Ślady
>
Archiwum
>
2011
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2011 (listopad / grudzieĹ) Ekumenizm ChrzeĹcijaĹska Rosja. Pragnienie komunii Siergiej Czapnin Pytania spoĹeczeĹstwa. Ryzyko bycia âinnÄ rzeczywistoĹciÄ â. Potrzeba spotkania z czĹowiekiem. WaĹźny przedstawiciel prawosĹawnej tradycji tĹumaczy, dlaczego jego KoĹcióŠstoi przed takimi samymi wyzwaniami jak nasz. Oraz jak w Rimini znalazĹ towarzyszy drogi.
Pewnego ranka podczas Meetingu zauwaĹźyĹem dwie dziewczyny, prawdopodobnie ze szkoĹy Ĺredniej, ktĂłre siedziaĹy na ziemi z gazetÄ w rÄku. To byĹ âQuotidiano Meetingâ [Dziennik Meetingu], zawierajÄ cy informacje o najwaĹźniejszych wydarzeniach poprzedniego dnia. ZwolniĹem kroku zaciekawiony, ile czasu poĹwiÄcÄ lekturze. Prawdopodobnie szybko przekartkujÄ biuletyn, rzucajÄ c okiem na tytuĹy i zdjÄcia, a potem dadzÄ sobie spokĂłj. Tymczasem czytaĹy artykuĹ jeden po drugim, przewracajÄ c powoli kartki. ZnajdowaĹy w nich coĹ interesujÄ cego. MuszÄ przyznaÄ, Ĺźe byĹa to jedna z rzeczy, ktĂłre wywarĹy na mnie najwiÄksze wraĹźenie minionego lata â te dwie dziewczyny staĹy siÄ dla mnie symbolem gĹÄboko chrzeĹcijaĹskiej postawy wobec Ĺźycia, gdzie wiara i poznanie muszÄ iĹÄ ramiÄ w ramiÄ. Zainteresowanie tym, co dzieje siÄ wokóŠnas, musi byÄ czymĹ naturalnym. To jest zainteresowanie ksztaĹtujÄ ce siÄ w dzieciĹstwie, a wzrastajÄ ce w mĹodoĹci dziÄki waĹźnym i inspirujÄ cym spotkaniom, w ktĂłrych pragnie siÄ uczestniczyÄ. To, co zobaczyĹem w Rimini, jest pod tym wzglÄdem dla mĹodych ludzi prawdziwym skarbem.
Od piÄciu lat wykĹadam na PrawosĹawnym Uniwersytecie Humanistycznym Ĺw. Tichona w Moskwie.To mĹoda, dynamicznie rozwijajÄ ca siÄ uczelnia, na ktĂłrej studiuje prawosĹawna mĹodzieĹź z caĹej Rosji. Na poczÄ tku roku pytam zawsze moich studentĂłw, co czytajÄ . Od jakiegoĹ juĹź czasu zauwaĹźyĹem, Ĺźe wymieniajÄ wszystko, co tylko siÄ da â Internet, blogi, programy radiowe i telewizyjne â ale nie gazety. Nie czytajÄ teĹź ksiÄ Ĺźek â ani autorĂłw rosyjskich, ani zagranicznych. StÄ d moje zaskoczenie w Rimini, kiedy sama tylko prezentacja ksiÄ Ĺźki o edukacji, napisanej przez dyrektora zwykĹej katolickiej szkoĹy, przyciÄ gnÄĹa kilkutysiÄcznÄ publicznoĹÄ. Tak jak zaskoczyĹo mnie, Ĺźe podczas tego spotkania mĂłwiĹo siÄ wĹaĹnie o wychowaniu. Bez przygotowanych wczeĹniej tekstĂłw czy formalnych sprawozdaĹ, ale z improwizowanymi wystÄ pieniami, rozwijajÄ cymi w sposĂłb wolny refleksje na Ĺźywo.
Na czym wiÄc polega problem Rosji? Chodzi nie tyle o to, Ĺźe w naszym spoĹeczeĹstwie zanika jakikolwiek pociÄ g do lektury. Ale o to, Ĺźe w tym zmniejszonym zainteresowaniu czytelnictwem â a bardziej ogĂłlnie: w osĹabieniu pragnienia poznawania â tkwi rĂłwnieĹź inny powĂłd. Nawet prawosĹawna mĹodzieĹź postrzega KoĹcióŠjako âinnÄ rzeczywistoĹÄâ, oddzielonÄ od wspĂłĹczesnego spoĹeczeĹstwa i kultury. W oczach wielu prawosĹawnych chrzeĹcijan to âinne Ĺźycieâ KoĹcioĹa nie oznacza nadprzyrodzonego wymiaru albo wyjÄ tkowego statusu duchowego. Chodzi raczej o ucieczkÄ przed problemami, ktĂłre nagle pojawiajÄ siÄ przed spoĹeczeĹstwem. Pojawia siÄ pragnienie zamkniÄcia siÄ w wygodnym Ĺwiecie, w ktĂłrym w przeciÄ gu dwĂłch tysiÄcy lat ĹwiÄci i asceci dawno juĹź zaproponowali odpowiedzi na wszystkie pytania.
Dla wielu prawosĹawnych doĹwiadczenie KoĹcioĹa wiÄ Ĺźe siÄ przede wszystkim z przeszĹoĹciÄ , ktĂłra nie tyle wspiera, co raczej osÄ dza â w sensie: potÄpia â teraĹşniejszoĹÄ, nie majÄ c nic wspĂłlnego z przyszĹoĹciÄ .
WychodzÄ c od takiego nastawienia, wszystkie kwestie teologiczne przestajÄ byÄ interesujÄ ce, a w stosunku do rzeczywistego Ĺźycia przyjmuje siÄ postawÄ podejrzliwoĹci. To wszystko, co jest najbardziej prawdziwe, najbardziej interesujÄ ce, naleĹźy do przeszĹoĹci. ĹwiÄtoĹÄ, poboĹźnoĹÄ, asceza â to wszystko to sprawy odlegĹe i nie ma sposobu, by odnaleĹşÄ je blisko nas. Ĺťyjemy dzisiaj w czasach zastÄpnikĂłw.
ChciaĹbym tu jednak dodaÄ jeszcze jednÄ rzecz. ZarĂłwno kiedyĹ, jak i dzisiaj cele i zadania chrzeĹcijaĹskiego orÄdzia odsĹaniajÄ siÄ w komunii modlitwy, bez ktĂłrej niemoĹźliwym staje siÄ dawanie Ĺwiadectwa o Chrystusie. MĂłwienie do czĹowieka â w caĹej wielorakoĹci form, jakie ono moĹźe przyjÄ Ä â wiÄ Ĺźe siÄ nierozerwalnie z zasadniczym zadaniem KoĹcioĹa. JeĹli nie bÄdziemy zwracaÄ siÄ do czĹowieka, niemoĹźliwa jest nie tylko misja, ale takĹźe samo istnienie KoĹcioĹa.
Wszystkie formy relacji miÄdzy ludĹşmi a poznaniem Ĺwiata, ktĂłre dziĹ zwyczajowo nazywamy mass mediami, rozwijajÄ siÄ z pragnienia komunii, ktĂłrÄ Pan daĹ czĹowiekowi jako cenny dar. Dzisiaj jednak ludzka wiedza staje siÄ wciÄ Ĺź coraz bardziej abstrakcyjna, poĹrednia, teoretyczna. Tylko spotkanie moĹźe zmieniÄ tÄ sytuacjÄ, uczyniÄ wiedzÄ konkretnÄ , skutecznÄ . Pragnienie poznania rzeczywistego Ĺwiata jest pragnieniem gĹÄboko chrzeĹcijaĹskim.
PoznaÄ znaczy w PiĹmie ĹwiÄtym wejĹÄ w osobisty kontakt, doĹwiadczaÄ egzystencjalnie w sposĂłb konkretny, wyjĹÄ ze Ĺrodowiska abstrakcyjnej wiedzy. Sposobem poznania Ewangelii jest sposĂłb proponowany nam w kazaniu na gĂłrze: âBĹogosĹawieni czystego serca, albowiem oni Boga oglÄ daÄ bÄdÄ â (Mt 5, 8).
OGROMNA PRACA. DoĹwiadczenie spotkania, dziÄki ktĂłremu poznaliĹmy was, katolikĂłw, pomaga nam podoĹaÄ waĹźnym zadaniom chrzeĹcijaĹskiego wychowania â dostrzegaÄ BoĹźÄ rzeczywistoĹÄ w Ĺźyciu spoĹecznym oraz rozumieÄ, Ĺźe nie jest siÄ samemu.
Jak do tego dochodzi? W komunii. W istocie, zobaczyĹem, Ĺźe u was nie tylko liturgia gromadziĹa tysiÄ ce osĂłb, ale rĂłwnieĹź spotkania, w ktĂłrych centrum znajdowaĹy siÄ kwestie teologiczne. Gdzie toczyĹa siÄ oĹźywiona i otwarta dyskusja o problemach spoĹecznych i politycznych, rĂłwnieĹź miÄdzy osobami, ktĂłre w wielkiej polityce zajmujÄ stanowczo chrzeĹcijaĹskie stanowisko. WidziaĹem wystawy, ktĂłrych zasadniczym celem byĹo uksztaĹtowanie pewnej chrzeĹcijaĹskiej koncepcji. Jest to ogromna praca zaproponowana niezwykle szerokiemu gronu odbiorcĂłw, przede wszystkim w celu umocnienia osobistej wiary poprzez komuniÄ i poznanie.
W DRODZE. ChciaĹbym bardzo, by spotkania podobne do Meetingu byĹy moĹźliwe w Rosji, przewidujÄ jednak seriÄ trudnoĹci. W pierwszej kolejnoĹci, nie powstaĹa u nas sytuacja, w ktĂłrej wielkie wydarzenia o charakterze religijnym i koĹcielnym mogĹyby byÄ organizowane tylko przy udziale diecezji lub departamentĂłw synodalnych. Osoby Ĺwieckie nie majÄ praktycznie Ĺźadnej moĹźliwoĹci samodzielnego dziaĹania. Po drugie, zainteresowanie kwestiami religijnymi jest o wiele sĹabsze. A przede wszystkim bardzo maĹo jest kapĹanĂłw oraz Ĺwieckich zdolnych mĂłwiÄ w taki sposĂłb do tak wielu osĂłb. Nie ma praktycznie doĹwiadczenia tego rodzaju kontaktĂłw. Trzeba przygotowaÄ, wychowaÄ osoby, by potrafiĹy to robiÄ. Wreszcie, po trzecie, pragnienie spotkania siÄ po to, by zobaczyÄ nie klasztor, ale wystawÄ; by uczestniczyÄ nie w pielgrzymce, ale w spotkaniu przy okrÄ gĹym stole; by rozmawiaÄ nie z mnichami, ale z wykĹadowcami uniwersyteckimi⌠To wszystko dla wielu Rosjan jest jak z âinnej planetyâ.
Te wszystkie przeciwnoĹci nie oznaczajÄ , Ĺźe nie trzeba prĂłbowaÄ. Ile potrzeba na to czasu? Czy ponad 30 lat, ktĂłrych trzeba byĹo, by Meeting w Rimini staĹ siÄ tym, czym jest? MoĹźe nie. W kaĹźdym razie to bÄdzie dĹuga droga.
* Redaktor naczelny âĹťurnaĹu Moskowskoj Patriarchiiâ (Gazety Patriarchatu Moskiewskiego) |