Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2011 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2011 (lipiec / sierpień)

Lektura na lato

Antychryst – Pan świata. Człowiek o czystych rękach

Alessandro Banfi


Robert Hugh Benson
Antychryst – Pan światat
łum. S. Barszczewski
Warszawa 2002
206 s.

 

Na czas tegorocznych wakacji zostały nam zaproponowane cztery tytuły. Pierwszym jest druga część książki Benedykta XVI Jezus z Nazaretu, której recenzję mogliście przeczytać w ostatnim numerze „Śladów”, a obszerną prezentację autorstwa Ignacia Carbajosy znajdziecie na stronie www.clonline.org (Zaufać na nowo Ewangeliom). Następna pozycja dostępna jest tylko w języku włoskim, a jest nią kolejny tom rozmów księdza Luigiego Giussaniego ze studentami, które odbyły się podczas Ekip w latach 1988–1989 (L. Giussani, Ciò che abbiamo di più caro (1988–1989), z przedmową J. Carróna, BUR, Milano 2011). Trzecia książka to dzieło norweskiego dramatopisarza Henryka Ibsena, Brand. Obok przedstawiamy natomiast dłuższą recenzję czwartego tytułu – powieści Roberta Bensona, Antychryst – Pan świata. Warto także pamiętać, że od niedawna dostępna jest w języku polskim nowa książka księdza Giussaniego, Zostawić ślady w historii świata. Zachęcamy również do lektury pamiętnika włoskiego publicysty Antonia Socciego Caterina, w którym opisuje historię choroby swojej córki (zob. „Ślady” 5/2010).

Antychryst – Pan świata po raz pierwszy ukazał się we Włoszech w 1987 roku, dwa lata przed upadkiem muru berlińskiego oraz oficjalnym końcem komunistycznego świata. Książka ta wywarła wówczas ogromne wrażenie – wróg wiary, Kościoła, może być bardziej przebiegły, niż się to wydawało. Jak pisał Augusto Del Noce na łamach tygodnika „Il Sabato”: „Dzisiaj, gdy nieodwracalnie kończy się marksizm, tak że istnieje ryzyko, że nie doceni się jego prawdziwej siły filozoficznej, gdy rewolucja seksualna oraz kombinacja marksistowsko-freudowska drepczą w miejscu, walka przeciwko katolicyzmowi dokonuje się właśnie pod znakiem humanitaryzmu”. Po Antychryście Sołowiowa, który był tematem Plakatu Wielkanocnego w tamtym czasie, ksiądz Giussani zachęcił nas do sięgnięcia po wyraźnie wizjonerską książkę Bensona.

Jest to powieść, dzisiaj powiedzielibyśmy fiction, dotykająca wielkiego tematu: końca ludzkości, a może też świata, a z pewnością końca Kościoła na tej ziemi. Z kilkoma przejmującymi „proroctwami”, jeśli pomyśleć, że książka powstała na początku XX wieku, wieku naznaczonego w dramatyczny sposób faszyzmem, nazizmem oraz komunizmem, dwiema wojnami światowymi oraz zdumiewającą i niesłychaną apostazją z Kościoła katolickiego. Głównym bohaterem powieści jest budzący niepokój Giuliano Felsenburgh, charyzmatyczny polityk, wpływowy mason, pozyskujący tłumy przemowami w języku esperanto oraz swoją moralnością. „Zdawało się, że oryginalność jego polega na rękach czystych, przeszłości bez skazy” (s. 34). Doskonały w latach 80. Doskonały również dzisiaj.

Londyn i Europa (a potem świat) ukazane w książce wysławiają go i adorują, odchodząc od tradycji i religii, przekształcając współczesność w pełen przemocy koszmar. O ile jednak osobę Felsenburgha zajmuje apokaliptyczny horyzont, w którym bazylika św. Pawła za Murami stała się masońską świątynią, tak w atmosferę i zwroty akcji opowiadania wprowadza nas historia małej rodziny, którą tworzą komunista Oliviero Brand, jego żona Mabel oraz matka. Nie brakuje pięknej postaci katolickiego duchownego, księdza Percey’ego Franklina, którego koleje życia są historią całego Kościoła na świecie, po ostatni akt, który rozgrywa się w Palestynie. Wielkie kwestie, jak eutanazja, władza massmediów, wojna i pokój, zostają przeanalizowane na tle toczącego się międzynarodowego kryminału.

 

W książce pojawia się wiele kwestii: wiara odczuwana przez współczesnego katolika, fałszywy humanitaryzm skrytykowany przez angielskiego intelektualistę, utopia Europy i Ligii Narodów… Przede wszystkim obecna jest jednak głęboka refleksja nad prześladowaniami chrześcijan oraz wrogami Kościoła katolickiego.

Ksiądz Giussani poprzez ten tekst proponował inteligentne odczytanie współczesnego świata. Wiara, jeśli jest, popycha do osądzania tego, co wydarza się w rzeczywistości. Benson dał nadzwyczajny punkt wyjścia do analizy przywar naszego świata, stawiając nas wobec dramatycznego pytania: w czym musimy pokładać nadzieję w tych momentach historii ludzkości, w których Kościół wydaje się niemal zniszczony? Na kilka lat przed ukazaniem się powieści błogosławiony John Henry Newman odpowiedział w ten sposób: „Zbyt wiele razy wydawało się, że Kościołowi grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, dlaczego więc dzisiaj musimy bać się w obliczu nowych prób… Taka kolej rzeczy jest czymś jak najbardziej pewnym. Niepewny jest natomiast – i zazwyczaj jest dla wszystkich niespodzianką – sposób, w jaki za każdym razem Opatrzność chroni i ocala swoich wybranych. Czasem wróg przemienia się w przyjaciela, czasem zostaje ogołocony ze swojej zajadliwości i agresji, czasem sam rozpada się na kawałki, czasem zadaje cios taki, jak potrzeba, z korzyścią dla nas, a potem znika. Kościół zwyczajnie nie musi robić nic innego, jak tylko nadal robić to, co musi robić, czyli w wierze i w pokoju zachowywać spokój i oczekiwać na ocalenie od Boga…”.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją