Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2013 > styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 2013 (styczeń / luty)

Polityka

Prawdziwy wybór. Dzielenie się nowością życia

Wojciech Murdzek


We Włoszech właśnie odbyły się wybory. Ważne wydarzenie dla kraju oraz całej Europy w obecnych czasach międzynarodowego kryzysu i bardzo nietrwałej równowagi politycznej. Wydarzenie, któremu towarzyszy ogromy zamęt. Chaotyczny kontekst utrudnia dokonanie osądu oraz wyboru. Kontekst, w którym kilka tygodni temu ruch Comunione e Liberazione przedstawił swoje oficjalne stanowisko. Warto się z nim zapoznać (zob. www.cl.opoka.org.pl), zawiera bowiem kilka fundamentalnych punktów, które wykraczają daleko poza aktualną sytuację polityczną Włoch. Zostały w nim poruszone trzy kwestie (zob. s. 15), które ksiądz Giussani, założyciel CL, uwypuklił w wywiadzie opublikowanym w 1976 roku. Odczytane ponownie dzisiaj są, jak przypomina się w komunikacie, „wskazówką do życia po chrześcijańsku w różnych środowiskach naszego społeczeństwa”.

Bezpośrednie zaangażowanie w życie politycznemożna podjąć albo nie. Można to też zrobić na różne sposoby: zależy to od uwarunkowań historycznych, od okoliczności… Od tysiąca czynników.

Co to znaczy, że „żywa chrześcijańska wspólnota” sama w sobie jest podmiotem oddziałującym na społeczeństwo? I co to naprawdę znaczy być obecnym, oddziaływać? Czy jest to sprawa partii albo władzy, czy też w pierwszej kolejności jest czymś innym? A poza tym: co ma z tym wspólnego – jak w tym pomaga – wiara? W jaki sposób„rozumienie wiary” może stać się „rozumieniem rzeczywistości” – do czego nawołuje nas nieustannie Benedykt XVI – w każdej okoliczności życia: rodzinie, ekonomii, pracy… aż po politykę?

 

 

 

W obecnej sytuacji zamętu politycznego i społecznego w naszym kraju, w Europie i na świecie pilnie potrzebujemy prawdziwej busoli, narzędzia, które pomogłoby nam zmierzać właściwą drogą, potrzebujemy kryterium pomagającego w osądzie. Czy możemy je znaleźć w „żywej chrześcijańskiej wspólnocie”? Czy ona sama w sobie potrafi oddziaływać na życie polityczne? Zachęcamy do pogłębienia tej kwestii między innymi poprzez lekturę świadectwa, które lepiej pozwoli zrozumieć te pytania. Są one tylko punktem wyjścia do pracy. Są jednak przydatne, by zrozumieć więcej. A więc służą życiu.

 

 

 

Każdym wyborom towarzyszą liczne pytania, pojawiają się wątpliwości, rozbudzają się, czasami wielkie, nadzieje. Dlaczego te dobrze znane mechanizmy społeczne tak często zawodzą, prowadzą do rozczarowań? Czy wobec tego warto się angażować – kandydując po to, by czynnie działać, lub też wybierając innych?

Jasne kryteria. W oparciu o swoje wieloletnie doświadczenie samorządowe, osobiste uczestnictwo w wyborach (będąc również wybieranym) i prowadzone kampanie wyborcze mogę z ogromnym przekonaniem powiedzieć, że zawsze w tych wszystkich mechanizmach i zjawiskach liczy się konkretna osoba z jej historią, doświadczeniem, z jej relacjami z innymi ludźmi, z jej odniesieniem do Boga. Wszystkie inne aspekty są wtórne. Zapominanie o tym wprowadza wielki zamęt w stosunku do osoby, a w konsekwencji do ugrupowań i społeczeństwa. Zazwyczaj objawia się to w braku jasnych kryteriów, a wówczas wkracza władza. Wkraczają politycy z różnymi ideologiami, wkraczają media, sondaże. Nad wszystkim ciąży powszechna mentalność, od której tak ciężko się uwolnić, gdyż żyjemy przekonaniem o swojej niezależności, życiowej mądrości i nieomylności. Wszystkie te wrogie człowiekowi siły poprzez swoje działania i wpływy coraz częściej trafiają na słaby opór i ogłaszają kolejne zwycięstwa. Oporem nie jest silna opozycja, nie są też – w takiej mierze, jak byśmy tego chcieli – niezależne media. Opór może stawić świadoma swojego człowieczeństwa osoba. Osoba, która przez całe swoje życie jest wychowywana do bycia człowiekiem, w swojej wielkiej zależności od Stwórcy.

Dzisiaj ta osoba nie jest osamotniona. Słowa Chrystusa: „Będę z wami aż do skończenia świata” są prawdziwe. Są prawdziwe poprzez obecność Kościoła, który jest miejscem autentycznej troski o człowieka, miejscem zdolnym w sposób rozumny i odpowiedzialny przeciwstawiać się władzy tego świata w trosce o prawdziwe dobro człowieka. To miejsce, jakim jest Kościół, pozwala każdemu z nas podejmować ten osobisty wysiłek odkrywania prawdziwej wartości własnej osoby, pozwala przyjmować jednoznaczne kryteria osądu rzeczywistości.

 

Osobista odpowiedzialność. Jako bardzo konkretną pomoc Bóg stawia na drodze życia każdego z nas wielkich świadków wiary, którzy – tak jak Jan Paweł II, Benedykt XVI, ksiądz Luigi Giussani, ksiądz Julián Carrón – pomagają patrzeć na życie również w wymiarze społecznym i narodowym poprzez pryzmat obecności Pana Boga. Wdzięczność za ten wielki dar i odpowiedzialność każdego z nas każe odpowiadać na okoliczności życia. Każdy czyni lub może to czynić w odniesieniu do osobistych możliwości w konkrecie własnej historii, nie bojąc się odpowiedzialności, ale mając również odwagę bycia „kreatorem historii”.

Gdy podejmuje się osobistą odpowiedzialność, niezwykle ważne jest doświadczenie niepozostawania osamotnionym. Przekonanie, że jest miejsce nieustannie kształtujące moją świadomość, które wychowuje mnie do zdolności stawania wobec codziennej rzeczywistości, daje siły i pewność. Pomaga nie tylko odpowiednio reagować czy też unikać błędów, ale również kreować rzeczywistość. Tym miejscem wyjątkowym dla mojego życia jest ruch Komunia i Wyzwolenie. Zdając sobie sprawę z mojej osobistej odpowiedzialności za ogromną liczbę podejmowanych decyzji, za ryzyko w relacjach z innymi ludźmi w niełatwym świecie polityki, mam jednocześnie świadomość tej wręcz komfortowej w dzisiejszych czasach sytuacji, że w każdej chwili mogę liczyć na bezcenną pomoc w osobach moich przyjaciół. Zawsze mogę zadać sobie pytanie: „A co na to powiedzieliby moi przyjaciele?”. Przyjaciele nie zastąpią mnie w podejmowaniu decyzji, nie wezmą na siebie mojej odpowiedzialności, ale ich obecność i nasza wspólna droga w przyjaźni ku przeznaczeniu pozwala zachować wolność wobec okoliczności, uczy postrzegać sprawy w odniesieniu do całej rzeczywistości, pomaga nie zagubić w działaniach społecznych pojedynczej osoby, daje odwagę stanięcia wobec każdej władzy.

 

Historia wciąż odnawiana. Moja osobista historia spotkania charyzmatu księdza Giussaniego w roku 1984 pokazuje, że życie może zmienić się radykalnie również w wymiarze zaangażowania społecznego. Bez tamtych spotkań – najpierw z moim przyjacielem Antonim Matuszkiewiczem, a następnie z księdzem Józefem Adamowiczem, Jankiem Adamowiczem, księdzem Zdzisławem Seremakiem – bez osobistego spotkania z księdzem Luigim Giussanim, poznania księdza Ricciego, księdza Gianniego i wielu innych, nie byłoby mojego zaangażowania w dzieło, jakim jest Fundacja Pomocy Biednym Dzieciom „Ut unum sint”, ani też uczestnictwa w wyborach po przełomowym roku 1989.

Ta historia wymaga nieustannego odnawiania, ma twarze i imiona konkretnych przyjaciół, przejawia się przynależnością do Bractwa CL, daje radość i satysfakcję, chociaż nie oszczędza trudów, wręcz przeciwnie. Mam również świadomość, że pełnienie funkcji publicznych i różne aktywności społeczne dają szansę na dzielenie się nowością życia, która stała się moim udziałem, w bardzo różnych środowiskach, również tam, gdzie głos Kościoła dociera z trudem i gdzie niestety coraz częściej jest lekceważony i odrzucany. Wielkie znaczenie ma fakt, że współpracuję z przyjaciółmi z Ruchu, którzy obecni są w urzędzie i radzie miasta: Bogusią, Irkiem, Leszkiem, Grażyną. Nasza wspólna praca potrzebuje takiego miejsca, jakim jest Szkoła Wspólnoty. Konieczne jest konfrontowanie tego, co się nam wydarza, z bogactwem doświadczenia księdza Giussaniego, księdza Juliána Carróna, z doświadczeniem księdza Jurka i pozostałych przyjaciół.

 

Ktoś Większy. W tych szczególnych sytuacjach, związanych z wyborami, bardzo pomocne jest stanowisko zajmowane przez Ruch. Zawiera ono osąd aktualnej sytuacji, cechuje je wielka mądrość zakorzeniona w nauce społecznej Kościoła i troska o mądre decyzje oraz właściwe zaangażowanie każdego z nas. Możliwość wnoszenia naszego chrześcijańskiego doświadczenia w życie społeczno-polityczne stanowi naszą małą cząstkę uczestnictwa w wielkim planie Pana Boga, z przekonaniem, że jest to szansa na przemienianie życia na lepsze. Ta przemiana dokonuje się na tyle, na ile Chrystus wkracza przez nas w życie innych ludzi oraz społeczności, w których żyjemy.

Świadomość tego pozwala funkcjonować pomimo wielu nierozwiązanych spraw, co wynika z racji uwarunkowań prawnych, bądź też braku możliwości finansowych. Zawsze jednak odnawiana jest gotowość do odpowiadania na ludzkie potrzeby w ich bardzo konkretnym wymiarze. Mogę podejmować te wyzwania z przekonaniem, że każde moje zaangażowanie to współczesna obecność Kogoś Większego, kto staje wobec każdej ludzkiej potrzeby i często ludzkiej biedy z tym niepowtarzalnym spojrzeniem w głębię ludzkiego serca, dostrzegając prawdziwe potrzeby człowieka, każdego człowieka.

 

Wojciech Murdzek Prezydent Świdnicy od 2002 r., prezes Fundacji Pomocy Biednym Dzieciom „Ut unum sint”, odznaczony niedawno przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski „za propagowanie idei gospodarki rynkowej oraz działalność społeczną i charytatywną”


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją