Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2012 (lipiec / sierpieĹ) Fakt Oblicze AlĂŹego Pierwszy wstrzÄ s go oszczÄdziĹ. W Poggio Rusco niedaleko Mantui, liczÄ cym 6000 mieszkaĹcĂłw miasteczku, zawaliĹo siÄ tylko kilka budynkĂłw i pojawiĹy siÄ liczne pÄkniÄcia na Ĺcianach. DziesiÄÄ dni później wystarczyĹo kilka chwil, a przebywanie w hali naleĹźÄ cej do Roberta grozi dzisiaj utratÄ Ĺźycia, biuro natomiast nadaje siÄ tylko do rozbiĂłrki. Technicy nie pozwalajÄ wejĹÄ nikomu, jemu teĹź, choÄ jest szefem. Nawet tylko po to, by sprawdziÄ stan materiaĹĂłw i prĂłbek: marmurowych kostek przeznaczonych na kuchenne blaty oraz tkanin obiciowych. KsiÄgi rachunkowe i faktury. Roberto krÄci z rezygnacjÄ gĹowÄ â w ciÄ gu 59 lat Ĺźycia stawiĹ czoĹa niejednemu wyzwaniu, kilka razy zaczynaĹ od nowa. Tym razem jednak cios jest silny. Zbyt silny. ZauwaĹźyli to rĂłwnieĹź inni. Jego chĹopaki (jak ich nazywa, oĹmiu pracownikĂłw w wieku od 22 do 50 lat) nigdy go nie opuĹcili. A teraz tym bardziej, w kryzysie i kiedy drĹźy ziemia. Wie dobrze, Ĺźe gdyby zdecydowaĹ siÄ zaczÄ Ä na nowo, wszyscy byliby z nim. RĂłwnieĹź AlĂŹ, ktĂłry pracuje u niego najkrĂłcej. MĹody chĹopak, ktĂłrego Ĺźycie wystawiĹo go juĹź na niejednÄ prĂłbÄ: rodzicĂłw zamordowali talibowie na jego oczach, gdy byĹ dzieckiem, w Afganistanie; nastÄpnie ucieczka do Iranu, lata pracy, zĹego traktowania, wiÄzienie. Potem podróş nadziei, ktĂłra prowadzÄ c przez TurcjÄ i GrecjÄ, zawiodĹa go do Campogalliano, Modeny, a wreszcie do Roberta. Owoc wielu lat wyrzeczeĹ znajduje siÄ tam, przed oczami wszystkich: mury jeszcze stojÄ , nienaruszone, nie moĹźna ich jednak tknÄ Ä, jak zamku z kart. IleĹź przemyĹleĹ, ileĹź wspomnieĹ. âJak teraz zacznÄ na nowo?â â wciÄ Ĺź zadaje sobie pytanie Roberto. Nagle czuje dĹoĹ na ramieniu. Odwraca spojrzenie od hali i spotyka wpatrujÄ ce siÄ w niego oczy. To oczy AlĂŹego. Tego, ktĂłry wczeĹniej nie ĹmiaĹ siÄ do niego odezwaÄ ani sĹowem. Dzisiaj jednak⌠UĹmiech. Dwa zdania: âNie przejmuj siÄ. Ĺťycie biegnie dalejâ. I widaÄ jasny przeĹwit. Kilka dni później Roberto wyzna swoim przyjacioĹom: âNie wiem, jakie oblicze ma Chrystus. Jestem jednak pewny, Ĺźe tamtego ranka miaĹ afgaĹskie rysy AlĂŹego. PostanowiĹem zaczÄ Ä na nowoâ. Dzisiaj na terenie obok hali wznosi siÄ wielkie zadaszenie, uĹźywane podczas plenerowych zabaw w miasteczku, i sĹuĹźÄ cy za biuro kontener. |