Ślady
>
Archiwum
>
2013
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2013 (styczeĹ / luty) Wywiad Robert Spaemann. PochwaĹa naiwnoĹci Ubaldo Casotto Uchodzi za jednego z najwiÄkszych ĹźyjÄ cych filozofĂłw katolickich. On sam mĂłwi o sobie: âJestem katolikiem, ktĂłry zajmuje siÄ filozofiÄ â. Rozmowa z ROBERTEM SPAEMANNEM o tym, co ocala rozum od samozniszczenia: o poznaniu i miĹoĹci. PoniewaĹź âkwestionowaÄ Boga znaczy kwestionowaÄ samÄ rzeczywistoĹÄâ.
PrezentujÄ c ksiÄ ĹźkÄ Cele naturalne. Dzieje i ponowne odkrycie myĹlenia teologicznego, kardynaĹ Camillo Ruini powiedziaĹ: âUwaĹźam tÄ ksiÄ ĹźkÄ, obok ksiÄ Ĺźki Osoby. O róşnicy miÄdzy czymĹ a kimĹ (Warszawa 2001), za arcydzieĹo Roberta Spaemannaâ. JeĹli ktoĹ chciaĹby poznaÄ lepiej myĹl tego 85-letniego niemieckiego intelektualisty, uchodzÄ cego za jednego z najwiÄkszych ĹźyjÄ cych filozofĂłw katolickich (nawet jeĹli sam woli o sobie mĂłwiÄ: âJestem katolikiem, ktĂłry zajmuje siÄ filozofiÄ â), warto siÄgnÄ Ä rĂłwnieĹź po inne jego dzieĹa: SzczÄĹcie a ĹźyczliwoĹÄ. Esej o etyce (Lublin 1997), Podstawowe pojÄcia moralne (Lublin 2000), Granice. O etycznym wymiarze dziaĹania (Warszawa 2006), Odwieczna pogĹoska. Pytanie o Boga i zĹudzenie nowoĹźytnoĹci (Warszawa 2009). KsiÄ Ĺźka Cele naturalne⌠ukazaĹa siÄ we WĹoszech w ramach serii âRozumnoĹÄ Wiaryâ, ktĂłrej Papieska Rada do spraw Nowej Ewangelizacji przyznaĹa prawo do korzystania z oficjalnego logo Roku Wiary. Robert Spaemann odwiedziĹ w ostatnich dniach Rzym, gdzie mieliĹmy okazjÄ siÄ z nim spotkaÄ.
W ksiÄ Ĺźce Cele naturalne. Dzieje i ponowne odkrycie myĹlenia teologicznego demaskuje Pan dualizm wspĂłĹczesnej myĹli, oscylujÄ cej miÄdzy naturalizmem a spirytualizmem. WedĹug Benedykta XVI problemem pozytywistycznej kultury jest rozĹam miÄdzy wiedzÄ a wiarÄ . Wiara nie ma juĹź nic wspĂłlnego z rozumem, a wiÄc z Ĺźyciem. Czy wiara moĹźe pomĂłc wspĂłĹczesnemu rozumowi ponownie umieĹciÄ w centrum czĹowieka, jego dobro, a nie wĹadzÄ nad nim i jego wyzysk? Tak naprawdÄ dzisiaj to wĹaĹnie chrzeĹcijaĹska wiara broni rozumu przed jego samounicestwieniem. ZauwaĹźyĹ to juĹź Kartezjusz. PokazaĹ on, Ĺźe jeĹli chcemy, zawsze moĹźemy wÄ tpiÄ w rezultat naszego rozumowego pojmowania, nawet tego, co jest oczywiste. W istocie, wedĹug Kartezjusza moĹźna by mĂłwiÄ o oszustwiezĹoĹliwego geniusza. Dzisiaj natomiast nie potrzebujemy hipotezy zĹoĹliwego geniusza. Prawda bowiem jako rezultat pewnej oczywistoĹci jest tylko subiektywnym stanem umysĹowym, uwarunkowanym przez ewolucyjny proces, ktĂłry wyróşnia nas w Ĺwiecie natury. Kartezjusz potrzebowaĹ idei Boga, by usprawiedliwiÄ zaufanie do ludzkiego rozumu.
W tym sensie Joseph Ratzinger rzuca wyzwanie wspĂłĹczesnym sobie, by âĹźyli jak gdyby BĂłg istniaĹâ? Nauki przyrodnicze ograniczajÄ siÄ do rekonstrukcji empirycznej rzeczywistoĹci przy pomocy symulatorĂłw. JeĹli jednak rozum wzbrania siÄ przed refleksjÄ nad relacjÄ , w jakiej te modele pozostajÄ do rzeczywistoĹci, to Ojciec ĹwiÄty uwaĹźa to za samookaleczanie siÄ rozumu. Wobec metodycznego âetsi Deus non dareturâ [jak gdyby BĂłg nie istniaĹ] nauki postuluje niezobowiÄ zujÄ ce âetsi Deus dareturâ [jak gdyby BĂłg istniaĹ], ktĂłre jest odrzuceniem przepoĹawiania rozumu. W takiej sytuacji to chrzeĹcijaĹska wiara broni zasadniczego roszczenia rozumu do bycia otwartym na to, czym âjest naprawdÄâ, roszczenia do poznania absolutu, Boga.
Wiara jako forma poznania⌠Benedykt XVI ucieka siÄ do koncepcji antyfideistycznej i kĹadzie nacisk na to, Ĺźe chrzeĹcijaĹska wiara nie jest wiarÄ ĹlepÄ , fanatyzmem, ale wiarÄ , ktĂłra widzi, ârationabile obsequiumâ [rozumnÄ sĹuĹźbÄ , por. Rz. 12, 1]. Kiedy Jezus mĂłwi swoim uczniom: âJuĹź was nie nazywam sĹugami, bo sĹuga nie wie, co czyni pan jego, ale nazwaĹem was przyjaciĂłĹmi, albowiem oznajmiĹem wam wszystko, co usĹyszaĹem od Ojca megoâ (J 15, 15), pokazuje, Ĺźebycie uczniem w chrzeĹcijaĹstwie nie jest Ĺlepym naĹladowaniem, ale inteligentnym posĹuszeĹstwem.
Pokazuje Pan, jak wspĂłĹczesne stanowiskaczÄsto sÄ nie do utrzymania z powodu obecnej w nich sprzecznoĹci. UsiĹowanie naturalistycznego wytĹumaczenia ludzkich gestĂłw poprzez sprowadzenie ich do fizjologicznych czynnoĹcimĂłzgu koĹczy siÄ zanegowaniem konkretnego czĹowieka jako dziaĹajÄ cego bytu. Pana filozoficzne stanowisko tymczasem zostaĹo zdefiniowane jako âzinstytucjonalizowana naiwnoĹÄâ. ByÄ moĹźe na tym polega problem nas, wspĂłĹczesnych â nie potrafimy zdumiewaÄ siÄ tym, co obecne. Tak, tak wĹaĹnie jest. W imiÄ nauki czĹowiekowi zostaje odebrana jego zdolnoĹÄ do dziaĹania. Dochodzi do kolonizacji Ĺwiata, w ktĂłrym Ĺźyjemy. WracajÄ c jednak do wczeĹniejszego pytania, zakwestionowanie rzeczywistoĹci Boga oznacza zakwestionowanie samej rzeczywistoĹci. Nigdy nie moĹźna zapominaÄ, Ĺźe uznanie czegoĹ za rzeczywiste oznacza uznanie owej rzeczywistoĹci za wiecznÄ prawdÄ.
SwojÄ ânaiwnoĹciÄ â domaga siÄ Pan prawa mĂłwienia o tym, co wszyscy widzÄ , o oczywistej rzeczywistoĹci. Dzisiaj wydaje siÄ to niemal niemoĹźliwe. Chesterston mĂłwiĹ: âWszystko zostanie zanegowane, zostanÄ rozniecone ognie, by zaĹwiadczyÄ, Ĺźe dwa plus dwa jest cztery, miecze zostanÄ splamione krwiÄ , by pokazaÄ, Ĺźe liĹcie sÄ latem zieloneâ. Czy postrzega Pan siebie jako obroĹcÄ podstawowego doĹwiadczenia zwykĹego czĹowieka? Po raz kolejny muszÄ Panu przyznaÄ racjÄ. Cytuje Pan Chestertona. Ja pragnÄ wspomnieÄ o innym Ĺwiadku, Cliveâie S. Lewisie oraz jego niewielkiej ksiÄ ĹźeczceThe Abolition of Man, ktĂłrÄ napisaĹ podczas drugiej wojny Ĺwiatowej, a ktĂłrÄ na jÄzyk niemiecki przetĹumaczyĹ Hans Urs von Balthasar. PisaĹ o niej rĂłwnieĹź Joseph Ratzinger, wskazujÄ c na to, Ĺźe zagroĹźenie czasĂłw wspĂłĹczesnych, ukazane przez Lewisa jako Ĺmiertelne niebezpieczeĹstwo, to znaczy moralny problem naszej epoki, tkwi w odejĹciu od tej pierwotnej oczywistoĹci, o ktĂłrej mĂłwiliĹmy. JuĹź w 1943 roku Lewis mĂłwiĹ, posĹugujÄ c siÄ znanym obrazem paktu z diabĹem: âOddaj mi twojÄ duszÄ, a w zamian otrzymasz wĹadzÄ. JeĹli jednak raz odstÄ pimy duszÄ, to znaczy nas samych, dana nam w zamian wĹadza nie bÄdzie juĹź nasza (âŚ). CzĹowiek jest wĹadny pojmowaÄ samego siebie jako czysty ÂŤprzedmiot naturalnyÂť (âŚ). Odwieczne zastrzeĹźenie jest nastÄpujÄ ce: czĹowiek, ktĂłry chce pojmowaÄ siebie jako surowy materiaĹ, staje siÄ surowym materiaĹemâ.
CzĹowiek chce znaÄ rzeczywistoĹÄ, odczuwa potrzebÄ prawdy. WspĂłĹczesny scjentyzm (z jego spoĹecznymi i politycznymi aplikacjami) chce tÄ rzeczywistoĹÄ zdominowaÄ, by siÄ niÄ posĹuĹźyÄ. Ta wĹadza, wedĹug Pana, rozciÄ ga siÄ rĂłwnieĹź na czĹowieka. Jak to siÄ dzieje, Ĺźe w epoce, ktĂłra wywyĹźsza prawa czĹowieka, czĹowiek koniec koĹcĂłw zawsze staje siÄ moĹźliwym do zaprogramowania przedmiotem, ktĂłry moĹźe zostaÄ odrzucony oraz zdany caĹkowicie na ĹaskÄ i nieĹaskÄ wĹadzy innych ludzi? W pewnym sensie Ĺźyjemy w schizofrenicznym Ĺwiecie. Z jednej strony ludzka wolnoĹÄ powinna siÄ wyzwoliÄ spod wszelkiego prawa naturalnego. A ci, ktĂłrzy o to proszÄ , to czÄsto ludzie walczÄ cy jednoczeĹnie o nadzwyczaj wyidealizowany obraz ludzkiej godnoĹci oraz wolnoĹci. ChwilÄ później jednak zaraz tĹumaczÄ , Ĺźe czĹowiek wcale nie jest wolny, a jego dziaĹania sÄ przypadkowymi, pozbawionymi sensu, sterowanymi przez mĂłzg procesami. WspĂłĹczesna cywilizacja jest uwiÄziona w dialektyce naturalizmu i spirytualizmu.
Twierdzi Pan, Ĺźe bez celu fenomen ludzkiego Ĺźycia jest nierozpoznawalny; poszukiwanie przyczyn tĹumaczy tylko poĹowÄ rzeczywistoĹci. CzĹowiek pojmuje, Ĺźe nie moĹźe ĹźyÄ bez celu, bez jakiegoĹ sensu, a wiÄc sam go wybiera. Dla Pana natomiast cel jest wpisany w naturÄ czĹowieka, istnieje natura, ktĂłrÄ trzeba uznaÄ. Jak to wytĹumaczyÄ na przykĹad komuĹ, kto jest zwolennikiem teorii gender albo utrzymuje, Ĺźe osoba moĹźe wybraÄ sobie toĹźsamoĹÄ pĹciowÄ ? Ĺťycie, mĂłwi Arystoteles, oznacza âtego, kto Ĺźyjeâ, nie jest to okreĹlona cecha. Po swojej Ĺmierci czĹowiek nie traci tylko jakiejĹ cechy. Wraz ze ĹmierciÄ znika ze Ĺwiata podmiot moĹźliwych cech. Bycie Ĺźywym oznacza nieustanny proces asymilacji. Kiedy on siÄ koĹczy, koĹczy siÄ bycie ĹźyjÄ cym organizmem i zaczyna pozbawiony sensu proces zniszczenia. Nie istnieje jednak âĹźycieâ jako takie. KaĹźda istota ĹźyjÄ ca przynaleĹźy do jakiegoĹ rodzaju i jej dÄ Ĺźenie do zachowania siebie jest dÄ Ĺźeniem do zachowania tego rodzaju. âKaĹźdy wedĹug swego rodzajuâ â czytamy w opisie stworzenia Ĺwiata w KsiÄdze Rodzaju. W tym celu czĹowiek odczuwa gĹĂłd, pragnienie, pociÄ g do pĹci przeciwnej. CzĹowiek wykracza poza cel zachowawczy dziÄki autotranscendencji, ktĂłra jest wpisana w jego naturÄ w podwĂłjnej formie: jako poznanie i miĹoĹÄ. MĂłwiÄ nam, Ĺźe powinniĹmy wybraÄ naszÄ pĹeÄ. Wolny wybĂłr, odpowiedzialnoĹÄ, wina, cnota, kara, przebaczenie itd. stajÄ siÄ jednak potem tylko fikcjÄ . Nasze Ĺźycie wspĂłlnotowe opiera siÄ jednak na takich fikcjach. Ze wzglÄdu na tÄ mentalnoĹÄ racjonalna rozmowa o racjonalnych prawdach jest wĹaĹnie fikcjÄ , stanowi przykrywkÄ dla walk toczonych przez wĹadzÄ. Jednym sĹowem, naszym prawdziwym pragnieniem nie powinno byÄ poznanie samych siebie oraz rzeczywistoĹci, ale wyĹÄ cznie wola mocy.
MĂłwiĹ juĹź o tym Nietzsche⌠Tak, wydaje mi siÄ jednak, Ĺźe wiÄkszym znawcÄ czĹowieka jest Benedykt XVI, ktĂłry ogĹosiĹ Rok Wiary, bÄdÄ cy rĂłwnieĹź rokiem rozumu. Dzisiaj ten, kto ma wiarÄ, broni zdolnoĹci rozumu. JeĹli spotkacie kogoĹ, kto z przekonaniem utrzymuje, Ĺźe rozum potrafi dotrzeÄ do prawdy, moĹźna byÄ niemal caĹkowicie pewnym, Ĺźe chodzi o katolika. PowtĂłrzÄ, czĹowiek potrzebuje Boga oraz wiary, poniewaĹź tam, gdzie zostaje zanegowany BĂłg, ostatecznie zanegowany zostaje rĂłwnieĹź rozum |