Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2012 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2012 (lipiec / sierpień)

Książki na lato

Magellan. Pewność Magellana

Davide Perillo


Prawda, która domaga się ogromnej pracy. Domaga się wyobraźni i utożsamienia. Trudna rzecz dla nas, żyjących w czasach postmodernizmu, przyzwyczajonych do wyruszania w podróż tylko wtedy, gdy wiemy już wszystko wcześniej: znamy długość podróży, czas jej trwania, etapy. Nie bierze się już pod uwagę Niewiadomej, albo prawie nie bierze. A nawigatorem jest technologiczny gadżet, towarzyszący ci metr po metrze, przewidujący z wyprzedzeniem każdy zakręt. Trudno jest wejść w duszę tego, kto naprawdę stawiał czoła oceanowi, nie znając celu, wyposażony w mapy i przyrządy, które wydają się niczym w porównaniu z naszymi, pewny tylko tego, że znajdzie drogę przez morze i nieprzewidziane sytuacje, niebezpieczeństwa i samotność.


A jednak tak się zmieniła historia, w złotym wieku, w którym przepotężna Hiszpania, a przede wszystkim mała Portugalia poszerzyły świat przy pomocy karaweli, tak małych i lekkich, na widok których przechodzą człowieka dreszcze. Jak można podpływać do Tajemnicy w ten sposób? Co pozwoliło tamtym ludziom rzucać wyzwanie ryzyku, tradycji, ówczesnej wiedzy, by dodawać do mapy świata stopniowo Amerykę i drogę do Indii, afrykańskie wybrzeża i drogę na południowy-wschód? Jasne, że wplątana w to była władza: rywalizacja między królestwami, wyścig po przyprawy. Oraz ciekawość, wola poznania. Czy to jednak wystarcza do poruszenia całego narodu, by zaryzykował życie? W tamtym czasie nie było portugalskiej rodziny, która nie miałaby przynajmniej jednego człowieka na morzu. Jaki tak naprawdę rodzaj pewności ich poruszał? Jak mogli mówić, że „żeglowanie jest bardziej konieczne niż życie”, że ideał – cel – ponagla bardziej niż cokolwiek innego?


W gruncie rzeczy to właśnie pytanie towarzyszy lekturze Magellana, zbeletryzowanej biografii portugalskiego żeglarza, który jako pierwszy, w roku 1520, przebył drogę morską dookoła świata, wypływając z Hiszpanii, przez cieśninę znajdującą się u samego dołu Ameryki Południowej, która dzisiaj nosi jego imię, a potem płynąc cały czas na zachód, przez Pacyfik, aż do Indii i dalej.

Stefan Zweig śledzi całe wydarzenie. Doświadczenie zebrane podczas pierwszych podróży. Intuicję co do nieznanej drogi. Jego pomysł odrzucony w ojczyźnie i zaproponowany królowi Hiszpanii, pośród niepewności i dworskich intryg. I wypłynięcie z zapewnieniem wypowiedzianym „niezłomnym tonem tego, kto ma pewność: «Ja odnajdę tę drogę. Wiem to, tylko ja»”. Ta podróż potrwa prawie sześć lat. Pięć okrętów i 265 marynarzy w momencie wypłynięcia, 18 – po powrocie. Nie było wśród nich Magellana. Zginął w potyczce z miejscową ludnością na jednej z wysp Archipelagu Filipińskiego. Kpina losu w przypadku kogoś, kto tłumił bunty załogi, oparł się głodowi oraz chorobom, stracił po drodze połowę floty na skutek sztormów i dezercji. Kpina losu, która nie wymazała jednak jego imienia z historycznych książek, gdzie – co więcej – opowiada się o nim tak jak o wielu jego kolegach z tamtych czasów: o Kolumbie, Vespuccim, Vasco da Gamie – o bohaterach. Tymczasem oni byli ludźmi. Pewnymi siebie. Oraz czegoś potężniejszego od morza. Czegoś, dla czego warto stracić życie i co jednocześnie podtrzymuje życie w obliczu każdego niebezpieczeństwa.

Odbierzcie wiarę – oraz wypływającą z niej świadomość siebie – Magellanowi oraz podróżnikom tamtych dziesięcioleci i spróbujcie sobie wyobrazić, czy historia wyglądałaby tak samo.

Dotyczy to także nas, dzisiaj. Nas, którzy być może posiadamy tylko jedno doświadczenie porównywalne z tą nieuniknioną koniecznością wniknięcia bez wahania w Tajemnicę, w nieprzewidywalność – samo życie. Oraz życiową przygodę.


Stefan Zweig

Magellan

tłum. Z. Petersowa

Wydawnictwo Śląskie, Katowice 1984


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją