Ślady, numer 4 / 2011 (lipiec / sierpieĹ) SpoĹeczeĹstwo
Eugenio Corti. To zĹo, ktĂłre w nas jest Stefano Filippi
BĹyskawiczna akcja AmerykanĂłw. Wyeliminowanie wroga. RadoĹÄ na ulicach. Cóş jednak pozostaje teraz po wydarzeniu, ktĂłre przez kilka dni nie schodziĹo z pierwszych stron gazet na caĹym Ĺwiecie? ZapytaliĹmy o to EUGENIA CORTIEGO, wielkiego pisarza, ktĂłry w swoich ksiÄ
Ĺźkach opowiada o zbrodniach (i cierpieniu) XX wieku. OdpowiedziaĹ nam, mĂłwiÄ
c o sprawiedliwoĹci, szatanie oraz o nadziei, ktĂłra trwa przez wszystkie wieki.
Eugenio Corti zbliĹźa siÄ powoli, w prawej dĹoni trzyma nieodĹÄ
cznÄ
juĹź laskÄ, w lewej natomiast ksiÄ
ĹźkÄ. Nie jest to jednak ĹwieĹźe tĹumaczenie na jÄzyk holenderski jego dzieĹa Ĺźycia, Il cavallo rosso [Czerwonego konia]. Ma ze sobÄ
pracÄ pewnego amerykaĹskiego historyka, Daniela Goldhagena, ktĂłrego ksiÄ
Ĺźka Gorliwi kaci Hitlera (wyd. pol.: PrĂłszyĹski i Ska 1999) ponad 15 lat temu odniosĹa wielki sukces. Nowy esej Goldhagena nosi tytuĹ Worse Than War [Gorsze niĹź wojna] (2009), a znalazĹ siÄ w rÄkach jednego z najwybitniejszych wĹoskich pisarzy, ktĂłrego wiÄkszoĹÄ prac dotyczy wĹaĹnie czasĂłw wojny.
DziÄki ksiÄ
Ĺźce Il cavallo rosso, ktĂłra liczy 1300 stron, przemilczanych przez krytykĂłw, ale wychwalanych przez czytelnikĂłw (27 edycji, 200 tysiÄcy egzemplarzy, przekĹady na 8 jÄzykĂłw, komitet postulujÄ
cy przyznanie historykowi Literackiej Nagrody Nobla), Corti zostaĹ zaliczony do grona wielkich wĹoskich intelektualistĂłw XX wieku. Jest to coĹ w rodzaju fresku w stylu Manzoniego, odmalowujÄ
cego 30 lat historii, w ktĂłrej Nadnatura, jak jÄ
nazywa autor, nadaje sens ludzkim dziejom. Owo dzieĹo zmusiĹo go do zejĹcia âdo korzeni zĹaâ, jak powiedziaĹ, odbierajÄ
c w 2000 roku NagrodÄ Kultury Katolickiej [Premio della Cultura Cattolica].
âTemat, ktĂłry mi pan proponuje: zĹo a historia, jest tematem-rzekÄ
, przepiÄknym argumentem!â â wykrzykuje Corti. W styczniu pisarz skoĹczyĹ 90 lat. ByĹ Ĺwiadkiem wielu horrorĂłw â faszyzmu, bestialstwa nazistowskiego i komunistycznego, Ĺwiatowego konfliktu zakoĹczonego atomowÄ
apokalipsÄ
, lat terroryzmu. Tego wszystkiego dotyczy jego dzieĹo. SkoĹczyĹ siÄ wiek, ktĂłry zgarnÄ
Ĺ najwiÄcej ofiar w dziejach ludzkoĹci.CaĹe to zĹo nie zostaĹo jednak âprzetrawioneâ â nowe tysiÄ
clecie rozpoczÄĹa rzeĹş z 11 wrzeĹnia, do ktĂłrej doszĹo z inicjatywy Osamy bin Ladena; po 10 latach natomiast amerykaĹskie ulice zapeĹnili ludzie ĹwiÄtujÄ
cy zabĂłjstwo zleceniodawcy tej masakry. W ten sposĂłb kilka godzin później wszystko wydawaĹo siÄ juĹź âskonsumowaneâ.
No wĹaĹnie: czy jest coĹ gorszego od wojny? Goldhagen po 10 latach pracy doszedĹ do wniosku, Ĺźe najwiÄkszym nieszczÄĹciem w historii, zwĹaszcza w naszej epoce, sÄ
masowe zbrodnie, zaplanowane zabĂłjstwa. Jest to niezwykle dobrze udokumentowana ksiÄ
Ĺźka, czasem wrÄcz nazbyt skrupulatnie. Ta makabryczna, drobiazgowa ksiÄgowoĹÄ odmalowuje mroĹźÄ
cy krew w ĹźyĹach wizerunek XX wieku â podczas wojny zginÄĹo 61 milionĂłw ludzi, z ktĂłrych 42 miliony to ĹźoĹnierze, a 19 milionĂłw cywile. Tymczasem planowane masakry uĹmierciĹy w caĹym stuleciu od 127 do 175 milionĂłw osĂłb.
NapisaĹ Pan dramat SÄ
d nad Stalinem (wyd. pol.: Wydawnictwo Mundus 1969), ktĂłrego inscenizacjÄ przygotowuje obecnie, po 50 latach zapomnienia, trupa teatralna âIncamminatiâ Franca Branciarolego. NazwaĹ Pan Stalina ânarzÄdziem demonaâ. Czy rĂłwnieĹź bin Laden jest hipostazÄ
zĹa? W historii sÄ
osoby, ktĂłre uobecniajÄ
zĹo. Jest dobro, ktĂłre pociÄ
ga ludzi, ale pociÄ
ga ich rĂłwnieĹź zĹo. KaĹźda epoka, od staroĹźytnoĹci, uczy, Ĺźe czĹowiek Ĺźyje w zawieszeniu miÄdzy pociÄ
giem do dobra a skĹonnoĹciÄ
do zĹa. Tam gdzie zapanowaĹo zĹo, historia ludzkoĹci poznaĹa mnĂłstwo zbrodni. I trzeba stwierdziÄ, Ĺźe te zbrodnie, dokonane po to, by zabiÄ, przyniosĹy wiÄcej ofiar niĹź wojny. Zabija siÄ bezpoĹrednio albo organizujÄ
c marsze Ĺmierci czy doprowadzajÄ
c do klÄsk gĹodu i ubĂłstwa, jak to byĹo w przypadku chiĹskich wieĹniakĂłw zagĹodzonych przez reĹźim. W kaĹźdym razie w analogicznych sytuacjach nie zweryfikowano podobnych zbrodni. Dlaczego? Goldhagen stawia pytanie, ale nie daje na nie odpowiedzi.
A jakÄ
Pan ma odpowiedĹş? NiektĂłre oddziaĹy SS nie miaĹy rozkazu zabijania ĹťydĂłw, ale i tak usiĹowaĹy ich zgĹadziÄ. Etiopski dyktator Menghistu kipiaĹ entuzjazmem, gdy uczyĹ swoich ĹźoĹnierzy okrucieĹstwa, z jakim mieli walczyÄ z dawnym imperialistycznym reĹźimem. WyrzÄ
dzanie zĹa moĹźe sprawiaÄ przyjemnoĹÄ. MoĹźna byÄ szczÄĹliwym mordujÄ
c. Dla mnie takie osoby sÄ
opÄtane przez zĹo, nieustannie moĹźna odczuÄ demoniczny impuls, ktĂłry pociÄ
ga wielu.
A jednak nie tylko wielcy nikczemnicy odczuwajÄ
radoĹÄ. Rozentuzjazmowani Amerykanie wyszli na ulice po zabĂłjstwie Osamy bin Ladena. WĂłwczas jako jeden z nielicznych rozlegĹ siÄ gĹos KoĹcioĹa, napominajÄ
cy, Ĺźe nie naleĹźy cieszyÄ siÄ z powodu Ĺmierci czĹowieka. Amerykanie czuli siÄ bardzo upokorzeni przez wydarzenia z 11 wrzeĹnia. Otrzymali cios w samo serce. Wskazali winnego i postanowili wymierzyÄ mu karÄ. By ukaraÄ winowajcÄ, z tego co wiadomo, musieli wykonaÄ coĹ w rodzaju zamachu stanu. Z jednej strony panuje entuzjazm, poniewaĹź winny zostaĹ ukarany, zostaĹa teĹź w pewnym sensie przywrĂłcona prawna rĂłwnowaga.
Jak powiedziaĹ prezydent Obama, âsprawiedliwoĹci staĹo siÄ zadoĹÄâ⌠Z drugiej strony natomiast to satysfakcja z zamordowania kogoĹ, kto prawie w ogĂłle siÄ nie broniĹ. CoĹ w rodzaju negatywnego odwetu: wyrzÄ
dziĹeĹ mi wielkÄ
krzywdÄ, a ja ciÄ za to zabijÄ. W tym wydarzeniu zjednoczyĹy siÄ pragnienie znalezienia winnego, ktĂłre jest pozytywne, oraz chÄÄ zemsty na przestÄpcy. Jak to siÄ czÄsto dzieje w sprawach ludzkich, powstaje mieszanka dobra i zĹa. Amerykanie w pewnym sensie zrobili dobrze, kaĹźÄ
c przestÄpcy zapĹaciÄ za to, co zrobiĹ, poniewaĹź oprawcy muszÄ
siÄ nauczyÄ, Ĺźe w pewnym momencie zapĹacÄ
za swĂłj czyn. ZabĂłjstwo jednak zawsze pociÄ
ga za sobÄ
inne zabĂłjstwa, odwety, groĹşby nowych zbrodni. Balansujemy miÄdzy dobrem a zĹem.
Czy ludzka sprawiedliwoĹÄ jest zawsze czÄ
stkowa? Jest sprawiedliwoĹciÄ
, ktĂłrÄ
moĹźna wymierzaÄ z róşnymi intencjami. Satysfakcja z zamordowania przeciwnika nie jest prawdziwÄ
sprawiedliwoĹciÄ
. To jest nowa niesprawiedliwoĹÄ.
WolnoĹÄ czĹowieka zawsze odgrywa zasadniczÄ
rolÄ, nigdy nie moĹźna zredukowaÄ wszystkiego do okolicznoĹci. Nasza chrzeĹcijaĹska wizja czĹowieka najlepiej nadaje siÄ do wytĹumaczenia tego dramatu. Horrory mnoĹźÄ
siÄ z powodu odejĹcia od Boga. W minionych stuleciach nie byĹo aĹź tylu tak krwawych zbrodni, co w XX wieku. UbiegĹy wiek jest najbardziej zdechrystianizowany ze wszystkich wiekĂłw w caĹej historii â oto powĂłd. Systematyczna, rozprzestrzeniajÄ
ca siÄ od lat 50. dechrystianizacja zawĹadnÄĹa przede wszystkim dwoma wielkimi, choÄ róşniÄ
cymi siÄ miÄdzy sobÄ
narodami wspĂłĹczesnej awangardy, Niemcami i RosjÄ
. Hitler i Stalin byli niezwykle wyrafinowanymi bestiami. BiorÄ
c pod uwagÄ liczby, Rosjanie uĹmiercili wiÄcej ofiar â zaczÄli jako pierwsi i mieli wiÄcej czasu. Z punktu widzenia radykalnoĹci Niemcy byli jednak gorsi.
MaĹo wiadomo o wielu innych zagĹadach. JednÄ
z najbardziej znamiennych byĹo ludobĂłjstwo Ormian w Turcji na poczÄ
tku XX wieku. Najpierw wielu z tych chrzeĹcijan sĹuĹźyĹo w wojsku; ci, ktĂłrzy przeĹźyli, zostali deportowani â w pochodach Ĺmierci zginÄĹo ich wtedy jeszcze wiÄcej; nieliczni ocalali zmarli potem w obozach niewoli. W Europie pod wzglÄdem liczby zamordowanych najbardziej krwawe byĹo ludobĂłjstwo dokonane przez bolszewikĂłw na ukraiĹskich wieĹniakach, ktĂłrzy zginÄli zmorzeni gĹodem w wyniku wywoĹanej sztucznie w latach 20. i 30. klÄski gĹodu. Kiedy trafiĹem w tamte rejony podczas wojny miÄdzy rokiem 1941 a 1942, wciÄ
Ĺź jeszcze mĂłwiono tam o tym, co siÄ wĂłwczas staĹo. Sam wybraĹem front rosyjski â chciaĹem poznaÄ tamtÄ
rzeczywistoĹÄ, poniewaĹź pragnÄ
Ĺem zostaÄ chrzeĹcijaĹskim pisarzem i opowiedzieÄ rĂłwnieĹź o doĹwiadczeniu antychrzeĹcijaĹstwa.
Co Pan pamiÄta z tamtych tragicznych opowieĹci? Na wszystkich przemierzonych terenach, od Ukrainy po ziemie kozackie, wciÄ
Ĺź opowiadano mi o tych samych okrucieĹstwach. ZapisaĹem wszystko, zapeĹniajÄ
c dwa zeszyciki, ktĂłre potem, podczas wycofywania siÄ oddziaĹĂłw wĹoskich spod Arbuzowa, zniszczyĹem, nie chcÄ
c, by dostaĹy siÄ w niepoĹźÄ
dane rÄce. Przede wszystkim nie rozumiaĹem, dlaczego komuniĹci zamordowali tylu ludzi. U nas przejÄcie wĹadzy przez faszystĂłw pociÄ
gnÄĹo za sobÄ
kilkadziesiÄ
t, moĹźe sto ofiar. W Rosji byĹo piÄÄ razy wiÄcej ludnoĹci i bolszewicy proporcjonalnie do tego mieli zamordowaÄ od 500 do 1000 ludzi. Jaki sens miaĹa zagĹada tylu milionĂłw istnieĹ? Teraz bojÄ siÄ, Ĺźe historia moĹźe zatoczyÄ koĹo. Sytuacja wcale siÄ nie poprawia. Co wiÄcej, jak przypomniaĹ Jan PaweĹ II w 2002 roku, podczas plenarnego zebrania Papieskiej Rady do spraw Kultury, wĹrĂłd samych katolikĂłw doszĹo do zerwania wiÄzi miÄdzy pokoleniami, przez co proces przekazywania wartoĹci moralnych oraz religijnych rĂłwnieĹź zostaĹ przerwany. Na dodatek chrzeĹcijanie, ktĂłrym powinno zaleĹźeÄ na tej moralnej odnowie, sÄ
rozproszeni, zajÄci zwalczaniem wzajemnych staraĹ.
Czy dramat chrzeĹcijan polega na braku jednoĹci? Chodzi wrÄcz o przeciwstawianie siÄ sobie.
Ku czemu zmierzamy, wedĹug Pana? Niepokoi mnie wspomnienie przeszĹoĹci. U progu wojny, kiedy byĹem uczniem liceum, w ogĂłle nie spodziewaliĹmy siÄ katastrofy, ktĂłra miaĹa nadejĹÄ. Znajdujemy siÄ w tej samej sytuacji â byÄ moĹźe niewielkie rewolucje w ĹrĂłdziemnomorskich krajach arabskich, przy decydujÄ
cym wsparciu Turcji, zwrĂłcÄ
siÄ przeciwko Izraelowi, ktĂłry w swojej obronie bÄdzie musiaĹ uĹźyÄ bomb atomowych. To niebezpieczeĹstwo zostaĹo juĹź wskazane w Ĺwiecie nadprzyrodzonym â mam na myĹli objawienia Matki BoĹźej w Zeitounie, w Egipcie w 1968 roku, ktĂłre miaĹy miejsce w bardzo niestabilnym momencie historycznym.
Patrzy Pan na historiÄ przez pryzmat dziaĹania BoĹźej OpatrznoĹci? W moim dĹugim Ĺźyciu braĹem udziaĹ w kilku wielkich opatrznoĹciowych interwencjach Nadnatury w historii ludzkoĹci, z ktĂłrych dwĂłch dokonaĹa NajĹwiÄtsza Maryja Panna (w skrĂłcie: ocalenie ostatnich 50â60 tysiÄcy polskich wojskowych, ktĂłrzy przeĹźyli sowieckie Ĺagry, uwolnionych i wysĹanych potem, by walczyÄ przeciwko nazizmowi we WĹoszech, z ktĂłrych wszyscy, bez wyjÄ
tkĂłw, twierdzili, Ĺźe ocalenie to zawdziÄczajÄ
interwencji Czarnej Madonny z Jasnej GĂłry; drugi cud, znaczniejszy, to nagĹe znikniÄcie komunizmu w Rosji po zawierzeniu tego kraju Matce BoĹźej przez Jana PawĹa II). Dlatego w odniesieniu do problemu Izraela moja myĹl biegnie do Zeitounu. PodsumowujÄ
c, czÄĹciÄ
historycznej rzeczywistoĹci sÄ
nie tylko przeraĹźajÄ
ce militarne zbrodnie i jeszcze straszniejsze, wspomniane przeze mnie zagĹady, do ktĂłrych dochodzi na skutek nienawiĹci, ale rĂłwnieĹź wielkie interwencje OpatrznoĹci dla dobra ludzkoĹci, ktĂłre sÄ
rĂłwnie rzeczywiste. Na tym zasadza siÄ moja nadzieja. |