Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2012 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Meeting PrzesĹanie Ojca ĹwiÄtego. UznaÄ, Ĺźe jesteĹmy stworzeni dla nieskoĹczonoĹci Do czcigodnego Brata, Jego Eminencji Franceska Lambiasiego, biskupa Rimini. PragnÄ serdecznie pozdrowiÄ Jego EminencjÄ, organizatorĂłw oraz wszystkich uczestnikĂłw Meetingu PrzyjaĹşni miÄdzy Narodami, ktĂłry odbywa siÄ juĹź po raz trzydziesty trzeci. Wybrany w tym roku temat â âNatura czĹowieka jest relacjÄ z nieskoĹczonoĹciÄ â â nabiera szczegĂłlnego znaczenia w perspektywie zbliĹźajÄ cego siÄ âRoku Wiaryâ, ktĂłry ogĹosiĹem w zwiÄ zku z piÄÄdziesiÄ tÄ rocznicÄ rozpoczÄcia obrad Soboru WatykaĹskiego II.
MĂłwienie o czĹowieku i jego gorÄ cym pragnieniu nieskoĹczonoĹci oznacza przede wszystkim uznanie jego zasadniczej relacji ze Stworzycielem. CzĹowiek jest BoĹźym stworzeniem. Dzisiaj to sĹowo â stworzenie â wydaje siÄ juĹź jakby niemodne: o czĹowieku wolimy myĹleÄ raczej jako o bycie speĹnionym w sobie oraz jako o ostatecznym twĂłrcy swojego przeznaczenia. Pojmowanie czĹowieka jako stworzenia uchodzi za âniewygodneâ, poniewaĹź zawiera w sobie zasadnicze odniesienie do czegoĹ innego, albo lepiej, do KogoĹ Innego â kim czĹowiek nie moĹźe zarzÄ dzaÄ â kto definiuje w zasadniczy sposĂłb jego toĹźsamoĹÄ; toĹźsamoĹÄ relacyjnÄ , w ktĂłrej najwaĹźniejsza jest pierwotna i ontologiczna zaleĹźnoĹÄ od Tego, ktĂłry nas chciaĹ i nas stworzyĹ. A jednak ta zaleĹźnoĹÄ, spod ktĂłrej czĹowiek naszych czasĂłw, czĹowiek wspĂłĹczesny chce siÄ wyzwoliÄ, nie tylko nie przysĹania czy teĹź pomniejsza, ale ukazuje w wyraĹşny sposĂłb wielkoĹÄ oraz najwyĹźszÄ godnoĹÄ czĹowieka, powoĹanego do Ĺźycia po to, by wchodziÄ w relacjÄ z samym Ĺťyciem, z Bogiem.
Stwierdzenie, Ĺźe ânatura czĹowieka jest relacjÄ z nieskoĹczonoĹciÄ â, oznacza wiÄc przyznanie, Ĺźe kaĹźda osoba zostaĹa stworzona po to, by mogĹa wejĹÄ w dialog z Bogiem, z NieskoĹczonoĹciÄ . Na poczÄ tku historii Ĺwiata Adam i Ewa byli owocem miĹosnego aktu Boga, zostali stworzeni na Jego obraz i podobieĹstwo, a ich Ĺźycie byĹo relacjÄ ze Stworzycielem: âStworzyĹ wiÄc BĂłg czĹowieka na swĂłj obraz, na obraz BoĹźy go stworzyĹ: stworzyĹ mÄĹźczyznÄ i niewiastÄâ (Rdz 1, 27). Grzech pierworodny bierze ostatecznie swĂłj poczÄ tek w uchyleniu siÄ naszych prarodzicĂłw od tej zasadniczej relacji, w pragnieniu postawienia siebie na miejscu Boga, w przekonaniu, Ĺźe moĹźna dziaĹaÄ bez Niego. Jednak nawet po grzechu pozostaje w czĹowieku drÄczÄ ce pragnienie tego dialogu, niczym jakaĹ pieczÄÄ odciĹniÄta przy pomocy ognia na duszy i ciele czĹowieka przez Stworzyciela. Psalm 63 [62] pomaga nam wejĹÄ w istotÄ tego dyskursu: âBoĹźe, Ty BoĹźe mĂłj, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za TobÄ tÄskni moje ciaĹo, jak ziemia zeschĹa, spragniona bez wodyâ (w. 2). Nie tylko moja dusza, ale kaĹźde wĹĂłkno mojego ciaĹa jest stworzone po to, by odnalazĹo swĂłj spokĂłj, swoje speĹnienie w Bogu. I tego dÄ Ĺźenia nie da siÄ usunÄ Ä z ludzkiego serca: nawet wtedy gdy Boga siÄ odrzuca albo neguje, nie znika pragnienie nieskoĹczonoĹci, ktĂłre zamieszkuje w czĹowieku. Zaczyna siÄ natomiast mozolne i bezowocne poszukiwanie âfaĹszywych nieskoĹczonoĹciâ, ktĂłre mogĹyby zadowoliÄ przynajmniej na chwilÄ. Nie sposĂłb wyeliminowaÄ pragnienia duszy oraz tÄsknoty ciaĹa, o ktĂłrych mĂłwi psalmista; w ten sposĂłb czĹowiek, nie wiedzÄ c nawet o tym, wyrusza na poszukiwanie NieskoĹczonoĹci, obierajÄ c jednak faĹszywe kierunki: poszukuje jej w narkotykach, w przeĹźywanej w sposĂłb nieuporzÄ dkowany seksualnoĹci, w totalizujÄ cych technologiach, w sukcesie za wszelkÄ cenÄ, a takĹźe w zwodniczych formach religijnoĹci. Nawet dobre drogi, ktĂłre BĂłg stworzyĹ jako drogi prowadzÄ ce do Niego, czÄsto naraĹźone sÄ na niebezpieczeĹstwo absolutyzacji i stania siÄ idolami, zajmujÄ cymi miejsce Stworzyciela.
Uznanie tego, Ĺźe jesteĹmy stworzeni dla nieskoĹczonoĹci, oznacza przejĹcie drogi oczyszczenia z tego, co nazwaliĹmy âfaĹszywymi nieskoĹczonoĹciamiâ, drogi nawrĂłcenia serca oraz umysĹu. Trzeba wykorzeniÄ wszystkie faĹszywe obietnice nieskoĹczonoĹci, ktĂłre uwodzÄ czĹowieka i czyniÄ go niewolnikiem. By naprawdÄ odnaleĹşÄ siebie oraz swojÄ toĹźsamoĹÄ, by ĹźyÄ na poziomie wĹasnego bytu, czĹowiek musi ponownie zaczÄ Ä uznawaÄ siebie za stworzenie, zaleĹźne od Boga. Z uznaniem tej zaleĹźnoĹci â ktĂłra w istocie jest radosnym odkryciem bycia dzieÄmi BoĹźymi â wiÄ Ĺźe siÄ szansa na Ĺźycie naprawdÄ wolne i peĹne. Warto zwrĂłciÄ uwagÄ, Ĺźe ĹwiÄty PaweĹ w LiĹcie do Rzymian przeciwieĹstwo niewoli upatruje nie tyle w wolnoĹci, co raczej w synostwie, w otrzymaniu Ducha ĹwiÄtego, ktĂłre czyni nas przybranymi dzieÄmi i pozwala woĹaÄ do Boga: âAbba! Ojcze!â (por. Rz 8, 15). ApostoĹ narodĂłw mĂłwi o âzĹejâ niewoli: niewoli grzechu, prawa, cielesnych ĹźÄ dz. Nie przeciwstawia jej jednak autonomii, ale âsĹuĹźbÄ Chrystusowiâ (por. Rz 6, 16â22), co wiÄcej, sam mĂłwi o sobie: âPaweĹ, sĹuga Jezusa Chrystusaâ (Rz 1, 1). ZasadniczÄ kwestiÄ nie jest wiÄc wyeliminowanie konstytuujÄ cej czĹowieka zaleĹźnoĹci, ale skierowanie jej ku Chrystusowi, ktĂłry jako jedyny moĹźe uczyniÄ nas naprawdÄ wolnymi.
W tym miejscu wyĹania siÄ jednak pytanie: czy przypadkiem nie jest strukturalnie niemoĹźliwe dla czĹowieka Ĺźycie na poziomie wĹasnej natury? I czy to gorÄ ce pragnienie nieskoĹczonoĹci, ktĂłre czĹowiek odczuwa, nie mogÄ c go jednak nigdy w peĹni zaspokoiÄ, nie jest przypadkiem przekleĹstwem? To pytanie prowadzi nas prosto do serca chrzeĹcijaĹstwa. Sam NieskoĹczony, w istocie, by uczyniÄ siÄ odpowiedziÄ , ktĂłrej czĹowiek mĂłgĹby doĹwiadczyÄ, przyjÄ Ĺ skoĹczonÄ postaÄ. Wcielenie â chwila, w ktĂłrej SĹowo staĹo siÄ ciaĹem â pokonaĹo niepokonalnÄ przepaĹÄ miÄdzy skoĹczonym a nieskoĹczonym: wieczny i nieskoĹczony BĂłg opuĹciĹ swoje Niebiosa i wszedĹ w czas, zanurzyĹ siÄ w ludzkiej skoĹczonoĹci. Nic wiÄc nie jest banalne czy teĹź nieznaczÄ ce na drodze Ĺźycia oraz Ĺwiata. CzĹowiek jest stworzony dla nieskoĹczonego Boga, ktĂłry staĹ siÄ ciaĹem, ktĂłry przyjÄ Ĺ nasze czĹowieczeĹstwo, by podnieĹÄ je do poziomu swojego boskiego bytu.
W ten sposĂłb odkrywamy najprawdziwszy wymiar ludzkiego istnienia, tego, do ktĂłrego nieustannie wzywaĹ SĹuga BoĹźy ksiÄ dz Luigi Giussani: Ĺźycie jako powoĹanie. KaĹźda rzecz, kaĹźda relacja, kaĹźda radoĹÄ, jak rĂłwnieĹź kaĹźda trudnoĹÄ, znajduje swojÄ ostatecznÄ racjÄ w byciu okazjÄ do relacji z NieskoĹczonoĹciÄ , gĹosem Boga, ktĂłry nieustannie wzywa nas i zaprasza do tego, byĹmy podnieĹli wzrok, odkrywali w przylgniÄciu do Niego ostateczne speĹnienie naszego czĹowieczeĹstwa. âStworzyĹeĹ nas bowiem jako skierowanych ku Tobie â pisaĹ Ĺw. Augustyn. â I niespokojne jest serce nasze, dopĂłki w Tobie nie spocznieâ (Wyznania I, 1, 1, tĹum. Z. Kubiak). Nie moĹźemy baÄ siÄ tego, o co BĂłg prosi nas poprzez okolicznoĹci Ĺźycia, nawet jeĹli chodziĹoby o oddanie caĹych siebie w jakiejĹ szczegĂłlnej formie podÄ Ĺźania za Chrystusem i naĹladowania Go w kapĹaĹstwie czy teĹź w Ĺźyciu zakonnym. Pan, wzywajÄ c niektĂłrych, by Ĺźyli Nim caĹkowicie, wzywa wszystkich do uznania istoty swojej ludzkiej natury: tego, Ĺźe jesteĹmy stworzeni dla nieskoĹczonoĹci. Bogu leĹźy na sercu nasze szczÄĹcie, nasze zrealizowanie siÄ w peĹni jako ludzi. ProĹmy wiÄc o to, byĹmy wchodzili i pozostawali w przepeĹnionym wiarÄ , charakteryzujÄ cym ĹwiÄtych spojrzeniu, byĹmy mogli odkrywaÄ ziarna dobra, ktĂłre Pan rozrzuca wzdĹuĹź drogi naszego Ĺźycia oraz przylgnÄ Ä z radoĹciÄ do naszego powoĹania. ĹťywiÄ c nadziejÄ, Ĺźe te krĂłtkie myĹli mogÄ okazaÄ siÄ pomocne dla biorÄ cych udziaĹ w Meetingu, zapewniam o swojej bliskoĹci w modlitwie oraz ĹźyczÄ, by refleksja podjÄta w tych dniach wprowadziĹa wszystkich w pewnoĹÄ oraz w nadziejÄ wiary. Tobie, czcigodny Bracie, odpowiedzialnym oraz organizatorom wydarzenia, jak rĂłwnieĹź wszystkim obecnym, z radoĹciÄ udzielam specjalnego apostolskiego bĹogosĹawieĹstwa. Benedykt XVI Castel Gandolfo, 10 sierpnia 2012 r. |