Ślady
>
Archiwum
>
2011
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2011 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Ĺťycie CL Azja. Kazachskie wakacje Davide Perillo PrzyjaźŠzrodzona z obecnoĹci kilku wĹoskich ksiÄĹźy. A dzisiaj wszystkie te twarze poznawane jedna po drugiej: matka Tanii, miĹoĹci Olgi, koleĹźanki Ljuby. Dni proste, z mnĂłstwem zabaw, z duszÄ i gwiazdami. I wiele tak waĹźnych dla Ĺźycia pytaĹ.
âCo znaczy kochaÄ?â â pyta niespodzianie, ot tak sobie, Olga. Dopiero co usiadĹeĹ przy stole po 36-godzinnej podróşy, czterech godzinach snu i poranku gier i zabaw, a juĹź zostajesz postawiony wobec tak waĹźnego dla Ĺźycia pytania. Ty i ksiÄ dz Eugenio, Enrico, Paolo, Roberta⌠Grupka osĂłb, ktĂłre dotarĹy na wakacje odbywajÄ ce siÄ w miejscu leĹźÄ cym wcale nie o miedzÄ stÄ d â do Borowoje w Kazachstanie. 260 kilometrĂłw od stolicy Astany i 8 tysiÄcy kilometrĂłw od twojego domu, na pĂłĹnocnym-wschodzie kraju, ktĂłrego wielkoĹÄ jest rĂłwna wielkoĹci Europy Zachodniej, zamieszkaĹym przez 16 milionĂłw osĂłb (2/3 to muzuĹmanie), gdzie CL istnieje od prawie 20 lat. PrzyjechaĹo tu okoĹo stu osĂłb w róşnym wieku. Prawie poĹowa jest nowa: po raz pierwszy uczestniczÄ w geĹcie Ruchu, po raz pierwszy sĹyszÄ imiÄ âJezusâ. NiektĂłrzy sÄ ateistami. Dla innych problem wiary najzwyczajniej dotÄ d nie istniaĹ. Tak jak dla Olgi, ktĂłra najpierw trzymaĹa siÄ na uboczu, nieco smutna, pytajÄ c siÄ, dlaczego Dima, adwokat poznany trzy miesiÄ ce temu w pizzerii, w ktĂłrej ona pracuje, a on nadzoruje finanse, zaprosiĹ jÄ tutaj. Nie zna nikogo, tylko jego i jego ĹźonÄ RamzijÄ. PrzyjechaĹa jednak. I wystarczyĹ jej jeden poranek, by zrozumiaĹa, Ĺźe moĹźe porozmawiaÄ o tym, co najbardziej jÄ nurtuje. âKochaĹam wiele razy, ale nigdy trwale. Co znaczy kochaÄ?â. Kto zna ksiÄdza Eugenia Nembriniego, rektora Uniwersytetu âSacro Cuoreâ w Mediolanie, ktĂłry zanim wrĂłciĹ do WĹoch, przez 10 lat przebywaĹ na misjach w tych stronach (âNie byĹo niczego, ale to niczego: o godzinie 18.00 robiĹo siÄ ciemno, pozostawaĹy Ĺwiece i zimnoâ), dobrze wie, jakÄ rozmowÄ moĹźna z nim odbyÄ wokóŠpodobnego pytania: stwierdzenia, odpowiedzi, przykĹady, Ĺmiech. Wszystkie jak najbardziej prawdziwe i prowadzone w oparciu o doĹwiadczenie. WokóŠtego stoĹu po jakimĹ czasie spotykamy siÄ w 20 osĂłb. W tych dniach wiele jednak bÄdzie podobnych momentĂłw. Nieustannie. CoĹ prostego i prawdziwego. Bez intelektualnych wywodĂłw, bez znanych juĹź dyskursĂłw. Ĺťycie.
IĹÄ ZNACZY BYÄ. RozglÄ dasz siÄ wkoĹo, patrzysz na twarze o mongolskich rysach, na sĹowiaĹskie oblicza i zadajesz sobie pytanie, jak charyzmat ksiÄdza Giussaniego dotarĹ aĹź tutaj. Wiesz o tym z opowieĹci, jasne. Ale zobaczyÄ toto coĹ zupeĹnie innego. RozczulajÄ ciÄ nieskoĹczenie te pierwsze kontakty ze Wschodem, o ktĂłrych czytaĹeĹ w ksiÄ Ĺźkach i w âTracceâ. Rozczula ksiÄ dz Edo Canetta, ktĂłry najpierw znalazĹ siÄ w Karagandzie, gdzie uczyĹ jÄzyka wĹoskiego, dostaĹ siÄ na uniwersytet, a potem do szkoĹy dyplomatycznej. UczyĹ siÄ jÄzyka (nie tylko rosyjskiego, ale teĹź kazachskiego) i ludzi; otwiera on przed tobÄ na oĹcieĹź wszechĹwiat, gdy tĹumaczy ci, Ĺźe iĹÄ i byÄ znaczÄ po kazachsku to samo (bar), Ĺźe sĹowo âmieÄâ odnosi siÄ tylko do rzeczy (âNie moĹźesz powiedzieÄ ÂŤmamÂť, kiedy mĂłwisz o osobach; musisz powiedzieÄ: ÂŤTutaj u mnie jest moja ĹźonaÂťâ) i Ĺźe wedĹug legendy tego ludu nomadĂłw âĹźycie to podÄ Ĺźanie za gwiazdÄ , dlatego kiedy rodzi siÄ dziecko, krewni natychmiast wychodzÄ na poszukiwanie jego gwiazdyâ. Po nim przyjechali tu inni ksiÄĹźa: ksiÄ dz Adelio, ksiÄ dz Eugenio, ksiÄ dz Livio, ktĂłry podczas zabawy skacze w worku niczym dziecko. I ludzie spotykani z czasem: nauczycielka Ljuba, Dima, niegdyĹ bliski dna, a dzisiaj wziÄty adwokat, Masza, Julia, Maksym. WczeĹniej byĹy to imiona, dzisiaj sÄ to twarze. I inni, z ktĂłrymi przyjaĹşniĹeĹ siÄ juĹź wczeĹniej, a dziĹ, po latach, spotykasz ich znowu. Lucia studiowaĹa z tobÄ na Uniwersytecie Katolickim, teraz mieszka w AĹmacie, prowadzi wraz z innymi Centrum MĹodzieĹźowe zaĹoĹźone przez ksiÄdza Eugenia; to ona organizuje gry, ktĂłre zajmujÄ poĹowÄ, a nawet wiÄcej wakacji. RzÄ dzi prostota. Ĺpiewy. WieczĂłr opowieĹci o sobie. Wycieczka w poĹowie tygodnia. I wiele, bardzo wiele okazji do rozmĂłw, czÄsto przy piwie i szaszĹyku z baraniny.
DZIWNA RADOĹÄ. W ten sposĂłb spotykasz NastiÄ, licealistkÄ, i jej pytania (âDlaczego tu jesteĹcie? Czy we WĹoszech nie robi siÄ podobnych wakacji?â). Spotykasz Ainur, cĂłrkÄ muzuĹmanina organizujÄ cego pielgrzymki do Mekki (odĹam islamu o wpĹywach sufi pozwoliĹ na tĹumaczenie Koranu na jÄzyk kazachski oraz na pochĂłwek zmarĹych na cmentarzach podobnych do naszych, ze zdjÄciami i pomnikami). Rozmawiasz z JuliÄ , jednÄ z pierwszych osĂłb spotkanych tu przez ksiÄdza Edo (âW 1995 roku, na uniwersytecie: zaciekawiĹ mnie, poniewaĹź byĹ wolny i miaĹ w sobie dziwnÄ radoĹÄâ), ktĂłra dzisiaj jest Memores Domini (w Kazachstanie sÄ dwa domy). Podobnie Tania, ktĂłra zaprosiĹa na wakacje swojÄ mamÄ. Opowiada ci o sobie Ljuba, nauczycielka w Karagandzie i odpowiedzialna za Ruch; o tym, jak tĹumaczyĹa krewnym i mÄĹźowi, co to jest chrzest Ĺw. (âPowiedziaĹ mi: ÂŤNie rozumiem, ale ufam mojej ĹźonieÂť. DziĹ jest tu takĹźe onâ), i przedstawia ci swoje przyjaciĂłĹki. Poznane w szkole, z czasem pociÄ gniÄte przez tÄ koleĹźankÄ, ktĂłra: âGdy przyszĹam niedoĹwiadczona, nie znajÄ c nikogo, sĹuchaĹa mnie, byĹa ze mnÄ â â opowiada Olga. âNie rozumiaĹam. PojÄĹam dopiero trzy lata temu, kiedy pojechaliĹmy na Meeting i zobaczyĹam tyle osĂłb, ktĂłre siÄ mnÄ interesowaĹy. Tam zrozumiaĹam. To sam BĂłg mnie obejmujeâ. Katia rĂłwnieĹź uczy w tej szkole. âGdy spojrzÄ na moje Ĺźycie, wszystko siÄ zmieniĹo. ZostaĹam ochrzczona w wieku 15 lat, ale do 30. roku Ĺźycia wiara nic dla mnie nie znaczyĹa. Tradycja i to wszystko. KochaĹam piÄkno, zawsze je kochaĹam. Teraz jednak wiem, dlaczegoâ. Zawsze kochaĹa teĹź swojÄ mamÄ, ateistkÄ peĹnÄ pytaĹ, âktĂłra teraz zaczÄĹa siÄ ze mnÄ modliÄ. Wydaje mi siÄ, Ĺźe zostaĹa mojÄ cĂłrkÄ . To, co mi daĹa â bezinteresownÄ miĹoĹÄ, sposĂłb patrzenia na rzeczy, niezwracalne dobro â teraz ja zwracam jej wszystkoâ. Albo Aliona, prawosĹawna: âWidziaĹam LjubÄ i zazdroĹciĹam jej. Dla mnie przyjaźŠz niÄ oznaczaĹa rĂłwnieĹź pogĹÄbienie mojej wiary, ktĂłra byĹa tradycjÄ , teraz natomiast ma zwiÄ zek z Ĺźyciem. KaĹźe mi stawiaÄ czoĹa Ĺźyciu. TakĹźe dramatomâ. To samo jednak zdarzyĹo siÄ â zdarza â Zamzaguli, ktĂłrej zaleĹźy na tym, by przetĹumaczyÄ nam swoje imiÄ â i sĹusznie (âOznacza kwiat ĹwiÄtoĹciâ) â ale przede wszystkim na tym, by opowiedzieÄ nam, co odnalazĹa w tym miejscu jako muzuĹmanka: âWszystkie moje najwaĹźniejsze pytania sÄ traktowane powaĹźnie. Tutaj jest moje Ĺźycieâ. Do tego stopnia, Ĺźe jej starsze rodzeĹstwo, gdy ma waĹźne pytania, âprzychodzi do mnie, by mi je zadaÄ. NazywajÄ mnie ÂŤkatoliczkÄ Âťâ.
NIEBO LEOPARDIEGO. To ona nastÄpnego dnia, podczas spotkania zorganizowanego przez grupÄ studentĂłw Ljuby, poĹwiÄconego zagadnieniu âdlaczego siÄ piszeâ, zapisaĹa wiele duĹźo mĂłwiÄ cych o niej i o tym miejscu linijek. WczeĹniej byĹo wieczorne spotkanie, ktĂłre pozostawiĹo wszystkich bez sĹĂłw: godzina obserwacji gwiazd z towarzyszeniem ĹpiewĂłw, rosyjskiej poezji i lektury Leopardiego. WyobraĹşcie sobie, co znaczy czytaÄ Pasterza koczujÄ cego pod jego ksiÄĹźycem, w nocy pod niebem o przejrzystoĹci spotykanej tylko nad stepem. Tak opowiada o tym Zamzagul, ktĂłra nigdy wczeĹniej nie sĹyszaĹa Leopardiego: âWczoraj, kiedy zobaczyĹam gwiazdy, zobaczyĹam gĹÄbiÄ mojej duszy. WydawaĹo mi siÄ, Ĺźe sÄ to dobre sĹowa, ktĂłre mĂłwiÄ moim krewnym, kiedy wracam do domu po spotkaniu z wami. Jednak to ogromne i czarne niebo jest nieskoĹczone. I chciaĹabym, Ĺźeby byĹo wiÄcej gwiazdâ. Dusza. Niebo. Gwiazdy. âTak jest: proste, otwarte czĹowieczeĹstwoâ â opowiada Enrico, ktĂłry przyjeĹźdĹźa do Kazachstanu od lat 90. w zwiÄ zku z pracÄ (dla miÄdzynarodowej korporacji gazowo-petrochemicznej ENI) i ktĂłry zaprzyjaĹşniĹ siÄ z ksiÄdzem Eugenio wĹaĹnie tutaj: âPewnego razu przedĹuĹźyĹem wyjazd sĹuĹźbowy i udaĹem siÄ w jednodniowÄ podróş, by go odwiedziÄ, pobyÄ z nim dwie godzinyâ. To samo mĂłwi ci Eugenio, ktĂłry od czasu, gdy wrĂłciĹ do WĹoch, przyjeĹźdĹźa na wakacje co roku i dla przyjacióŠstÄ d wciÄ Ĺź jest punktem odniesienia: âNie znajdziesz dyskursĂłw, ale wielkie oczekiwanieâ. Oraz odkrycia. Jak to Leny: âKiedy byĹam maĹa, doroĹli mĂłwili mi: ÂŤNie Ĺmiej siÄ tyle, bo pewnego dnia bÄdziesz pĹakaÄÂť. CaĹy czas baĹam siÄ tego samego: utraty wszystkiego. Tutaj tymczasem odkrywam, Ĺźe moĹźna byÄpo prostu szczÄĹliwym, to wszystko. Bez lÄkuâ. Trzeci dzieĹ. Wycieczka. To nie bÄdÄ Dolomity, ale wzniesienie o wysokoĹci okoĹo 600 metrĂłw, bez schronisk i polan, gdzie moĹźna by siÄ zatrzymaÄ i poĹpiewaÄ albo odprawiÄ mszÄ Ĺw. To jednak jedyna wyĹźyna w okolicy. Spojrzenie moĹźe stÄ d siÄgnÄ Ä samego horyzontu. Jeziora i stepy, tylko to. Ocean ziemi, ktĂłry swoim piÄknem przyprawia o dreszcze. W drodze powrotnej mijamy jeziora, sĹychaÄ rozmowy. Irene, ktĂłra wyszĹa z tobÄ i z grupÄ wĹoskich przyjaciĂłĹ, tĹumaczy ci, dlaczego od wrzeĹnia bÄdzie uczyÄ w Bogocie. Roberta mĂłwi o swojej pracy pielÄgniarki. Lucia opowiada o odkryciach dokonanych, od kiedy SzkoĹa WspĂłlnoty staĹa siÄ tak konieczna i waĹźna: âStajesz wieczorem z Jego pytaniem: ÂŤGdzie mnie dzisiaj widziaĹaĹ? Co przeĹźyĹaĹ, Lucia? SpĂłjrz na MnieÂťâ. Wieczorek zorganizowany zostaĹ na czeĹÄ ksiÄdza Edo, ktĂłry wraca wkrĂłtce do WĹoch. Ĺpiewy. Frizzi. Udawany proces na scenie, pozwalajÄ cy przeĹledziÄ jego lata spÄdzone tutaj (oczywiĹcie sÄdziÄ jest adwokat Dima). âKiedy przyjechaĹem, nie istniaĹ problem prowadzenia wspĂłlnoty albo wymyĹlenia strategii: nie byĹo niczego â opowiada. â MusiaĹem tylko podÄ ĹźaÄ za tym, co czyniĹ BĂłgâ.
KURS KOMPUTEROWY. Ostatnia kolacja przed wyjazdem najpierw do Astany, a potem do WĹoch. Jest akurat czas na to, by poprosiÄ GaliÄ â ktĂłrej spojrzenie i sposĂłb, w jaki uczestniczyĹa we wszystkim, przykuwa uwagÄ â by o sobie opowiedziaĹa. Odbiera ci mowÄ. âCo robiÄ? Jestem murarzemâ. Serce porusza ci jednak to, w jaki sposĂłb siÄ tu znalazĹa. Jako maĹa dziewczynka mieszkaĹa w sierociĹcu. âW wieku dziewiÄciu lat wychodziĹam, by wykonywaÄ prace w domach. Czasem widziaĹam tam ikony. BudziĹy we mnie ciekawoĹÄ. PytaĹam: ÂŤKto to jest?Âť. Odpowiadano mi: ÂŤBĂłgÂť. W sierociĹcu jednak, gdy zadawaĹam pytania, uciszano mnie: ÂŤNie ma Ĺźadnego Boga, Bogiem jest dla ciebie wychowawca. Ty pytasz, a on odpowiadaÂť. To jednak drÄ ĹźyĹo moje wnÄtrzeâ. DrÄ ĹźyĹo dĹugo. KazaĹo jej czytaÄ ksiÄ Ĺźki zakazane przez sowiecki reĹźim, znajdowane potajemnie (âWszyscy mĂłwili: ÂŤDaj spokĂłjÂť. Ja jednak czuĹam, Ĺźe coĹ jestâ). W wieku 14 lat kazaĹo jej szukaÄ pracy w fabryce. PieniÄdzy wystarczaĹo na mieszkanie poza instytutem, ale nie na jedzenie. Nauka przychodziĹa jej z wielkim trudem. âPewnego dnia nauczycielka rosyjskiego zauwaĹźyĹa, Ĺźe zasnÄĹam w Ĺawce. I zrozumiaĹa. ÂŤGalia, od ilu dni nie jadĹaĹ?Âť. Ja na to: ÂŤOd czterechÂť. To byĹo moje pierwsze woĹanie o pomoc. W sierociĹcu nauczyĹam siÄ nigdy o nic nie prosiÄ, byÄ twardÄ â. Tak postÄpowaĹa jeszcze dĹugo potem, oddaliĹa siÄ od tamtej nauczycielki, zaczÄĹa piÄ. âPewnego wieczoru moja dusza jakby oderwaĹa siÄ od ciaĹa: zobaczyĹam siebie leĹźÄ cÄ na ziemi, pijanÄ . PowiedziaĹam: wystarczy. I wrĂłciĹam, by poszukaÄ tamtej nauczycielkiâ. Ruch spotkaĹa przez ogĹoszenie: pewien WĹoch organizowaĹ darmowe kursy obsĹugi komputera. To byĹ ksiÄ dz Adelio. Galia poszĹa na ten kurs. Tam spotkaĹa znajomÄ twarz â chĹopaka, ktĂłrego widziaĹa w sierociĹcu. âNie w naszym, ale w innym; przychodziĹ jednak z nas ĹźartowaÄ, zawsze siÄ z nim biliĹmyâ. To byĹ Dima. âTyle Ĺźe to nie byĹ juĹź on. Z zewnÄ trz tak, ale w Ĺrodku to byĹ ktoĹ inny. PowiedziaĹam mu to. Na co on odparĹ: ÂŤPrzyjdĹş i zobacz dlaczegoÂťâ. Teraz Galia jest tutaj. MĂłwi o Bractwie, Ĺźe teraz to jest jej rodzina. Wzruszasz siÄ, gdy kieruje spojrzenie na czwĂłrkÄ WĹochĂłw, ktĂłrzy stojÄ obok niej, i dodaje: âDzisiaj jestem szczÄĹliwa, bo rodzina siÄ powiÄkszyĹa â jesteĹcie teĹź wyâ. Kiedy wsiadasz do samochodu, by dotrzeÄ na lotnisko, masz w swoim umyĹle odciĹniÄtÄ jej twarz. Jej i wiele innych: Maszy i Maksyma, Armanda⌠Katii, piÄtnastoletniej blondynki, ktĂłra zasypaĹa ciÄ pytaniami (âAle czy ty jesteĹ szczÄĹliwy? Czy kiedy wrĂłcÄ do domu, wszystko siÄ skoĹczy?â). Jeszcze trzy dni temu nie znaĹeĹ ich, teraz stanowiÄ czÄĹÄ ciebie. Oto, czym jest chrzeĹcijaĹstwo, Olgo. Oto, dlaczego moĹźna kochaÄ. |