Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2012 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Meeting Wolontariusze. RadoĹÄ, ktĂłra nie znika Alessandra Stoppa ByĹo ich cztery tysiÄ ce. Byli duszÄ wydarzenia. Nie tylko dlatego, Ĺźe bez nich nie byĹoby Meetingu. Ale poniewaĹź kaĹźdy z nich, na swĂłj sposĂłb, âjestâ Meetingiem, ktĂłry siÄ wydarza. Tak jak to jest w przypadku Maddaleny, stajÄ cej pod iglicami mediolaĹskiej katedryâŚ
ĹťyjÄ ce wystawy. Nie dlatego, Ĺźe na Meetingu aranĹźacje sÄ coraz bardziej wyszukane, z wykorzystaniem wideo, interakcji, najnowszych technologii. Nie, ĹźyjÄ ce: wystawa âĹźyjeâ w tym, kto po niej oprowadza. ZauwaĹźasz to, kiedy spotykasz niektĂłrych przewodnikĂłw, oprowadzajÄ cych przez szeĹÄ albo wiÄcej godzin, codziennie, i nie sÄ tam po to, by opowiadaÄ o âpiÄknych rzeczachâ, ale by doĹwiadczaÄ. Dlatego 20-letnia dziewczyna nie musi siÄ juĹź baÄ o swojÄ przyszĹoĹÄ â o swojÄ , nie swojego pokolenia â z racji tego, co jej siÄ wydarza, gdy oprowadza po wystawie zorganizowanej przez FundacjÄ dla PomocniczoĹci, jednej z najliczniej odwiedzanych: âNieprzewidywalna chwila. MĹodzi na rzecz rozwojuâ. Dane i wywiady mĂłwiÄ o kryzysie gospodarczym oraz o âanomaliachâ, ktĂłre mu siÄ sprzeciwiajÄ , to znaczy o inicjatywach osĂłb przepeĹnionych pragnieniem: nauczycieli, studentĂłw, przedsiÄbiorcĂłw, od szkoĹy po Ĺwiat pracy. Chiara oprowadza grupy, przedstawia liczby, wprowadza w poszczegĂłlne historie, ale pytanie bÄdÄ ce fundamentem wystawy przede wszystkim zadaje samej sobie. âCzy rzeczywistoĹÄ naprawdÄ jest pozytywna? KaĹźdego dnia zaczynam swĂłj dyĹźur po to, by siÄ o tym przekonaÄâ. A odkrywa to, mĂłwiÄ c o sobie podczas oprowadzania. Pasja do jÄzyka arabskiego, ktĂłra pojawiĹa siÄ, gdy przypadkowo przeglÄ daĹa kiedyĹ jakiĹ zeszyt (âZobaczyĹam caĹÄ odmiennoĹÄ zawartÄ w tym piĹmie, ktĂłre mnie zafascynowaĹoâ), decyzja o uczÄszczaniu na lekcje do pewnej pani profesor, potem miesiÄ ce spÄdzone w Kairze. A teraz? âNie wiem, co wydarzy siÄ teraz. Mam pasjÄ i chcÄ zrozumieÄ, dlaczego jÄ mam. Wystawa przypomina mi o tym, Ĺźe rzeczywistoĹÄ odpowiada na moje pytania, jeĹli je zadajÄâ. Po chwili zastanowienia dodaje: âWcale nie myĹlÄ, Ĺźe bÄdzie Ĺatwo! WrÄcz przeciwnie. Ale nie bojÄ siÄ juĹź niczegoâ. Chiara, podobnie jak inni mĹodzi przewodnicy grup, mĂłwi o sobie z zapaĹem, ktĂłry dzisiaj zdumiewa w ludziach mĹodych. Chiara ma 23 lata, Arianna jeszcze mniej, bo 19. Zaczyna studia pedagogiczne. âW obliczu niektĂłrych historii osĂłb bez staĹego zatrudnienia zadajÄ sobie pytanie: jak ci ludzie to robiÄ ? A ci, ktĂłrzy stracili pracÄ? OddychajÄ , poniewaĹź sÄ osobami. Wolnymi. Pewnymi, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest pozytywna, caĹa, a nie tylko kawaĹkiâŚâ. A ty? âMĂłj chĹopak zmarĹ dziewiÄÄ miesiÄcy temu. Oprowadzanie po wystawie za kaĹźdym razem otwiera ranÄ. Jestem jednak za to wdziÄczna â uĹmiecha siÄ przez Ĺzy â poniewaĹź zmusza mnie do tego, by jeszcze raz zastanowiÄ siÄ nad wszystkim. KaĹźe mi podÄ ĹźaÄ chrzeĹcijaĹskÄ drogÄ , co czyni mnie wolnÄ . NaprawdÄ wolnÄ , rĂłwnieĹź by zakochaÄ siÄ ponownieâ.
Slogan â wrÄcz przeciwnie. Wystawa o kryzysie âprzemawiaâ do dziewczyny, ktĂłra przeĹźywa najbardziej osobistÄ tragediÄ. Dlatego ta nieprzewidywalna chwila nie jest Ĺźadnym sloganem, ale jest kaĹźdÄ chwilÄ . âMogÄ na nowo w kaĹźdej chwili byÄ lojalny wobec mojego pragnieniaâ â mĂłwi Marco z drugiego roku ekonomii. Tak jak wobec zwiedzajÄ cych, ktĂłrzy wchodzÄ z kamiennymi twarzami: âWaham siÄ, zastanawiam: czy rzeczywiĹcie mam im powiedzieÄ wszystko, ale to naprawdÄ wszystko? â opowiada Beatrice. â Potem mĂłwiÄ im wszystko. PoniewaĹź tego potrzebujÄ, by niczego nie straciÄ. NiektĂłrzy natomiast na koniec dziÄkujÄ mi, poniewaĹź oni rĂłwnieĹź tego potrzebowaliâ. PozwalajÄ , by wystawa wydarzyĹa im siÄ osobiĹcie. WeĹşmy wystawÄ o katedrze w Mediolanie: âAd Usum Fabricaeâ [Na uĹźytek sztuki], ktĂłra mieĹci siÄ w drugim pawilonie i cieszy siÄ ogromnym zainteresowaniem. Opowiada o tym, Ĺźe donacje, dziÄki ktĂłrym w szeĹÄ wiekĂłw wzniesiona zostaĹa katedra, kryjÄ tak naprawdÄ historie mÄĹźczyzn i kobiet, pokornego ludu, ktĂłry ofiarowaĹ wszystko, co miaĹ. Maddalena, ktĂłra skoĹczyĹa historiÄ sztuki Ĺredniowiecznej, opowiada o wystawie od tygodnia, osiem, dziewiÄÄ razy na dzieĹ, powtarzajÄ c wciÄ Ĺź to samo. Podczas kaĹźdego dyĹźuru wpada w panikÄ. âTo nie jest puste gadanie. Kiedy muszÄ oprowadzaÄ, robi mi siÄ sĹabo. Udaje mi siÄ dotrzeÄ do koĹca tylko dlatego, Ĺźe w miÄdzyczasie nawiÄ zujÄ relacjeâ. W drugiej âsaliâ opowiada o historii Alessia, jednego z darczyĹcĂłw, ktĂłry w inskrypcji na oĹtarzu NajĹwiÄtszej Maryi Panny chciaĹ, by przedstawiono wydarzenia z jego Ĺźycia, a nie historiÄ jego rodu, jak to byĹo w zwyczaju, poniewaĹź BoĹźe MiĹosierdzie przejawia siÄ w faktach: âTaki byĹ caĹy mĂłj ostatni rok: odkryciem, Ĺźe nie muszÄ dodawaÄ Chrystusa do tego, co siÄ wydarza. On juĹź dziaĹa, muszÄ nauczyÄ siÄ patrzeÄ na Ĺźycie w danej chwiliâ. Marta jest kolejnym darczyĹcÄ , byĹa prostytutkÄ uwaĹźanÄ za ĹwiÄtÄ , poniewaĹź gest miĹosierdzia jest zadoĹÄuczynieniem za caĹe Ĺźycie: âOna zdumiewa mnie kaĹźdego dnia. PoniewaĹź prawdÄ jest, Ĺźe im wiÄcej bĹÄdĂłw popeĹniam, tym wiÄksza jest inicjatywa Tajemnicy. Im bardziej rozczarowujÄ siebie i innych, tym bardziej BĂłg zaczyna od poczÄ tku. PoznajÄ siebie: to najpiÄkniejsza rzecz w caĹej wystawieâ.
OĹźywiona przez jednÄ twarz. Czasami staje wobec osĂłb, ktĂłrÄ wchodzÄ ze smartfonem i nie wypuszczajÄ go z rÄ k przez caĹy czas zwiedzania. âTo zdumiewajÄ ce. Widzisz wolnoĹÄ. KtoĹ przychodzi pochĹoniÄty tym wszystkim, co ma zrobiÄ później, a jednak na koĹcu dziÄkuje i zadaje pytania. Co go uderzyĹo: katedra? Albo ten, kogo zafascynowaĹo w ostatnim momencie zdanie z Saint-ExupĂŠryâego, zamykajÄ ce wystawÄ. WidzÄ c go, wzruszam siÄ i mĂłwiÄ: ÂŤPanie, Ty znĂłw pozyskaĹeĹ go dla siebieÂť. Tak jest w moim przypadku: kiedy przychodzi chwila rutyny, zostajÄ ÂŤoĹźywionaÂť, wystarczy tylko jedna spoĹrĂłd wszystkich twarzy, zmieniajÄ ca siÄ pod wpĹywem tego, co mĂłwiÄâ. Dopiero po zakoĹczeniu dyĹźuru, kiedy widzisz tych mĹodych ludzi, ktĂłrzy ofiarowali wszystkie swoje siĹy i gĹos, przypominasz sobie, Ĺźe pracujÄ tutaj za darmo. Nie wspominajÄ jednak ani sĹowem o tym, Ĺźe coĹ dali. MĂłwiÄ tylko o tym, co otrzymali. âBezinteresownoĹÄ rodzi siÄ, poniewaĹź jest wyrazem pewnej relacji â powiedziaĹa pierwszego dnia, podczas spotkania z wolontariuszami, Emilia Guarnieri. â Patrzcie na caĹÄ waszÄ potrzebÄ, a radoĹÄ nie zniknieâ. |