Ślady
>
Archiwum
>
2011
>
wrzesień / październik
|
||
Ślady, numer 5 / 2011 (wrzesień / październik) Pierwszy plan Silniejsze niż ciemność. Historie zwyczajnej pewności Od choroby po skrajne ubóstwo. Trzy historie pomagające zrozumieć, na jakiej „pewności” można budować. Prawosławny lekarz w Grecji, Victoria w obozie dla uchodźców na granicy z Somalią. I Daniele, wokół którego od czterech miesięcy gromadzi się lud. Tutaj znajdziecie opowieści o nich. A wszystko po to, byście mogli zobaczyć, na jakiej „pewności” można budować życie w każdych warunkach.
O kryzysie mówiliśmy na tych stronach często, starając się zrozumieć, skąd się bierze. Proponowaliśmy także przykłady i świadectwa tych, którzy podążają w przeciwnym kierunku, tych, którzy nie poddają się trudnościom i wciąż budują – dalej prowadzą firmę, zaczynają od nowa po utracie pracy, uczą się, by odnaleźć swoją przyszłość… Powrót do tego tematu nie jest więc sam w sobie jakąś nowością – przyznajemy się do tego otwarcie. W ostatnim czasie coś się jednak wydarzyło. Albo lepiej: coś wyłania się na nowo. Nie chodzi tylko o to, że kryzys stał się poważniejszy. Kryzys ekonomiczny, który wstrząsa u samych podstaw istnieniem kilku krajów. Kryzys polityczny i społeczny, który we Włoszech wydaje się się bardziej doskwierający niż gdziekolwiek indziej. Chodzi o to, że obok niego ukazuje się inny czynnik, coraz bardziej oczywisty – to nie jest przejściowy moment. Kryzys jest strukturalny. Puszcza z dymem pewniki, które uważaliśmy za nabyte. Ekonomiczne i nie tylko. Zmienia się nasze pojmowanie przyszłości – dobrobyt, spokój, przekonanie o tym, że naszym dzieciom będzie lepiej niż nam… To wcale nie jest takie pewne. Już nie. Tak jak żadnym pewnikiem nie są już wartości i zachowania leżące u podstaw społeczeństwa. Jeśli tak jest – a wystarczy rozglądnąć się wokół, by to zauważyć – jeśli niepewność staje się czymś stale obecnym i totalnym, rzeczą najbardziej konieczną jest wyruszenie na poszukiwanie pewności. Na poszukiwanie ludzi stawiających czoła trudnościom, które ich nie niszczą, czyniących to z oddechem, a nawet z radością, która nie wynika z nieświadomości. Przede wszystkim jednak pilną potrzebą staje się wnikliwe przyglądnięcie się ich doświadczeniu, po to by dotrzeć do sedna, aż do punktu źródłowego tej pewności, która pozwala im żyć. Nie wystarczą przykłady, jeśli nie dostrzeże się, gdzie one się rodzą, i jeśli to samo źródło nie może być nasze. Moje. Dało się to wyraźnie zauważyć podczas Meetingu w Rimini, gdzie pewność była wątkiem przewodnim. Można teraz wystawić na próbę to, co tam się wydarzyło. Tak jak to czynimy, opowiadając trzy historie, odmienne, ale mające jeden punkt wspólny – wszystkie są historiami ludzi stawiających czoła mocnym uderzeniom kryzysu (choroba dziecka, dramat somalijskich uchodźców, wtargnięcie ubóstwa sąsiadów) i niezałamujących się. Pomóżmy sobie zrozumieć – i zobaczyć – dlaczego. |