Ślady
>
Archiwum
>
2012
>
styczeĹ / luty
|
||
Ślady, numer 1 / 2012 (styczeĹ / luty) Ĺťycie CL Bractwo CL. Poprzez szczegóŠW podkrakowskim Libertowie 20 listopada 2011 roku odbyĹo siÄ spotkanie osĂłb naleĹźÄ cych do Bractwa Comunione e Liberazione oraz zainteresowanych nim. W spotkaniu wziÄ Ĺ udziaĹ ksiÄ dz ANDREA DâAURIA, wizytator ruchu Comunione e Liberazione w Polsce. PoniĹźej publikujemy fragmenty rozmowy, ktĂłra siÄ wĂłwczas odbyĹa. Ks. Andrea: Tajemnica utoĹźsamiĹa siÄ z pewnym miejscem, konkretnym punktem w historii. Z miejscem i z czasem â Nazaret, 2000 lat temu. BĂłg staĹ siÄ czĹowiekiem, wiÄc ludzie jemu wspĂłĹczeĹni, aby spotkaÄ Boga, musieli iĹÄ za tym CzĹowiekiem. Powiedzenie, Ĺźe Tajemnica staĹa siÄ CzĹowiekiem, oznacza, Ĺźe utoĹźsamiĹa siÄ z pewnym szczegĂłĹem historycznym, ktĂłry jest bardzo delikatny. CzymĹźe jest czĹowiek? Jak mĂłwiÄ sĹowa psalmu: âCzymĹźe jest czĹowiek, Ĺźe o nim pamiÄtasz?â. CzĹowiek dziĹ jest, a jutro juĹź go nie ma. A jednak aby spotkaÄ Boga, naleĹźy iĹÄ za tym CzĹowiekiem. ZwrĂłÄcie uwagÄ, Ĺźe caĹÄ pedagogikÄ ksiÄdza Giussaniego przepeĹnia nauka o tym, Ĺźe Tajemnica utoĹźsamiĹa siÄ ze szczegĂłĹem delikatnym, konkretnym, okreĹlonym. I nie dotyczy to tylko czasu sprzed 2000 lat, lecz rĂłwnieĹź dzisiaj. My takĹźe, aby iĹÄ za TajemnicÄ , musimy iĹÄ za konkretnym i okreĹlonym szczegĂłĹem. Nie moĹźemy podÄ ĹźaÄ za TajemnicÄ abstrakcyjnÄ . PodÄ Ĺźamy za TajemnicÄ w szczegĂłle, jakim jest ruch Comunione e Liberazione, ktĂłry teĹź ma pewnÄ historiÄ, historiÄ ograniczonÄ . Nie mamy 2000 lat, lecz 60. Ale dla nas, ktĂłrzy go spotkaliĹmy, jeĹli chcemy iĹÄ za TajemnicÄ , musimy podÄ ĹźaÄ za tÄ historiÄ . Taka sama sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy ktoĹ siÄ Ĺźeni. Nie poĹlubia wĂłwczas jakiejĹ kobiety, ale konkretnÄ , okreĹlonÄ kobietÄ. ZwrĂłÄcie uwagÄ, Ĺźe wĹaĹnie w takiej dynamice Ĺźyje grupa Bractwa. BĂłg chce siÄ do nas przybliĹźyÄ poprzez ten szczegóŠâ delikatny i ograniczony â ktĂłrym sÄ nasze twarze. PozwolÄ sobie powiedzieÄ, Ĺźe grupa Bractwa jest jakby kraĹcowym punktem, konsekwencjÄ Wcielenia. Tak jak 2000 lat temu, aby poznaÄ TajemnicÄ, naleĹźaĹo iĹÄ za tamtym CzĹowiekiem, tak dla nas teraz, w trzecim tysiÄ cleciu, aby iĹÄ za tym CzĹowiekiem, musimy podÄ ĹźaÄ wĹaĹnie za tymi mÄĹźczyznami i kobietami. JeĹli tego nie zaakceptujemy, oznacza to, Ĺźe Wcielenie jest dla nas ďŹatus vocis, pojÄciem abstrakcyjnym. Pan jest bardzo delikatny i dyskretny. W jaki sposĂłb Pan wzbudza w nas tÄ bliskoĹÄ, tak Ĺźe moĹźemy powiedzieÄ: ja idÄ za tÄ osobÄ , za tymi osobami, bo odnajdujÄ w nich znak Tajemnicy? Na czym to polega? Pan BĂłg poczÄ tkowo posĹuguje siÄ przede wszystkim dynamikÄ upodobania, preferencji. A wiÄc naleĹźy iĹÄ za osobami, ktĂłre najbardziej pomagajÄ ci ĹźyÄ wiarÄ , za tym, kto najbardziej ciÄ przywoĹuje do tej ObecnoĹci. IdĹş za tym szczegĂłĹem historycznym, ktĂłry jest dla ciebie najbardziej wymowny, najbardziej wyraĹşny i przekonywajÄ cy. IdĹş za tymi twarzami, ktĂłre â gdy na nie patrzysz â przypominajÄ ci Jezusa. JeĹli bÄdziesz przeĹźywaÄ naprawdÄ to doĹwiadczenie, z czasem nauczysz siÄ rozpoznawaÄ Jezusa rĂłwnieĹź w innych twarzach. Twierdzimy przecieĹź, Ĺźe Jezus jest w kaĹźdym czĹowieku, czyĹź nie? (âŚ) ĹťyczÄ wam, aby kiedy bÄdziecie wypowiadaÄ sĹowo âJezusâ, przychodziĹy wam na myĹl pewne konkretne twarze, konkretna historia. OczywiĹcie bez wykluczania innych, bo prawdziwa preferencja nigdy nie wyklucza innych. (âŚ) NaleĹźy jednak dodaÄ, Ĺźe Pan nie posĹuguje siÄ osobami doskonaĹymi â rĂłwnieĹź z tego powodu, Ĺźe takich osĂłb jest zdecydowanie za maĹo... â jak mĂłwi ĹwiÄty PaweĹ: âMaĹo jest wĹrĂłd was osĂłb szlachetnychâ. Wszyscy jesteĹmy trochÄ kulawi, trochÄ chorzy, ale Pan posĹuguje siÄ wĹaĹnie tym towarzystwem, by nas podtrzymywaÄ. Pan posĹuguje siÄ grzesznikami, aby budowaÄ KoĹciĂłĹ, bo gdybyĹmy czekali z budowÄ KoĹcioĹa do momentu, kiedy osiÄ gniemy raj, to byĹoby juĹź za późno. NaszÄ przyjaźŠnaleĹźy budowaÄ juĹź teraz, a nie po osiÄ gniÄciu doskonaĹoĹci. NaleĹźy jednak zauwaĹźyÄ, Ĺźe Pan, przynajmniej na poczÄ tku, nie posĹuguje siÄ wszystkimi w ten sam sposĂłb. Ja mogÄ byÄ poruszony przez jednÄ grupÄ Bractwa, a przez innÄ nie. MogÄ byÄ poruszony pewnÄ osobÄ , a innÄ nie. WedĹug mnie zatem kaĹźdy powinien iĹÄ za tym Ĺrodowiskiem, ktĂłre najbardziej mu pomaga. Nie za Ĺrodowiskiem najbardziej doskonaĹym i najlepszym, ale za miejscem, ktĂłre nas najbardziej przywoĹuje.
Anna z Krakowa: Mam wielkie pragnienie, aby SzkoĹa WspĂłlnoty [cotygodniowe spotkania formacyjne czĹonkĂłw Ruchu â przyp. red.] staĹa siÄ bardziej fascynujÄ ca. Jest bowiem bardzo waĹźna dla mojego Ĺźycia, choÄ czasem wydaje siÄ trudna, a nawet nudna. Nie wiem, od czego to zaleĹźy. Co zatem robiÄ?
Ks. Andrea: OdpowiedĹş jest bardzo prosta: przede wszystkim na Szkole WspĂłlnoty trzeba pracowaÄ, czyli czytaÄ, co wiÄcej: studiowaÄ proponowane teksty ksiÄdza Giussaniego â tak jakbyĹmy siÄ przygotowywali do egzaminu na studiach. DziÄki temu z czasem bÄdziemy w stanie przyswoiÄ sobie pojÄcia, ktĂłrymi siÄ posĹuguje, a one zacznÄ pomaĹu budowaÄ naszÄ mentalnoĹÄ. ZacznÄ formowaÄ naszÄ afektywnoĹÄ i inteligencjÄ. JeĹźeli bÄdÄ dobrze studiowaĹ to, co mĂłwi ksiÄ dz Giussani, to później porĂłwnywanie z rzeczywistoĹciÄ stanie siÄ dla mnie duĹźo Ĺatwiejsze, zarĂłwno kiedy wydarzy siÄ fakt piÄkny, jak i brzydki â jakiĹ problem czy trudnoĹÄ. JeĹli nie mamy wyrytego w pamiÄci nauczania ksiÄdza Giussaniego, wĂłwczas fakty osÄ dzamy na podstawie dominujÄ cej mentalnoĹci, czyli tak jak przekazuje je telewizja. To dotyczy rĂłwnieĹź nas. KsiÄ dz Giussani powiedziaĹ kiedyĹ do mĹodzieĹźy: âJa jestem bardziej pewny od was, bo powtarzam te zdania od 60 latâ. A my tekst SzkoĹy WspĂłlnoty czytamy czÄsto tak, jakbyĹmy czytali nagĹĂłwki w gazecie. Sprawdzamy, o czym mĂłwi nastÄpny rozdziaĹ tekstu i stwierdzamy, Ĺźe przecieĹź dobrze to juĹź wiemy. W ten sposĂłb jednak porĂłwnywanie nie jest moĹźliwe. Najpierw konieczne jest zrozumienie tekstu. Dopiero wtedy moĹźliwe jest porĂłwnywanie siÄ z tym, co napisaĹ ksiÄ dz Giussani.
Zofia z Krakowa: Bardzo waĹźnym punktem dla naszego Ĺźycia byĹa ĹmierÄ Luigiego. Jego odejĹcie wielu z nas bardzo poruszyĹo, mnie takĹźe. ZnaliĹmy go od bardzo dawna, byĹ czÄĹciÄ naszego Ĺźycia. I gdy umarĹ, jakby zachwiaĹa siÄ moja pewnoĹÄ. W pewnym sensie niebo siÄ przybliĹźyĹo, poniewaĹź to, co siÄ wydarzyĹo, ukazaĹo, Ĺźe ten krok czeka rĂłwnieĹź nas. Ale jednoczeĹnie straciĹam poczucie pewnoĹci, staĹoĹci rzeczy. StraciĹam teĹź entuzjazm, bo zaczÄĹam siÄ zastanawiaÄ, na ile warto angaĹźowaÄ siÄ w rzeczy ziemskie, ktĂłre sÄ tak kruche, tak maĹo waĹźne. I straciĹam takĹźe spokĂłj, gdy myĹlÄ o przyszĹoĹci moich dzieci, bo zdaĹam sobie sprawÄ, Ĺźe nasze Ĺźycie jest bardzo kruche i w kaĹźdym momencie moĹźemy zostaÄ przywoĹani, moĹźe coĹ siÄ wydarzyÄ i moĹźemy straciÄ nasze dzieci, naszych bliskich. ĹťyjÄ odtÄ d jakby w lÄku i oczekiwaniu, Ĺźe wydarzy siÄ coĹ traumatycznego, Ĺźe stracÄ dzieci, mÄĹźa, dopadnie nas choroba, Ĺźe stanie siÄ coĹ, co sprawi mi bĂłl â tak jak to miaĹo miejsce z Luigim. Jest to bardzo zĹy stan. Co z tym zrobiÄ?
Ks. Andrea: BĂłl, cierpienie i ĹmierÄ mogÄ byÄ dla nas przywoĹaniem, wielkÄ okazjÄ do pamiÄci. OkazjÄ do poznania Tajemnicy. Ale jaki problem dotyczy nas wszystkich? Otóş w obliczu Ĺmierci jesteĹmy skĹonni przyjÄ Ä postawÄ nihilistycznÄ i moĹźemy pomyĹleÄ na przykĹad: jeĹli czĹowiek, ktĂłry ma 50 lat, moĹźe umrzeÄ w przeciÄ gu kilku miesiÄcy, w takim razie po co ja ĹźyjÄ? Dlaczego mam siÄ trudziÄ, pracowaÄ, speĹniaÄ swoje obowiÄ zki, wychowywaÄ dzieci, wspieraÄ mÄĹźa? I od razu pojawia siÄ strach, bo, powiedzmy sobie szczerze, prÄdzej czy później wszyscy umrzemy â jeden wczeĹniej, drugi później. Tymczasem orÄdzie chrzeĹcijaĹskie mĂłwi coĹ zupeĹnie innego. WĹaĹnie dlatego, Ĺźe istnieje ĹmierÄ, nasze Ĺźycie ma sens, ma cel, ma kierunek. WĹaĹnie dlatego, Ĺźe pewnego dnia KtoĹ poprosi nas o zdanie relacji z naszego Ĺźycia, z kaĹźdego, wypowiedzianego nawet Ĺźartem, sĹowa. CaĹe wychowanie, ktĂłre KoĹcióŠchce nam przekazaÄ podczas Adwentu, jest wĹaĹnie takie: bÄ dĹşcie uwaĹźni, czuwajcie, nie obijajcie siÄ, bo w momencie, w ktĂłrym najmniej siÄ spodziewacie, Pan powrĂłci. Wydaje mi siÄ, Ĺźe z takim nastawieniem Ĺźycie staje siÄ bardziej interesujÄ ce, bo nie ma w nim miejsca na desperacjÄ i obijanie siÄ. Pan rozliczy nas z Ĺźycia w momencie, w ktĂłrym najmniej siÄ tego spodziewamy, czyli w sposĂłb, ktĂłrego siÄ nie spodziewamy, poniewaĹź âczasâ i âsposĂłbâ sÄ pojÄciami uĹźywanymi w teologii wymienne. I tym lepiej, Ĺźe tak wĹaĹnie jest, bo jeĹli nie mielibyĹmy rozliczyÄ siÄ z naszego postÄpowania, gdybyĹmy nie musieli odpowiedzieÄ za nasze czyny, to czym róşnilibyĹmy siÄ od zwierzÄ t? BĂłg natomiast pewnego dnia spyta: co zrobiĹaĹ z relacjÄ z twoim mÄĹźem,z dzieÄmi? jak byĹo w grupie Bractwa? I caĹe szczÄĹcie, Ĺźe to zrobi, bo dziÄki temu moĹźesz wszystko traktowaÄ powaĹźnie. Musimy wiÄc wykonaÄ przeskok od nihilizmu do odpowiedzialnoĹci, w terminologii teologicznej â od sĹabej myĹli do nadziei. Zapytajmy siÄ szczerze: czy po Ĺmierci Luigiego i Krzysztofa chce nam siÄ traktowaÄ Ĺźycie bardziej powaĹźnie czy teĹź nie?
Anna: Coraz wiÄkszÄ pewnoĹÄ zyskuje Ĺźycie, ktĂłre jest. Ale aby ten przeskok dokonaĹ siÄ dla mnie, muszÄ patrzeÄ i przeĹźywaÄ to, co jest. Teraz, kiedy patrzÄ na przykĹad na AniÄ i Piotra, wiem, Ĺźe BĂłg troszczy siÄ o wszystko i nie bojÄ siÄ, Ĺźe mogÄ sama osierociÄ swoje dzieci. Rok temu, gdy byĹam poddana zabiegowi, dziÄki doĹwiadczeniu zwiÄ zanemu ze ĹmierciÄ Luigiego ani przez chwilÄ siÄ nie baĹam. (âŚ) WielkÄ prowokacjÄ od czasu Inauguracji Roku Pracy jest dla mnie pytanie postawione przez Davide Prosperiego: czy doĹwiadczenie chrzeĹcijaĹskie wystarcza do objÄcia caĹej rzeczywistoĹci, do objÄcia wszystkiego? I oczywista staĹa siÄ teĹź dla mnie pozytywna odpowiedĹş na nie â tak, wystarcza do objÄcia wszystkiego, nawet najbardziej dramatycznych sytuacji w Ĺźyciu.
Ks. Andrea: ZauwaĹźcie, Ĺźe moĹźemy zaprosiÄ kogoĹ do naszego towarzystwa tylko wtedy, gdy jesteĹmy prawdziwie pewni, Ĺźe to, co spotkaliĹmy, odpowiada rĂłwnieĹź problemom tego czĹowieka. Dlaczego w obliczu osoby, ktĂłra doĹwiadczyĹa wielkiej krzywdy, czujemy siÄ trochÄ nieswojo, wahamy siÄ? PoniewaĹź nie jesteĹmy do koĹca pewni, Ĺźe doĹwiadczenie chrzeĹcijaĹskie jej odpowiada. ĹšrĂłdĹem brakĂłw w naszej misyjnoĹci jest zawsze sĹaba wiara. Bo jeĹźeli jesteĹ absolutnie pewna, Ĺźe Chrystus odpowiada na krzyĹź tej osoby, to od razu jÄ zaprosisz i zaoferujesz swojÄ przyjaĹşĹ. WrÄcz zmusiĹabyĹ jÄ do przyjĹcia. âIdĹşcie na ulice i zaproĹcie wszystkich: trÄdowatych, Ĺlepych i chromychâ â mĂłwiĹ Pan Jezus, a wiÄc wszystkich.
Ewelina z Warszawy: Mam pewien problem, ale jednoczeĹnie wydaje mi siÄ, Ĺźe znam odpowiedĹş na swoje pytanie. ChciaĹabym, aby mĂłj chĹopak rĂłwnieĹź spotkaĹ Chrystusa. Wydaje mi siÄ jednak, Ĺźe jeĹli ja nie zachÄcÄ go do tego swoim Ĺźyciem, to on siÄ Nim nie zachwyci. JeĹźeli to, co ja przeĹźywam, nie jest we mnie prawdziwe, przekonujÄ ce, to jego to nie pociÄ gnie. Jest to wiÄc zadanie bardziej dla mnie, prawda?
Ks. Andrea: Nie do koĹca. PoniewaĹź w sytuacji tej zawiera siÄ rĂłwnieĹź element wolnoĹci twojego chĹopaka. MogĹabyĹ byÄ bowiem nawet doskonaĹÄ chrzeĹcijankÄ , a on i tak moĹźe odrzuciÄ wiarÄ i Ruch. NiektĂłrzy odchodzili, stajÄ c wobec samego Jezusa Chrystusa. A przecieĹź Jezus Chrystus ĹźyĹ chyba chrzeĹcijaĹstwem, czyĹź nie? Pewnie lepiej od nas (Ĺmiech). A mimo wszystko ludzie odchodzili. Dlaczego? Bo byli wolni. I to jest bardzo waĹźne. PoniewaĹź po jakimĹ czasie, jeĹli twĂłj chĹopak nie wstÄ pi do Ruchu, moĹźesz zaczÄ Ä siÄ obwiniaÄ, myĹlÄ c, Ĺźe to ty jesteĹ temu winna, a to odbierze ci radoĹÄ i sprawi, Ĺźe staniesz siÄ smutna, zgorzkniaĹa. PrzeĹźywaj wiÄc swojÄ wiarÄ z radoĹciÄ i spokojem, a twĂłj chĹopak, jeĹli bÄdzie chciaĹ to zrozumieÄ, zrozumie. No i oczywiĹcie mĂłdl siÄ teĹź za niego. A od czasu do czasu zaproĹ go tutaj.
Celina z Krakowa: ChciaĹabym nawiÄ zaÄ do tego pytania, poniewaĹź podobnie przedstawia siÄ kwestia dzieci. NiektĂłre z dzieci naszych znajomych nie chodzÄ do koĹcioĹa i uwaĹźajÄ siÄ za ludzi niewierzÄ cych. Jest to bardzo bolesne dla ich rodzicĂłw i bliskich, ktĂłrzy zadajÄ sobie pytanie, co zĹego zrobili, Ĺźe tak siÄ staĹo. Ale myĹlÄ, Ĺźe wchodzi tu w grÄ wĹaĹnie kwestia wolnoĹci kaĹźdego czĹowieka, ktĂłry w pewnym momencie sam musi wybraÄ.
Ks. Andrea: Zgadzam siÄ. Wobec dzieci rodzice muszÄ zdaÄ sobie sprawÄ ze swojej odpowiedzialnoĹci, ale nie powinni siÄ obwiniaÄ za ich wybory. W przeciwnym wypadku pozostanÄ smutni i ich dzieci jeszcze bardziej siÄ od nich oddalÄ . PozwolÄ sobie powiedzieÄ jeszcze jednÄ rzecz, byÄ moĹźe szczegĂłlnie waĹźnÄ tu w Polsce. MyĹlÄ, Ĺźe powinniĹcie uwaĹźaÄ na to, by nie wychowaÄ swoich dzieci w sposĂłb moralistyczny. NiektĂłrzy zaczynajÄ od razu od tego, co naleĹźy robiÄ, a czego robiÄ nie wolno, co jest zabronione, a co dozwolone, co jest sĹuszne, a co grzeszne. ChrzeĹcijaĹstwo podane w taki sposĂłb nie jest DobrÄ NowinÄ , wrÄcz odwrotnie â ktoĹ ma wielkiego pecha, jeĹli spotyka coĹ takiego. Dlaczego mĹody czĹowiek miaĹby iĹÄ za KoĹcioĹem, jeĹli sĹyszy na okrÄ gĹo: âNie moĹźesz robiÄ tego ani tamtego, a musisz robiÄ to, to i toâ? Powie po jakimĹ czasie: âDoĹÄ! Nie wytrzymam tego wiÄcej!â. PapieĹź Benedykt XVI w jednej ze swoich ksiÄ Ĺźek napisaĹ piÄkne zdanie: âJezus nie przyszedĹ po to, by nauczyÄ nas jakiegoĹ prawa, ale Ĺźeby nauczyÄ nas mĂłwiÄ ÂŤtakÂťâ. âTakâ Ĺźyciu, âtakâ piÄknu, âtakâ rzeczywistoĹci. (âŚ) MĹody czĹowiek nie moĹźe byÄ posĹuszny prawu tylko dlatego, Ĺźe mĂłwi mu siÄ, Ĺźe tak kazaĹ Jezus. Musimy poprowadziÄ mĹodÄ osobÄ tak, aby odkryĹa opĹacalnoĹÄ bycia posĹusznÄ pewnym prawom. Oznacza to, Ĺźe musimy wyjĹÄ od doĹwiadczenia podstawowego, czyli pokazaÄ wartoĹÄ od wewnÄ trz doĹwiadczenia. Bycie posĹusznym Jezusowi jest ĹwietnÄ rzeczÄ , ale mĹody czĹowiek musi teĹź zrozumieÄ, Ĺźe wartoĹÄ na przykĹad nieupijania siÄ polega miÄdzy innymi na tym, Ĺźe alkohol nie czyni czĹowieka szczÄĹliwszym. JeĹźeli mĹody czĹowiek nie doĹwiadczy takiego poziomu wolnoĹci, to nieprzyjaciele KoĹcioĹa bÄdÄ mieli racjÄ, mĂłwiÄ c, Ĺźe KoĹcióŠdĹawi naszÄ wolnoĹÄ. Tymczasem KoĹcióŠjest przede wszystkim doĹwiadczeniem wyzwolenia i speĹnienia. Ale trzeba pokazaÄ racjÄ tego. A my robimy czÄsto rzeczy bez zrozumienia ich prawdziwej wartoĹci i to jest wĹaĹnie moralizm â wszystkie zakazy i nakazy. Nie wystarczy powiedzieÄ dziecku, Ĺźe Jezus chce, by nie piĹo alkoholu do osiemnastego roku Ĺźycia i nie miaĹo kontaktĂłw seksualnych przed Ĺlubem. Trzeba wytĹumaczyÄ, dlaczego warto, by tak zrobiĹo, jaka jest na przykĹad wartoĹÄ wychowania uczuciowego. ByÄ moĹźe rozmawiajÄ c z nim rĂłwnieĹź o swoim doĹwiadczeniu. Nie robimy tego, poniewaĹź tak nam jest wygodniej. Ĺatwiej jest bowiem powiedzieÄ: âNie pij, bo Jezus tego nie chceâ. 30 sekund i po problemie. Trudniej jest natomiast wytĹumaczyÄ dzieciom, dlaczego nieupijanie siÄ jest rozumne. (âŚ)JeĹli to nie bÄdzie jasne, nie bÄdziemy rĂłwnieĹź w stanie prowadziÄ walki na scenie politycznej. Bo nie bÄdziemy w stanie powiedzieÄ, na czym polega rozumnoĹÄ walki z aborcjÄ . Albo jakie spustoszenie siejÄ rozwody. CzÄsto my, chrzeĹcijanie, nie potrafimy o tym mĂłwiÄ.
Zofia: Staram siÄ tĹumaczyÄ swoim dzieciom powody moich wskazaĹ i podawaÄ im racje. Ale pomimo tego one czasem ich nie przyjmujÄ i to nie dlatego, Ĺźe nie sÄ rozumne, ale dlatego, Ĺźe chcÄ siÄ buntowaÄ.
Ks. Andrea: OczywiĹcie, poniewaĹź pozostaje kwestia wolnoĹci waszych dzieci. Wasze racje mogÄ byÄ jasne, przekonujÄ ce, a one i tak zachowajÄ siÄ po swojemu. Musimy wtedy pozostawiÄ je wolnymi rĂłwnieĹź w popeĹnianiu bĹÄdu. Jest jednak jeszcze jeden waĹźny aspekt â wpĹyw dominujÄ cej mentalnoĹci, ktĂłry niestety bagatelizujemy. Dlatego naleĹźy preferowaÄ szkoĹy,ktĂłre wychowujÄ w sposĂłb spĂłjny z tym, co my przekazujemy naszym dzieciom. Z tego samego powodu dzieci powinny oglÄ daÄ telewizjÄ wtedy, kiedy my jÄ oglÄ damy.
Celina: Czasem jednak niestety nawet szkoĹy katolickie postÄpujÄ w sposĂłb sprzeczny z przekazywanymi naukami.
Ks. Andrea: Za kilka lat, gdy bÄdzie was wiÄcej, powinniĹcie otworzyÄ szkoĹÄ. We WĹoszech szkoĹy zaĹoĹźone przez Ruch powstaĹy wĹaĹnie w ten sposĂłb. Zebrali siÄ rodzice, niektĂłrzy z nich byli nauczycielami i zaczynali.
Celina: DziĹ wiÄkszoĹÄ narzeczonych mieszka ze sobÄ przed Ĺlubem. Oni tak naprawdÄ do koĹcioĹa juĹź raczej nie chodzÄ . JeĹli siÄ pojawiÄ , to po to, Ĺźeby zawrzeÄ sakrament maĹĹźeĹstwa.
Ks. Andrea: JeĹli ktoĹ naprawdÄ kocha drugÄ osobÄ, moĹźe poczekaÄ, a jeĹli ktoĹ chce mieÄ wszystko od razu, to nie jest to prawdziwa miĹoĹÄ. Jest jeden piÄkny fragment w Biblii w KsiÄdze Rodzaju, ktĂłry opowiada o Jakubie czekajÄ cym na Ĺlub. Ma on oĹźeniÄ siÄ z piÄknÄ RebekÄ . W tamtych czasach trzeba byĹo wykupiÄ ĹźonÄ, wiÄc pracowaĹ on siedem lat za darmo dla przyszĹego teĹcia, aby jÄ poĹlubiÄ. Po siedmiu latach zĹodzieje ukradli wszystko to, co udaĹo mu siÄ zgromadziÄ. MusiaĹ wiÄc pracowaÄ przez kolejnych siedem lat. I Biblia komentuje to, mĂłwiÄ c, Ĺźe te czternaĹcie lat wydaĹy siÄ Jakubowi niczym, bo Rebeka byĹa bardzo piÄkna. JeĹli kochasz prawdziwie, zgadzasz siÄ na to, Ĺźeby czekaÄ. A jeĹźeli ktoĹ nie jest w stanie wychowaÄ wĹasnej afektywnoĹci w relacji z narzeczonÄ , nie bÄdzie później wierny swojej Ĺźonie. Za te rzeczy pĹaci siÄ po Ĺlubie, o czym teĹź trzeba mĂłwiÄ. WspĂłĹĹźycie przedmaĹĹźeĹskie jest skutecznym przygotowaniem do rozpadu maĹĹźeĹstwa.
Zofia: ChciaĹabym dodaÄ jeszcze jednÄ rzecz. MoĹźemy podawaÄ naszym dzieciom nawet najlepsze racje, ale moim najwiÄkszym pragnieniem jest, Ĺźeby moje dzieci kochaĹy Chrystusa i Ĺźeby to, co robiÄ , robiĹy wĹaĹnie dla Chrystusa, nie ze wzglÄdu na jakieĹ prawa czy zasady. |