Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2012 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2012 (lipiec / sierpień)

Książki na lato

Miguel Mañara. Wyzwanie rzucone przez pragnienie

Franco Zanelli


Sewilla, rok 1656. W oświetlonej sali zamkowej zgraja dworzan, pijaków i bluźnierców, wiwatuje na cześć don Miguela Mañary niczym na cześć jakiegoś boga; nagle jednak ten arogancki człowiek bez skrupułów, bogaty i pociągający, który w wieku 30 lat doświadczył wszystkiego i posiadł niezliczoną liczbę kobiet, wstaje i wykrzykuje pogardę dla siebie, wzbudzając tym zdumienie współbiesiadników. Posiada maleńką władzę, duszącą go pośród nudy i osamotnienia. Czym jest ta zachłanność, która nie znajduje nasycenia? „O, jak zasypać tę otchłań życia?” (s. 19).

Odwaga stanięcia wobec własnego niezadowolenia jest wielkością Mañary i wyznacza początek niewyobrażalnej przygody. Nie tylko dla niego, ale także dla nas, czytelników, wciągniętych wraz z nim w wir pragnienia, w głębię nieskończonych możliwości ludzkiego rozumu, który jest potrzebą poznania ostatecznej istoty siebie oraz rzeczywistości. Miguel spostrzega, że w towarzystwie są nie tylko cudzołożnicy i współbiesiadnicy, ale jest także ktoś, kto dyskretnie miał go na oku przez dłuższy czas i rzuca mu wyzwanie, by pozostał na wysokości swojego pragnienia, wskazując mu pewną drogę. I nagle spotkanie z kobietą, inną od wszystkich, dokonuje w nim przewrotu. „Bogaty (…) mądrością złą, ale potężną” (s. 21) przeczuwa, że natura tej miłości, w tajemniczy sposób przewyższającej czas i samo życie, odpowiada temu, czego jego serce pragnie od zawsze. Girolama się nie gorszy – w przeciwieństwie do niego – jego przeszłością, ale mu przebacza; kocha go miłością intensywną, a jednak wolną, ponieważ wie, że to nie ona jest spełnieniem swojego ukochanego: „Nie zrywam nigdy kwiatów. / Wszak można jeszcze kochać na naszej biednej ziemi” (s. 25). Mañara odkrywa ze zdumieniem – wyzwalając się od zredukowanego wyobrażenia siebie, które sobie stworzył, myśląc, że popełnione zło jest ostatecznym potępieniem – że przylgnąć do dobra jest łatwiej i piękniej niż mu się opierać.


Słowa skandowane w dialogach mają głęboki wydźwięk i wyrażają coś ostatecznie bezgranicznego, właśnie takiego jak Tajemnicę, której Girolama, a potem Przeor są ulotnym, ale potężnym znakiem. „Myślisz wciąż o rzeczach, których nie ma wcale, / (i których nigdy nie było, moje dziecko)” (s. 38). Tutaj znajduje się punkt kulminacyjny dramatu Miguela: zaakceptowanie inicjatywy „Ty”, które go pochwytuje i usuwa jego grzech. W tej walce przeciwko fałszywemu wyobrażeniu siebie, które znów sobie stworzył, w iluzji odpokutowania za zło o własnych siłach, towarzyszem jest mu Przeor, rzucający mu wyzwanie, by pozostał lojalny do końca wobec swojego serca.


Zbyt myślisz o twej boleści. / (…) Czemu boisz się stracić tę, którąś odnalazł? – / Pokuta nie jest bólem. Ona jest miłością” (s. 41). Mañara wygrał: jedyną rzeczywistą rzeczą, jaką może o sobie stwierdzić, jest czułe objęcie Drugiego.

Ten, kto czyta tę książkę z odwagą porównywania się, zmienia się. Ten, kto pozwala, by pragnienie Mañary rzuciło mu wyzwanie, zaraża się nim i wraz z nim wyrusza w drogę. Potrzebujemy takich towarzyszy jak ty, Miguelu Mañaro!


Oskar Miłosz

Miguel Mañara

tłum. B. Ostrowska

w: Misteria

Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją