Ślady
>
Archiwum
>
2011
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2011 (listopad / grudzieĹ) Pierwszy plan Nie prosiĹa o pieniÄ dze BÄdziemy nazywaÄ jÄ Stella. Ma okoĹo 40 lat, mÄĹźa, trĂłjkÄ dzieci i dostatnie Ĺźycie na prowincji w przepiÄknym, ale i trudnym zakÄ tku Sycylii â w Realmonte w Agrygencie. Morze i plaĹźa oraz zapierajÄ cy dech w piersiach widok Tureckich SchodĂłw, wapiennej skaĹy, ktĂłra stopniowo zanurza siÄ w bĹÄkicie. Chleba jednak maĹo. A pracy jeszcze mniej, zwaĹźywszy, Ĺźe na piÄÄ tysiÄcy mieszkaĹcĂłw miejscowy Bank SolidarnoĹci, zaĹoĹźony przez MaresÄ i jej mÄĹźa Carmelo po jednej z przeprowadzonych tutaj zbiĂłrek ĹźywnoĹci szeĹÄ lat temu, ma pod swojÄ opiekÄ okoĹo 180 rodzin. 300 ubogich. Wielu emigrantĂłw, AfrykaĹczykĂłw i przybyszĂłw ze Wschodu. Wielu nowych ubogich. Jak Stella wĹaĹnie, ktĂłrÄ mÄ Ĺź zostawiĹ niespodziewanie, po 20 latach maĹĹźeĹstwa. BorykajÄ ca siÄ z licznymi problemami, z wyegzekwowaniem alimentĂłw oraz niejednym dniem, kiedy nie starcza na nic.
âPrzeĹźyĹa straszne chwile, nie wstawaĹa juĹź z Ĺóşkaâ â opowiada Maresa, ktĂłra poza Bankiem organizuje rĂłwnieĹź zbiĂłrki odzieĹźy dla ubogich dzieci i jej dystrybucjÄ. âPrzepeĹniaĹa jÄ zĹoĹÄ, czuĹa siÄ zdradzona przez rzeczywistoĹÄ. Znam dobrze jej matkÄ. Czasem mi mĂłwiĹa: ÂŤPowiedz coĹ mojej cĂłrce, nie chodzi juĹź nawet do koĹcioĹaÂť. A ja na to: ÂŤProszÄ pani, pani cĂłrka nie jest zĹÄ osobÄ . Ma w Ĺrodku pragnienie sprawiedliwoĹci, na ktĂłre nikt nie moĹźe odpowiedzieÄ. Tylko JezusÂťâ. Czyli towarzystwo. Takie jak to stworzone przez MaresÄ. ZaprzyjaĹşniĹy siÄ, stopniowo, zaczynajÄ c wĹaĹnie od ubranek. âPoprosiĹam, Ĺźeby mi pomogĹa. ZbliĹźyĹyĹmy siÄ do siebie. I z czasem zaczÄĹa na nowoâ. ZnalazĹa siĹÄ do tego, by prosiÄ, rĂłwnieĹź w najtrudniejszych momentach: âWiele razy dzwoniĹa do mnie, mĂłwiÄ c: ÂŤZostaĹam z ostatnimi 100 euro, mĂłj mÄ Ĺź nie daje mi pieniÄdzyÂť. Na co ja: ÂŤNie martw siÄ, przyjadÄ do ciebieÂť. Nie prosiĹa o pieniÄ dze, ale o towarzystwoâ.
To towarzystwo, dziÄki ktĂłremu zaczÄĹa na nowo. OdkrywajÄ c na nowo swoje pragnienie. âPragnienie, ktĂłre jest wielkie. ByĹo takie juĹź wczeĹniej â zawsze fascynowaĹo jÄ piÄkno. WczeĹniej jednak fascynacja ta wyraĹźaĹa siÄ tylko w sposobie urzÄ dzenia domu. Teraz wychodzi, idzie to tu, to tam, zwiedzamy razem koĹcioĹy, zabytkowe budynki. Kiedy moĹźe, podróşuje z przyjaciĂłĹmi, a potem mi o tym opowiada. To zupeĹnie inna osoba. OczywiĹcie dobrze radziĹa sobie teĹź wczeĹniej, teraz jednak ma innÄ ĹwiadomoĹÄ siebie. Rozumie, Ĺźe jej wartoĹÄ wynika juĹź z tego, Ĺźe jest, a nie z tego, Ĺźe jest ĹźonÄ jakiegoĹ czĹowieka albo matkÄ syna. PojawiĹo siÄ poczucie godnoĹci, ktĂłrego wczeĹniej nie byĹoâ. I osÄ d, ktĂłry wykracza poza twardÄ skorupÄ tego, co widaÄ. âKilka dni temu, przed moim domem, powiedziaĹa mi: ÂŤKiedy odszedĹ mĂłj mÄ Ĺź, byĹam kompletnie zaĹamana. PatrzyĹam na Ĺciany i zadbany ogrĂłd, i mĂłwiĹam: jak to moĹźliwe? co z mojÄ rodzinÄ ? Teraz mĂłwiÄ sobie: jest tego jakiĹ powĂłd. Trzeba go jeszcze odkryÄ, ale jestÂťâ.
W miÄdzyczasie ten ogrĂłd nieco siÄ zaludniĹ â kurami, okoĹo 100, miejscowa rasa. Hodowla ekologiczna i bezpoĹrednia sprzedaĹź. OczywiĹcie jest to sposĂłb na zarobienie pieniÄdzy, ale przede wszystkim na to, by zaczÄ Ä od nowa. PoniewaĹź rzeczywistoĹÄ jest pozytywna. |