Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2012 (listopad / grudzieĹ) Dokument WystÄ pienie podczas Synodu. Wydarzenie odmiennego czĹowieczeĹstwa moĹźe przebudziÄ zainteresowanie wiarÄ ks. JuliĂĄn CarrĂłn 13 paĹşdziernika 2012 r.
Synod o nowej ewangelizacji i Rok Wiary majÄ ĹşrĂłdĹo w tej samej konstatacji: nie moĹźemy juĹź myĹleÄ o wierze jako o âoczywistej przesĹance Ĺźycia wspĂłlnegoâ. âW rzeczywistoĹci, zaĹoĹźenie to nie tylko przestaĹo byÄ oczywiste, ale czÄsto bywa wrÄcz negowaneâ (Porta fidei, 2). JeĹli wiary nie moĹźna juĹź uznawaÄ za oczywistÄ , to pierwszym pilnym pytaniem jest to, jak przebudziÄ w ludziach naszych czasĂłw zainteresowanie niÄ i chrzeĹcijaĹstwem. A miejscem, w ktĂłrym przede wszystkim moĹźe siÄ to dziaÄ, jest Ĺźycie codziennie, gdzie jako chrzeĹcijanie nawiÄ zujemy relacje z ludĹşmi, naszymi braÄmi. Gdy czytaĹem Instrumentum Laboris, w ktĂłrym zawarte sÄ liczne niezwykle cenne wskazĂłwki dla naszej pracy, uderzyĹo mnie nastÄpujÄ ce spostrzeĹźenie: âW wielu odpowiedziach [na Lineamenta] niepokĂłj budzi jednak niedostatek pierwszego gĹoszenia w codziennym Ĺźyciu, ktĂłre toczy siÄ w dzielnicy, miejscu pracyâ. Taka ocena, pojawiajÄ ca siÄ w licznych odpowiedziach, wydaje mi siÄ palcem wĹoĹźonym w ranÄ: pokazuje, na czym polega stojÄ ce przed nami wyzwanie.
Pomimo wszystkich usiĹowaĹ ostatnich dziesiÄcioleci, by ulepszyÄ narzÄdzia przekazu wiary, konstatacja jest prosta: mimo tych dotychczasowych prĂłb trudno o narodzenie siÄ takiej nowoĹci Ĺźycia, by mogĹa wzbudziÄ w sÄ siadach i kolegach z pracy zaciekawienie tym, co ochrzczeni przeĹźywajÄ w Ĺźyciu codziennym (w dzielnicy, w miejscu pracy). MĂłwi to wiele o trudnoĹci stojÄ cej dzisiaj przed nami jako KoĹcioĹem: jak pokonaÄ to pÄkniÄcie miÄdzy wiarÄ a Ĺźyciem, ktĂłre sprawia, Ĺźe trudno napotkaÄ wiarÄ w sposĂłb rozumny, a wiÄc pociÄ gajÄ cy w Ĺźyciu codziennym. JeĹli nie podejdziemy z jasnoĹciÄ do tej kwestii, bÄdziemy nadal natÄĹźaÄ siÄ ponad siĹy, nie docierajÄ c do odpowiedzi na serce naszego problemu. Tutaj mieĹci siÄ, wedĹug mnie, gĹÄboki zwiÄ zek pomiÄdzy Rokiem Wiary a nowÄ ewangelizacjÄ . RzeczywiĹcie, jeĹli nie âodkryjemy i nie przyjmiemy na nowo drogocennego daru, jakim jest wiaraâ, ktĂłra czyni kaĹźdego ochrzczonego ânowym stworzeniemâ, zdolnym ukazaÄ piÄkno Ĺźycia w wierze, nowa ewangelizacja moĹźe zostaÄ sprowadzona do kwestii eksperckiej, do dyskusji o narzÄdziach, a wtedy nie wydarza siÄ jako osobiste i koĹcielne doĹwiadczenie, zdolne do wzbudzenia w ludziach zainteresowania wiarÄ . By wzbudziÄ takie zainteresowanie, mamy sprzymierzeĹca w czĹowieku kaĹźdej kultury, w jakichkolwiek warunkach by siÄ nie znajdowaĹ. My wiemy, Ĺźe serce czĹowieka zostaĹo stworzone dla nieskoĹczonoĹci. I to pragnienie, choÄby byĹo zagrzebane pod tysiÄ cem rozproszeĹ i bĹÄdĂłw, jest nieusuwalne. W czĹowieku pozostaje oczekiwanie speĹnienia. GdyĹź Ĺźadna âfaĹszywa nieskoĹczonoĹÄâ â by uĹźyÄ sĹĂłw Benedykta XVI â z jaką tak czÄsto czĹowiek identyfikuje swoje speĹnienie, nie daje satysfakcji. âJaką korzyĹÄ bÄdzie miaĹ czĹowiek, jeĹli zdobÄdzie caĹy Ĺwiat, ale straci swoje Ĺźycie? Albo co moĹźe daÄ czĹowiek w zamian za swoje Ĺźycie?â (Mt 16, 26).
Na takie oczekiwanie nie moĹźe odpowiedzieÄ po prostu doktryna, jakiĹ zespóŠreguĹ, organizacja, lecz raczej wydarzenie odmiennego czĹowieczeĹstwa. Jak powiedziaĹ ksiÄ dz Giussani w czasie Synodu o Ĺwieckich w 1987 roku, âtym, czego nam brakuje, jest nie tyle powtarzanie sĹĂłw albo obecnoĹÄ w kulturze naszego orÄdzia. Dzisiejszy czĹowiek pragnie, moĹźe nieĹwiadomie, doĹwiadczyÄ spotkania z osobami, dla ktĂłrych fakt, iĹź jest Chrystus, jest tak rzeczywisty i teraĹşniejszy, Ĺźe ich Ĺźycie jest przemienione. NatkniÄcie siÄ na coĹ takiego moĹźe wstrzÄ snÄ Ä dzisiejszym czĹowiekiem: wydarzenie, ktĂłre jest echem wydarzenia z poczÄ tku, kiedy Jezus podniĂłsĹ wzrok i powiedziaĹ: ÂŤZacheuszu, zejdĹş! Pospiesz siÄ, bo dziĹ muszÄ zatrzymaÄ siÄ w twoim domuÂťâ. Tak wtedy, jak i dzisiaj tylko nowe stworzenie, Ĺwiadek przemienionego Ĺźycia, moĹźe na nowo wzbudziÄ zaciekawienie chrzeĹcijaĹstwem: gdy widzi siÄ takie speĹnienie, jakiego siÄ pragnie, ale nie wiadomo, jak je osiÄ gnÄ Ä. Nowi ludzie, ktĂłrzy tworzÄ miejsca, gdzie kaĹźdy moĹźe dokonaÄ takiej samej weryfikacji, jak owych pierwszych dwĂłch nad brzegiem Jordanu: âPrzyjdĹş i zobaczâ, poniewaĹź âwiara, ktĂłra nie moĹźe byÄ odszukana i znaleziona w bieĹźÄ cych doĹwiadczeniach, potwierdzona przez nie, uĹźyteczna w wypracowaniu odpowiedzi na bieĹźÄ ce wymagania, nie bÄdzie wiarą bÄdÄ ca w stanie oprzeÄ siÄ Ĺwiatu, w ktĂłrym wszystko, ale to wszystko zdaje siÄ jej przeciwstawiaÄâ (L. Giussani, Ryzyko wychowawcze, tĹum. A. Surdej, Kielce 2002, s. 18). ks. JuliĂĄn CarrĂłn |