25 czerwca, we wrocĹawskim koĹciele pw. Ĺw. Karola Boromeusza, w ramach organizowanej juĹź po raz trzeci Nocy KoĹcioĹĂłw, odbyĹa siÄ prezentacja ksiÄ
Ĺźki ksiÄdza Luigiego Giussaniego ZmysĹ religijny. WziÄli w niej udziaĹ duszpasterz akademicki ksiÄ
dz StanisĹaw Orzechowski, prezydent Ĺwidnicy Wojciech Murdzek oraz reĹźyser RafaĹ WieczyĹski. Po spotkaniu odbyĹ siÄ koncert kameralny w wykonaniu Joanny i Jerzego WalczakĂłw. Spotkanie prowadziĹ Marek Biernacki.
M. Biernacki: KaĹźdy czĹowiek w zderzeniu z rzeczywistoĹciÄ
zadaje pytania. WĹrĂłd tych pytaĹ sÄ
te najbardziej nurtujÄ
ce, od ktĂłrych zaleĹźy nasze szczÄĹcie â ksiÄ
dz Giussani nazywa je wymogami pierwotnymi: jakie jest ostateczne znaczenie istnienia? dlaczego istnieje bĂłl, ĹmierÄ? dlaczego tak naprawdÄ warto ĹźyÄ?. Albo z innego punktu widzenia: z czego i dlaczego uczyniona jest rzeczywistoĹÄ? ZmysĹ religijny â jak mĂłwiĹ ksiÄ
dz Giussani â jest toĹźsamy z naturÄ
âjaâ, poniewaĹź wyraĹźa siÄ w tych pytaniach, âzbiega siÄ z radykalnym zaangaĹźowaniem naszego ÂŤjaÂť z Ĺźyciem, ktĂłre przez tego typu pytania siÄ wyraĹźa. (âŚ) MoglibyĹmy powiedzieÄ, Ĺźe zmysĹ religijny jest cechÄ
charakterystycznÄ
ludzkiego poziomu natury, utoĹźsamiajÄ
cy siÄ z rozumnÄ
intuicjÄ
i dramatycznym wzruszeniem, z jakim czĹowiek patrzy na wĹasne Ĺźycie i sobie podobnych. (âŚ) To wĹaĹnie na poziomie rozumnych, dramatycznych i nieuchronnych wzruszeĹ sytuuje siÄ zmysĹ religijny, chociaĹź zgieĹk i tÄpota Ĺźycia spoĹecznego zdajÄ
siÄ zmuszaÄ go do milczeniaâ (s. 77â78)*.
Problemy, ktĂłre zostanÄ
poruszane w rozmowie, sÄ
istotne dla Ĺźycia wspĂłĹczesnego czĹowieka, choÄ jak napisaĹ ksiÄ
dz, Giussani, sÄ
one przemilczane. ZaprosiliĹmy naszych goĹci, aby mĂłc usĹyszeÄ, jak oni je przeĹźywajÄ
i co interesujÄ
cego dla nich proponuje ksiÄ
dz Giussani.
âW duchu tak pojmowanej miĹoĹci spoĹecznej arcybiskup FeliĹski gĹÄboko angaĹźowaĹ siÄ w obronÄ wolnoĹci narodowej. Potrzeba tego i dzisiaj, kiedy róşne siĹy â czÄsto kierujÄ
ce siÄ faĹszywÄ
ideologiÄ
wolnoĹci â starajÄ
siÄ ten teren zagospodarowaÄ. Kiedy haĹaĹliwa propaganda liberalizmu, wolnoĹci bez prawdy i odpowiedzialnoĹci nasila siÄ rĂłwnieĹź w naszym kraju, pasterze KoĹcioĹa nie mogÄ
nie gĹosiÄ jednej i niezawodnej filozofii wolnoĹci, jakÄ
jest prawda krzyĹźa Chrystusowego. Taka filozofia wolnoĹci jest istotowo zwiÄ
zana z dziejami naszego naroduâ.
Jan PaweĹ II, krakowskie BĹonia, 18 sierpnia 2002 r.
1. ZMYSĹ RELIGIJNY A WOLNOĹÄ OSOBY
âNajĹmielszym wyzwaniem wobec wspĂłĹczesnej mentalnoĹci, ktĂłra rzÄ
dzi i oddziaĹuje na nas w kaĹźdej sprawie â od Ĺźycia duchowego aĹź po kwestie mody â jest przyzwyczajenie siÄ do osÄ
dzania wszystkiego w Ĺwietle naszych podstawowych oczywistoĹci, a nie w zaleĹźnoĹci od bardziej lub mniej przypadkowych reakcji. (âŚ) Zacznijmy osÄ
dzaÄ: to jest poczÄ
tek wyzwoleniaâ (s. 27â28). âWolnoĹÄ jest dla czĹowieka moĹźliwoĹciÄ
, umiejÄtnoĹciÄ
, odpowiedzialnoĹciÄ
za speĹnienie siebie, to znaczy osiÄ
gniÄcia swego przeznaczeniaâ (s. 141). âWspĂłlnota jest wymiarem i warunkiem na to, aby ludzkie ziarno wolnoĹci wydaĹo swĂłj owocâ (s. 205).
ks. Luigi Giussani, ZmysĹ religijny
âWiara i rozum sÄ
jak dwa skrzydĹa, na ktĂłrych duch ludzki unosi siÄ ku kontemplacji Prawdyâ.
Jan PaweĹ II, z encykliki Fides et ratio
R. WieczyĹski: Jestem tutaj zaproszony jako przedstawiciel Ĺwiata kultury, dlatego odwoĹam siÄ do doĹwiadczenia zawodowego. WolnoĹÄ przejawia siÄ oczywiĹcie w naszych wyborach. PrÄdzej czy później dziennikarz, twĂłrca czy ktoĹ, kto podejmuje projekty w sferze publicznej albo popkultury, do ktĂłrej naleĹźy rĂłwnieĹź film, staje przed wyborem, czy zawrzeÄ pakt z diabĹem, przeĹamywaÄ kolejne tabu, zaszokowaÄ, byÄ âefektownymâ poprzez niszczenie jakiejĹ wartoĹci, czyjegoĹ Ĺźyciorysu, czy sĹuĹźyÄ piÄknu, dobru, doceniaÄ wielkoĹÄ czĹowieka. PamiÄtam na przykĹad film Milczenie owiec wĹaĹnie jako prĂłbÄ zafascynowania zĹem, pokazania Ĺźe moĹźna pĂłjĹÄ dalej w destrukcji, po wszystkich kinowych rzeziach moĹźna zrobiÄ coĹ jeszcze gorszego â nowoczesny kanibalizm. Po takim filmie czĹowiek wychodzi z kina i czuje siÄ gorszy, sĹabszy, zagroĹźony. Film zostaĹ obsypany nagrodami. W pewnym momencie ja rĂłwnieĹź musiaĹem dokonaÄ wyboru i postanowiĹem, Ĺźe moje filmy bÄdÄ
dawaĹy siĹÄ, nadziejÄ, bÄdÄ
umacniaĹy. ByĹ to akt wolnoĹci. I jak kaĹźdy taki akt miaĹ swojÄ
cenÄ. MĂłwienie o Bogu, umacnianie nie mieĹci siÄ w kategoriach âsztukiâ, nie pasuje do wspĂłĹczesnej mentalnoĹci. Nie jest czymĹ, za co moĹźna dostaÄ nagrodÄ. W takim umacnianiu tkwi jednak siĹa. To jest waĹźne zadanie. Kultura moĹźe budowaÄ lub osĹabiaÄ wolnoĹÄ ludzi. Nigdy nie jest obojÄtna dla tej sprawy. KsiÄ
dz Jerzy PopieĹuszko doskonale to rozumiaĹ i wĹÄ
czaĹ w swoje Msze Ĺw. za OjczyznÄ utwory literackie, Ĺźeby ludzie wychodzili umocnieni, uzyskiwali wolnoĹÄ wewnÄtrznÄ
.
Ks. S. Orzechowski: O wolnoĹci i zmyĹle religijnym powiem, odwoĹujÄ
c siÄ do swojego doĹwiadczenia. Jestem juĹź stary, czujÄ siÄ jednak o poĹowÄ mĹodszy niĹź w rzeczywistoĹci dziÄki pracy z mĹodymi ludĹşmi, przewaĹźnie studentami. Jestem Ĺwiadkiem tego, jak mĹodzi korzystajÄ
ze swojej wolnoĹci. To daje mi najwiÄcej radoĹci. WeĹşmy na przykĹad takiego absolwenta politechniki albo uniwersytetu, ktĂłry przychodzi siÄ poĹźegnaÄ, proszÄ
c o bĹogosĹawieĹstwo, po czym znika. I potem, po 10 albo 20 latach, kiedy go spotykam, nie mogÄ go poznaÄ! Jestem zdumiony, jak on siÄ rozwinÄ
Ĺ. SzelÄ
Ĺźka zĹamanego nie dawaĹem, Ĺźe to bÄdzie dobry ojciec czy mÄ
Ĺź. Tymczasem jest genialnym ojcem i jeszcze lepszym mÄĹźem. Co siÄ staĹo? Autor ksiÄ
Ĺźki, ktĂłrÄ
mamy przed sobÄ
, potwierdza naszÄ
intuicjÄ, Ĺźe mĹodzi ludzie mogÄ
skorzystaÄ z wolnoĹci, skorzystaÄ z moĹźliwoĹci, jakÄ
daje wolnoĹÄ. I dlatego teĹź niezwykĹÄ
frajdÄ
jest spotkaÄ kogoĹ po jakimĹ czasie i zobaczyÄ, jak siÄ rozwinÄ
Ĺ. SkoĹczyĹem studia pedagogiczne â intuicyjnie wyczuwaĹem to, co ksiÄ
dz Giussani nazywa âzmysĹem religijnymâ, a co docieraĹo do mnie, kiedy Karol WojtyĹa mĂłwiĹ o tym, Ĺźe âczĹowiek rodzi siÄ z pewnym otwarciem metafizycznymâ.
I druga rzecz, ktĂłra jest kapitalnym wyjaĹnieniem tego, co siÄ dziaĹo przez wszystkie wieki w KoĹciele, a mianowicie przeĹladowaĹ KoĹcioĹa. Przy tej okazji odkrywa ksiÄ
dz Giussani niezwykle waĹźnÄ
rzecz. W tym wĹaĹnie rozwoju czĹowieka waĹźna jest wspĂłlnota, ktĂłra nie tĹamsi wolnoĹci, ale jÄ
ukierunkowuje.
Pierwszy raz mĂłj zmysĹ religijny zareagowaĹ, kiedy miaĹem szeĹÄ lat. Pewnego dnia, gdy wypasaĹem kozy mojego ojca, zerwaĹem kĹos pszenicy i policzyĹem ziarenka â byĹo ich 34. ZadaĹem sobie wtedy pytanie: âJak to jest, Ĺźe tata posiaĹ jedno ziarno, a teraz ich 34?â. BĂłg milczaĹ, daĹ mi jednak rozum, dziÄki ktĂłremu, wychodzÄ
c od tego pytania, zaczÄ
Ĺem docieraÄ do prawdy. W ksiÄ
Ĺźce znajdujemy rĂłwnieĹź piÄkny przykĹad ksiÄdza Giussaniego o nasieniu buku. JeĹli poĹoĹźÄ ziarno buku na stole, to nawet po upĹywie tysiÄ
ca lat (zakĹadajÄ
c, Ĺźe wszystko pozostanie tak, jak byĹo) nic siÄ z niego nie rozwinie. JeĹli natomiast wezmÄ to ziarno i posadzÄ je w ziemi, wyroĹnie z niego drzewo. Wystarczy wziÄ
Ä to ziarno i wrzuciÄ do gleby. TÄ
glebÄ
jest dla nas wspĂłlnota.
I tutaj znajdujÄ siÄ wyjaĹnienie tajemnicy naszego czasu, w ktĂłrym nasilajÄ
siÄ niesamowicie przeĹladowania chrzeĹcijan. Media sÄ
przedziwnie wstrzemiÄĹşliwe, jeĹli chodzi o rzetelnÄ
informacjÄ dotyczÄ
cÄ
tego, co siÄ dzieje. KtoĹ powiedziaĹ, Ĺźe jest gorzej niĹź za czasĂłw Nerona. W ksiÄ
Ĺźce jest fragment, ktĂłry zacytujÄ: âNajbardziej zajadĹÄ
formÄ
przeĹladowania jest realizowana przez paĹstwo prĂłba, ktĂłra przeszkadza wyraĹźaniu wspĂłlnotowego wymiaru zjawiska religijnego. Zdaniem nowoĹźytnego paĹstwa czĹowiek moĹźe sobie wierzyÄ w cokolwiek tylko chce, w swym sumieniu, ale tylko do momentu, w ktĂłrym wiara nie przyjmie za swÄ
istotnÄ
treĹÄ tego, by wszyscy wierzÄ
cy stanowili jednoâ. To jest dla mnie odkrycie, proszÄ PaĹstwa, i zrozumienie tego straszliwego przeĹladowania. Uderzenie w jednoĹÄ. To uderzenie w jednoĹÄ rozpoczyna siÄ od uderzania w jednoĹÄ wspĂłlnoty maĹĹźeĹskiej. Moim âoczkiem w gĹowieâ w duszpasterstwie jest przybliĹźanie mĹodym ludziom, czym jest wspĂłlnota maĹĹźeĹska, po to siÄ z nimi spotykam. To doĹwiadczenie staje siÄ jeszcze wyraĹşniejsze: dlaczego Chrystus tak bardzo modliĹ siÄ o jednoĹÄ? Ona jest najbardziej atakowana. ZresztÄ
w filmie o ksiÄdzu Jerzym â ktĂłry oglÄ
daĹem z wielkim wzruszeniem, tym wiÄkszym Ĺźe ksiÄ
dz Jerzy byĹ moim kolegÄ
â zostaĹo pokazane, Ĺźe skierowane przeciwko niemu ostrze godziĹo wĹaĹnie w jego charyzmat gromadzenia ludzi. Bo to byĹ czĹowiek, ktĂłry gromadziĹ. Kogo? Wszystkich, poczÄ
wszy od artystĂłw, sĹuĹźby zdrowia, robotnikĂłw, ksiÄĹźy, studentĂłw. ByĹem u niego na trzy dni przed porwaniem, Ĺźeby go zaprosiÄ na rekolekcje. I potem nastÄ
piĹo najgorsze uderzenie, ktĂłre doprowadziĹo go do zejĹcia z tego Ĺwiata. Bo to byĹ czĹowiek ktĂłry dbaĹ, jak tylko mĂłgĹ, o wspĂłlnotÄ, w ktĂłrej czĹowiek, korzystajÄ
c ze swej wolnoĹci, moĹźe wspaniale siÄ rozwinÄ
Ä. DziÄkujÄ za moĹźliwoĹÄ wypowiedzenia i utwierdzenia siÄ w moim przeĹźyciu, bo to, co tutaj wyczytaĹem, jest dla mnie duĹźym przeĹźyciem.
W. Murdzek: PrĂłbujÄ
c odpowiedzieÄ na zadane pytanie, siÄgam pamiÄciÄ
do czasĂłw, kiedy przed 25 laty pierwszy raz spotkaĹem doĹwiadczenie ruchu Comunione e Liberazione, kiedy pierwszy raz usĹyszaĹem o ksiÄdzu Giussanim. Gdy patrzÄ na tamten czas z perspektywy wielu juĹź lat, jestem przekonany, Ĺźe rzeczywiĹcie to poczucie wolnoĹci wydarzyĹo siÄ za sprawÄ
spotkania, za sprawÄ
spotkania z moim przyjacielem, ktĂłrego znaĹem juĹź parÄ lat, ale to spotkanie wydarzyĹo siÄ dopiero wtedy, gdy otwarcie, prawdziwie zaczÄliĹmy rozmawiaÄ o czĹowieku wierzÄ
cym. Później poznaĹem ksiÄdza JĂłzefa Adamowicza, ktĂłry zdumiaĹ mnie jako osoba, i dopiero wĂłwczas, po jakimĹ czasie, mogĹem powiedzieÄ, Ĺźe poczuĹem siÄ wolny. Na czym to polegaĹo? Na tym, Ĺźe w tak wyraĹşny sposĂłb otworzyĹa siÄ przestrzeĹ dla zwykĹych, ludzkich, ale jakĹźe waĹźnych pytaĹ: dlaczego ten ksiÄ
dz jest inny od wielu, ktĂłrych znaĹem? dlaczego w taki sposĂłb mĂłwi o codziennoĹci? dlaczego z takÄ
ĹatwoĹciÄ
gromadzi wokóŠsiebie ludzi mĹodych? dlaczego ci ludzie nie liczÄ
czasu ani wysiĹku, Ĺźeby siÄ spotkaÄ? Ta lista pytaĹ jest bardzo dĹuga, ale wtedy wĹaĹnie miaĹem poczucie, Ĺźe pierwszy raz w takim wymiarze doszĹy do gĹosu moje pytania, moje pragnienia. ByĹ to pierwszy waĹźny moment wewnÄtrznej wolnoĹci, kiedy czĹowiek moĹźe sobie pozwoliÄ na luksus myĹlenia o sobie, o swojej naturze, zresztÄ
caĹa ksiÄ
Ĺźka pomaga zrozumieÄ strukturÄ czĹowieka. I później odkrycie, Ĺźe jest siÄ jak w rodzinie, jak u siebie w domu, Ĺźe spotyka siÄ ludzi, ktĂłrzy w ten sam sposĂłb âdokopujÄ
siÄâ do rzeczy waĹźnych i piÄknych. OczywiĹcie, pociÄ
ga to za sobÄ
konsekwencje. JednÄ
z nich w moim Ĺźyciu byĹo zaangaĹźowanie siÄ w wymiar spoĹeczny, wymiar Ĺźycia publicznego. W Ĺrodowisku Ruchu dojrzewaĹa moja odpowiedĹş na pytanie o rodzaj zaangaĹźowania, po to by mĂłc bardziej, peĹniej wyraĹźaÄ to doĹwiadczenie piÄkna spotkania oraz doĹwiadczenie wolnoĹci. No i oczywiĹcie jest rzeczywistoĹÄ, ktĂłra na naszych oczach staje siÄ coraz trudniejsza, coraz bardziej wymagajÄ
ca, kiedy w tym wymiarze, ktĂłremu poĹwiÄciĹem juĹź ponad 20 lat mojego Ĺźycia (zaangaĹźowanie w samorzÄ
d lokalny), obserwujÄ coĹ przeciwnego niĹź doĹwiadczenie wolnoĹci: to, jak czĹowiek traci wolnoĹÄ, staje siÄ osobÄ
zaleĹźnÄ
, ulega wpĹywowi mediĂłw. Wiele spoĹrĂłd osĂłb, ktĂłre znam, kalkuluje: co mi siÄ opĹaci, co o mnie napiszÄ
, co powiedzÄ
. WidzÄ, Ĺźe to sÄ
bardzo powaĹźne, realne zagroĹźenia. WaĹźna i pomocna jest dla mnie obecnoĹÄ przyjacióŠz Ruchu, ludzi KoĹcioĹa, ktĂłrzy czÄsto w tych niesprzyjajÄ
cych okolicznoĹciach pomagajÄ
mi poprzez wymiar wspĂłlnotowy nieustannie wracaÄ do prawdziwego kryterium osÄ
dzania rzeczywistoĹci. Bez tego kryterium niebezpieczeĹstwo pogubienia siÄ i zaleĹźnoĹci jest bardzo duĹźe. KsiÄ
dz Giussani w ksiÄ
Ĺźce napisaĹ: âJeĹli chcesz staÄ siÄ dorosĹym i nie byÄ oszukiwanym, wyobcowanym, niewolnikiem innych i czyimĹ narzÄdziem, musisz przyzwyczaiÄ siÄ do porĂłwnywania wszystkiego z doĹwiadczeniem podstawowymâ. I dalej: âPrzyzwyczajenie siÄ do osÄ
dzania wszystkiego w Ĺwietle naszych podstawowych oczywistoĹci, a nie w zaleĹźnoĹci od bardziej lub mniej przypadkowych reakcjiâ. To tylko pojedyncze zdania, ale teĹź pomoc, ktĂłra w charyzmacie ksiÄdza Giussaniego jest rzeczywiĹcie obecna i znajduje kontynuacjÄ w przyjaĹşni, jest czymĹ niezastÄ
pionym, bo wĹaĹnie moĹźliwoĹÄ spotykania siÄ, moĹźliwoĹÄ pytania jest bardzo waĹźna. Praktycznie staram siÄ to czyniÄ. PrzykĹadowymi, waĹźnymi momentami sÄ
decyzje o kandydowaniu w kolejnych wyborach, wtedy gĹos przyjacióŠjest niezwykle waĹźny. Wszelkie kalkulacje polityczne sÄ
mniej waĹźne. Pytanie: czego Pan BĂłg w tym historycznym momencie ode mnie wymaga, oczekuje? Czy nadal bÄdÄ
c zaangaĹźowany polityczne, realizujÄ plan BoĹźy wzglÄdem mojej osoby? I tutaj rola wspĂłlnoty, przyjaciĂłĹ, Ĺźeby tego poczucia wolnoĹci nie straciÄ, jest niezwykle waĹźna.
2. ZMYSĹ RELIGIJNY A ROZUMNOĹÄ CZĹOWIEKA
âDla mnie rozum jest otwarciem siÄ na rzeczywistoĹÄ, jest zdolnoĹciÄ
ujÄcia jej i potwierdzenia w caĹoksztaĹcie jej czynnikĂłw, tak iĹź czĹowiek jest doprowadzony do prawdy rzeczy. W ten sposĂłb rzeczywistoĹÄ wyĹania siÄ w doĹwiadczeniu, a rozumnoĹÄ objaĹnia jej elementyâ (s. 34 i 155). âRozum jako wymĂłg rozumienia istnienia, jest zmuszony przez swÄ
naturÄ, aby uznaÄ istnienie czegoĹ dla siebie niepojÄtego, co wszystko podtrzymuje i wyjaĹniaâ (s. 207).
ks. Luigi Giussani, ZmysĹ religijny
âÂŤKoĹcióŠprzyniĂłsĹ Polsce Chrystusa, to znaczy klucz do zrozumienia dziejĂłw PolskiÂť. KoĹcióŠprzyniĂłsĹ Polsce Chrystusa â to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistoĹci, jakÄ
jest czĹowiek. CzĹowieka bowiem nie moĹźna do koĹca zrozumieÄ bez Chrystusa. A raczej: czĹowiek nie moĹźe siebie sam do koĹca zrozumieÄ bez Chrystusa. Nie moĹźe zrozumieÄ ani kim jest, ani jaka jest jego wĹaĹciwa godnoĹÄ, ani jakie jest jego powoĹanie i ostateczne przeznaczenie. Nie moĹźe tego wszystkiego zrozumieÄ bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie moĹźna wyĹÄ
czaÄ z dziejĂłw czĹowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie moĹźna teĹź bez Chrystusa zrozumieÄ dziejĂłw Polskiâ.
Jan PaweĹ II, plac ZwyciÄstwa, 2 czerwca 1979 r.
Ks. S. Orzechowski: To doĹwiadczenie dotyczy bardzo podstawowej sprawy, zresztÄ
ksiÄ
Ĺźka jest odniesieniem do podstawowych rzeczy. Pierwsze moje rozumne pytanie: skÄ
d wziÄĹy siÄ 34 ziarna? Innym pytaniem, ktĂłre czÄsto zadajÄ
mi ludzie, jest pytanie o wolÄ BoĹźÄ
, inaczej mĂłwiÄ
c o to, jak powinni ĹźyÄ, jakie jest ich powoĹanie. Jest to, przyznajcie, podstawowe pytanie. Jest taki czas, kiedy jest ono ogromnie natarczywe. PamiÄtam jak sam, niedaleko stÄ
d koĹczyĹem technikum budowlane, na dodatek wydziaĹ hydrauliczny, czyli wodno-kanalizacyjny. Bardzo mi siÄ to nie podobaĹo. Wreszcie siÄ zbuntowaĹem, ale ten mĂłj bunt podsycaĹ rozum, ktĂłry mi podpowiadaĹ, Ĺźe byĹem gĹupi, idÄ
c do tej szkoĹy. I sĹusznie. Czyli przeciwieĹstwem rozumnoĹci jest gĹupota. Notabene, dosyÄ czÄsto przez nas popeĹniana, tylko prawie nigdy siÄ z niej nie spowiadamy. No wĹaĹnie. W czym potwierdza tÄ mojÄ
intuicjÄ ksiÄ
dz Giussani, jeĹźeli chodzi o pytanie o wolÄ BoĹźÄ
? Ludzie majÄ
tendencjÄ poszukiwaÄ woli BoĹźej w jakichĹ nadzwyczajnych zjawiskach. (âŚ) Ja nigdy nie prosiĹbym o takie znaki Pana Boga. Nigdy. Nie umiem tego wytĹumaczyÄ, ale nie zrobiĹbym tego. PoniewaĹź uwaĹźam â a ksiÄ
dz Giussani to potwierdza â Ĺźe Pan BĂłg chce, byĹmy sobie spokojnie usiedli. Dlatego czasem mĂłwiÄ studentom: âJeĹli powoli myĹlisz, weĹş sobie wiÄkszÄ
butelkÄ wody, idĹş do koĹcioĹa, siÄ
dĹş blisko tabernakulum i tak dĹugo myĹl i mĂłdl siÄ, aĹź zrozumiesz. â Co? â Jakie jest Twoje powoĹanie, jaka jest wola BoĹźaâ. UwaĹźam, Ĺźe wolÄ
BoĹźÄ
jest to, co podpowiada ci oĹwiecony przez Boga rozum. ProszÄ nie prowokowaÄ Pana Boga ĹźÄ
daniem nadzwyczajnych znakĂłw. Bardzo dobrze, Ĺźe w ksiÄ
Ĺźce mĂłwi siÄ o tym. ChcielibyĹmy, Ĺźeby wola BoĹźa wyglÄ
daĹa w ten sposĂłb: Duch ĹwiÄty siedzi na ramieniu, a ja gotujÄ grochĂłwkÄ i On mi podpowiada: âCzosnku jeszcze nie wrzuciĹeĹ, za maĹo soliâ. Tak byĹmy chcieli sobie uproĹciÄ sprawÄ. O nie, nie. OtrzymaliĹmy dar rozumu i trzeba z niego korzystaÄ. To jest wolÄ
BoĹźÄ
. To jest, wedĹug mnie, prĂłba odpowiedzi na tÄ rozumnoĹÄ i wydaje mi siÄ, Ĺźe zgodna z myĹleniem ksiÄdza Giussaniego. Tutaj uwalnia siÄ rozum, ale jest to takĹźe zachÄta (na poczÄ
tku mnie to trochÄ zaniepokoiĹo) do osÄ
dzania: âA wiÄc osÄ
dzajmyâ. No wĹaĹnie. W Ewangelii sĹyszymy ostrzeĹźenie âNie sÄ
dĹşcie!â, chodzi jednak o coĹ zupeĹnie innego. OsÄ
dzajmy, czyli myĹlmy. NaprawdÄ miejmy odwagÄ myĹleÄ. Tylko dziesiÄÄ procent dajecie z siebie, a gdzie dziewiÄÄdziesiÄ
t?
R. WieczyĹski: Dla mnie odkryciem podczas lektury tej ksiÄ
Ĺźki byĹo to, Ĺźe ksiÄ
dz Giussani te pytania, wydawaĹoby siÄ nierozumne w jakiĹ sposĂłb, takie, ktĂłre utoĹźsamiamy z pewnym romantyzmem, sentymentalizmem, ktĂłre w dominujÄ
cej, haĹaĹliwej antykulturze zaniedbujemy â uznaĹ za godne odpowiedzi, uznaĹ za rozumnÄ
koniecznoĹÄ odpowiadania na nie. Skoro sÄ
czÄĹciÄ
naszej natury. Ciekawi mnie i bardzo mi siÄ podoba w tej ksiÄ
Ĺźce sposĂłb, w jaki ksiÄ
dz Giussani definiuje to pytanie, to pragnienie, to zwrĂłcenie siÄ czĹowieka ku Bogu, to w jaki sposĂłb to opisuje. W ZmyĹle religijnym znalazĹem doskonaĹy wybĂłr cytatĂłw z róşnych dzieĹ wielu autorĂłw, ktĂłre opisujÄ
ten permanentny, zagĹuszany czÄsto niepokĂłj. KsiÄ
dz Giussani wiele razy odwoĹuje siÄ do poezji, Ĺźeby przy jej pomocy przybliĹźyÄ to, co jest, ale wydaje siÄ nieuchwytne. ChciaĹbym przeczytaÄ fragment: âNiemoĹźnoĹÄ znalezienia wyczerpujÄ
cej odpowiedzi na wymogi konstytutywne naszego ÂŤjaÂť jest strukturalna, tzn. do tego stopnia wszczepiona w naszÄ
naturÄ, Ĺźe stanowi charakterystykÄ jej bytu. GdybyĹmy umownie nazwali ÂŤbogiemÂť Ăłw nieokreĹlony cel wpisany w nas samych wezwania, to R. M. Rilke, w jednym ze swoich wspaniaĹych wierszy, obwieszcza jego ostatecznoĹÄ:
ÂŤZgaĹ moje oczy: ja CiÄ widzieÄ mogÄ,
Zamknij mi uszy, a ja CiÄ usĹyszÄ,
nawet bez nĂłg znajdÄ do Ciebie drogÄ
i bez ust nawet zaklnÄ CiÄ jak najciszej.
Ramiona odrÄ
b mi, ja CiÄ obejmÄ
Sercem mym, ktĂłre bÄdzie mym ramieniem,
Serce zatrzymaj, bÄdzie tÄtniĹ mĂłzg,
a jeĹli w mĂłzg mĂłj rzucisz swe pĹomienie,
ja Ciebie na krwi mojej bÄdÄ niĂłsĹÂť.
Nawet za milion lat, wywoĹany tymi pytaniami problem bÄdzie w najlepszym razie wyostrzony, ale nadal pozostanie bez peĹnej odpowiedziâ. I wĹaĹnie ta ksiÄ
Ĺźka jest dowodem na to, jak rozumna jest prĂłba odpowiedzi na te pytania, nie moĹźemy tego odrzuciÄ. ChciaĹem krĂłtko przywoĹaÄ swoje doĹwiadczenie z pracy jeszcze w telewizji. Otóş przez 10 lat produkowaliĹmy magazyn mĹodzieĹźowy Raj â magazyn dla mĹodzieĹźy o doĹwiadczeniach duchowych. Swoich wspĂłĹpracownikĂłw prosiĹem: âSzukajcie kogoĹ, kto robi coĹ dobrego, nie pytajcie, czy jest wierzÄ
cy czy nieâ. To wĹaĹnie byĹo ciekawym doĹwiadczeniem. SĹyszeliĹmy na przykĹad, Ĺźe gdzieĹ jakiĹ chĹopak opiekuje siÄ swoim niepeĹnosprawnym bratem i mĹodszÄ
siostrÄ
. Ma 19 lat, mama chora, tato nie Ĺźyje i wszystko jest na jego gĹowie. Na poczÄ
tku tylko tyle wiedzieliĹmy. Kiedy realizator pojechaĹ do tej rodziny i spÄdziĹ z niÄ
trzy dni, okazaĹo siÄ, Ĺźe ĹşrĂłdĹem siĹy tego chĹopca jest wiara. Podobne doĹwiadczenie powtarzaĹo siÄ przez 10 lat. I jeszcze jedno. WspĂłĹpracowaĹo teĹź z nami bardzo wielu róşnych realizatorĂłw, kilkadziesiÄ
t osĂłb w ciÄ
gu tych 10 lat. Nigdy nie pytaĹem, czy oni wierzÄ
, choÄ robiliĹmy program religijny. WiedziaĹem bowiem, Ĺźe jeĹźeli oni ze swojÄ
wraĹźliwoĹciÄ
bÄdÄ
poznawaÄ tych ludzi, o ktĂłrych robiliĹmy program, ich doĹwiadczenia, to prÄdzej czy później dojdÄ
do wiary. Poprzez to doĹwiadczenie, poprzez otwarcie siÄ rozumu dojdÄ
do tego, czym jest wiara. SzczegĂłlnie cenne w ZmyĹle religijnym jest przekonujÄ
ce podwaĹźenie prĂłby rozwarstwienia rozumu i wiary. JuĹź dawno wiemy, Ĺźe to Ĺlepy, faĹszywy trop, a jednak przesÄ
d ten ciÄ
gle, od czasĂłw oĹwiecenia, pokutuje w obiegu publicznym, ksiÄ
dz Giussani natomiast z prostotÄ
, mÄ
drze go podwaĹźa.
W. Murdzek: Podczas lektury ksiÄ
Ĺźki zaskakuje niesamowita determinacja ksiÄdza Giussaniego wĹaĹnie w pokazywaniu znaczenia sĹowa ârozumâ, ârozumnoĹÄâ. Z róşnych stron podchodzi do tematu. WidaÄ jego pedagogicznÄ
troskÄ o nas. KsiÄdzu Giussaniemu bardzo zaleĹźy na tym, Ĺźeby czytelnik zrozumiaĹ, o czym jest mowa. I jako doskonaĹy pedagog miaĹ bardzo dobrÄ
intuicjÄ, bo rzeczywiĹcie mamy spore kĹopoty z rozumieniem tych sĹĂłw, czego konsekwencje widaÄ. SpĹycanie znaczenia sĹowa ârozumâ jest domenÄ
dzisiejszych czasĂłw. Wystarczy nadaÄ rozumnoĹci koloryt intelektualizmu, wystarczy odrobina logiki, jakiĹ fragment rzeczywistoĹci, no bo wypada byÄ rozumnym, bo to jest cecha charakterystyczna czĹowieka. Natomiast gĹÄbia pojmowania tego, co znaczy ârozumâ, jest rzeczywiĹcie wyjÄ
tkowa. Kiedy przypomnimy sobie nauczanie Benedykta XVI, Jana PawĹa II, ktĂłrzy rĂłwnieĹź pokazujÄ
tÄ niesamowitÄ
perspektywÄ, to wydaje siÄ, Ĺźe duĹźo pracy przed nami, rĂłwnieĹź czytajÄ
c tÄ ksiÄ
ĹźkÄ, Ĺźeby lepiej zrozumieÄ, czym jest rozumnoĹÄ. MoĹźe poprzez ilustracjÄ bÄdzie lepiej widoczne, jak postawa nierozumna dochodzi do gĹosu i jak wtedy serce czĹowieka, w myĹl tego osÄ
du, o ktĂłrym juĹź tutaj wspominaliĹmy, dochodzenia do gĹosu zmysĹu religijnego, jest widoczne. Otóş podczas organizowanego w Ĺwidnicy Kongresu RegionĂłw, przez ktĂłry przewija siÄ okoĹo dwĂłch tysiÄcy osĂłb, odbyĹo siÄ 50 paneli tematycznych. Sam uczestniczyĹem w panelu, w ktĂłrym braĹ udziaĹ miÄdzy innymi autor ustawy nazywanej âĹźĹobkowÄ
â. Ustawa ta mĂłwi o powszechnym zapewnianiu dzieciom miejsc w ĹźĹobkach. Ze zdumieniem sĹuchaĹem tego czĹowieka, ktĂłry twierdziĹ, Ĺźe nadrzÄdnym celem i obowiÄ
zkiem paĹstwa jest zapewnienie kobiecie poczucia wolnoĹci poprzez uwolnienie jej od dziecka (zapewnienie mu ĹźĹobka). Nie chodziĹo tutaj o wyjÄ
tkowe sytuacje Ĺźyciowe. Kiedy sĹuchaĹem tego czĹowieka, mĂłj rozum siÄ buntowaĹ. âTo nie tak! Nie moĹźna siÄ z tym zgodziÄâ â miaĹem ochotÄ krzyknÄ
Ä. Później ten sam czĹowiek wypowiadaĹ siÄ o profesjonalnej opiece i o nieprofesjonalnych babciach zajmujÄ
cych siÄ dzieÄmi. Znowu we mnie zawrzaĹo. Dyskusja byĹa bardzo oĹźywiona. ByĹ to jeden z Ĺźywszych paneli, bo przede wszystkim ja jako jego uczestnik nie mogĹem wytrzymaÄ, by nie zareagowaÄ na tego rodzaju tezy wypowiadane publicznie. Na szczÄĹcie kilka osĂłb z sali rĂłwnieĹź podeszĹo do tematu zdroworozsÄ
dkowo. ZdaĹem sobie sprawÄ, w kontekĹcie tego, czego uczÄ siÄ na Szkole WspĂłlnoty, Ĺźe czegoĹ w spojrzeniu tamtego czĹowieka zabrakĹo. ZabrakĹo caĹoĹciowego spojrzenia na osobÄ, na maĹe dziecko. Tylko maĹy fragment zostaĹ uchwycony: zajÄ
Ä siÄ dzieckiem, zapewniÄ mu dach nad gĹowÄ
, fachowÄ
opiekÄ itd. Te wszystkie elementy byĹy objÄte troskÄ
, natomiast nie byĹa to caĹoĹciowa odpowiedĹş. Nie byĹo tam pytania ani prĂłby szukania odpowiedzi na kwestiÄ niezastÄ
pionej relacji z matkÄ
, wyjÄ
tkowej relacji z babciÄ
. PomyĹlaĹem sobie, kim byĹbym dzisiaj, gdybym przebywaĹ w profesjonalnym ĹźĹobku, a nie z babciÄ
, ktĂłra prowadziĹa mnie za rÄkÄ do koĹcioĹa. To pÄkniÄcie nastÄpuje w miejscu, gdzie prĂłbuje siÄ opisaÄ kawaĹek rzeczywistoĹci, a nie caĹoĹÄ. To prĂłba opisania rzeczywistoĹci bez obecnoĹci Tajemnicy, bez Pana Boga. Ĺťadna regulacja najlepiej zorganizowanego nawet paĹstwa nie zapewni osoby, ktĂłra zatroszczy siÄ o Przeznaczenie dziecka, czĹowieka, w kontekĹcie pytania o jego relacjÄ z Panem Bogiem. Dopiero wtedy ten wymiar rzeczywistoĹci nabiera znaczenia. Zawsze tam, gdzie nastÄpuje taka redukcja, pomniejszona zostaje wielkoĹÄ czĹowieka, jego rozumnoĹÄ. Tam, gdzie dochodzi do gĹosu â choÄby tylko jako pytanie â obecnoĹÄ Tajemnicy, tam czĹowiek zderza siÄ z tym, Ĺźe ta rzeczywistoĹÄ jest wiÄksza, a wtedy ona zmusza do pytania, do szukania, do otwierania siÄ i pokazuje interesujÄ
cÄ
perspektywÄ otwierajÄ
cÄ
czĹowieka na coĹ wiÄkszego. ChciaĹem pokazaÄ na przykĹadzie, Ĺźe brak rozumnej postawy moĹźe mieÄ bardzo praktyczne skutki. Tych skutkĂłw doĹwiadczamy w Ĺźyciu codziennym, w polityce, mĂłgĹbym podaÄ wiele przykĹadĂłw âzĹego prawaâ, zĹego dlatego, Ĺźe bierze siÄ pod uwagÄ tylko kawaĹek rzeczywistoĹci, prĂłbujÄ
c pokazaÄ, Ĺźe jest to peĹna odpowiedĹş. Wtedy popeĹniane sÄ
duĹźe bĹÄdy z wielkimi konsekwencjami.
3. ZMYSĹ RELIGIJNY A TRADYCJA I AUTORYTET
âAby zaĹ uczciwoĹÄ wobec tradycji mogĹa zaistnieÄ jako prawdziwie skuteczna hipoteza pracy, konieczne jest wykorzystanie tradycji z caĹym jej bogactwem w odniesieniu do problemĂłw Ĺźycia za pomocÄ
tego krytycznego sita, ktĂłre nazwaliĹmy doĹwiadczeniem podstawowymâ (s. 67).
ks. Luigi Giussani, ZmysĹ religijny
âFunkcja edukacyjna autorytetu przedstawia siÄ jako ÂŤfunkcja spĂłjnoĹciÂť: jako ciÄ
gĹe przywoĹywanie do ostatecznych wartoĹci i angaĹźowania w nie ĹwiadomoĹciâ (s. 78â79).
ks. Luigi Giussani, Ryzyko wychowawcze
Ks. S. Orzechowski: Kiedy zostaĹem zaproszony na tÄ prezentacjÄ i otrzymaĹem ksiÄ
ĹźkÄ ZmysĹ religijny, skojarzyĹem jej tytuĹ z ĹaciĹskim pojÄciem sensus fidei. PamiÄtam, Ĺźe te dwa sĹowa uratowaĹy mnie na egzaminie podczas studiĂłw na KUL-u. Gdybym ich sobie nie przypomniaĹ, polegĹbym z teologii dogmatycznej. Profesor, Ĺp. ksiÄ
dz profesor Adam Ludwik SzafraĹski, ktĂłry mnie egzaminowaĹ, miaĹ przedziwny sposĂłb przepytywania, a mianowicie sam przemawiaĹ, czasem nawet póŠgodziny, student musiaĹ natomiast sĹuchaÄ tego, co mĂłwiĹ, a potem skwitowaÄ to przemĂłwienie krĂłtkim hasĹem. PamiÄtam, jak siedziaĹem caĹy mokry ze strachu i sĹuchaĹem profesora, ktĂłry chodziĹ wokóŠmnie i opowiadaĹ, gestykulujÄ
c. W pewnym momencie przerwaĹ i zapytaĹ: âO czym mowa?â. Nie od razu byĹo to dla mnie jasne, ale strzelaĹem: âSensus fideiâ. Profesor powiedziaĹ: âDaj indeksâ i rzeczywiĹcie otrzymaĹem wtedy stopieĹ bardzo dobry. Otóş, nie chcÄ wmawiaÄ ksiÄdzu Giussaniemu czegoĹ, czego on nie powiedziaĹ, ale wydaje mi siÄ, Ĺźe Ăłw zmysĹ religijny, czyli sensus religiosus, stoi bardzo blisko sensus fidei. MyĹlÄ, Ĺźe wĹaĹnie sensus fidei wywodzi siÄ ze zmysĹu religijnego i decyduje o tradycji, czyli o ksztaĹcie naszej wiary, i nie tylko wiary, takĹźe moralnoĹci. Sensus fidei, wywodzÄ
cy siÄ ze zmysĹu religijnego, jest udziaĹem caĹej wspĂłlnoty Ludu BoĹźego. PamiÄtam dramatyczne pytanie dotyczÄ
ce WniebowziÄcia â PapieĹź odwoĹujÄ
c siÄ do tradycji, ktĂłra trwaĹa w Ludzie BoĹźym, zapytaĹ caĹy KoĹcióŠBoĹźy, poprzez swoich biskupĂłw, czy istnieje przekonanie w KoĹciele powszechnym, Ĺźe Matka BoĹźa zostaĹa wziÄta do nieba. OkazaĹo siÄ, Ĺźe caĹa wspĂłlnota KoĹcioĹa jest przekonana o tej prawdzie, na podstawie zmysĹu wiary, ktĂłry przenika naszÄ
tradycjÄ.
A oto ilustracja tego, jak moĹźna uszanowaÄ tradycjÄ, ktĂłra ksztaĹtuje naszÄ
kulturÄ. 4 marca 1948 roku o godzinie 14.00 moja mama przerwaĹa ciÄĹźkÄ
pracÄ, ktĂłrÄ
wykonywaĹa wraz z moim ojcem, mĂłwiÄ
c mu: âJedĹş po akuszerkÄ, bo bÄdÄ rodziÄ, muszÄ siÄ jeszcze umyÄ i zdÄ
ĹźyÄ, Ĺźeby wszystko byĹo przygotowane na czasâ. Ojciec siÄ zdziwiĹ i powiedziaĹ: âMoĹźe jeszcze wytrzymasz, skoĹczmy naszÄ
pracÄ. â Nieâ. PrzyjechaĹa akuszerka, a nas, starsze dzieci, ojciec wysĹaĹ do lasu po drzewo, mĂłwiÄ
c: âPrzynieĹcie, chĹopcy, drzewa. Kiedy mama urodzi dziecko, upiecze wam placekâ. Mnie nie trzeba byĹo dwa razy powtarzaÄ. W sieni staĹ chlebowy piec, w ktĂłrym piekĹo siÄ placki. WiÄc z moimi mĹodszymi braÄmi przywieĹşliĹmy z lasu wĂłzek drzewa. Wtedy ojciec powiedziaĹ, Ĺźe to jeszcze za maĹo i Ĺźe jeszcze raz musimy pojechaÄ. Ja siÄ wtedy domyĹliĹem, Ĺźe dziecko jeszcze siÄ nie urodziĹo. Za drugim razem przyjechaliĹmy i byĹ juĹź nasz brat JĂłzef. Ojciec wtedy zarzÄ
dziĹ: âMyÄ siÄ i zaraz pĂłjdziecie przywitaÄ waszego brataâ. UbraliĹmy siÄ odĹwiÄtnie i czekaliĹmy w pokoju pod drzwiami sypialni. Kiedy drzwi siÄ otworzyĹy, kaĹźdy z nas podszedĹ do Ĺóşka, uklÄknÄ
Ĺ i ucaĹowaĹ mamÄ w rÄkÄ, mĂłwiÄ
c: âDziÄkujÄ Wam, Mamo, za brataâ. Naszego brata z kolei caĹowaliĹmy w piÄtÄ (nie w buziÄ, bo byĹmy go jeszcze czymĹ zarazili). PamiÄtam, Ĺźe na kolanach dziÄkowaĹem mamie, a tego czerwonego Ĺźuczka z chyboczÄ
cÄ
siÄ gĹĂłwkÄ
pocaĹowaĹem w piÄtÄ. Kiedy byĹem potem na inauguracji, zapytaĹem siÄ â chociaĹź WojtyĹa nie chciaĹ, Ĺźeby go caĹowano w piÄtÄ, ale poprzedni papieĹźe tak! â czy papieĹźe przejÄli to powitanie od tego prostego zwyczaju caĹowania dzieci, czy na odwrĂłt. Ile razy w Wielki PiÄ
tek idÄ caĹowaÄ rany Chrystusa i trzy razy klÄkam, zawsze mi siÄ przypomina ta adoracja czĹowieka w moim bracie, ktĂłrÄ
to adoracjÄ odprawiĹem, klÄkajÄ
c przy mamie. PiÄkny zwyczaj! Jaka szkoda, ĹźeĹmy go zgubili. (MieszkaĹem niedaleko stÄ
d, na ulicy Sieradzkiej, gdzie dawniej byĹ oddziaĹ poĹoĹźniczy, i obserwowaĹem czasem mĹodych panĂłw, ktĂłrzy przychodzili tam piÄ pÄpkowe. Mamy porĂłwnanie.) To jest ta tradycja, ktĂłrej trzeba strzec, bo ona przekazuje niezwykĹe wartoĹci. ChociaĹźby nie byĹo Ĺźadnego przemĂłwienia o czci rodzicĂłw, to jednak przyklÄkniÄcie przy Ĺóşku matki i podziÄkowanie jej za to, Ĺźe urodziĹa, ucaĹowanie brata z miĹoĹciÄ
za to, Ĺźe mam brata, to przecieĹź, nawet po 60 latach pamiÄtam to wyraĹşnie, to jest tradycja. Wybaczcie, Ĺźe o autorytecie nie bÄdÄ za duĹźo mĂłwiĹ. MoĹźe tylko wspomnÄ, Ĺźe kiedyĹ zaproszono mnie do wrocĹawskiego Ratusza, gdzie byĹa zwoĹana mĹodzieĹź ze wszystkich kontynentĂłw, rozmaitych przekonaĹ, jeĹli chodzi o wiarÄ religijnÄ
, i postawiono pusty fotel, na ktĂłrym mĹodzieĹź miaĹa umieĹciÄ uznawany przez wszystkich autorytet. Nie byĹem w ogĂłle dopuszczony do gĹosu, zresztÄ
po co. Ale ogromnie siÄ wzruszyĹem, gdy znalazĹ siÄ na tym fotelu portret Jana PawĹa II. Wszyscy zgodzili siÄ na ten autorytet. Chyba bym siÄ zaplÄ
taĹ, prĂłbujÄ
c zdefiniowaÄ, co to jest autorytet. Jak dziaĹa, pokazaĹem. ZwĹaszcza, jak dziaĹa autorytet PapieĹźa. Ale moĹźe teraz Pan Prezydent odpowie, czym jest ten autorytetâŚ
W. Murdzek: MyĹlÄ, Ĺźe przywoĹanie osoby Jana PawĹa II jest ĹwietnÄ
ilustracjÄ
. OsobiĹcie po raz kolejny zdaĹem sobie sprawÄ z tego, jakÄ
rolÄ odegraĹ w moim Ĺźyciu Jan PaweĹ II, na placu Ĺw. Piotra, w czasie beatyfikacji. ByĹ taki szczegĂłlny moment, kiedy po ogĹoszeniu go bĹogosĹawionym nastÄ
piĹa dĹuĹźsza chwila burzliwych oklaskĂłw, bardzo szczerych. ByĹem wtedy przekonany, Ĺźe potrzeba takiego momentu, w ktĂłrym kaĹźdy uĹwiadomi sobie swĂłj dĹug wdziÄcznoĹci wobec PapieĹźa. Tymi oklaskami kaĹźdy wyraĹźaĹ to, jak waĹźnÄ
rolÄ odegraĹa w jego Ĺźyciu ta osoba. Niekwestionowany autorytet. ZdajÄ
c sobie z tego sprawÄ, uĹwiadamiam sobie rĂłwnoczeĹnie zasadnoĹÄ pytania: dlaczego? UwaĹźam, Ĺźe odpowiedĹş na nie jest spĂłjna z tym, co staraĹ siÄ powiedzieÄ w swojej ksiÄ
Ĺźce ksiÄ
dz Giussani. DziÄki osobie Jana PawĹa II, ale takĹźe dziÄki takim osobom jak ksiÄ
dz Giussani, ksiÄ
dz CarrĂłn, ktĂłry teraz prowadzi Ruch, moje czĹowieczeĹstwo osadzone zostaje w wielkiej perspektywie prawdziwych wartoĹci. Mam wyjÄ
tkowÄ
okazjÄ, Ĺźeby to wszystko, co zmysĹ religijny wydobywa, dochodziĹo do gĹosu w szarej codziennoĹci. I osoba, ktĂłra potrafi pomĂłc mi tutaj na ziemi w tym, by moje âjaâ wzrastaĹo, by moje âjaâ dochodziĹo do gĹosu, odgrywa takÄ
rolÄ. Nie chodzi tutaj o jakÄ
Ĺ zaleĹźnoĹÄ, o to, Ĺźe coĹ siÄ ma wydarzyÄ, Ĺźe coĹ trzeba zaĹatwiÄ, Ĺźe ktoĹ pokaĹźe swoje niesamowite CV, ale o to, Ĺźe w spotkaniu z kimĹ, ja sam stajÄ siÄ KimĹ. To jest coĹ wyjÄ
tkowego, coĹ co siÄ dopiero zaczyna rozumieÄ poprzez spotkanie, wtedy gdy siÄ tego doĹwiadcza. ObecnoĹÄ takich osĂłb buduje historiÄ, tradycjÄ i trzeba zdawaÄ sobie sprawÄ z tego, Ĺźe Pan BĂłg stawia takich ludzi nam na drodze, a przegapiajÄ
c to, coĹ gubimy, tracimy. PamiÄtam przed laty, jak ksiÄ
dz Ricci â przyjaciel z WĹoch, z ktĂłrym miaĹem okazjÄ wielokrotnie siÄ spotykaÄ â opisywaĹ sytuacjÄ KoĹcioĹa we WĹoszech, pokazujÄ
c, Ĺźe wszystko zmierza w zĹym kierunku, Ĺźe rodzina przestaje peĹniÄ swojÄ
funkcjÄ, Ĺźe pojawiĹo siÄ pÄkniÄcie w relacji pomiÄdzy kulturÄ
a KoĹcioĹem, Ĺźe czĹowiek jest zagubiony. MĂłwiĹ do nas, PolakĂłw, Ĺźe jesteĹmy szczÄĹliwym narodem, bo wciÄ
Ĺź jesteĹmy niemal biologicznie zwiÄ
zani z KoĹcioĹem. ZachÄcaĹ nas takĹźe, byĹmy sobie to cenili, zdawali sobie z tego sprawÄ, bo to moĹźe siÄ rozmyÄ, uciec. Wtedy tego nie rozumieliĹmy, dzisiaj jednak juĹź wiemy, Ĺźe musimy ceniÄ naszÄ
tradycjÄ narodowÄ
, koĹcielnÄ
. PowinniĹmy widzieÄ, jak nieuwaga roztrwania to dobro. Tradycja jest nam potrzebna â jak pokazuje ksiÄ
dz Giussani â Ĺźeby przeĹźywaÄ mÄ
drze teraĹşniejszoĹÄ i rzeczywiĹcie widzieÄ perspektywÄ przyszĹoĹci.
R. WieczyĹski: Nieprzypadkowo zostaĹy tutaj przywoĹane sĹowa Jana PawĹa II, wypowiedziane w Warszawie, a odwoĹujÄ
ce siÄ do historii Polski zwiÄ
zanej z Chrystusem. SĹowa, ktĂłre zostaĹy wypowiedziane w szczegĂłlnym momencie historii naszego kraju, w 1979 roku, kiedy jeszcze reĹźim komunistyczny byĹ silny. Zniewolenie przejawiaĹo siÄ wĂłwczas rĂłwnieĹź w podejĹciu do historii. W latach 80., jeszcze w szkole filmowej, jeden z moich profesorĂłw, znakomity dokumentalista, ale takĹźe zapamiÄtaĹy komunista, mawiaĹ: âOd poczÄ
tku historii, gdy weszliĹmy do BerlinaâŚâ â dla niego poczÄ
tkiem historii byĹo wejĹcie Armii Czerwonej i LWP do Berlina⌠Jeszcze jeden dowĂłd na to, Ĺźe wszystko, co dotyczy historii, zwiÄ
zane jest z wolnoĹciÄ
. To znaczy, pierwszy ruch ku zniewoleniu to prĂłba odciÄcia od tradycji, tak nieodzownej do dokonywania wyborĂłw w kierunku wolnoĹci. Trzeba przywrĂłciÄ korzeĹ naszej osobowoĹci â jak napisaĹ w ksiÄ
Ĺźce ksiÄ
dz Giussani â i wĹaĹnie Jan PaweĹ II na Placu ZwyciÄstwa przypomniaĹ w komunistycznym kraju o tym, Ĺźe âbez Chrystusa nie sposĂłb zrozumieÄ czĹowieka, Ĺźe czĹowiek sam siebie nie zrozumie bez Chrystusaâ. PrzypomniaĹa mi siÄ pewna sztuka MroĹźka, zatytuĹowana MiĹoĹÄ na Krymie. Jeden z jej bohaterĂłw â proletariacki poeta Zubaty â na pytanie, co czyta, twierdzi, Ĺźe nie czyta, bo jest futurystÄ
. Tymczasem to, co jest napisane, opublikowane w gazecie, w ksiÄ
Ĺźce, to juĹź przeszĹoĹÄ, a on siÄ przeszĹoĹciÄ
nie zajmuje, tylko przyszĹoĹciÄ
. To Ĺwietna metafora ĹşrĂłdĹa zwyrodnienia jakie niesie ze sobÄ
ignorancja. KsiÄ
dz Giussani duĹźo uwagi poĹwiÄca wĹaĹnie zagadnieniu zakorzenienia, tradycji. ChciaĹbym siÄ jeszcze podzieliÄ innym osobistym doĹwiadczeniem. Na spotkaniu z mĹodzieĹźÄ
po filmie o ksiÄdzu Jerzym PopieĹuszce WolnoĹÄ jest w nas, okazaĹo siÄ, Ĺźe niektĂłrzy mĹodzi widzowie byli oburzeni i pytali: âDlaczego nie wiedzieliĹmy o tym? PrzecieĹź to wydarzyĹo siÄ zaledwie 20 lat temuâ. Oni tymczasem nie wiedzieli, Ĺźe takie rzeczy dziaĹy siÄ w Polsce. RĂłwnieĹź dzisiaj metodÄ
ksztaĹtowania obywateli konsumentĂłw, Ĺatwych do zarzÄ
dzania jest odcinanie od korzeni, od tradycji, co widaÄ na przykĹad w ukĹadzie programĂłw szkolnych. Nie ma czasu na to, Ĺźeby mĹodzieĹź uczyĹa siÄ historii najnowszej. Jest duĹźa dowolnoĹÄ dobierania sobie programĂłw dotyczÄ
cych historii powojennej, godzin na lekcje historii za maĹo i w rezultacie moĹźna skoĹczyÄ gimnazjum i liceum, nie majÄ
c pojÄcia na przykĹad o okresie SolidarnoĹci i stanu wojennego. Tego typu eksperyment spoĹeczny przeprowadzany jest na naszych oczach.
ZakoĹczenie
Ks. Orzechowski: Na koniec chciaĹbym siÄ odnieĹÄ do jednej waĹźnej rzeczy, a mianowicie do szerokiego pojmowania wiary. Wyznam Wam uczciwie, Ĺźe caĹej ksiÄ
Ĺźki nie przeczytaĹem, ale biorÄ jÄ
ze sobÄ
na wakacje, a mam zwyczaj czytaÄ jednÄ
ksiÄ
ĹźkÄ na miesiÄ
c. Polecam to teĹź studentom, bo nie wszyscy tak robiÄ
. To bardzo ubogaca. Przeczytam jÄ
, moĹźe nawet niejeden raz. Mam powolnÄ
inteligencjÄ, choÄ sam jestem gwaĹtownikiem, muszÄ czÄsto czytaÄ kilka razy, Ĺźeby zrozumieÄ. Chodzi mi mianowicie o ObecnoĹÄ, o uznanie nad sobÄ
ObecnoĹci. To potwierdza teĹź moje intuicje, ktĂłre sÄ
waĹźne, bo sÄ
potwierdzone w tej ksiÄ
Ĺźce. To jest waĹźne, Ĺźe sÄ
potwierdzone. Kiedy szedĹem z pielgrzymkÄ
po raz piÄ
ty, znaĹem najlepiej drogÄ. DoszliĹmy jednak do miejsca, w ktĂłrym droga siÄ rozwidlaĹa w oĹmiu róşnych kierunkach, a ja zapomniaĹem, w ktĂłrym kierunku naleĹźy iĹÄ, za mnÄ
zaĹ szĹo 16 tysiÄcy osĂłb. Wiecie, co to znaczy âwyprowadziÄ kogoĹ w poleâ? ModliĹem siÄ: âPanie BoĹźe, to niemoĹźliwe, Ĺźebym zapomniaĹâ. I potem patrzÄ na jednÄ
z gaĹÄzi dÄbu. Wtedy przypomniaĹem sobie sposĂłb zapamiÄtania drogi, kiedy objeĹźdĹźaĹem trasÄ. âPamiÄtaj o tej poziomej gaĹÄzi, ona bÄdzie ci wskazywaĹa kierunekâ. I potwierdziĹo siÄ to, Ĺźe tÄ
droga trzeba byĹo iĹÄ. I dlatego to, Ĺźe ta ksiÄ
Ĺźka potwierdza moje intuicje, bardzo mnie cieszy. Czasem bojÄ siÄ, czy nie trafiÄ do czyĹÄca z powodu niezwykle waĹźnej rzeczy, a mianowicie spowiedzi. SÄ
na jej temat róşne opinie. Ja myĹlÄ, Ĺźe to jest miejsce wielkiego miĹosierdzia i przywracania czĹowiekowi pokoju. I dlatego mĂłwiÄ czasem na spowiedzi, Ĺźe udzielam rozgrzeszenia na kredyt, kiedy mi ktoĹ spokojnie odpowiada na nastÄpujÄ
ce pytanie: âCzy uznajesz KogoĹ nad sobÄ
?â. To jest to, o czym mĂłwi Giussani â ObecnoĹÄ. JeĹźeli ktoĹ uznaje takÄ
ObecnoĹÄ, to otrzymuje rozgrzeszenie na kredyt. I zawsze po czasie przychodzi potem potwierdzenie: Jak to dobrze, Orzechu, ĹźeĹ daĹ to rozgrzeszenie na kredyt.
Tutaj chciaĹbym zrobiÄ ukĹon w stronÄ tych, ktĂłrzy majÄ
wraĹźliwe ucho. Jestem technikiem budowlanym, ale jak mĂłwi ĹwiÄty PaweĹ, âwielokrotnie i na róşne sposoby przemawiaĹ Pan BĂłg do czĹowiekaâ. Do mnie Pan BĂłg przemawia poprzez piÄkno muzyki. Kiedy ktoĹ gra Bacha albo Mozarta, jest to dla mnie wizualizacjÄ
Pana Boga. PiÄkno tej muzyki przekĹada siÄ w moim przypadku na obraz. To jest droga Pana Boga do mnie. Ta ObecnoĹÄ u mnie zawsze siÄ oĹźywia poprzez muzykÄ. Nie zapominajmy wiÄc o piÄknej tradycji muzycznej, ktĂłrÄ
mamy. PrzygotowujÄ studenta do chrztu, ma 23 lata, bez Ĺźadnego wychowania religijnego, z ateistycznej rodziny. Pierwsze pytanie, jakie mu zadaĹem, brzmiaĹo: âCzy ty juĹź KogoĹ uznajesz? â Takâ. Zatem szybko pĂłjdzie do chrztu. Ta ObecnoĹÄ, ktĂłrÄ
on uznaje, jest najwaĹźniejsza. BÄdzie chrzest. Co to za piÄkna sprawa. Prawda? Tak to ksiÄ
dz Giussani jest praktyczny i spotyka siÄ z duszpasterstwem. DziÄkujÄ bardzo.
R. WieczyĹski: Mam przygotowane dwa fragmenty, ktĂłre chciaĹbym przeczytaÄ. Pisze ksiÄ
dz Giussani: âFascynacja piÄknem kroczy paradoksalnym torem: im coĹ jest piÄkniejsze, tym bardziej odsyĹa ku czemuĹ innemu. Sztuka (pomyĹlmy o muzyce!) im jest wspanialsza, nie zamyka, lecz jeszcze bardziej otwiera, wyzwala peĹniejsze pragnienie, jest znakiem czegoĹ innegoâ. To odnoĹnie tego, co mĂłwiĹ o muzyce ksiÄ
dz StanisĹaw. I jeszcze coĹ na temat tej ObecnoĹci, o ktĂłrej juĹź tutaj wspomniano: âGĹÄboka ĹwiadomoĹÄ siebie przeczuwa u podstaw samego siebie KogoĹ Innego. Tym jest modlitwa: gĹÄbokÄ
ĹwiadomoĹciÄ
samego siebie, ktĂłra zderza siÄ z KimĹ Innym. W ten sposĂłb modlitwa jest jedynym ludzkim gestem, w ktĂłrym urzeczywistnia siÄ w peĹni wielkoĹÄ czĹowiekaâ. Ja rĂłwnieĹź dziÄkujÄ za zaproszenie, ktĂłre zmotywowaĹo mnie do przeczytania tej ksiÄ
Ĺźki. CzytaĹbym jÄ
pewnie przez caĹy rok na Szkole WspĂłlnoty, a to zaproszenie przyĹpieszyĹo ten proces, za co jestem bardzo wdziÄczny.
W. Murdzek: SĹowa zachÄty do wnikliwego przeczytania ZmysĹu religijnego wielokrotnie tutaj padĹy, Ĺźeby jeszcze bardziej zdopingowaÄ do czytania, przytoczÄ fragment z ostatniego rozdziaĹu, zatytuĹowanego Hipoteza objawienia: warunki jego przyjÄcia: âU kresu doĹwiadczenia Ĺźycia, u kresu ĹwiadomoĹci istnienia, przenikniÄtej cierpieniem i namiÄtnoĹciÄ
, wyzwala siÄ, wbrew samemu czĹowiekowi, ten krzyk prawdziwego czĹowieczeĹstwa, jako bĹaganie, Ĺźebranie; wyzwala siÄ wielka hipoteza, Ĺźe moĹźna by âprzeprawiÄ siÄ bezpieczniej i pewniej na trwalszej podstawie â jakiejĹ myĹli boskiejâ. MyĹlÄ, Ĺźe to przekonanie powinno nam towarzyszyÄ, bo czas biegnie szybko, podobno coraz szybciej, a czĹowiek przecieĹź nie chciaĹby wybieraÄ i szukaÄ, jeĹźeli ma alternatywÄ, prostej i pewnej drogi. ChoÄby to dzisiejsze spotkanie jest przykĹadem tego, Ĺźe KtoĹ wychodzi naprzeciw i pokazuje drogÄ. Ten KtoĹ mĂłwi: âJa jestem drogÄ
, prawdÄ
i Ĺźyciemâ. Dzisiaj mĂłwi do mnie, do kaĹźdego z nas. DoĹwiadczenie wskazuje na wielkÄ
prawdÄ tych sĹĂłw. OczywiĹcie wtedy, kiedy zmysĹ religijny siÄ odzywa, czĹowiek czuje siÄ bardziej sobÄ
. Wiemy doskonale, jak wiele sytuacji tĹamsi tÄ prawdziwÄ
ludzkÄ
naturÄ. Jak wiele kĹamstwa wdziera siÄ wszelkimi moĹźliwymi sposobami, jak czÄsto jesteĹmy wobec tego bezradni. KsiÄ
dz Giussani pokazuje te redukcje, zagroĹźenia. Warto zadaÄ sobie pytanie, co dzisiaj nam pomaga, pobudza zmysĹ religijny w jego pierwotnej czystej postaci, tak Ĺźe czĹowiek znowu moĹźe byÄ czĹowiekiem. Objawienie Pana Boga, jego wyjĹcie naprzeciw naszym troskom i sĹaboĹciom â oto odpowiedĹş. Wielu z nas osobiĹcie doĹwiadcza tego spotkania z Panem Bogiem, gdzie te wszystkie piÄkne rzeczy zwiÄ
zane ze zmysĹem religijnym, w szarej codziennoĹci, w pracy, w rodzinie, mogÄ
dochodziÄ do gĹosu i pokazywaÄ, Ĺźe Ĺźycie moĹźe byÄ piÄkne, sensowne, Ĺźe okolicznoĹci nie muszÄ
determinowaÄ nas i sprawiaÄ, Ĺźe bÄdziemy odreagowywaÄ rzeczywistoĹÄ, ale spowodujÄ
, Ĺźe bÄdziemy w peĹni w tej rzeczywistoĹci uczestniczyÄ, w sposĂłb piÄkny i rozumny.
M. Biernacki: ChciaĹbym nawiÄ
zaÄ do przykĹadu ksiÄdza Giussaniego, ktĂłry przytoczyĹ ksiÄ
dz StanisĹaw, o ziarnie buku, ktĂłre poĹoĹźone na stole nie zakieĹkuje, bo potrzebuje gleby, klimatu. TakÄ
glebÄ
jest wspĂłlnota. Hans Urs von Balthasar mĂłwiĹ: âCzĹowiek moĹźe afirmowaÄ peĹniÄ we fragmencie, w szczegĂłle swojego Ĺźyciaâ. Potrzebuje do tego wspĂłlnoty. KaĹźdy z nas Ĺźyje w jakiejĹ wspĂłlnocie i to jest zachÄta do tego, aby jeszcze bardziej do niej przylgnÄ
Ä. Ci, ktĂłrzy poszukujÄ
wspĂłlnoty, mogÄ
znaleĹşÄ informacje na temat adresĂłw SzkóŠWspĂłlnoty prowadzonych w duchu charyzmatu ksiÄdza Giussaniego. Tak jak mĂłj przyjaciel Wojtek Murdzek od 25 lat staram siÄ ĹźyÄ zgodnie z tym charyzmatem. Jestem nauczycielem akademickim i czÄsto mĂłwiÄ moim studentom: âTo, Ĺźe mogÄ przeĹźywaÄ swojÄ
wiarÄ, jest dla mnie najbardziej rozumnÄ
rzeczÄ
, jaka mnie spotkaĹaâ. DziÄkujÄ bardzo.
* O ile nie zostaĹo zaznaczone inaczej, cytaty pochodzÄ
z ksiÄ
Ĺźki ksiÄdza Luigiego Giussaniego, ZmysĹ religijny, tĹum. K. Borowczyk, PoznaĹ 2000.