Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2005 (marzec / kwiecieĹ) Antologia SĹowa wytyczajÄ ce chrzeĹcijaĹskÄ drogÄ Refleksje na temat znaczenia KrzyĹźa i zmartwychwstania Chrystusa ks. Luigi Giussani Wielkanoc, przypominajÄ c krzyĹź i zmartwychwstanie Chrystusa, moĹźe staÄ siÄ okazja, aby przywoĹaÄ siebie i innych do rozwaĹźenia znaczenia pewnych sĹĂłw wytyczajÄ cych nasza chrzeĹcijaĹskÄ drogÄ. OĹźywia nas miĹoĹÄ do naszego czĹowieczeĹstwa, to znaczy do owego oczekiwania speĹnienia, ktĂłre ma kaĹźdy czĹowiek: chodzi o uznanie celu egzystencji i historii z ich krzyĹźami i zmartwychwstaniami. Dlatego chcemy przedstawiÄ kolejno uĹźywane przez nas okreĹlenia. 1) Pierwotne wymogi, na postawie ktĂłrych zderzenie z rzeczywistoĹciÄ zostaje krytycznie zweryfikowane, a ktĂłrych speĹnieni decyduje o prawdzie propozycji, definiujemy chÄtnie sĹowem âserceâ â podÄ ĹźajÄ c za pewnÄ inspiracjÄ biblijnÄ . W ten sposĂłb dynamizm rozumu moĹźna ujÄ Ä syntetycznie jako: ĹwiadomoĹÄ rzeczywistoĹci ujawniajÄ cej siÄ w doĹwiadczeniu wedĹug caĹoĹciowoĹci jej czynnikĂłw. Bez tej caĹoĹciowoĹci nie ma rozumu, a my szanujemy rozum jako niezbÄdne narzÄdzie uĹźywane przez âjaâ. RozwĂłj dynamiki rozumu nazywa siÄ kulturÄ . Kultura, to znaczy krytyczna i systematyczna ĹwiadomoĹÄ doĹwiadczenia. OkreĹlenie âkrytycznaâ oznacza odniesienie doĹwiadczenia do pewnego punktu najwyĹźszego â do caĹoĹciowoĹci, jak juĹź powiedzieliĹmy; âsystematycznaâ odnosi doĹwiadczenie do idealnej staĹoĹci w historii i w czasie. Jednak najpiÄkniejsze okreĹlenie krytyki znajdujemy w Pierwszym LiĹcie do tesaloniczan (Tes 5, 21): âPanta dokimazete to kalon katecheteâ. Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowujcie. W jakimkolwiek akcie rozumu, wyliczajÄ c wszystkie dajÄ ce siÄ opisaÄ czynniki, istnieje zawsze pewien punkt, podmuch, pewne otwarcie, pewien niespodziewany punkt ucieczki, jak przyznaje Montale: âJedynÄ nadziejÄ jest coĹ nieprzewidzianegoâ, czy Kafka: âIstnieje punkt dojĹciaâ. ToteĹź kaĹźde doĹwiadczenie, osÄ dzane przez rozum odsyĹa w jakiĹ tajemniczy obszar, do rzeczywistoĹci Tajemnicy â do Boga. Rozum nie moĹźe pretendowaÄ do rozpoznania choÄby fragmentu, jest w stanie jedynie zbliĹźaÄ siÄ do swojej ĹşrĂłdĹowej energii, swego pierwotnego ĹwiatĹa poprzez niedoskonaĹe analogie. Tajemnica pozwala siÄ poznaÄ wyĹÄ cznie na drodze samoobjawienia. To ona przejmuje inicjatywÄ i umiejscawia siÄ jako element ludzkiego doĹwiadczenia, w czasie i w okolicznoĹciach, ktĂłre sama wybiera. WĹaĹnie tego oczekuje rozum na najwyĹźszym swym poziomie. Wydaje siÄ nam, Ĺźe negowanie moĹźliwoĹci uchwycenia tego zaskakujÄ cego odkrywania siÄ Tajemnicy w doĹwiadczeniu jest zarazem negowaniem rozumu pojmowanego jako kategoria moĹźliwoĹci, to znaczy jako wiÄĹş z NieskoĹczonoĹciÄ , czyli wĹaĹnie z istnieniem Tajemnicy, uchwyconym mgliĹcie, ale z pewnoĹciÄ . 2) Istnieje wydarzenie, fakt absolutnie oryginalny, ale zaistniaĹy w historii: pewien czĹowiek nazwaĹ siebie Bogiem. BĂłg zechciaĹ staÄ siÄ bliskim czĹowiekowi â z czuĹoĹciÄ â jako towarzysz drogi ku przeznaczeniu, dla ktĂłrego go stworzyĹ. OdkupiĹ jego sĹaboĹci, nawet te najbardziej niezgodne z ideaĹem. Wydarzenie to zawiera w sobie zarĂłwno fundamentalne przyjÄcie obietnicy prorockiej, danej narodowi Ĺźydowskiemu, jak i jej zrealizowanie, czyli speĹnieni siÄ proroctwa jako faktu w historii. Wobec historii narodu Ĺźydowskiego niema poruszenia ludzkiej ĹwiadomoĹci bÄdÄ cego bardziej wspĂłĹczujÄ cym i pokornym â prawie przepraszajÄ cym za swojÄ pewnoĹÄ tego, ktĂłry niĂłsĹ âpondus diei et aestusâ, to znaczy caĹy ciÄĹźar wczeĹniejszej historii â a zarazem bardziej pewnym w potwierdzaniu speĹnienia, ktĂłre juĹź siÄ wydarzyĹo dla caĹego Ĺwiata, w tym umarĹym i zmartwychwstaĹym Ĺťydzie z Nazaretu. Prawda, ze Chrystus jest Bogiem to nie wynik badania rozumu, ale orzeczeniem rozumu jest spotkanie z obecnym czĹowieczeĹstwem, wyjÄ tkowe wzglÄdem wszystkich innych, bez porĂłwnania odpowiadajÄ ce na wymogi serca. âKim jest ten czĹowiek?â, pytajÄ przyjaciele, jak i ludzie nastawieni krytycznie. OdpowiedĹş zostaje przyjÄta na mocy oczywistoĹci prawdy i pewnoĹci zaufania zrodzonych ze wspĂłĹĹźycia z Nim i osÄ dzonych wedĹug szczytowych moĹźliwoĹci rozumu. âJa jestem SĹowem BoĹźym, ktĂłre zapukaĹo do domu czĹowieka, Ĺźeby zostaÄ tam przyjÄtym, wiÄcej, Ĺźeby stanowiÄ jego czÄĹÄâ. Ĺw. Augustyn powiedziaĹ: âQuid fortius desiderat anima uam veritatem?â (Czego bardziej niĹź prawdy pragnie dusza?). Pytanie i odpowiedĹş sÄ zawarte w innym staroĹźytnym aforyzmie: âQuid est veritas? Vir qui adestâ. (âCo to jest prawda? CzĹowiek tu obecny). 3) RealnoĹÄ obecnoĹci Chrystusa przybiera w czasie formÄ towarzystwa, motywowanego wewnÄtrznie wiarÄ w Niego. On jest prawdÄ i Ĺźyciem. To jest KoĹciĂłĹ, znak, w ktĂłrym jest jego osobowa obecnoĹÄ: metafizycznie â âciaĹo mistyczneâ, historycznie â âludâ. PaweĹ IV mĂłwiĹ o âjednostce etnicznej sui generisâ â znak wspĂłlnotowy i historyczny. Jego obecnoĹÄ w nas, w kaĹźdym momencie. KoĹcem historii bÄdzie objawienie siÄ absolutnej wartoĹci Jego obecnoĹci, przelotnej w Palestynie, a rozciÄ gniÄtej przez Ducha na czas KoĹcioĹa. 4) MoralnoĹÄ to nie prawa dynamizmĂłw, odkrytych, w sposĂłb mniej lub bardziej naukowy, w mechanizmach majÄ cych na celu osiÄ gniÄcie peĹni czĹowieczeĹstwa poprzez racjonale analizy. Jest to atrakcyjnoĹÄ odkryta i rozumnie uznana, wobec tej wyjÄ tkowej obecnoĹci, do ktĂłrej siÄ lgnie, ktĂłrÄ siÄ kocha w prostocie (oryginalnoĹci) serca, do ktĂłrej siÄ odnosi realizowane w dziaĹaniu przylgniÄcie Piotra â âTak, kocham CiÄâ. Realizowane przez naĹladowanie Go, czyli przyjÄcie metody Jego egzystencjalnego urzeczywistniania siÄ. Chodzi o jakoĹÄ ludzkiego wysiĹku, podejmowanego z gĹÄbi pierwotnej niemocy. WĹaĹciwa owemu wysiĹkowi niespĂłjnoĹÄ jest wybaczana, to znaczy w miĹoĹci obdarzana zdolnoĹciÄ nieustannego wznawiania. 5) Towarzystwo chrzeĹcijaĹskie i dzieĹ dzisiejszy Ĺwiata. ĹwiÄto Wielkanocy i wszystkie ĹwiÄta chrzeĹcijaĹskie sÄ wstÄpnym, ale pewnym, tymczasowym, ale realnym, doĹwiadczeniem staroĹźytnej obietnicy. Natura czasu, w chrzeĹcijaĹskim ujÄciu, jest ĹwiÄ teczna z powodu obecnoĹci towarzysza, z ktĂłrym kaĹźda przygoda pracy moĹźe byÄ pewnÄ zapowiedziÄ ostatecznego speĹnienia. Jakakolwiek czÄ stkowoĹÄ czy obcoĹÄ zostaje ogarniÄtÄ jednoczÄ cym dÄ Ĺźeniem, ktĂłre porzÄ dkuje cechy osobistej egzystencji w zdolnoĹÄ tworzenia wiÄzi ze wszystkimi powoĹanymi do dzieĹa BoĹźego i w ten sposĂłb wprowadza oblicze spoĹeczeĹstwa doskonaĹego. Nasze serce zostaĹo poruszone obrazem stworzonym przez Jana PawĹa II w liĹcie apostolskim Tertio Milenio adveniente: âCzas istotnie wypeĹniĹ siÄ przez to, Ĺźe sam BĂłg przez Wcielenie wszedĹ w dzieje czĹowieka. WiecznoĹÄ wkroczyĹa w czas: jakieĹź inne ÂŤwypeĹnienieÂť moĹźe byÄ wiÄksze niĹź to? JakieĹź inne ÂŤwypeĹnienieÂť byĹoby moĹźliwe?â. 6) W tej wierze rodzi siÄ nadzieja, dla ktĂłrej kaĹźda prĂłba wyzwolenia, osobista czy wspĂłlnotowa, zostaje uczczona i uĹwiÄcona w swojej wiecznej pozytywnoĹci, jako proroczy sygnaĹ utrzymujÄ cy Ĺźywym oczekiwanie peĹni, majÄ cej siÄ objawiÄ na koĹcu historii. âOjcze, nadeszĹa godzina. Otocz swego Syna chwaĹÄ , aby Syn Ciebie niÄ otoczyĹâ (J 17, 1). Ta eschatologiczna nadzieja rodzi aktywnoĹÄ dÄ ĹźÄ cÄ do spotkania z kaĹźdÄ ludzka obecnoĹciÄ , w taki sposĂłb zaangaĹźowanÄ (ekumenizm). PosĹugujÄ c siÄ przybliĹźeniem, nieuniknionym w nasyconej poetycko konstrukcji, ukazuje kaĹźdej Ĺmierci, to znaczy kaĹźdemu koĹcowi, miĹosierne zwyciÄstwo dobra. W ten sposĂłb, przez wzglÄ d na miĹosierdzi NajwyĹźszego i przez wzglÄ d na NajwyĹźszego, moĹźliwa staje siÄ miĹoĹÄ nawet do nieprzyjaciela i tyrana, jako pasja ofiarowania Bogu wszelkich ludzkich trudĂłw, rĂłwnieĹź kiedy gest ten nie jest Ĺwiadomy.
|