Ślady
>
Archiwum
>
2011
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2011 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy plan âKim jest dla mnie BĂłgâ Spotkali ich przez przypadek, dwa lata temu. Ashraf, 36 lat, jest we WĹoszech od 8 lat, pracuje w zakĹadzie produkujÄ cym czÄĹci mechaniczne. Co jakiĹ czas udaje siÄ po zasiĹek, bo produkcja zostaje wstrzymana. Yousef, jego brat, przyjechaĹ dwa lata później. Najpierw byĹ w Mediolanie, potem w Desio i Brianzy. PochodzÄ z Egiptu, z Kairu, sÄ koptami. âOpowiedziaĹa nam o nich pewna znajoma kobieta, u ktĂłrej mieszkali â opowiada Fabio, jeden z odpowiedzialnych za lokalny Bank SolidarnoĹci. â ZaczÄliĹmy zanosiÄ im paczki z ĹźywnoĹciÄ co dwa tygodnie, tak jak wszystkimâ. Oni jednak, po dwĂłch albo trzech razach, zrezygnowali: âWolimy nie: czujemy siÄ upokorzeniâ. Kwestia dumy, kultury. Trudu, z jakim przychodzi prosiÄ, nawet jeĹli potrzeba jest ciÄĹźarem.
Fabio i jego Ĺźona Antonella nie odpuĹcili jednak. âDobrze wiemy, czym sÄ Banki dla nas, co przynoszÄ . MieliĹmy teĹź w sercu jedno zdanie, ktĂłre usĹyszeliĹmy podczas zebrania z Giancarlem CesanÄ , jakiĹ czas temu: âCaĹa charytatywnoĹÄ polega na tej jednej minucie wiÄcej, ktĂłrÄ poĹwiÄcamy na coĹ poza organizacjÄ â. Nie sposĂłb byĹo zatrzymaÄ siÄ na formie. Nie mogliĹmy zanosiÄ im paczek? ZaczÄliĹmy zapraszaÄ ich na obiad co dwa tygodnieâ.
W ten sposĂłb przyjaźŠsiÄ zacieĹniĹa. WyszĹy na jaw problemy. Na przykĹad pozwolenie na pobyt â Yousef wciÄ Ĺź go nie miaĹ. ZnalazĹ siÄ sposĂłb, by je dostaĹ, i pracÄ teĹź: âProwadzÄ wĹasnÄ dziaĹalnoĹÄ gospodarczÄ w sektorze komunikacji, kiedy mogĹem, zabieraĹem go ze sobÄ , by mi pomagaĹâ. Potem szef jego brata chciaĹ, by i on zaczÄ Ĺ pracowaÄ tam, gdzie brat. ZaczÄ Ĺ teĹź przychodziÄ na SzkoĹÄ WspĂłlnoty razem z Ashrafem: âCo jakiĹ czas zabieraĹ gĹos i zawsze stawiaĹ to samo pytanie: ÂŤKim jest dla mnie BĂłg?Âťâ.
W ten sposĂłb Yousef zaczÄ Ĺ na nowo. PokonujÄ c takĹźe najwiÄkszego wroga: depresjÄ, z powodu ktĂłrej co jakiĹ czas siÄ izolowaĹ, zamykajÄ c siÄ w domu. âZ czasem zrozumiaĹem, w czym jest problem â mĂłwi Fabio. â Ma on w Kairze dziewczynÄ, ktĂłrÄ kocha. Nazywa siÄ Imas. NiepewnoĹÄ jednak, ktĂłrÄ Ĺźyje, zmartwienie, Ĺźe nie moĹźe jej niczego zagwarantowaÄ, doprowadziĹy do zaĹamania. Ona byĹa tam: ÂŤBÄdÄ na ciebie czekaÄ caĹe ĹźycieÂť. PrzeraĹźaĹo go, Ĺźe nie bÄdzie w stanie podjÄ Ä zobowiÄ zaniaâ. Wstyd i pragnienie. âWstyd, poniewaĹź mu nie wyszĹo, i pragnienie czegoĹ waĹźniejszegoâ.
Trzeba byĹo spotkania, by gĂłrÄ wziÄĹo to drugie. Yousefowi wydarzyĹo siÄ to w relacji z tymi dziwnymi wĹoskimi przyjaciĂłĹmi. UbiegĹego lata poleciaĹ na miesiÄ c do Egiptu: âKiedy wrĂłciĹ, powiedziaĹ nam: ÂŤZarÄczyĹem siÄÂť. Dla nich to powaĹźne zobowiÄ zanie, prawie jak maĹĹźeĹstwo. OddaĹ siÄ caĹkowicie pracy. Teraz wciÄ Ĺź mi powtarza: ÂŤSpĂłjrz, robiÄ tak, jak mi mĂłwisz. PodÄ Ĺźam za pragnieniem oraz rzeczywistoĹciÄ , do koĹcaÂťâ.
Jednym sĹowem: walka trwa. Bez gwarancji, poniewaĹź co jakiĹ czas znĂłw daje o sobie znaÄ depresja. Imas tymczasem zaczÄĹa pisaÄ do Fabia i Antonelli, by im podziÄkowaÄ (âza odwagÄ, ktĂłrÄ dodaliĹcie Yousefowi; jesteĹcie dla niego ĹşrĂłdĹem siĹ pozwalajÄ cych mu dalej ĹźyÄâ) i prosiÄ jego ânowÄ rodzinÄâ, czyli ich, o dalszÄ pomoc dla niego: âZrozumiaĹam, ile Chrystusa jest w waszych sercach, wasza obecnoĹÄ jest bĹogosĹawieĹstwem. Dla Yousefa i dla mnieâ. I dla Ĺwiata. |