta i ze Ĺwiata, do wyruszenia we wspĂłlnÄ drogÄ. |